Rozum i upiory
Autor tekstu:

Znalazłem się ja, i nie tylko ja, w niewoli absurdu. Orgiastyczna nienawiść polityków, całej klasy politycznej, do siebie wzajem, paraliżuje Rozum. Francisco Goya pod koniec XVIII wieku pod jedną ze swoich rycin napisał: „Gdy rozum śpi, budzą się upiory" (El sueño de la razón produce monstruos). Radzę rządcom kraju naszego obejrzeć ten obraz (można w internecie). Tylko takie porównanie mogę zastosować do sytuacji w państwie naszym od 10 kwietnia bieżącego roku.

W moim kraju politycy, jak upiory z obrazu Goi dziobami i pazurami, rwą w strzępy polskie próby dochodzenia do demokratycznego ustroju państwowego. Tak, próby! Bo póki co polska klasa polityczna en bloc nie zachowuje jednego z najważniejszych standardów demokracji — państwa prawa. Od góry do samego dołu.

Dzięki wiadomej katastrofie w Polsce powstał tzw. lud smoleński. Dziesiątego dnia każdego miesiąca, od dwóch lat, ów lud popada w odmienne stany świadomości - ekstazę, trans czy nawet opętanie. Endorfiny, popularnie zwane hormonami szczęścia, w mózgach ludu smoleńskiego urządzają sobie imprezę. Mam czasem także wrażenie, iż hormony te bawią się w chowanego z rozumem fetujących miesięcznice czy rocznice każdego 10. dnia miesiąca. U niektórych endorfiny wywołują wręcz euforię. Niestety, rozbujane nimi umysły porażają nasz kraj, a na dodatek Rozum jest zadymiany kadzidłem na wszelkie możliwe sposoby. A biskup polowy Wojska Polskiego, w czasie mszy pyta: „Dlaczego?".

Kiedy usłyszałem pytanie biskupa i od dwóch lat słyszę ciągle wrzawę smoleńską, mogę na tak postawione pytanie odpowiedzieć. Dlatego, że zmarły prezydent jako słaby polityk nie potrafił współrządzić, razem z rządem, moim krajem. Kiedy wygrał wybory prezydenckie, mimo, iż meldował swojemu bratu: „panie prezesie melduję wykonanie zadania", to dalej sobie nie radził, a może w niektórych zadaniach przesadził. Sądzę, że lot Tupolewem był taką przesadą. Przekonany jestem, że to było kolejne zadanie postawione przez prezesa, tylko byle jak wykonane przez obu braci.

Dzisiaj, wielebny biskupie, brat Jarosław krzyczy: zdradzeni o świcie, zdrajcy, oddajcie wrak samolotu, zamach itp. A lud smoleński woła: „Mordercy! Znamy prawdę". I tak czkawka smoleńska jeszcze trwa. Tępota fruwa w powietrzu. Wszystko kropi, święci, błogosławi Kościół. Ta instytucja dba o to, by wciąż śpiewano: „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie". Dym kadzidła przyćmiewa umysły. Paranoja! Tak otoczka sacrum kryje brudne interesy polityków, również tych w sutannach.

Katastroficzny nastrój udzielił się także kilkudziesięciu mieszkańcom Oleśnicy. I tu zapalono kilkadziesiąt zniczy. Rej wodził proboszcz Władysław Ozimek. I jak podają mainstreamowe media, wielebny urządził apel poległych. A po tym, a jakże: Boże coś Polskę... Księże infułacie, ta pieśń nie pasuje całkowicie do sytuacji, gdy rozum śpi … Jeden z internautów, który się podpisał „katolka demolka", tak skomentował oleśnickie obchody: „Trupy z tej katastrofy to tak naprawdę życie dla PiSu. Inaczej już by świat o nich zapomniał. Dlatego ten cyrk smoleński się nigdy nie skończy. Oni chcą mieć rację, a nie prawdę. Niech będzie pochwalony JCh i Maryja zawsze dziewica." Opinia jak opinia, do rozważenia.

Przypadek innego zaśnięcia rozumu to bój europosła PiS prof. Ryszarda Legutki z oleśniczanką, Zuzanną Niemier, i jej kolegą szkolnym, toczący się od 2009 roku. Wówczas to Zuzanna jako uczennica XIV LO we Wrocławiu, wraz z innymi uczniami domagała się usunięcia symboli religijnych w szkolnych klasach. Za to profesor określił Zuzannę i jej kolegę Tomasza Chabinkę „rozpuszczonymi smarkaczami", a ich działania nazwał „typową szczeniacką zadymą". Nazwał ich także „rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami". No to młodzi, odważni ludzie pozwali profesora o naruszenie ich dóbr osobistych. Profesor proces przegrał, musi publicznie przeprosić i na cel społeczny 5 tys. wpłacić. Szkoda, że tak się zachował profesor filozofii i były minister edukacji. Niestety katolicki fundamentalista. Ale młodzież daje nadzieję na obudzenie rozumu, coraz częściej.

Kognitywistyka, nauka multidyscyplinarna, zajmuje się zjawiskami dotyczącymi działania umysłu. Znajomość takiej dziedziny pozwala być przeciwnikiem tych, co pielęgnują chwasty przesądów. Tych co pielęgnują nienawiść, o różnym zabarwieniu. A szczególnie tych, którzy pod płaszczykiem nadprzyrodzoności dopuszczają się hańbiących szalbierstw po to, by drugiego człowieka zeszmacić. Jak to wyeliminować, czy to się da zrobić... „Jeśli musisz pytać, nigdy tego nie zrozumiesz" - odpowiedział podobno Louis Armstrong na pytanie, czym jest jazz.


Edmund Kaleciński
Publicysta, były radny Oleśnicy

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7965)
 (Ostatnia zmiana: 22-04-2012)