Ateista - to brzmi dumnie
Autor tekstu:

Jak powszechnie wiadomo, wszystkiemu co złe winni są Żydzi, komuniści, ateiści i cykliści, ostatnio także masoni. Ateistom zaś dodatkowo wmawia się, że ateizm jest także religią, że nie uznają zasad moralnych i to oni stworzyli hitleryzm i stalinizm. Żadne wyniki badań spełniających najbardziej wyszukane kryteria metodologiczne nie są w stanie wierzących przekonać, że np. w proporcji do liczebności obu grup przestępczość mierzona, np. ilością skazanych prawomocnymi wyrokami sądowymi jest dziesiątki razy wyższa u religiantów niż u ateistów. Pokrętne stereotypy są tak powszechne, jak silne i trwałe mimo że nasza skażona rzeczywistość w sferze sacrum w ostatnich miesiącach została trochę publicznie obnażona. To zasługa aktywistów spod sztandarów J. Palikota, Listy Ateistów i Agnostyków oraz aktów apostazji spod znaku Racjonalisty, manifestacji organizowanych przez PSR, ale przede wszystkim licznych auto- kompromitacji samych instancji kościelnych dowolnego szczebla, które wszelkimi sposobami i bez umiaru zabiegają o wpływy: kasowe i władzę, ewidentnie dowodząc,że prawdziwym bogiem jest mamona.

Uważam, że w takiej sytuacji określenie ateista nie tylko nie brzmi pejoratywnie i mało konstruktywnie, ale powinno stawać się źródłem dumy i jawnym zwiastunem przyrostu społecznego dobra i prawdy. Także tej prawdy, która zdolna jest człowieka zbawić czy wyzwolić (Jana, 8:32). O ateizmie i ateistach można i trzeba mówić i pisać wiele dobrego. A szczególnie należałoby ukazywać jego pozytywy w formie uwolnienia od lęków i przymusu i doznawania niewymuszonej radości życia, przedstawiać prawdziwą świecką duchowość, jak to np. czynię w swojej prawii - systemowej teorii kultury. [ 1 ] Trzeba wreszcie pokazać, że religia nie posiada wyłączności na duchowość, że właśnie w religii jej nie ma lub jest przez nią wypaczona i instrumentalnie wykorzystywana. Dlatego proponuję, żeby możliwie duża część ateistów we wszystkich sytuacjach, w których jest to możliwe, ale też adekwatnie do nich i względnie naturalnie, werbalnie podkreślała, że są ateistami. Można to czynić na setki sposobów, znacznie więcej niż stosują religianci i np. politycy ze swym „tak mi dopomóż Bóg" w publicznym zakończeniu urzędniczej przysięgi. Ateista w takiej sytuacji powiedziałby może: „Niech moja nieprzymuszona wola wypełniania obowiązków wobec ludzkiej wspólnoty starczy mi na rzetelne wykonanie pełnionej służby państwu". Sądzę, że w dyskusji pod moją wypowiedzią Czytelnicy podadzą liczne formuły i zgrabne deklaracje postawy ateistycznej, więc wolnej od religijnego obciążenia wszelkiego rodzaju patologią, hipokryzją czy chociażby światopoglądowym ubóstwem i schizofrenicznym łączeniem realności z urojeniami, które w XXI wieku rozumnemu człowiekowi przynajmniej już nie godzi się manifestować.

Znalazłem prasowy przykład postawy, do której tak zdecydowanie zachęcam. W „Wysokich obcasach", dodatku do GW z 31.03.2012 tak się przedstawia P. Reiter: zastępczyni naczelnej, 36 lat, Polka, ateistka, kocha Bowie'go, Herzoga i Attenborough.

Po takiej otwartej deklaracji w życiu codziennym nie ma konieczności podejmowania działań dyskredytujących postawy przeciwne, potępiania, pouczania, a już najmniej jest pożądane wyśmiewanie i poniżanie, ubliżanie itp. Niech otoczenie pozna ateistę po czynach jego. Niech stanie się widoczne, że ateiści to najczęściej ludzie pracowici, uczciwi, wykształceni, rozumni, prospołeczni, pomocni. Są silni i skromni, prawdomówni. Niech postronni zauważą, że zdeklarowany ateista prowadzi zdrowy i aktywny tryb życia, że nie ulega nałogom, cechuje go dojrzałość życiowa i odpowiedzialność. Tu nasuwa się porównanie z powszechnie znaną uczciwością Świadków Jehowy przejawianą na co dzień bez zbędnych deklaracji. [ 2 ] Przekornie można nawet zaryzykować twierdzenie, że moralność ateistyczna jest bliższa chrześcijańskiej niż katolicka, która zbyt często ma charakter deklaratywny i fasadowy, a jest oparta na swoistej transakcji handlowej chociażby w postaci zakładu Pascala.

