Miłość i nienawiść muzułmanów Bliskiego Wschodu do Szatana
Autor tekstu:

Premier Recep Tayyip Erdoğan uważa, że akcja militarna przeciwko radykalnym bojówkarzom islamskim w Mali przy równoczesnym powstrzymaniu się od zbombardowania Nikczemnego Człowieka z Damaszku jest hipokryzją Zachodu. Oczywiście, używając tej samej logiki, można kwestionować uczciwość tureckiej histerii: „natychmiast zbombardujmy Damaszek" przy obojętności wobec Mali i współczuciu dla prezydenta Sudanu Omara al-Baszira, który jest poszukiwany za ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości.

Jak powiedział w tym tygodniu prezydent USA Barack Obama: „tysiące ludzi jest obecnie zabijanych w Syrii, ale są także tysiące zabijane obecnie w Kongo". Dlaczego właściwie pan Erdoğan ani razu nie wspomniał o tragedii w Kongo?

Pan Erdoğan powiedział kiedyś, że „sam pojechał do Darfuru i nie widział tam żadnego ludobójstwa", a więc nie było tam w ogóle żadnych zbrodni wojennych. Co ciekawe, szef spraw zagranicznych pana premiera nie pojechał do Syrii od wybuchu wojny domowej, ale przemawiając w zeszłym tygodniu w Davos wezwał społeczność międzynarodową, by ogłosiła, że bombardowanie własnych obywateli przez reżim syryjski jest zbrodnią wojenną.

Jak widzicie panowie, nie musicie widzieć na własne oczy, by wiedzieć, że gdzieś na ziemi popełnia się zbrodnie wojenne. Ja na przykład nie pojechałem do Uludere, ale wiem, że tureckie myśliwce zbombardowały tam obywateli tureckich i zabiły 34 ludzi, głównie nastolatków.

Jest zabawne, że Turcy mają autentyczną, ale dziwaczną pasję zachęcania Stanów Zjednoczonych, by uderzyły na Syrię. Jest to doprawdy dziwaczne, szczególnie jeśli pomyśli się, że mistrzowska idea „głębi strategicznej" ministra spraw zagranicznych Ahmets Davutoğlu była chwalona za ideę „przepędzenia wielkich mocarstw z naszego podwórka". Musi być dziwacznym zrządzeniem losu, że panowie Erdoğan i Davutoğlu i ich klakierzy w mediach chcą teraz, by wielkie mocarstwa wpadły na nasze podwórko ze swoimi samolotami wojskowymi, bombami i rakietami.

Dlaczego właściwie muzułmanie sunniccy, którzy przez dziesięciolecia marzyli o dniu, kiedy zwycięsko wyrzucą „Szatana" i „imperialistyczny Zachód" z Bliskiego Wschodu, zapraszają teraz tego Szatana i imperialistyczny Zachód, by zbombardował Syrię?

Przy tym tempie narastającej hipokryzji można nawet wyobrazić sobie Ligę Arabską apelującą do Izraela o zbombardowanie Damaszku. W rzeczywistości byłby to idealny scenariusz dla paktu sunnickiego: pozbyć się Baszara Al-Assada, a w charakterze premii móc obserwować syjonistów i „zboczonych szyitów irańskich" bombardujących się wzajemnie, najchętniej bronią jądrową; w międzyczasie przebudować Syrię pod rządami koalicji rozmaitych odcieni islamistów-dżihadystów.

Prawdopodobnie mamy nowy zestaw reguł tej coraz bardziej nieprzyjemnej gry, w tej coraz bardziej nieprzyjemnej części świata:

Reguła #1: „Możemy przepędzić wielkie mocarstwa z naszego podwórka" - senne marzenia;

Reguła #2: „Bez wielkich mocarstw na naszym podwórku muzułmanie w tej części świata będą zawsze żyli szczęśliwie" — jeszcze większe senne marzenia;

Reguła #3: „Największą przeszkodą dla pokoju na Bliskim Wschodzie jest Izrael" — kłamstwo;

Reguła #4: „Izrael — tylko Izrael nie zaś muzułmanie — zabija muzułmanów na Bliskim Wschodzie" — jeszcze większe kłamstwo;

Reguła #5: „Różne poziomy wojen sekciarskich między muzułmanami, od zimnej, poprzez letnią, ciepłą i gorącą" — to fakt oraz

Reguła #6: „Nie możesz przepędzać Szatana i imperialistycznego Zachodu ze swojego podwórka i wzywać ich, by uderzyli twoich wrogów swoją potęgą militarną, kiedy ci wygodnie" — to jeszcze istotniejszy fakt.

 

Tekst oryginału.

Hurriyet, 1 lutego 2013


Burak Bekdil
Popularny publicysta wychodzącej w języku angielskim gazety tureckiej "Hurriyet Daily News".

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8732)
 (Ostatnia zmiana: 09-02-2013)