Spis treści:
Kompromis prawie nie do przyjęcia
Odpowiedzialne rodzicielstwo polega na...
Zdrowie w nawiasach
Inne stanowiska
Światowy imperializm
Interpelacja Z zarządzenia nr 72 MON
Letnie Polaków rozmowy
„Neutrum" w sprawie ustawy
Listy
Program respektowania wolności sumienia...
Czy potępić nudystkę?
Jakie społeczeństwo?
Kościół przemawia także w ich imieniu...
Drobiazgi
Życie największą wartością? W bibliotece Biura Krajowego
*
KOMPROMIS PRAWIE NIE DO PRZYJĘCIA
Rozmowa z Wanda Nowicką z „Neutrum",
dyrektorką Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
-
Tak się złożyło, że pierwsze echa
twojej działalności w Kairze dotarły do nas dzięki konferencji prasowej działaczek
polskich ruchów obrony życia. Musiałaś tam odnieść duży sukces, skoro mają
ci za złe, że budziłaś zbyt duże zainteresowanie. Nazywają cię przy tym
albo „członkinią polskiej delegacji na Konferencję Kairską" albo „członkinią
jednej z polskich delegacji pozarządowych". Jaki był właściwie twój
status na tej konferencji?
-
Byłam tam przedstawicielką Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny,
czyli organizacji pozarządowej.
-
O co chodziło w tej konferencji?
-
Konferencja kairska na temat ludności i rozwoju była już trzecią tego typu
konferencją. Poprzednie odbyły się w 1974 r. w Rumunii i w 1984 r. w Meksyku.
Powodem ich zwoływania jest zaniepokojenie szybkim wzrostem liczby ludności na
świecie. Na przestrzeni lat dokonała się jednak ogromna zmiana w podejściu
do tego zagadnienia, o czym świadczy choćby nazwa ostatniej konferencji.
Problemy demograficzne traktuje się teraz łącznie z problemem rozwoju i postępu
świata. Uważa się, że w miarę rozwoju krajów Trzeciego Świata, gdzie jak
wiadomo rodzi się najwięcej dzieci, przyrost naturalny będzie spadał.
Ponieważ rozrodczość to przede wszystkim sprawa kobiet, dlatego przypisano im
tak wielką rolę w dokumencie końcowym konferencji kairskiej. Jest tam cały
rozdział na temat równouprawnienia, umożliwienia kobietom równego startu. Założenie
jest takie, że jeśli stworzy się kobietom warunki do realizowania się w inny
sposób niż tylko przez macierzyństwo, wtedy przyrost w naturalny sposób
spadnie. Tak więc, w odróżnieniu od poprzednich konferencji, nacisk położono
na poprawę warunków życia w najbiedniejszych krajach, nie zaś na
dostarczanie środków umożliwiających planowanie rodziny, które często bywały
nadużywane.
-
Jaka była relacja między dwiema
konferencjami w Kairze: delegacji rządowych i organizacji pozarządowych?
-
Na ostatniej konferencji przygotowawczej w Nowym Jorku połączenie między
organizacjami pozarządowymi, a oficjalnymi delegacjami państw było znacznie
silniejsze niż w Kairze. Można było wchodzić na salę obrad i kontaktować
się z delegatami rządowymi. W Kairze były dwa oddzielne zgromadzenia: forum
delegacji rządowych, na które delegacje pozarządowe właściwie nie miały
wstępu, najwyżej na galerię, i forum organizacji pozarządowych, które
obradowały w zupełnie innym budynku. Obrady obu zgromadzeń przebiegały równolegle.
-
Jakie były formy działania organizacji
pozarządowych na konferencji kairskiej?
-
Było tam reprezentowanych kilka tysięcy organizacji, wśród nich wiele
takich, które nie interesowały się w ogóle przebiegiem oficjalnej
konferencji ani dokumentem końcowym. Przyjechały tylko po to, żeby
przeprowadzić różne warsztaty, zajęcia, nawiązać kontakty. Inne znów żywo
interesowały się proponowanym dokumentem, tak jak organizacja, która mnie
zaprosiła, czyli International Women's Health Coalition. Te organizacje
zajmowały się głównie pracą nad tym tekstem, śledząc na bieżąco postępy
prac. Najaktywniejsze były organizacje kobiece. W sytuacji, kiedy wiadomo było,
że jakiś zapis nie przejdzie, trzeba było proponować inny, który naszym
zdaniem byłby do przyjęcia, starając się zarazem przewidywać posunięcia
drugiej strony na trzy kroki naprzód: jeżeli oni zaproponują to, my
zaproponujemy tamto. Trzecią formą działania była praca z mediami,
przekazywanie naszych stanowisk.
-
Czy propozycje organizacji pozarządowych
były rzeczywiście brane pod uwagę przez oficjalne delegacje?
-
Oczywiście, tyle że nie mogłyśmy zgłaszać ich bezpośrednio. Robiło się
to za pośrednictwem znajomych delegatów rządowych. Ostateczna wersja
dokumentu jest w ogromnej mierze dziełem organizacji kobiecych, które studiowały
go ponad rok i miały opracowane różne wersje poprawek. Profesjonalizm
przedstawicielek tych organizacji był imponujący. Były wspaniale przygotowane
do konferencji, często lepiej niż oficjalni delegaci. Moja sytuacja była o tyle gorsza, że trudno by mi było wywierać wpływ na polską delegację rządową,
co nie znaczy, że nie próbowałam. Z niektórymi osobami można było
porozmawiać. Ale znałam też wielu delegatów rządowych z innych krajów.
-
Czy możesz podać jakieś przykłady
kompromisowych zapisów w dokumencie?
-
Wielkie walki z przedstawicielami Watykanu i państw pozostających pod silnym
wpływem Kościoła toczyły się o sprawy młodzieży. Była na przykład
propozycja zapisu, że kraje powinny się starać, by zdrowie reprodukcyjne
zostało zagwarantowane osobom w każdym wieku. Przyjęta wersja kompromitowana
mówi o „odpowiednim" wieku. Było też, że edukacja seksualna powinna się
zaczynać we wczesnym wieku w rodzinie, środowisku i w szkole. Kompromisowa
wersja mówi znów o odpowiednim wieku. Dopisano także w kilku miejscach
warunek poszanowania wartości kulturowych i wierzeń religijnych, który może
być bardzo szeroko interpretowany.
-
A czy możesz powiedzieć, czego się
tamtej stronie nie udało osiągnąć?
-
Wielu rzeczy, na przykład uznano jednak niebezpieczną aborcję za problem
zdrowia publicznego. Stwierdzono, że kraje powinny dążyć do tego, by jej
zapobiegać przez planowanie rodziny, i robić wszystko, aby wyeliminować
zjawisko niebezpiecznej aborcji, to znaczy aborcji nielegalnej, dokonywanej w złych
warunkach. Nie udało się też wyrzucić zapisów dotyczących praw
reprodukcyjnych i seksualnych.
-
Największy sukces tamtej strony?
-
Udało im się zrobić zastrzeżenie, że aborcja pozostanie nielegalna tam,
gdzie jest nielegalna.
-
Zostałaś zaatakowana przez „Słowo"
za swoją wypowiedź dotyczącą papieża. Jak to było?
-
To było na konferencji prasowej zorganizowanej w najbardziej krytycznym
momencie całej konferencji kairskiej, kiedy wydawało się, że delegaci doszli
już do jakiegoś kompromisu. Nawet najbardziej oporne kraje, jak Malta,
Nikaragua i Honduras zgodziły się na proponowane zapisy. Wtedy zapytano
Watykan, czy jest skłonny to przyjąć. Przedstawiciele Watykanu obiecali
odpowiedzieć nazajutrz rano. Jak się potem okazało, przez całą noc bardzo
intensywnie pracowali nad urobieniem tych kilku krajów, rano zaś stwierdzili,
że się nie zgadzają.
