|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: Nauka jest wielką republiką z wieczystem liberum veto, wedle którego głos jednego uczonego, gdy słuszny, zmusza do posłuchu wszystkich, naturalnie nie zaraz, ale ostatecznie zawsze. Więc w imię tych praw owej wielkiej republiki naukowej, stojącej ponad narodami, państwami, autorytetami, trzeba być cierpliwym. To nie oświata, to nauka. To nie popularyzacja lecz badanie. Jeśli ktoś mniema, że nie ma.. | |
| |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Czy tajemnica jest nam dzisiaj potrzebna w życiu społecznym? Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Video meliora proboque, deteriora sequor*
Owidiusz (Metamorfozy)
Wszelkie
rozważania o in vitro, badaniach nad komórkami macierzystymi postępie i rozwoju ludzkości itp. zagadnieniach — w perspektywie nauki Kościele i wszechobecnej ponoć, immanentnej jednostce tajemnicy — rozbijać się muszą o stosunek owej instytucji w przeszłości (i nadal) do podstawowych pojęć
określających ewolucję myśli (i działanie) człowieka, a także o dogmatyczność i feudalno-kontrreformacyjną mentalność najwyższej, watykańskiej hierarchii.
Wszelkie nowinki myśli ludzkiej, tu w Europie, Kościół zawsze oprotestowywał,
nakładał interdykty, wyklinał i zabraniał…… By nie mówić (gdy mógł to czynić
skutecznie) o jawnych prześladowaniach.
Cóż to jest tajemnica? Zwłaszcza tajemnica
postrzegana teologicznie, teistycznie, jako swoiste sacrum. To zawsze
prawda religijna której nie można ogarnąć ludzkim rozumem. Tylko bowiem bóg
objawiać może treści i sens owych prawd. Tu m.in. mieści się istota i zasada
potęgi (bo — przynajmniej teoretycznie — sekretność czy tajemniczość jest zawsze
intrygującą bądź zagadkową dla człowieka) spowiedzi dousznej praktykowanej w Kościele rzymsko-katolickim.
W tej perspektywie rozważań mieści się to, w jaki sposób np. G.Marcel dokonuje rozróżnienia pomiędzy problemem oznaczającym
niezrozumienie obiektywne (można je wytłumaczyć i w jakikolwiek sposób
zanalizować), a tajemnicą której niepojętość ma charakter całościowy,
aprioryczny, niedefiniowalny. Problem pozostaje więc zawsze określony, doczesny,
ziemski — a tajemnica odczuwalną, mentalną, mistyczną i transcendentną. To
wyraźnie pozostałość manichejska — czyli dualizm świata pozostaje ciągle żywą
tradycją chrześcijańskiej doktryny.
K.Rahner — może największy teolog
katolicki drugiej połowy XX wieku — uważa, iż tajemnica to pra-aspekt
rzeczywistości i rozważać ją można tylko w kontekście religijnego aktu
traktowanego sui generis. To niezwykle dobitne i jednoznaczne ujęcie.
Jeśli jesteśmy przy tajemnicy jako takiej,
to od razu przywołane zostać winno znaczenie słowa — łaska. Łaska bowiem jest
kompatybilna z pojęciem tajemnicy tak ujmowanej. Tylko bowiem w przestrzeni
traktowanej sakralnie i związanej z religijnymi wierzeniami jednostka
wewnętrznie doskonaląc się bądź cnotliwie postępując — asceza (to są wyznaczniki
doktryny katolickiej), ewentualnie traktując łaskę jako przeznaczenie czyli
godząc się z ustalonym odwiecznie i a priori porządkiem wszech
rzeczy (protestantyzm i jansenizm) może dostąpić łaski boskiej. Znając więc taki
zakres owych pojęć w języku teologiczno- religijnym można dojść do tak
jednoznacznych konkluzji, a wołania o powrót do tajemnicy i przywrócenie temu
znaczeniu we współczesnej rzeczywistości właściwego miejsca potraktować trzeba
(na podstawie minionych, historycznych doświadczeń) niezwykle poważnie — jako
swoiste memento dla dotychczasowego dorobku Oświecenia, modernizmu i wszelkiego progresizmu.
