Wojna na pióra. Maria Jehanne Wielopolska kontra Kazimiera Iłłakowiczówna
Autor tekstu:

Tekst poświęcony jest książce Marii Jehanne Wielopolskiej Pliszka w Jaskini Lwa: rozważania nad książką panny Iłłakowiczówny „Ścieżka obok drogi" (Warszawa 1939), stanowiącej gwałtowny atak na Kazimierę Iłłakowiczównę. Książka ta do dziś nie została wznowiona, nie przedrukowano chyba również jej we fragmentach (podobny los spotkał całą, tak niegdyś głośną i szeroko komentowaną, publicystykę polityczną autorki Kryjaków). Warto zatem przypomnieć o tym tekście, dyskutowanym u progu 1939 roku przez literacką Warszawę („Takie były zabawy, spory w one lata").

Walka kobiet oraz Wojna babińska na pióra — tymi słowami „Ilustrowany Kurier Codzienny" komentował na początku 1939 roku konflikt między dwiema cenionymi pisarkami, Marią Jehanne Wielopolską i Kazimierą Iłłakowiczówną. Spór ten stał się w pierwszych tygodniach ostatniego roku międzywojnia polityczno-literacką sensacją stolicy ("publiczka warszawska bawi się tym konfliktem"[1] — notował Antoni Słonimski), rozbawionej polemicznym impetem Wielopolskiej. Nazwisko tej, nieco dziś zapomnianej pisarki i publicystki obozu sanacyjnego [2] („Głos Prawdy", „Kurier Poranny") często pojawiało się wówczas na łamach gazet, w felietonach Antoniego Słonimskiego i Adolfa Nowaczyńskiego (a także w … kronikach sądowych). Wielopolska, która wkraczając na arenę literacką dała się poznać jako autorka "skandalizujących opowiadań feministycznych"[3], w latach trzydziestych kojarzona była już niemal wyłącznie z "niesmacznymi dziwactwami i wyskokami publicystyki politycznej"[4].

Na początku 1939 roku nową ofiarą impetu autorki Kryjaków stała się Kazimiera Iłłakowiczówna. Skierowana przeciw poetce czterdziestokilkustronicowa broszura Pliszka w Jaskini Lwa wiele mówi o prorządowej postawie Wielopolskiej i jej braku tolerancji wobec niedostatecznej czołobitności wobec władzy. Bezpośrednią przyczyną powstania tego tekstu była lektura książki Iłłakowiczówny Ścieżka obok drogi, poświęconej pracy poetki jako sekretarki marszałka Piłsudskiego. Zapoznanie się ze wspomnieniami autorki Popiołu i pereł niezmiernie poruszyło Wielopolską i skłoniło do gwałtownej reakcji:

"Nie znam zawiści literackiej. Natomiast znam furię, pasję polityczną. Natomiast znam jedno uczucie, które zakryło mi świat kłopotów osobistych, aspiracji i celów: miłość bez reszty i uwielbienie bez granic dla Marszałka Józefa Piłsudskiego. Rzucam się na oślep w wir najnierówniejszej nieraz walki, gdy będzie chodziło o Niego, o Jego wielkie Imię, o jego nietykalną osobę. Wzburza mnie nie tylko świętokradczy, podstępny i małoduszny jakiś akt [...] — wzburzają mnie nie tylko jawne napaści, ale i wzburza głos każdy rzekomo pochwalny, rzekomo przychylny, traktujący sprawy związane z Marszałkiem bagatelizująco, figlarnie, z wdzięczeniem się i kokieterią."[5]