-
Tamte kraje również? — W tym momencie tamte kraje również. Wtedy rzeczywiście organizacje skupione w Women's Caucus zareagowały, bo zaproponowany kompromis już i tak był dla
nich prawie nie do przyjęcia. Ustępstwa były zbyt duże, zupełnie nie
wiadomo dlaczego, bo kraje żądające restrykcji są na świecie w mniejszości.
Ale ze względu na politykę Watykanu ten zbyt kompromisowy kompromis, ten
consensus był już bliski. I w tym momencie Watykan mówi „nie". Zwołałyśmy
więc konferencję prasową chcąc zaapelować do delegatów, żeby już nie
szli na dalsze ustępstwa. Chciałyśmy powiedzieć, że ten consensus dla nas
kobiet jest już w zasadzie nie do przyjęcia, dla nich też jest nie do przyjęcia, i naprawdę tak dalej być nie może. Wystąpiłam wtedy powołując się na doświadczenia
polskie, z których wynika, że Watykan nie jest zdolny do kompromisów, że
zawsze będzie chciał więcej. Dlatego właśnie zaapelowałam do delegatów,
żeby pamiętali o kobietach i żeby się nie spodziewali, iż Watykan w pewnym
momencie ograniczy swoje żądania. Wtedy właśnie powiedziałam, że jestem z Polski, a papież, niestety, jest Polakiem, w związku z tym jego
zainteresowanie tymi sprawami w naszym kraju jest szczególne.
-
Mówiąc o k rajach, które zgłaszały
zastrzeżenia do dokumentu, nie wymieniłaś Irlandii. Jakie oni zajęli
stanowisko?
-
Irlandia funkcjonuje w ramach Unii Europejskiej, która wypowiada się jednym głosem.
Dlatego zresztą Unia jest mniej radykalna, niż mogłaby być, gdyż musi
reprezentować wspólne stanowisko wszystkich członków. Jej stanowisko było
więc kompromisowe. W momencie, kiedy wiadomo było, że ustępstwa są już
bardzo daleko posunięte, odbyło się spotkanie europejskich organizacji pozarządowych z delegatami Unii Europejskiej. Na tym spotkaniu też zabrałam głos. Powiedziałam,
że powinni zdać sobie sprawę, iż ten dokument niewiele daje krajom Europy
Wschodniej, w których prawa reprodukcyjne są bądź zagrożone, bądź
odebrane. A przecież żyjąc na tym samym kontynencie funkcjonujemy trochę jak
naczynia połączone: to, co się dzieje w naszych krajach, nie pozostaje bez wpływu
na kraje zachodnie. Liczymy więc na wsparcie przez kraje zachodnie dążeń
kobiet z Europy Wschodniej w dziedzinie praw reprodukcyjnych, już może nie w odniesieniu do konferencji, ale w ogóle w przyszłości. Wielu delegatów
gratulowało mi potem tego wystąpienia, między innymi z Włoch i Anglii.
-
Są dwie rozbieżne opinie na temat
rezultatów konferencji kairskiej. Jedna, że wielkim zwycięzcą okazały się
organizacje feministyczne, i druga, że rezultaty nie są takie, jakich
feministki oczekiwały. Co o tym sądzisz?
— W porównaniu z poprzednimi konferencjami jest to ogromny krok naprzód. Niektóre
punkty dokumentu końcowego zostały nawet lepiej sformułowane niż w propozycjach organizacji kobiecych. Osiągnięto więc, co tylko można było
osiągnąć, choć na pewno chciałyśmy więcej. Jednak kobietom polskim ten
dokument niewiele daje, gdyż bezpieczną aborcję uznaje tam, gdzie nie jest
sprzeczna z prawem. Nie mamy więc podstaw, by dzięki niemu próbować zmienić
polskie prawo. Ale rozumiem tych, którzy się cieszą, że znalazły się takie
sformułowania, jak „regulowanie płodności", „zdrowie seksualne" i „prawa seksualne", choć w pewnym momencie rokowań wydawało się już, że
słowo „seksualne" się nie utrzyma, że zostaną tylko prawa
„reprodukcyjne". Rozmawiałam tam z dziewczyną z Nigerii, którą zapytałam,
czy aborcja jest u nich dozwolona. Odpowiedziała, że nie. Spytałam, więc,
czemu się cieszy, przecież ten dokument nie da jej prawa do aborcji. Jednak
okazało się, że skoro uznano w nim aborcję za poważny problem zdrowotny (major
health issue), wobec tego kraje, gdzie dokonuje się niebezpiecznych,
nielegalnych aborcji, będą to mogły jakoś wykorzystać, choć może nie w bezpośredni sposób.
-
Czy są w dokumencie końcowym zapisy, które
coś nam jednak dają? — Z punktu widzenia naszego kraju ważne jest, że w tym dokumencie wyodrębniono
kraje z gospodarką w okresie przejściowym, czemu sprzeciwiały się państwa
Trzeciego Świata. Przedtem był tylko podział na rozwijające się i rozwinięte.
Za takim stwierdzeniem kryją się możliwości uzyskania pomocy finansowej
przez Europę Wschodnią.
-
Czy dokument stwierdza, że istnieje coś
takiego jak prawo do antykoncepcji?
-
Antykoncepcja jest w nim oficjalnie uznana, choć Watykan zgłosił oczywiście
swoje zastrzeżenia, na przykład co do prezerwatywy jako środka zapobiegania
AIDS.
-
Przedstawicielki ruchów obrony życia zgłosiły
pretensje, że w Kairze wypowiadałaś się w imieniu wszystkich polskich
kobiet. Czy rzeczywiście tak było?
-
Nigdy nie twierdziłam, że mówię w imieniu wszystkich polskich kobiet. Mówiłam w imieniu własnym, naszych organizacji i przynajmniej tych wszystkich kobiet,
które do nas dzwonią i piszą.
-
Czy udało ci się kiedykolwiek przedtem
zyskać taką reklamę swojej działalności, jak ta, którą zawdzięczasz
teraz konferencji prasowej polskich ruchów obrony życia?
-
Nie, i trzeba powiedzieć, że z tego punktu widzenia był to ogromny sukces. W zasadzie należy im się za to wdzięczność. Nie liczyłam na tak wielkie
zainteresowanie strony przeciwnej.
-
Czy podczas konferencji kairskiej były
jakieś incydenty na tle walki ideologicznej? Nikt nikogo nie pobił?
-
Było zupełnie spokojnie. Tylko przed wejściem do głównej Sali obrad stał
zawsze ten sam promiennie uśmiechnięty pan, który trzymał wielkie pudło z figurkami płodów i podstawiał je każdemu wchodzącemu zmuszając, żeby
zajrzał do środka.
-
Czy chciałabyś jeszcze coś dodać na
zakończenie?
-
Parę słów na temat organizacji pozarządowych. Ich rola z każdą konferencją
rośnie; są niezwykle skuteczne. O uznaniu tej roli świadczy choćby to, że
ich przedstawiciele byli członkami bardzo wielu oficjalnych delegacji na
konferencję, zwłaszcza tych z krajów zachodnich. Oczywiście nam to na razie
nie grozi, gdyż rząd nie reprezentuje naszych interesów, jesteśmy wobec tego w opozycji. Organizacje społeczne zostały rzeczywiście dowartościowane w Kairze. Na przykład wszyscy oficjalni goście konferencji, jak Al. Gore czy
pani premier Norwegii, poza zgromadzeniem delegatów występowali również na
forum organizacji pozarządowych. Mało tego, nasze spotkania były znacznie
ciekawsze, ponieważ na forum rządowym były wyłącznie przemówienia, a u nas
mogła to być nawet rozmowa. Znaczenie organizacji pozarządowych bierze się
jeszcze stąd, że one właśnie będą potem realizowały programy zawarte w pokonferencyjnym planie działania lub nadzorowały ich realizację.
Rozmawiał: A.W.
*
ODPOWIEDZIALNE
RODZICIELSTWO POLEGA NA PODEJMOWANIU DECYZJI WOLNYCH, ŚWIADOMYCH I WSPÓLNYCH
OŚWIADCZENIE PRASOWE DELEGACJI STOLICY
APOSTOLSKIEJ NA MIĘDZYNARODOWĄ KONFERENCJĘ W KAIRZE
Kair, 9 września 1994 r.