Łaska jest więc czymś wybiórczym, czymś
dowolnym, czymś na co człowiek (a przynajmniej nie każdy) nie zasłużył, coś co
dostał w prezencie od boga, od siły sprawczej, od absolutu. Ten dar nie zależy
od niego czyli osoba ludzka staje się nie-wolna, uzależniona,
niesamodzielna.
Tajemnica to z greki — mysterion, a z łaciny — misterium. Jak pisze o. J.Salij (OP) sens religijny tajemnicy
wiary wynika zawsze z faktu ograniczoności zdolności ludzkiego umysłu i ducha.
Czyli z zakładanej ułomności osoby ludzkiej wobec potęgi absolutu, jakiego -
nieważne. Z „gorszości", niepełnej wartości, wadliwości, upośledzenia. Kościół i elity rządzące zawsze na tym fakcie bazowały w historii. W myśl dewizy — wy nie
wiecie, my wam powiemy, a wy nas słuchajcie.....
W świetle takich założeń i objaśnień dość
dwuznacznie mogą wyglądać nawoływania do zwiększenia czy powrotu znaczenia tego
pojęcia — TAJEMNICY — w życiu codziennym Europejczyków, we współczesności
kultury Zachodu.
Takim przykładem mogą być m.in. refleksje
A.Tatarkiewicz („Przegląd" nr 46/568 z dn. 21.11.2010) pt. „O Kościele, in vitro i tajemnicy". Jest to tylko jednostkowy przykład, ale takich głosów, tak
stawianych tez i propozycji jest w polskich mediach bez liku. Warto go przywołać
jako exempli causa bardziej powszechnego trendu i formy opisywania
współczesnej rzeczywistości w polskim dyskursie publicznym.
Autorka odwołuje się w swym materiale (na
poparcie swych refleksji o tajemnicy) do A.Malraux i V.Havla, dwóch znamienitych i znaczących myślicieli europejskiej, dwudziestowiecznej tradycji
intelektualnej. Francuz miał stwierdzając, iż "wiek XXI będzie wiekiem
religii, albo nie będzie go wcale" dać asumpt tradycjonalistom i wszelkiej
maści konserwatystom katolickim (zwłaszcza przeciwnikom Vaticanum II) -
zwłaszcza w Polsce — którzy poczęli interpretować ten zwrot niezwykle
utylitarnie i docześnie (zresztą błędnie, rozmijając się z intencjami i myślą
Andre Malraux). Jedynie powrót — ich zdaniem — do „starych, dobrych,
sprawdzonych" czasów przed-oświeceniowych oraz do patriarchalnie pojmowanej
struktury społecznej Europy zapewnić może Staremu Kontynentowi i światu spokój,
porządek i ład moralny. A te explicite zapewnia religia chrześcijańska (vide
— katolicyzm). Te tendencje egzemplifikują się też m.in. opracowaniami
gloryfikującymi średniowieczne porządki, wybielaniem dokonań Św. Inkwizycji,
beletrystyczno-przygodowym omawianiem dorobku wypraw krzyżowych, prezentacją w sposób komiksowy (czyli bezrefleksyjnie) iberyjskiej reconquisty,
popularyzacjąhagiograficznych żywotówświętych Kościoła kat.
(takich jak Augustyn Aureliusz, Tomasz z Akwinu, Ignacy Loyola i inni).