Kokieterię właśnie oraz niepoważny stosunek wobec opisywanych wydarzeń dostrzegła publicystka w relacji „panny Kazi" (takie właśnie protekcjonalne określenie Wielopolska stosuje konsekwentnie, nazwisko autorki Ścieżki — „panna Iłłakowiczówna" — pojawia się jedynie w tytule broszury). Lista zarzutów wysuniętych przeciwko cenionej poetce liczyła znacznie więcej pozycji, wśród grzechów popełnionych przez Iłłakowiczównę znalazła się także pycha, próżność, snobizm, niedyskrecja, egocentryzm, gruboskórność, a nawet… endeckość[6]. Niewybaczalne było jednak przede wszystkim, że "ta owa księżycowa panna Kazia miesza do swoich osobistych sukcesów, kręćków, wdzięczeń i snobistycznych blag największą i najświętszą dla nas postać Józefa Piłsudskiego"[7]. Deheroizacja marszałka — czyli „cudownego, zesłanego z zaświatów Człowieka" [8] — oraz nadmierne ogniskowanie uwagi czytelnika na osobie sekretarki wytrąciło Wielopolską z przyjętej przed kilkoma laty postawy stoickiej („z literatury wycofałam się dawno i patrzę na nią z boku, zimno, bez szczególnych zachwytów, ale i bez rankoru" [9]). Zmusiło także autorkę Feminy do zabrania głosu, tym bardziej, że dotychczasowe reakcje na tę książkę uznała za dalece niewystarczające:

"Może się zmityguje sama księżycowa panna Kazia i cofnie nakład? [...] Wszystkie delikatne, koleżeńskie krytyki mniej lub więcej kokietujące czy wykpiwające pannę Kazię po gazetach, do niczego nie prowadzą."[10]

Aby zapobiec dalszemu rozpowszechnianiu książki, sanacyjna publicystka tropi wszelkie nieścisłości i błędy, szermuje cytatami, obficie posługuje się szyderstwem, zjadliwą ironią, kpiną (choćby przy okazji uwag o „uroczo zaondulowanej główce" poetki, czy też jej siostrzenicach, do których w toku narracji Iłłakowiczówna wielokrotnie się zwraca). Wywody swoje podsumowuje zaś bezlitosnym rozstrzygnięciem — Ścieżka obok drogi to książka, którą należy zaliczyć do "rubryki okazów może patologicznych, w każdym razie nie literackich i nie dokumentarnych"[11]. Wielopolska zaznacza ponadto, że nie wyraża jedynie osobistych przekonań. Odwołuje się do autorytetu — licznego grona osób respektujących podobny system wartości (mówię imieniem własnym i tysięcy myślących jak ja, do głębi zgorszonych[12]) — i spodziewa się, że przekonania te podzielą odbiorcy broszury. Autorka Pani El nie ma żadnych względów dla krytykowanej przeciwniczki, pragnie ją — jak każdy wytrawny pamflecista — "potępić, zgnębić, ośmieszyć, wreszcie unicestwić w oczach publiczności literackiej"[13]. Postępuje więc w zgodzie z regułami gatunkowymi pamfletu, który — jak zauważa Maciej Urbanowski — z definicji "nigdy nie jest sprawiedliwy, jest bezwzględny, likwiduje przeciwnika, odbierając mu jakiekolwiek prawo do twórczości"[14]. Jakie prawo do dalszego publikowania miałaby teraz Iłłakowiczówna, której ostatnią książkę "należy tępić bezapelacyjnie i niemiłosiernie [...] na terenie całego kraju i zagranicy"[15]?