Odpowiedzialne
rodzicielstwo jest celem pozytywnym, a nawet niezbędnym. Stolica Apostolska
popiera zapisy projektu planu działania Międzynarodowej Konferencji „Ludność i Rozwój" na rzecz lepszego informowania ludzi i skuteczniejszego
wykorzystywania przez nich prawa do decydowania o wielkości rodziny oraz w czasie wydawania na świat dzieci poprzez stosowanie metod moralnie
akceptowalnych. Ale idea odpowiedzialnego rodzicielstwa miesza się czasami w projekcie dokumentu z innymi celami, staje się więc konieczne sprecyzowanie
terminów „rodzicielstwo" i „odpowiedzialność". Rodzicami powinni być
mężczyzna i kobieta połączeni miłością małżeńską i zobowiązani do
wspierania siebie wzajemnie oraz swoich dzieci. Widoczne w dokumencie poparcie
dla osób samotnie wychowujących dzieci jest właściwe tylko wtedy, gdy jest
odpowiedzią na trudne sytuacje, w których ludzie mogą się znaleźć, często
nie z własnej winy. Rola małżeństw nie powinna być jednak podkopywana,
ponieważ to małżeństwo jest uznanym, prawidłowym i najbardziej pożądanym
sposobem realizowania przez ludzi na całym świecie odpowiedzialnego
rodzicielstwa.
Prawidłowa działalność informacyjna powinna zachęcać młodzież do
panowania nad zachowaniami seksualnymi i przygotowywać ją do roli dorosłych
ludzi o zdrowym spojrzeniu na seksualność. Projekt dokumentu zawiera natomiast
zapisy, które rozmyślnie zmierzają do zapewnienia młodzieży, od bardzo
wczesnego wieku, dyskretnego dostępu do kontrowersyjnych metod, takich jak
antykoncepcja, a nawet aborcja, bez wiedzy i akceptacji rodziców. Zachęcanie
do odpowiedzialnego rodzicielstwa powinno być podporządkowane prawu rodziców,
według sformułowania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ „do wyboru
sposobu kształcenia, któremu podlegać będą ich dzieci". Projekt zaś
dokumentu kairskiego wydaje się marginalizować rolę rodziców ponoszących
odpowiedzialność za dzieci po ich urodzeniu.
Odpowiedzialne rodzicielstwo polega na podejmowaniu przez małżeństwa decyzji
wolnych, świadomych i wspólnych, na podstawie obiektywnych kryteriów dotyczących
najbardziej intymnych spraw w ich małżeńskim życiu. Ale wspólne decyzje
wymagają również skutecznego kształcenia w celu podnoszenia statusu kobiet w społeczeństwie, jak również ich pełnego włączenia w odpowiedzialność
rodzinną.
*
ZDROWIE W NAWIASACH
Podczas ostatniego spotkania przygotowawczego do
konferencji ludnościowej w Kairze zdecydowanymi stronnikami polityki Watykanu
było zaledwie sześć delegacji rządowych reprezentujących Benin, Wybrzeże
Kości Słoniowej, Maroko, Honduras, Maltę oraz Nikaraguę. Bardzo rzucało się
jednak w oczy poparcie ze strony niektórych organizacji pozarządowych. Już po
tym spotkaniu do grona zwolenników stanowiska Watykanu dołączył prezydent siódmego
kraju: Argentyny.
Konferencje ONZ działają na zasadzie consensusu. Jeśli więc któraś z delegacji nie zgadza się z jakimkolwiek fragmentem dokumentu, może spowodować
umieszczenie go w nawiasach w celu dalszego przedyskutowania i ewentualnego
usunięcia. W projekcie dokumentu końcowego Watykan i wymienione państwa
sprzymierzone spowodowały zamknięcie w nawiasach większości sformułowań
dotyczących „praw reprodukcyjnych" (reproductive
rights), edukacji seksualnej, aborcji, zaopatrzenia w środki
antykoncepcyjne oraz definicji rodziny. I tak „zdrowie reprodukcyjne" (reproductive
health) zostało umieszczone w nawiasach 112 razy, „planowanie rodziny" — 41 razy, „aborcja" — 21 razy na 42 wystąpienia, „regulacja płodności"
wszędzie, gdzie występowała w tekście. Watykan brał również w nawias wyrażenia
„niebezpieczna aborcja" oraz „bezpieczne macierzyństwo", mimo że
wszystkie fragmenty, w których występowały te sformułowania, opatrzono
zastrzeżeniem: „o ile zezwala na to prawo w poszczególnych krajach". Słowo
„aborcja" pozostawało bez nawiasów wtedy, gdy była mowa o zmniejszeniu
liczby zabiegów przerywania ciąży.
Gdybym był Watykanem, pomyślałbym
dwa razy, zanim bym się zdecydował na udział w następnej konferencji
ludnościowej.
Wiceprzewodniczący konferencji
kairskiej
Nicolaas Biegman (ICPD Watch, 8 IX)
Przy okazji rozdziału dotyczącego AIDS i chorób
przenoszonych drogą płciową Watykan odwoływał się do wyników badań podważających
skuteczność prezerwatyw i nawoływał do promowania wstrzemięźliwości jako
jedynej formy zapobiegania zakażeniom. W końcowej wersji projektu znalazł się
więc zapis „szkolenie w promowaniu bezpiecznego i odpowiedzialnego
zachowania, obejmującego dobrowolną wstrzemięźliwość i stosowanie
prezerwatyw".
Watykan zaprotestował również przeciwko dodaniu „barier religijnych" do
sformułowania nawołującego do zniesienia „barier kulturowych" ograniczających
prawa kobiet. Wersja kompromisowa mówi o wyeliminowaniu „wszystkich form
dyskryminacji", bez ich wyszczególniania.
Nacisk Watykanu, aby do określenia struktur rodzinnych stosowane było zawsze
wyrażenie „rodzina", nie zaś „związki" lub „rodziny" (w liczbie
mnogiej), spowodował, że cały tekst projektu odnosi się do rodziny. Końcowa
wersja projektu mówi: „Rodzina, różnie pojmowana w różnych systemach społecznych,
kulturowych, prawnych i politycznych, jest podstawową komórką społeczną i jako taka ma prawo do wszechstronnej opieki i wsparcie". Projekt dokumentu we
wszystkich częściach odnoszących się do aborcji podkreśla prawo poszczególnych
państw do ustanawiania własnych praw regulujących tę kwestię. Nie chce tego
zauważyć Watykan, który ze swej strony bardzo aktywnie sprzeciwia się każdemu
zapisowi nie pokrywającemu się ze sposobem, w jaki to maleńkie, zamieszkałe
głównie przez księży i zakonników państewko rozumie sprawy dotyczące płci,
seksualności, płodności oraz rodzicielstwa.
*
INNE STANOWISKA
"[Istnieje]
nieunikniona potrzeba globalnego ograniczenia liczby urodzeń, wymagająca pełnego
zaangażowania wysiłku intelektualnego i ludzkiego, zapewniająca poszanowanie
sprawiedliwości społecznej, równości i pomiędzy różnymi obszarami planety
oraz pomiędzy obecnymi i przyszłymi pokoleniami".
Papieska Akademia Nauk, 10 czerwca 1994 r.
"Dla mnie jako
chrześcijanki, obrona dekryminalizacji i legalizacja aborcji nie oznacza
odrzucenia tradycyjnej nauki Ewangelii Jezusa i Kościoła. Jest to raczej droga
do jej zgłębienia, a biorąc pod uwagę paradoks naszej ludzkiej historii,
droga do faktycznego zmniejszenia gwałtu zadawanego życiu".
Ivone Gebara, Brazylijska teolog i siostra zakonna
"Planowanie rodziny
jest obowiązkiem tych, którzy są chrześcijanami. (...) Nasz Kościół uważa,
że powinniśmy stosować naukowe metody wspomagające planowanie rodziny".