Innym intelektualistą którego przywołuje w swych rozważaniach A.Tatarkiewicz jest były Prezydent Czechosłowacji i Republiki
Czeskiej, dysydent z okresu sprzed „aksamitnej rewolucji", dramatopisarz i eseista, myśliciel i reżyser, Vaclav Havel. On z kolei w refleksyjnym (jak
zawsze) tekście pt. „Trzeba się dziwić" („Gazeta Wyborcza"- dodatek: „Świąteczna" — z dnia 30.10./1.11.2010) stwierdza z kolei, iż "żyjemy w pierwszej
cywilizacji ateistycznej, która utraciła związek z nieskończonością i wiecznością. To cywilizacja pychy". I ten passus także może być odczytywany
przez ortodoksów i różnej maści purytanów religijnych, prawicowców i tradycjonalistów (których wokół nas przybywa coraz więcej, wystarczy się dobrze
rozejrzeć) jako zachęta do powrotu w stronę minionego życia zbiorowego opartego o związki wyznaniowe i narodowe (nie obywatelskie i wielokulturowe), gdzie
wyznacznikiem jest tradycja, konserwatyzm, stagnacja mentalna, estetyczne
skostnienie, absolut i bogoojczyźniana jedność.
Trudno jest wyrokować o jednoznacznej
treści i wymiarze wspomnianych tekstów. Intelektualiści mają to do siebie, że
czasami się mylą, czasami poddają się heglowskiemu Zeitgeist-owi, czasami
działają i reagują w zgodzie z "niewidzialną ręką rynku" albo innego
sponsoringu (niekoniecznie materialnego). Ulegają również (jak wszyscy) tzw.
political corectness i starają się wpisywać w modne zwłaszcza dziś trendy i preferencje dla pozarozumowych oraz nie empirycznych form oglądu rzeczywistości.
Nie posądzam o niecne zamiary i takież
pobudki tak zacnych, wymienionych wcześniej postaci, ale owa krytyka
współczesności, odartej z "tajemnicy i wieczności" brzmi dziwnie znajomo i wpisuje się w popularny od 3 dekad (może mimo woli autorów) trend totalnej
krytyki modernizmu, nowoczesności, tradycji wartości oświeceniowych takich jak:
racje rozumu, realizm poznawczy, empiryzm, naukowość itd.
Te zastrzeżenia pod adresem dzisiejszej
cywilizacji i krytyka nowoczesności dziwnie współbrzmią z jednoznacznie
realizowanym od dłuższego czasu ostrym i frontalnym atakiem na idee Oświecenia i racjonalizm (łącznie z ich dorobkiem). Środowisko prawicowych i neokonserwatywnych myślicieli — zwłaszcza z Francji: R.Aron, A.Besancon,
F.Furet, P.Gueniffey czy F.Rouvilois ale także i zza Oceanu: B.Kristoll,
R.Kaplan, M.Ledeen, Ch. Krauthammer czy N.Podhoretz — poprzez takie parabole
intelektualne i uzasadnienia minimalizujące rolę rozumu w procesach poznania
oraz wyrywania się naszego gatunku "na dorosłość" i do wolności,
jednoznacznie tworzy w świadomości opinii publicznej klisze obarczające ową
epokę (Oświecenie) za wszelkie potworności, totalitaryzmy, masakry i wypaczenia
cywilizacyjne jakie miały miejsce w XX wieku.
Trzeba jednak dodać, że wiek XX, zwłaszcza
jego druga połowa, po 1945 roku dla Europy była tzw. "złotym wiekiem"
(tak uważa np. znakomity historyk i myśliciel brytyjski E.Hobsbawm): pokój,
wzrastający dobrobyt rozkładany mniej więcej powszechnie, stabilność,
przewidywalność, bezpieczeństwo socjalne, rosnące poczucie wolności. Oczywiście
dotyczy to Zachodu, choć i Europa "zza żelaznej kurtyny" nie mogła
narzekać na niektóre elementy tej małej stabilizacji. Ponoć w cieniu setek
tysięcy rakiet dwóch super-mocarstw żyło się najbezpieczniej……
Dlaczego współczesny człowiek ma myśleć, ma
potrzebować, ma pragnąć "wieczności i tajemnicy", uniwersalnej idei i utopii, jeśli wokoło wszystko (jak mówi znakomity obserwator współczesnego życia
prof. Z.Bauman) jest tak chaotyczne, przypadkowe, nieprzewidywalne i niepewne.