Radykalizm wypowiedzi Wielopolskiej uzmysławia jak wielką wagę przywiązywała autorka Kryjaków do ochrony pamięci Józefa Piłsudskiego, z jaką gwałtownością reagowała na niewłaściwy w jej mniemaniu sposób pisania o Marszałku. Domniemywać można, że tę pożądaną metodę wspominania Piłsudskiego skodyfikowała sama Maria Jehanne za sprawą książek Więzienne drogi Komendanta oraz Józef Piłsudski w życiu codziennym[16]. Warto podkreślić, że wszystkie tego typu wypowiedzi publicystki dotyczą zmarłego wodza, następca Piłsudskiego Edward Rydz-Śmigły nie budził bynajmniej „miłości bez reszty i uwielbienia bez granic". Nie odczuwając już tak silnego emocjonalnego przywiązania do osoby Naczelnego Wodza, Wielopolska ze zdwojoną energią poświęciła się wspieraniu kultu twórcy Legionów, po śmierci którego przez ponad rok nosiła czarną suknię z welonem[17]. Impulsywnie reagowała na każde domniemane uchybienie, mogące podać w wątpliwość aksjomat, który głosił, iż "największym człowiekiem w perspektywie dziejów polskich był Józef Piłsudski"[18]. Pisarka nie zapominała jednak o składaniu deklaracji przywiązania do aktualnej władzy; w tekście krytykującym hiszpańskie reportaże Ksawerego Pruszyńskiego przekonywała, że postawa opozycyjna jest utylitarna, opiera się na „sprawach przechodnich, na zjawiskach wtórnych", podczas gdy "stojący przy rządzie patrzą na rzeczy trwałe"[19]. Siebie zaliczała Wielopolska do tej drugiej grupy, oponentów (przede wszystkim wymienianych z nazwiska Pruszyńskiego i Słonimskiego) do pierwszej. Nie dziwią zatem słowa Herminii Naglerowej:

„Wielopolska stała się lojalistką bez zastrzeżeń. Przeszła z krańca na kraniec. Nie dopuszczała żadnej krytyki, żadnego zwątpienia. Nie chciała dostrzegać ani uchybień, ani przemian, które były odchyleniami od jej dawnych przekonań. Aprobowała wszystko z entuzjazmem, więcej — z egzaltacją". [20]

Upływ czasu nie zmniejszył zaciekłości Wielopolskiej, mimo (a może właśnie dlatego) iż opinia publiczna większą przychylnością darzyła nie zabierającą głosu w sporze Iłłakowiczównę. W obronie poetki powstała nawet dość egzotyczna koalicja prasowa — teksty broniące autorki Obrazów imion wróżebnych zamieściły zarówno „Wiadomości Literackie", jak i „Prosto z mostu" (z oboma tygodnikami Iłłakowiczówna współpracowała). Następnym publicystycznym gestem autorki Kryjaków była więc broszura Silni, zwarci, gotowi, ale i… czujni, skierowana przeciwko twórcom „antymilitarnej i antypaństwowej literatury" (Słonimski, Tuwim, Broniewski). Potem zaś — jak napisała Naglerowa — Maria Jehanne „znikła bez śladu", kończąc barwne i burzliwe życie w obozie znajdującym się na terenach Związku Radzieckiego.

PS. Warto jednak zaznaczyć, iż książka Iłłakowiczówny spotykała się także z opiniami krytycznymi, choć niekoniecznie wyrażanymi publicznie. W Dziennikach Marii Dąbrowskiej znalazły się następujące refleksje, formułowane po zapoznaniu się ze Ścieżką obok drogi: „Mimo kajanie się i pokorę w >>wyznawaniu<< rozmaitych swoich przywar, postaw i dziwactw, Iłłakowiczówna pozostaje w całej tej książce taką, jaką jest: wysoce niesympatyczną, >>niemożliwą<< osobą, pozerką, dziwaczką, kapryśnicą, zajętą tylko sobą i swoimi sprawami… finansowymi. Nic dziwnego, że uprzykrzyła się Piłsudskiemu tak, że przez ostatnie sześć lat jej pracy — wcale nie chciał jej widzieć. Kompromitująca sekretarka" [21]. Zarzuty formułowane przez autorkę Ludzi stamtąd na użytek prywatny okazują się zaskakująco zbieżne z niektórymi fragmentami enuncjacji Wielopolskiej.


[1] A. Słonimski, Kroniki tygodniowe 1936-1939, Warszawa 2004, s. 334.

[2] Rozdział dotyczący prozy artystycznej Wielopolskiej zamieściła Grażyna Borkowska w książce Cudzoziemki. Studia o polskiej prozie kobiecej. Warszawa 1996; wiele ciekawych informacji (głównie o charakterze biograficznym) znalazło się także w popularyzatorskiej pracy Agnieszki Baranowskiej Perły i potwory. Szkice o literaturze międzywojennej. Warszawa 1986. Ponadto hasło biograficzne o Marii Jehanne Wielopolskiej zamieszczone zostało w Wielkopolskim alfabecie pisarek. Red. A. Kraskowska i L. Marzec, Poznań 2012.

[3] Określenie użyte w biogramie Marii Jehanne Wielopolskiej zamieszczonym w Słowniku pisarzy polskich, red. A. Latusek, Kraków 2003, s. 525-526.

[4] M. Dąbrowska, Uzupełnienie z raptularzyka [w:] Z „Dzienników". Zofia Nałkowska i Maria Dąbrowska o sobie nawzajem, oprac. H. Kirchner i T. Drewnowski, „Twórczość" 1974, nr 1. Cyt.: Z. Nałkowska, Dzienniki, t. 3 (1918-29), oprac. H. Kirchner, Warszawa 1980, s. 418.

[5] M. J. Wielopolska, Pliszka w Jaskini Lwa: rozważania nad książką panny Iłłakowiczówny „Ścieżka obok drogi", Warszawa 1939, s. 7.

[6] Ostatni zarzut (oparty na fakcie wysłania przez Iłłakowiczównę telegramu kondolencyjnego po śmierci Romana Dmowskiego) spotkał się ze zdecydowaną repliką ze strony Antoniego Słonimskiego, przekonującego, że Wielopolska, publicystka deklaratywnie antyendecka, „przejęła nie tylko mentalność endecką, ale i wszystkie metody endeckie, ba — poszła znacznie dalej, i dlatego jej atak na poetkę nie związaną niczym z polityką, na pisarkę w całym tego słowa znaczeniu niezależną jest tak gorszący" (A. Słonimski, dz. cyt., s. 334).

[7] M. J. Wielopolska, Pliszka w Jaskini Lwa, s. 8.

[8] tamże, s. 12.

[9] tamże, s. 8.

[10] tamże, s. 9.

[11] M. J. Wielopolska, Pliszka w Jaskini Lwa, s. 42.

[12] tamże, s. 8.

[13] M. Urbanowski, Nacjonalistyczna krytyka literacka. Próba rekonstrukcji i opisu nurtu w II Rzeczypospolitej, Kraków 1997, s. 59.

[14] tamże.

[15] M. J. Wielopolska, Pliszka w Jaskini Lwa, s. 8.

[16] M. J. Wielopolska, Józef Piłsudski w życiu codziennym, Warszawa 1937; taż, Więzienne drogi Komendanta: Gdańsk — Szpandawa — Wesel — Magdeburg, Warszawa 1939.

[17] A. Baranowska, dz. cyt., s. 65.

[18] M. J. Wielopolska, Józef Piłsudski w życiu codziennym, Warszawa 1937, s. 13.

[19] taż, Osobliwy typ dziennikarza, „Kurier Poranny" 1939, nr 123, s. 3.

[20] H. Naglerowa, Człowiek znika bez śladu [w:] taż, Wspomnienia o pisarzach, Londyn 1960. Cyt.: A. Baranowska, op. cit., s. 70.

[21] M. Dąbrowska, Dzienniki, t. 3 (1936-1945), oprac. T. Drewnowski, Warszawa 2000, s. 246.


Paweł Sobczak
Doktor nauk humanistycznych, stopień naukowy uzyskał na Uniwersytecie Łódzkim na podstawie rozprawy „Obraz faszyzmu niemieckiego w literaturze polskiego międzywojnia. Wybrane zagadnienia” (promotor prof. Tomasz Bocheński). Jego zainteresowa nia naukowe koncentrują się przede wszystkim wokół dwudziestowiecznych relacji między twórczością artystyczną a polityką i ideologią. Ciekawi go także problematyka wielokulturowości i wieloetniczności odzwierciedlonej w literaturze. Zajmuje się przede wszy stkim literaturą i życiem literackim międzywojnia, pisał (lub pisze) o twórczości Gałczyńskiego, Lechonia, Słonimskiego, Sobańskiego, Wielopolskiej, Goetla, Kapuścińskiego

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9838)
 (Ostatnia zmiana: 25-04-2015)