Desmond Tutu, arcybiskup Kościoła anglikańskiego w Kapsztadzie, Afryka Południowa
"Biorąc pod uwagę
krytyczną sytuację w niektórych krajach Trzeciego Świata, szczególnie w Afryce (...) uważam, że programy planowania rodziny obejmujące antykoncepcję
powinny być popierane".
Ajatollah Mehdi Rouhani, duchowy przywódca szyickiego
odłamu europejskich muzułmanów (Europe's
Shiite Moslems), w odpowiedzi na watykańską krytykę konferencji ludnościowej ONZ.
"Dziewięćdziesiąt
procent [teologów z papieskiej komisji ds. kontroli urodzeń] stwierdziło, że
kontrola urodzeń nie jest złem wewnętrznym, a nauczanie sprzeciwiające się
antykoncepcji mogłoby zostać zmienione".
Patty Crowley, świecki członek Papieskiej Komisji do spraw Kontroli
Urodzeń, 1966
(większościowy raport tej komisji został odrzucony przez papieża Pawła VI w
Humanae Vitae)
ŚWIATOWY
IMPERIALIZM
(...) Przyjęcie tego dokumentu byłoby
poważnym krokiem narzucającym programy antyludnościowe państwom całego
świata. Te popierane przez międzynarodowe grupy nacisku programy
zmierzają do zniszczenia rodziny z jej podstawowymi prawami oraz godzą
zasadniczo w prawa człowieka. Postrzegamy ten dokument również jako próbę
mieszania się w życie i przyszłość naszej suwerennej Polski. (...)
Jako że wskaźnik urodzeń w Polsce stale spada (1,28% w 1993), musimy
odrzucić każdy projekt, który zmierza do ograniczenia naszej populacji.
Żaden nacisk, polityczny czy też ekonomiczny, nie skłoni nas do
zaakceptowania programów kontroli urodzeń, których skutkiem będzie
wymieranie naszego i innych narodów.
Stanowisko
Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia wobec projektu
dokumentu końcowego Konferencji „Ludność i rozwój" w Kairze
"(...) Kościół
popiera naturalne metody planowania rodziny. Mimo to rozumiemy, że wielu
katolickim parom trudno zaakceptować tę opcję. W ostatecznym rachunku,
ludzkie sumienie jest najwyższą instancją, jeśli chodzi o moralność człowieka.
(...) Należy zwrócić uwagę na dużą liczbę samotnych matek i rozprzestrzenianie się AIDS. Jest moralnym obowiązkiem zapobieganie takim
cierpieniom, nawet jeśli u ich podłoża tkwią zachowania, których często
nie można usprawiedliwić.
(...) Kościół musi również pomagać tym ludziom, zwłaszcza kobietom, którym
warunki życiowe nie pozwalają na praktykowanie okresowej abstynencji. Kościół
… musi uszanować prawo partnerów do odpowiedzialnego podejmowania
decyzji".
Konferencja Biskupów Niemieckich "Bevolkerungswachstum und
Entwicklungsforderung" (Polityka ludnościowa i rozwój), grudzień 1993
"Jako hinduistka
czuję się głęboko obrażona faktem, że wypowiadający się na politycznym
forum przedstawiciel innej religii, który nie uznaje mojego prawa do nieba,
chce orzekać o warunkach mojego życia na Ziemi. Absolutnie nie wierzę, by miał
on do tego prawo".
Gita Sen, III Komitet Przygotowawczy do konferencji
ludnościowej w Kairze, przedstawicielka Indii
"Jako wierzący
katolicy (...) jesteśmy głęboko przygnębieni uporczywym sprzeciwem Watykanu
wobec antykoncepcji. (...) Jesteśmy tym szczególnie zaniepokojeni, ponieważ
Watykan miał i ma potężny wpływ na dyskusje dotyczące polityki ludnościowej.
(...) Wiarygodność nauczania wymaga, aby było ono przyjmowane przez wiernych.
[Papieskie] nauczanie nie ma tej wiarygodności. Reprezentuje ono pogląd
marginalnej mniejszości w naszym Kościele broniony przede wszystkim przez
hierarchię, którą stanowią żyjący w celibacie mężczyźni".
List otwarty do papieża Jana Pawła II wystosowany
przez amerykańskie organizacje świeckich katolików.
(Na podstawie materiałów organizacji Catholics
for a Free Choice opracowała Aleksandra Solik)
*
INTERPELACJA
do Prezesa Rady Ministrów Pana Waldemara Pawlaka w sprawie działań Rządu mających na celu wykonanie norm obowiązujących w RP przepisów konstytucyjnych i ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o wolności
sumienia i wyznania w zakresie duszpasterstwa wojskowego
(Fragmenty)
W dniu 6 kwietnia
1994 r. zostało podpisane zarządzenie Ministra Obrony Narodowej nr 72 w sprawie organizacyjnego usytuowania Ordynariatu Polowego w resorcie Obrony
Narodowej oraz współpracy organów wojskowych z Ordynariatem Polowym, które
weszło w życie z dniem podpisania.
Zarządzenie to dotyczy tylko Ordynariatu Polowego Kościoła Katolickiego.
Nasuwa ono szereg pytań i wątpliwości.
Pytania
1. Wymienione zarządzenie
dotyczy tylko jednego ordynariatu polowego, czyli katolickiego, gdy prawnie
istnieje także ordynariat prawosławny, a wkrótce będzie istniał także
ewangelicko-augsburski. Ustawa o stosunku Państwa do Kościoła
Ewangelicko-Reformowanego nie wyklucza istnienia kapelana również tego
wyznania. Powstaje pytanie, dlaczego Minister Obrony Narodowej nie wziął pod
uwagę tych aktów i jak gdyby nie zauważył istnienia innych duszpasterstw.
Pozostaje to w sprzeczności z konstytucyjną zasadą równouprawnienia wyznań.
2. Czy traktowanie kapelanów wojskowych jak żołnierzy zawodowych, a więc
funkcjonariuszy państwowych opłacanych ze Skarbu Państwa, nie jest pozostałością
rozwiązań właściwych dla państwa wyznaniowego. Obecny stan rzeczy jest
trudny do pogodzenia z założeniami rozdziału Kościoła od państwa oraz państwa
świeckiego, neutralnego nadal w sprawach religijnych.
3. Czy par. 2 ust. 2 zarządzenia da się pogodzić z ustawą o stosunku państwa
do Kościoła katolickiego. Ustawa ta wymaga od kapelanów wojskowych spełnienia
warunków wymaganych od kandydatów na oficerów. Skoro mają oni być
oficerami, to ich powoływanie i odwoływanie musi następować w uzgodnieniu z właściwymi organami wojskowymi wskazanymi przez Ministra Obrony Narodowej. Także
metody i programy duszpasterstwa wojskowego powinny być uzgadniane z organami
wojskowymi. Celem służby wojskowej jest bowiem przygotowanie żołnierzy do
wypełniania zadań obrony państwa. Praca duszpasterska powinna być temu
celowi podporządkowana, a nie być odrębnym celem służby wojskowej.
4. Czy wojskową władzę dyscyplinarną mogą realizować inne władze niż
wojskowe. Wydaje się, że biskup polowy może wykonywać tylko uprawnienia w zakresie władzy kościelnej nad kapelanami i nie powinny mu przysługiwać tak
szerokie uprawnienia w tej sprawie, jak to przewiduje zarządzenie. Wojskowej władzy
dyscyplinarnej biskupa nie przewiduje żadna ustawa. Jest to ponadto sprzeczne z istotą państwa świeckiego.
Z
zarządzenia nr 72 Ministra Obrony Narodowej:
Par.
1 ust. 2: Terenowe ogniwa organizacyjne i funkcjonalne Ordynariatu Polowego wchodzą w skład struktur jednostek
wojskowych, nie wyłączając pełniących w nich funkcje duszpasterskie
kapelanów wojskowych.