Te tendencje wzmacniają (oczywiście oprócz innych trendów trapiących
współczesność) siłą rzeczy konsumeryzm, zakupizm, doczesne patrzenie na świat i rzeczywistość w kontekście "tu i teraz". Bo człowiek współczesny jest
jak nomada na pustyni bez punktu odniesienia wśród piaszczystych wydm, który
szuka i potrzebuje wody
"Wieczność i tajemnica" kojarzą się
jednoznacznie z jakąś formą wierzeń religijnych. A tym samym z instytucją ją
egzemplifikującą. A między religijnością, zwłaszcza tą
zinstytucjonalizowaną, a duchowością istnieje kolosalna różnica i dychotomia.
Piszą o tym m.in. od dekad polscy religioznawcy (różnych proweniencji):
M.Libiszowska-Żółtowska, Z.Stachowski, J.Baniak czy M.Horoszewicz. Mało kto
jednak ich u nas słucha. Nad Wisłą religijność, duchowość, transcendencja,
mistyka muszą zaraz kojarzyć się z wszechobecnym, wszechmocnym, totalnym
Kościołem katolickim.
A jak wiadomo wszystkie instytucje
religijne, funkcjonujące i postrzegane w Europie jako tradycyjne, immanentne tej
cywilizacji, budujące nieraz jej wymiar i kulturę przeżywają od dekad spory (tak
ilościowy jak i jakościowy) kryzys.
Ów uwiąd instytucji religijnych,
działających w starym stylu, tradycyjnych, niekompatybilnych z oczekiwaniami
współczesnego człowieka (wolnego, żyjącego w demokracji, świadomego swoich
wyborów i atakowanego przez nieprzebraną rynkowo ofertę dóbr i usług **) jest
również wykorzystywany w dyskusjach nad konduity nowoczesnego (lub jak
inni chcą — po-nowoczesnego) człowieka dla pokazania i udowadniania degradacji
jakiej w wyniku dorobku Oświecenia poniosła europejska cywilizacja.
Jest to bowiem wygodna zbitka pojęciowa:
Oświecenie — racjonalizm -laicyzacja — wolności osobiste jednostki (a stąd już
prosta droga ku de-klerykalizacji i desakralizacji — by nie rzec: ateizacji -
życia). Ale czy to ateizm może być tylko źródłem owej pychy o której pisze
V.Havel? A czy czasem jej genezą nie jest owa "niewidzialna ręka rynku" i ekonomizacja wszelkich dziedzin naszego życia? Czy o to szło w czasie zmian
AD'1989/90?
Z wszystkich wolności pozostała
współczesnemu człowiekowi made in Europa tylko wolność wymiany i nabywania ciągle nowych dóbr. No i wolność do śmierci.
Dlatego należy podchodzić niesłychanie
rozważnie do tego rodzaju krytyk i zastrzeżeń wysuwanych pod adresem
współczesnej kultury i dorobku człowieka. Nie chodzi o to, iż w dzisiejszym
świecie wszystko jest okay, ale intencje i zamiary krytyków są często
nader pokrętne i mają określony cel. Uderzenie w jądro — Oświecenie i rola
rozumu w życiu jednostki — dorobku naszej europejskiej kultury to podważenie
osiągnięć i negacja jej zasadniczych zrębów: społecznych, intelektualnych,
filozoficznych, cywilizacyjnych. Wszelkich możliwych.
*-widzę rzeczy lepsze i pochwalam je, idę
jednak za gorszymi.
** — teoria Starka/Bainbridge’a mówi o relacjach
rynkowych poszczególnych wyznań i reprezentujących je instytucji, o ich
wzajemnych stosunkach, na polu rywalizacji o konsumenta (wyznawcę, członka
wspólnoty, wiernego).
« Społeczeństwo (Publikacja: 02-01-2011 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 794 |
|