Zaznaczyć jednak trzeba, że nie należy ateistów spostrzegać jako społeczność jednorodną i idealną, pozbawioną wad oraz występnego działania. Z kolei potępianie złej religii często wywołuje u naszych kontrpartnerów odruch wrogości, złość i obelgi owocujące własnymi urazami. Powstają tu emocjonalne bariery trudne do przekroczenia we wzajemnym komunikowaniu się. Hierarchia kościelna dodatkowo funkcjonuje na sposób opisany psychologicznym zespołem oblężonej twierdzy.

Z wielu prowadzonych badań ankietowych coraz wyraźniej wyłania się obraz milczącej większości społeczności katolickiej w swojej masie w wysokim stopniu nie akceptującej polityki prowadzonej przez hierarchów i polityków odwołujących się do owych 95% katolików. Powołują się oni na jej potrzeby i przyzwolenie, np. do pokrywania z budżetu państwa nigdy nie nasycalnych roszczeń materialnych i finansowych, wpływu na działalność państwa itp. Wydaje się, że nie będzie wystarczająco przekonujące i skuteczne przyciąganie rzeszy rozczarowanych katolików do obozu laickiego, w którym istnieje autentyczna duchowość, wspólnotowe więzi i realne cele wzbogacające wszystkich ludzi. Efektywniejsze będzie uzyskanie poświadczenia czynem uznawanych wartości i zasad po obu stronach religijnej bariery. Niech to jednak nie zostanie zrozumiane jako zachęta do tolerowania łamania zasad konstytucyjnych i prawnych przez tych, którzy kierują się tu prywatą i robieniem biznesu.

Praktykowanie osobistego deklarowania ateizmu może więc jednocześnie zachęcić do podobnego zachowania i ułatwić milczącej religijnej większości przyjmowanie aktywnej postawy wobec panoszącego się zła. Taka oddolna inicjatywa jest w stanie wyzwolić kapitał społeczny działający we wspólnej sprawie ponad podziałami wytwarzanymi zgodnie ze sprawdzoną historycznie maksymą divide et impera.


 Przypisy:
[ 1 ] To cała rzeczywistość jest duchowa, a opiera się na odczuciu jedności człowieka ze światem przyrodniczym w całej jego wielkości, majestacie oraz pięknie ale i grozie, szczególnie w odniesieniu do wszystkich form życia. U każdego człowieka głównym organem jego duchowości jest dusza, najwyższe piętro świadomości społecznej - wyposażenie duchowe człowieka wcale nie mające metafizycznego charakteru. Dusza to ponadindywidualne źródło naszej tożsamości.
Ludzie stanowią istotę zbiorową: człowieka, istotę będącą w połowie drogi między zwierzęciem a bogiem. Bóg to projekcja naszych człowieczych dążeń. Jednostkowa dusza nie jest tworem naturalnym, to byt wirtualny dysponujący specyficzną osobowością a stanowiący implementację Całości ( systemu pn świat, wszechświat) fizycznie zainstalowanej, zagnieżdżonej w mózgu. Człowiekiem się nie rodzimy, stajemy się nim poprzez dziedziczenie dorobku kultury i własną pracę. Podobnie jest z ateizmem, jako stopniem do wzniesienia się do poziomu duchowego i jego dalszego rozwoju.
[ 2 ] W ostatnich latach prasa niejednokrotnie donosiła , że na wielotysięcznych zgromadzeniach religijnych, np. na stadionach nie było żadnych kradzieży, gwałtów, bijatyk czy pijaństwa. Nie była też potrzebna porządkowa służba policyjna.

Mieczysław Cenin
Doktor psychologii, b. adiunkt Zakładu Psychologii Zarządzania w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Opracowuje teorię mitu dziejotwórczego – systemową teorię humanistyki sukcesywnie publikowaną w serwisie internetowym prawia.org. Najważniejsze publikacje książkowe: Trening psychologiczny. Analiza efektywności w trudnych sytuacjach zadaniowych (1993), Z zagadnień psychologii inżynieryjnej. Przystosowanie technicznych środków pracy do człowieka (1994), Psychologia wojskowa. Teoria i praktyka (1988).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7923)
 (Ostatnia zmiana: 05-04-2012)