Par. 3: Wojskową władzę dyscyplinarną w stosunku do kapelanów wojskowych
sprawuje wyłącznie Biskup Polowy.
5. Przepis zarządzenia
nakazujący organizowanie zajęć alternatywnych dla żołnierzy nie uczestniczących w nabożeństwach lub innych obrzędach religijnych stanowi naruszenie
konstytucyjnej zasady wolności sumienia i wyznania. Żołnierze mogą
uczestniczyć w obrzędach religijnych wyłącznie na zasadzie dobrowolności.
Jeżeli nie chcą tego robić, to nie mogą być zmuszani do odbywania
jakichkolwiek zajęć alternatywnych, które mogą być traktowane przez nich
jako rodzaj presji, by skłonić ich do uczestnictwa w obrzędach religijnych.
W imieniu
Parlamentarnej Grupy Kobiet zgłaszam pytanie: jaką inicjatywę zamierza podjąć
Rząd, aby usunąć oczywistą niezgodność z zasadami konstytucyjnymi
niefortunnego zarządzenia nr 72 Ministra Obrony Narodowej.
Będę wdzięczna za informacje (...):
-
Czy w parafiach wojskowych funkcjonują zespoły synodalne i rady
duszpasterskie?
-
Jaki tryb postępowania przyjęto w sprawie katechizacji poszczególnych roczników
szkół oficerskich?
-
Kto ponosi koszty pielgrzymek żołnierzy do sanktuariów kościelnych?
-
Ile kosztuje Skarb Państwa utrzymanie Ordynariatu Polowego Kościoła
Katolickiego (rocznie)?
-
Jakie koszty przewiduje się ponieść dla zorganizowania i działania innych niż
katolickie duszpasterstw wojskowych (w stosunku rocznym)?
Z poważaniem
Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska
Warszawa, 11 lipca 1994
(Z materiałów Parlamentarnej Grupy Kobiet)
*
LETNIE
POLAKÓW ROZMOWY
Prymas Glemp:
Sejm urodził się w czasie choroby
państwa, i dzisiaj jako taki płód w ramach państwa nie jest zdrowy.
Bp Tadeusz Pieronek: Nie
przyjmiemy takiego rozwiązania, jakim było PRL i zanegowanie miejsca Kościoła w społeczeństwie i dyktat państwa w stosunku do Kościoła. Kościół
nie może zgodzić się z tym, że zostanie przeznaczony do odstrzału.
Bp Alojzy Orszulik: Parlamentarzyści,
którzy podejmowali decyzję w sprawie Konkordatu, to ludzie o bezczelnych
twarzach i zatwardziałych sercach.
Lech Wałęsa: Jeśli ktoś ma czelność być niewierzącym, to jego sprawa. Gdybym
ja był niewierzącym lub innej wiary, to szczyciłbym się tym. Dlaczego
ktoś chce uchodzić za takiego samego wierzącego, dlaczego chce się
maskować? Piąta kolumna, czy co?
Sen. Józef Frączek: Chcesz
być światłym Europejczykiem? Zabij swoje potomstwo.
Jan Maria Rokita (UW): Partie
„poznać po owocach", a owoce Sojuszu są zgniłe.
Andrzej Osęka (w felietonie):
Nie powinien być prezydentem RP ktoś, kto publicznie występuje przeciw
wolności sumienia.
Barbara Labuda (UW): To
przerażające, że uwaga parlamentu RP jest nieustannie absorbowana
maniami seksualnymi i fiksacjami duchowieństwa katolickiego.
Izabela Sierakowska (SLD): Wojsko
modli się na komendę, pazerni księża wołają: ciągle mało! I jeszcze konkordat!
Ryszard Bugaj (UP): A
chciano zmusić nas, abyśmy przyjęli konkordat bez żadnej dyskusji,
niejako na klęczkach.
Adam Struzik, marszałek Senatu (PSL):
Nie chodzi o to, że staniemy się
antyklerykalni — takimi nie jesteśmy i nie będziemy, ale nie będziemy w potulności siedzieć w kruchcie.
Roman Jagieliński (PSL): Nie
widzę możliwości, by chłopom wytłumaczyć, że mają wszystko robić
pod dyktando proboszcza.
Leszek Moczulski (KPN): KPN
to nie Unia Wolności, gdzie jeśli chcą się pozbyć Labudy, to zaczynają
się modlić, żeby odeszła.
[Cytaty
wybrane z „Gazety Wyborczej", „Niedzieli" i „Życia Warszawy" w czerwcu, lipcu i sierpniu]
"NEUTRUM" W SPRAWIE USTAWY
Warszawa, 1 września 1994
r.
Pan Marek Perkal
Dyrektor Biura ds. Wyznań URM
Po zapoznaniu się z projektem nowelizacji ustawy „O gwarancjach wolności sumienia i wyznania"
(z 11 czerwca 1994 r.) Stowarzyszenie „Neutrum" zgłasza następujące
uwagi. Ustawa „O gwarancjach wolności sumienia i wyznania" powstała w okresie, kiedy świecki charakter państwa był oczywisty, a autonomia kościołów i związków wyznaniowych ograniczona. Wystarczającymi gwarancjami wolności
sumienia i wyznania były wówczas gwarancje wolności religijnej.
Obecnie jednak sytuacja uległa radykalnej zmianie. Wprowadzone w ostatnich
latach przepisy poszerzające zakres przywilejów Kościoła katolickiego
postawiły w gorszej sytuacji prawnej mniejszości wyznaniowe i społeczność
bezwyznaniową, której statusu nie zmieni rozciągnięcie na mniejszości
religijne uprawnień gwarantowanych przez konkordat. Dla osób bezwyznaniowych
potrzebne są dzisiaj odrębne gwarancje. Nie jest to społeczność jednolita.
Obejmuje zarówno osoby, które nie odczuwają potrzeby instytucjonalnego
manifestowania swoich poglądów i postaw, jak te, które w tym celu zrzeszają
się w stowarzyszenia.
Ochrona praw tych pierwszych musi być ujęta w kategoriach praw jednostki,
zagwarantowanych w podpisanych przez Polskę międzynarodowych dokumentach, ale
do tej pory nie przełożonych na odpowiednie zapisy w polskim prawie.
Zrównanie w prawach tych drugich wymagałoby rozciągnięcia niektórych
uprawnień kościołów i związków wyznaniowych na stowarzyszenia, np. ateistów,
wolnomyślicieli itp. zarejestrowane i liczące co najmniej 100 członków.
Dotyczy to np. zrównania pod względem prawnym ich działalności naukowej i oświatowo-wychowawczej z podobną działalnością instytucji państwowych (proponowany art. 241).
Zapewnienie rzeczywistej równości osobom bezwyznaniowym wymagałoby
gruntownego przeredagowania całej ustawy, a właściwie opracowania jej od nowa
przez rząd lub parlament. Stowarzyszenie „Neutrum" deklaruje ewentualny
udział w tych pracach. Wiadomo nam, że społeczny projekt takiej ustawy
zamierza również opracować Stowarzyszenie „Bez Dogmatu".
Na wypadek jednak, gdyby zdecydowano się tylko na nowelizację obecnej ustawy,
zgłaszamy jako rozwiązanie cząstkowe i tymczasowe załączone propozycje
minimalnych, naszym zdaniem, gwarancji dla osób nie należących do żadnego
wyznania.
Z poważaniem
Za prezydium Zarządu Krajowego
Anna Wolicka
Propozycje zmian i uzupełnień do ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania
I. W art. 6 dodaje się ustęp 3:
„Nauczanie w szkołach publicznych nie może obrażać uczuć osób wierzących
ani niewierzących i powinno być prowadzone w taki sposób, aby było zgodne z poglądami religijnymi i filozoficznymi rodziców uczniów szkolnych".
II. W art. 20 zamiast proponowanego w nowelizacji ust. 4, zgłasza się następujący
zapis:
„Uczniowie korzystający z nauki religii w szkole publicznej otrzymują
oddzielne świadectwo ukończenia odpowiedniego etapu kształcenia
religijnego".
III. W oddzielnych artykułach (Dział IV) ustawa powinna precyzować:
-
kto i w jakim trybie podejmuje działania, jeśli gwarancje są naruszane, oraz
-
trybu indywidualnego dochodzenia wynikających z niej praw. Powinny być też
określone sankcje prawne w stosunku do winnych jej naruszenia.
Uzasadnienie
Nowa ustawa, rozciągająca uprawnienia Kościoła
katolickiego na inne kościoły i związki wyznaniowe, nie może pomijać ani
tym bardziej ograniczać praw osób bezwyznaniowych, które stanowią największy
odłam niekatolików w Polsce, a zarazem w obecnej sytuacji grupę najsłabszą,
gdyż nie reprezentowaną formalnie przez żadną organizację.
Obserwowana dyskryminacja osób bezwyznaniowych dotyczy przede wszystkim
nauczania w szkołach publicznych oraz możliwości odwoływania się do sądu,
gdyż ochronie wartości chrześcijańskich nie towarzyszą gwarancje
poszanowania godności osób niewierzących.
Ad I. Uzupełnienie do artykułu 6 ma
na celu umożliwienie egzekwowania praw gwarantowanych w art. 2 Protokołu
Dodatkowego nr 1 do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Ad II. Zapis proponowany przez kościoły
mniejszościowe zmierza do zrównania sytuacji uczniów uczęszczających do
punktów katechetycznych z tymi, którzy uczą się religii w szkole. Utrzymuje
jednak dyskryminację uczniów nie uczęszczających w ogóle na religię, którym
szkoła obecnie wystawia przymusowe urzędowe świadectwo niewiary, wbrew ich
prawu do zachowania w tajemnicy swoich przekonań. Tylko oddzielne świadectwa z religii stanowią rzeczywistą gwarancję poszanowania praw wszystkich uczniów
pod tym względem. Takie rozwiązanie zadowoliłoby również mniejszościowe kościoły i związki wyznaniowe. Proponowany zapis pochodzi z Instrukcji Ministra Edukacji
Narodowej z dnia 3 sierpnia 1990 roku dotyczącej powrotu nauczania religii do
szkoły w roku szkolnym 1990/91.
Ad III. Bez określenia procedur
dochodzenia swoich praw i sankcji za łamanie prawa ustawa pozostaje deklaracją
intencji, zwłaszcza w sferze gwarancji dla osób bezwyznaniowych, które nie
mają przyznanego kościołom prawa występowania do Trybunału Konstytucyjneg.
*
LISTY
Warszawa, 16 sierpnia 1994 r.
Prof. Aleksander Łuczak
Minister Edukacji Narodowej
Panie Ministrze, W liście z 7 marca br. zwróciliśmy się do Pana o cofnięcie poparcia MEN dla
programu „Życie i miłość" autorstwa Wandy Papis, a zwłaszcza książki
„Wzrastam w mądrości", która zawiera sformułowania obrażające godność
człowieka niewierzącego (ss. 80-82). Zalecenie tej książki dla szkół przez
MEN stanowi naruszenie konstytucyjnych i ustawowych gwarancji wolności sumienia i wyznania; jest także sprzeczne z podpisanym przez Polskę Protokołem nr 1 do
Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, zobowiązującym państwo do zapewnienia
dzieciom nauczania zgodnego z przekonaniami religijnymi i filozoficznymi rodziców.
Na nasze pismo uzyskaliśmy odpowiedź z 13 kwietnia podpisaną przez prof.
Tadeusza Pilcha, że książka nie jest podręcznikiem, a jedynie książką
pomocniczą, i decyzję o jej zastosowaniu podejmuje nauczyciel.
Argumenty podane w odpowiedzi MEN nie są przekonujące. Stosowanie tej książki w szkole publicznej narusza prawo i dyskryminuje uczniów niewierzących;
zalecenie MEN upoważnia więc, a nawet zachęca nauczycieli do postępowania
niezgodnego z prawem. W związku z tym przypuszczamy, że recenzje
kwalifikacyjne, na których podstawie wpisano tę książkę do zestawu pozycji
zalecanych przez MEN, nie odnosiły się do kwestionowanych przez nas aspektów
prawnych. W komunikacie Ministra Edukacji Narodowej z 15 marca 1993 r. (Dz. U. MEN 1993 nr
2) jest powiedziane, że „książki, które zawierają stwierdzenia zbyt
kontrowersyjne, mogą być z zestawu usunięte na podstawie procedury
dyskwalifikacyjnej", jeżeli zostaną zgłoszone do MEN „uargumentowane
zastrzeżenia". Kontrowersyjność cytowanych przez nas stwierdzeń z książki
Wandy Papis wydaje się oczywista. Uprzejmie prosimy o informację, jakie
dokumenty: opinie, recenzje czy protesty na piśmie, byłyby potrzebne, aby
Ministerstwo Edukacji wszczęło procedurę dyskwalifikacyjną w stosunku do
kwestionowanej przez nas książki.
Sprawa jest pilna, gdyż zapowiada się wprowadzenie tego programu do kilku szkół
podwarszawskich w nowym roku szkolnym.
Za prezydium Zarządu Krajowego "Neutrum"
Czesław Janik
Anna Wolicka
Do wiadomości:
Rzecznik Praw Obywatelskich
Sejmowa Komisja Edukacji
Komitet Helsiński w Polsce
* * *
Minister Zdrowia i Opieki Społecznej
Warszawa, 29 sierpnia 1994
Pan Czesław Janik
Stowarzyszenie na rzecz Państwa Neutralnego
Światopoglądowo „Neutrum"
Szanowny Panie, W odpowiedzi na Pana list z dnia 12 lipca chcę Pana zapewnić, że nie zawiodłem
swoich wyborców twierdząc, że jestem jakoby przeciwny prawu decydowania
kobiety o swoim macierzyństwie, ale to nie oznacza, że popieram, jako lekarz,
sam akt przerywania ciąży, tym bardziej jako akt regulacji urodzeń.
Rozumiem decyzję kobiety o macierzyństwie jako świadomy wybór — wybór ten
oznacza również stosowanie środków antykoncepcyjnych w sytuacji, kiedy nie
decyduje się na dziecko oraz w wyjątkowych przypadkach sytuacji społecznej
kobiety, jej potomstwa, jej rodziny.
Jestem jednak za tym, aby akt przerywania ciąży (o ile już do niego ma dojść)
był przeprowadzony w zakładzie opieki zdrowotnej publicznym lub prywatnym,
bowiem tylko szpital może zapewnić szybką interwencję chirurgiczną, kiedy
nastąpi powikłanie w czasie zabiegu.
Głosować natomiast będę zgodnie z własnym sumienie.
Ryszard Jacek Żochowski
Nasz komentarz:
Zapewne sumienie pana ministra Żochowskiego nie chciało się z nim zgodzić,
gdyż po raz drugi nie wziął udziału w głosowaniu w sprawie poprawki do
ustawy antyaborcyjnej. Prosimy o tym pamiętać przy następnych wyborach do
Sejmu.
*
PROGRAM "RESPEKTOWANIE WOLNOŚCI
SUMIENIA I WYZNANIA W SZKOLE PAŃSTWOWEJ"
„Neutrum" otrzymało z programu PHARE Demokracja grant
na realizację projektu dotyczącego przestrzegania wolności sumienia i wyznania w szkole państwowej w Polsce. Główne zadania w części badawczej
projektu są następujące:
▪ Rozpoznanie sytuacji uczniów nie uczęszczających
na katechezę szkolną, ze szczególnym uwzględnieniem problemu tolerancji ze
strony nauczycieli i innych uczniów, oraz sposobu i form sprawowania nad nimi
opieki w godzinach, gdy odbywają się lekcje religii.
▪ Rozpoznanie stopnia konformizmu społecznego oraz przymusu kulturowo-społecznego
skłaniającego rodziców niewierzących do posyłania dziecka na lekcje religii w szkole.
▪ Rozpoznanie instytucjonalnego (formalnego i nieformalnego) oraz światopoglądowego
wpływu Kościoła katolickiego na treść i zakres nauczania.
▪ Rozpoznanie stopnia przestrzegania prawa ucznia do rzetelnej informacji.
Projekt przewiduje zorganizowanie konferencji z udziałem
ekspertów oraz przedstawicieli różnych orientacji światopoglądowych w celu
ostatecznego sprecyzowania pytań badawczych, przeprowadzenie badania
socjologicznego we współpracy z Uniwersytetem Warszawskim, zbieranie
informacji za pośrednictwem ogłoszeń w prasie, zebranie opinii ekspertów o wybranych książkach zalecanych przez MEN do użytku szkolnego oraz
przeanalizowanie posiadanych dokumentów i wycinków prasowych.
Uzyskane w ten sposób informacje posłużą do opracowania raportu końcowego,
który będzie udostępniony zainteresowanym instytucjom i środowiskom.
Przewidujemy też zorganizowanie spotkań z przedstawicielami zainteresowanych
stron w celu przedyskutowania wniosków i ewentualnych propozycji rozwiązań
zawartych w raporcie.
Naszych czytelników: rodziców, młodzież, nauczycieli, także prosimy o nadsyłanie
wszelkich informacji o faktach, które powinny się znaleźć w raporcie.
Piszcie do nas, jeżeli na przykład:
▪ szkoła wprowadza elementy nauczania religii do
innych przedmiotów (biologii, polskiego, na godziny wychowawcze),
▪ szkoła nie wywiązuje się z obowiązku zapewnienia edukacji seksualnej
lub prowadzi ją w sposób niezgodny ze stanem wiedzy w tej dziedzinie,
▪ nauczyciele usiłują wpajać uczniom własne poglądy (np. AIDS jako
kara za grzechy, wstydliwość jako cnota, szkodliwość wszystkich metod
antykoncepcji poza naturalnymi),
▪ wywiera się presję na uczniów nie uczęszczających na religię,
▪ nauczyciele niewierzący muszą się opiekować dziećmi w kościele
podczas rekolekcji lub uczestniczyć w praktykach religijnych,
▪ posyłacie dziecko na religię wbrew własnym przekonaniom (dlaczego?).
Piszący mogą sobie zastrzec anonimowość. Przewidujemy ukończenie raportu
jesienią 1995 roku.
Elwira Machowska
*
CZY POTĘPIĆ NUDYSTKĘ?
Życie codzienne często zmusza nas do rozstrzygania
dylematów z dziedziny etyki. Czy nagość jest niemoralna? Czy wolno całować
się na ulicy? Czy to brzydko nie płacić podatków? Zanim znajdziemy niezbędny
drogowskaz moralny, zobaczmy, jak na te pytania odpowiadają inni. W czasopiśmie
naukowym poświęconym turystyce znaleźliśmy interesujące wyniki ankiety,
dotyczącej społecznej tolerancji dla zachowań przekraczających tradycyjne
normy moralne. [ 1 ] Badaniom poddano mieszkańców trzech niewielkich miast: Władysławowi,
Wisły i Skoczowa. Część pytań dotyczyła — przynajmniej pośrednio — życia
seksualnego. Ponieważ większość mieszkańców Władysławowi i Skoczowa jest
wyznania katolickiego, wyniki ankiety przynoszą nieco informacji o poglądach
wiernych w sprawach, o których biskupi wypowiadają się często i stanowczo.
Ankietowane osoby pytano, czy potępiłyby wybrane zachowania społeczne, przy
czym do wyboru były trzy odpowiedzi: „nie potępić", „potępić" i „zdecydowanie potępić". Autor pracy podaje odsetek odpowiedzi „nie potępić".
We wszystkich trzech miejscowościach wyniki były podobne.
Zdecydowana większość ankietowanych (65-74%) nie potępiłaby kobiety i mężczyzny
żyjących ze sobą bez ślubu, a więc w stanie grzechu śmiertelnego; co
ciekawe, najbardziej konserwatywni byli tu mieszkańcy Wisły, której ludność
jest głównie wyznania ewangelicko-augsburskiego. Podobnie oceniano małżeństwo,
które może, ale nie chce mieć dzieci (67-71,5% tolerancji). Szkoda, że nie
zapytano o środki antykoncepcyjne, szczególnie te „sztuczne"… Nagość
na plaży budziła już większy opór (37,5-51% tolerancji); co ciekawe,
najmniejszy we Władysławowie, gdzie można było całą rzecz ocenić
naocznie. Zdecydowanie mniejszymi przewinieniami, niż opalanie tych części
ciała, których oglądanie powoduje — jak podaje prymas Glemp — zamglenie
psychiczne, okazały się: odstępstwo od wiary (57-58% tolerancji) oraz
przelotne kontakty seksualne przed ślubem (53,5-69,5% tolerancji). Nie wzbudziłaby
też wielkiego zgorszenia para ludzi, którzy publicznie obejmują się i całują
(63,50 70,5% tolerancji). Jako ciekawostkę możemy podać, że we Władysławowie
chętniej toleruje się czułości na ulicy, byle nie posuwać się dalej przed
ślubem, a w Skoczowie odwrotnie — łatwiej akceptowany jest seks przedmałżeński,
byle przy okazji nie całowano się w miejscu publicznym. Zauważmy też, że
katolicy skłaniali się częściej w stronę konkubinatu niż odstępstwa od
wiary zakazującej zmiany małżonka.
Na koniec odnotujmy z satysfakcją, że prawie nikt nie potępiał kobiety
samotnie wychowującej dziecko (92-96% tolerancji). Za to powszechną zgrozę
budziły: niewierność małżeńska (7,5-9% tolerancji) i — prawie na równi — unikanie płacenia podatków (9-15,5%). Czy w Skoczowie rzeczywiście kwitną
cnoty małżeńskie i podatkowe — nie wiemy… Socjolog pokusiłby się może
na podstawie wyników ankiety o scharakteryzowanie naszej współczesnej
obyczajowości, dryfującej gdzieś pomiędzy socjalistyczną ascezą a niedawno
otwartym seks-shopem, między sobotnim porno z satelity a niedzielną mszą. Dla
nas istotna jest znaczna społeczna tolerancja niektórych zachowań potępianych
przez Kościół. Dotyczy to w szczególności szeroko pojętej sfery życia
seksualnego, które jest przedmiotem specjalnego zainteresowania biskupów. Pamiętajmy o tym, gdy będą oni się domagać wspierania swej jedynie słusznej koncepcji
seksu przez instytucje państwowe, powołując się na przekonania 95% Polaków.
Tomasz Maral
*
JAKIE
SPOŁECZEŃSTWO?
Ratyfikacja konkordatu jeszcze przed
uchwaleniem konstytucji byłaby bardzo dobrze przyjęta przez społeczeństwo.
— Bp
Tadeusz Pieronek [za PAP, "Gazeta Wyborcza, 9 IX)
Prawie połowa badanych (48%) popiera
decyzję Sejmu odwlekającą ratyfikację konkordatu.
— z majowych i lipcowych badań OBOP („Gazeta Wyborcza" 20 IX)
Katolicy to 80-90 procent społeczeństwa
polskiego. Płacą podatki w tym państwie, mają 1000-letnią tradycję
dziedzictwa chrześcijańskiego i w związku z tym mogą być
reprezentowani przez Kościół przy zawieraniu umowy międzynarodowej.
-
Kazimierz
Barczyk z krakowskiego sekretariatu ugrupowań centroprawicowych, 29 czerwca W kwietniu 1994 r. tylko 56% osób
deklarujących się jako wierzące aprobowało działalność Kościoła;
34% wierzących źle ją oceniało.
-
"Gazeta
Wyborcza" 25-26 VII (za PAP)
KOŚCIÓŁ PRZEMAWIA TAKŻE W ICH IMIENIU...
S-6889, woj.
ciechanowskie, małżeństwo, 26/28, bruneci, wierzący, wykszt. średnie.
Pozna panów, pary w wieku do 45 lat. Z: 86, 16, 40, 49, 60. "Uwielbiamy
zabawy erotyczne bez żadnych zahamowań, nie tylko we dwoje. Chętnie poznamy
podobne tolerancyjne pary w celu erotyczno-towarzyskim. Odpowiemy na każdą
poważną i odważną ofertę. Może być foto — choć niekoniecznie".
S-6892, Siedlce,
małżeństwo, 1 dziecko, 34/173/63, 30/176/65, "RAK", "RYBY", blondyni,
wierzący, palący, wykszt. średnie ekonomiczne, techniczne, prywatna
firma, własny dom. Pozna małżeństwa, pary, Panie, mogą być bi, w wieku
25-50 lat z terenu całego kraju. Z: wszechstronne. "Jesteśmy
sympatycznym, zdrowym, tolerancyjnym i bezpruderyjnym małżeństwem,
zafascynowanym seksem w jego różnych odmianach. Szukamy bezpruderyjnych, z poczuciem humoru, bez problemów finansowych, miłośników seksu — w celu wspólnych
spotkań erotycznych. Gwarantujemy dyskrecję stuprocentową".
S-6893, Białystok,
małżeństwo, 35/172/60, 35/180/85, szatyni, wykszt. wyższe. Pozna podobne małżeństwo,
bądź parę. Z: 86. "Jesteśmy zdrowym i atrakcyjnym małżeństwem. Oczekujemy propozycji od podobnych par".
S-6895, woj.
siedleckie, kawaler, 17/175/70, "LEW", szatyn, wierzący, uczeń szkoły
zawodowej, przy rodzinie, znajomość jęz. Rosyjskiego. Pozna Panie i Panów /bi/ w wieku do 50 lat, lubiących młodych niedoświadczonych chłopców. Z: 50, 86,
105. "Jestem młodym, wesołym chłopakiem,
lubiącym dobrą zabawę. Dyskretnie zaspokoję każdą Panią i Pana /bi/ dając
niezapomniane wrażenia. Czekam na oferty. Proszę o podanie możliwości
kontaktu".
S-6896, woj.
rzeszowskie, kawaler, 22/180/75, "RYBY", blondyn, wierzący, wykszt.
średnie, student, przy rodzinie, znajomość jęz. Niemieckiego. Pozna dwie lub
jedną Panią les lub bi w wieku 18-35 lat, ładną, zdrową, zadbaną, zgrabną,
bezpruderyjną. Z: 86, 26, 50, 105. "Jestem
miłym blondynem o niebieskich oczach, z temperamentem. Podniecają mnie kobiety
mające piękne kształty w bardzo obcisłych lub krótkich ciuchach /Panie z małą
nadwagą mile widziane/. Nie mam własnego lokum, ale chętnie odwiedzę Panie z woj. rzeszowskiego lub ościennych. Cel — intymne i gorące spotkania. Czekam
na konkretny list zawierający adres i termin spotkania lub telefon. Dyskrecja
stuprocentowa".
Oferty ekspresowe,
„Matchmaker" nr 5, maj 1994.
...Gdy przed kilkoma laty naukowcy z UJ próbowali przyjrzeć
się zjawisku selektywności wiary, okazało się, że 78% katolickiego społeczeństwa
polskiego uważa, że w dziedzinie obyczajowości seksualnej wszystko powinno być
dozwolone.
(„Życie Warszawy", 15 II)
*
DROBIAZGI
Do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny napisała
kobieta z Lublina, która stosuje pigułki antykoncepcyjne przepisane przez
lekarkę z tamtejszej przychodni kolejowej. Kiedy pewnego dnia przyszła po następną
receptę, lekarka była na urlopie, a zastępująca ją koleżanka odmówiła
zapisania pigułek, stwierdziwszy, że jest to sprzeczne z jej przekonaniami.
Receptę musiał w końcu wystawić kierownik przychodni.
* * *
Przed głosowaniem w sprawie prezydenckiego weta
przedstawicielki Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny poprosiły o spotkanie posła Janusza Piechocińskiego z PSL. Ten jednak zapewnił, że się z nimi zgadza, więc naprawdę nie muszą się w tej sprawie spotkać, zresztą
żona go już pilnuje. Po debacie sejmowej dowiedzieliśmy się z prasy, że nie
głosował za odrzuceniem weta, gdyż „PSL nie jest przygotowane do nowych
wyborów prezydenckich". Opinii żony nie zamieszczono.
* * *
Marszałek Sejmu Józef Oleksy spotkał się z przedstawicielkami Federacji przed głosowaniem w tej samej sprawie. Podczas
spotkania zapewnił raz jeszcze, że w poprzednim głosowaniu przez pomyłkę
nacisnął zły guzik, być może za sprawą Ducha Świętego.
* * *
„Z Polski zostały akredytowane przedstawicielki nikomu
nie znanej organizacji ekologicznej i równie mało znanej feministycznej" -
powiedziały przedstawicielki ruchów obrony życia na swojej konferencji
prasowej w Warszawie. Ta „feministyczna" organizacja to Federacja na rzecz
Kobiet i Planowania Rodziny. Zważywszy częstotliwość, z jaką „Słowo" i „Niedziela" atakują na swoich łamach Federację, można podejrzewać, że
nie są to pisma czytywane przez działaczki tych ruchów.
* * *
ŻYCIE
NAJWIĘKSZĄ WARTOŚCIĄ? W dziedzinie za
to, że chciał, a nie mógł.
„Życie
Warszawy", 9 VII
Wstępna zgoda Watykanu na pełnienie przez dziewczęta
zadań ministrantek sprowokowała Petera Stravinskasa, księdza i redaktora
konserwatywnego National Catholic Register, do opublikowania artykułu (29 maja
1994 r.), w którym wyraził i szeroko uzasadnił swój sprzeciw. Wśród
argumentów znalazł się i taki: „zarzuty o seksualne wykorzystywanie chłopców-ministrantów i tak czyniły sytuację trudną. Dodanie czynnika żeńskiego jeszcze ją
zaostrzy, bowiem odtąd możliwe będą sprawy o ojcostwo".
*
W BIBLIOTECE BIURA KRAJOWEGO "NEUTRUM"
Pierwszą część listy książek
znajdujących się w bibliotece zamieściliśmy w Biuletynie nr 2(10) 1994.
11. Grzegorz Janusz: Raport o sytuacji osób należących do mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce.
Raporty, ekspertyzy, opinie. Nr 8, Helsińska Fundacja Praw Człowieka,
Warszawa 1994.
12. Anna Michalska: Komitet Praw Człowieka.
Kompetencje, funkcjonowanie, orzecznictwo. Helsińska Fundacja Praw Człowieka,
Warszawa 1994.
13. Marek A. Nowicki: Orzecznictwo
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka 1991-1993. Centrum Europejskie
Uniwersytetu Warszawskiego, Biuletyn, Wydanie specjalne, 2/1994.
14. Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia
Narodowego. Projekty Konstytucji. Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1993.
15. Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia
Narodowego. Biuletyn. Nr I/II, III/IV, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1994.
16. Kobiety: Dawne i nowe role.
Centrum Europejskie Uniwersytetu Warszawskiego, Biuletyn Nr 1/1994.
17. Andrzej Rzepliński (red.): Prawa człowieka w społeczeństwie obywatelskim. Helsińska Fundacja Praw Człowieka,
Warszawa 1993.
18. Ewa Łętowska: Po co ludziom
konstytucja. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Warszawa 1994.
19. Report of the Republic of Poland for the International Conference on
Population and Development. Cairo, Egypt, 5-13 September 1994. Warsaw,
August 1993.
20. Józef Krukowski (red.): Nowy
konkordat a prawo polskie. Warszawa 1994.
21. Prawda o konkordacie. Biblioteka
„Niedzieli" nr 2, Częstochowa 1994.
22. Jerzy Gruca: Spór o konkordat.
Oficyna „Adam", Warszawa 1994.
23. Jerzy Wisłocki: Konkordat polski
1993. Tak czy nie? