Prawda i bezsilność
Autor tekstu:

Wraz z powstaniem wiedzy naukowej — a była nią filozofia — rozpoczęto poszukiwanie prawdy. Filozofowie starożytności uznali, że jest nią zgodność poznania z rzeczywistością. Pogląd ten do dzisiejszego dnia ma swoich licznych zwolenników. Jednakże w późniejszych wiekach zdano sobie sprawę, że człowiek poznaje otaczający nas świat przyrody w sposób dostosowany do budowy naszych zmysłów. Świadomi byli tego już niektórzy mędrcy starożytności. Świadczy o tym wyraźnie teoria atomistyczna Demokryta. Twierdził, że treść poznania zależna jest od budowy naszych zmysłów, bowiem to, co odbieramy jako barwne, gorzkie czy słodkie jest w rzeczach atomami o określonych kształtach i położeniu.

Wciąż nie możemy dotrzeć do poznania istoty zjawisk. Poznajemy świat dostosowany do budowy naszych zmysłów. Bogatszy byłby obraz poznanego świata gdybyśmy byli wyposażeni w zmysł węchu taki, jakim natura obdarzyła psy. Nie słyszymy ultradźwięków, bo nasze ucho jest inaczej zbudowane niż ucho nietoperza.

Kartezjusz uznał, że prawdziwe poznanie charakteryzuje się tym, że narzuca się naszemu rozumowi jako oczywiste. A więc przestał poszukiwać zgodności treści poznania ze światem jakim jest on sam w sobie. Kant ostatecznie oddzielił niepoznawalny świat, jak to określił, rzeczy samych w sobie od poznawalnego świata fenomenów, to znaczy dostosowanego do budowy naszych zmysłów oraz sposobu funkcjonowania rozumu.

Pragmatyzm, który powstał w USA i jest obecnie propagowany w Europie — uprościł zagadnienie prawdy. Sformułował sposób rozumienia prawdy tak, że koresponduje ona w pełni z liberalizmem ekonomicznym czyli dzisiejszym kapitalizmem. Pragmatyzm to nurt filozoficzny sprowadzający sens prawdy do zaspokajania interesów konkretnego człowieka. Ten pogląd stanowi zaprzeczenie tego, co znamionuje myśl filozoficzną Europy. Otóż prawdziwe są te doznania oraz poglądy, które są przydatne w postępowaniu. Wartości mają znaczenie jedynie ze względu na cele ludzkiego działania. Dobre jest to, co przynosi zamierzony skutek przez danego człowieka. Prawdziwość zostaje sprowadzona do skuteczności działań.

Współcześni myśliciele, którzy nie ulegli pragmatyzmowi oraz odrzucają klasyczne rozumienie prawdy jako zgodności poznania ze stanem rzeczywistym, stoją na gruncie koherencyjnej teorii prawdy. Wywodzi się ona z filozofii Kanta. Otóż prawdziwe jest poznanie o ile w sformułowanej teorii bądż hipotezie nie ma wewnętrznej sprzeczności, o ile zachodzi zgodność wniosków z przyjętymi założeniami. To zdawanie sobie sprawy z ograniczonych możliwości poznawczych, czyli z agnostycyzmu, prowadzi w życiu społecznym i kulturowym do tolerancji. Pisząc tu o agnostycyzmie mam na myśli agnostycyzm umiarkowany a nie skrajny, kwestionujący w ogóle możliwości poznawcze człowieka i redukujący naszą wiedzę jedynie do mniemań. Skoro poznajemy świat w sposób niepełny, to logicznie wypływa stąd nakaz szacunku dla poglądów i teorii odmiennych od tych, które uznajemy jako prawdziwe.

Karol Popper, tak często cytowany u nas, pisał, że człowiek nie tylko ma ograniczoną wiedzę, ale także popełnia błędy w dążeniu do prawdy. Głębokie są też na przykład rozważania żyjącego sto lat wcześniej Oswalda Spenglera. Stwierdził wyraźnie, że teorie naukowe wyrażają prawdę o świecie na miarę możliwości poznawczych człowieka. Są one wyrazem bardziej stanu świadomości niż osiagniętej wiedzy. Brakuje wciąż odpowiedzi na pytanie jaka zachodzi relacja między wiedzą naukową a światem jakim on jest sam w sobie.

Inaczej kształtuje się nasza wiedza o świecie kultury, czyli świecie powołanym do istnienia przez człowieka. Mianowicie jest on poznawalny, ponieważ tworząc go zarazem poznajemy rezultat ludzkiego dzieła. Ale prawa rozwoju życia społecznego są już dalece dyskusyjne. Dyskusyjne jest również na przykład czy społeczeństwo podlega prawom rozwoju, czy też światem ludzkim rządzi przypadek. A jeśli podlega nasze życie w społeczeństwie jakimś obiektywnym regulacjom, to brakuje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy wyznacza je rynek — jak twierdzą neoliberałowie — czy stan świadomości ludzi, a może na przykład potęga wyobraźni i woli jednostek wybitnych.



W głoszonym najczęściej poglądzie o prawdzie zawarta jest głęboka sprzeczność. Otóż przekonaniu o możliwościach twórczych człowieka i potędze jego woli towarzyszy przeświadczenie o niemocy człowieka. Mianowicie, powołując się na przykład na fakt występowania wojen od początku istnienia ludzkości — twierdzi się, że świat bez wojen jest niemożliwy. Powołuję ten przykład z racji fundamentalnego zagadnienia jakim jest dalsze trwanie ludzkości. Sprzeczność w poglądzie o którym piszę, jest tym wyrazistsza, że od wieków funkcjonuje przekonanie o wartości edukacji, która ma moc przekształcania ludzkiej natury. Skoro ludzkość będzie taka, jaką się ją wychowa i jakie wartości zasugeruje się jako prawdziwe, to błędne jest panujące przeświadczenie o konieczności zbrojeń i zabijania człowieka przez człowieka.

Res Humana Nr 4/137/2015


Maria Szyszkowska
Filozof prawa; profesor m.in. Uniwersytetu Warszawskiego; Senator RP; publicystka (m.in. czasopisma Res Humana), autorka wielu książek (m.in. "Twórcze niepokoje codzienności", 1998; "Filozoficzne interpretacje prawa", 1999; "Spotkania w salonie", 2000; "Granice zwierzeń", 2001; "Zagubieni w codzienności", 2001, "Lewicowość w XXI wieku", 2004)   Więcej informacji o autorze
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 22  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9866)
 (Ostatnia zmiana: 12-07-2015)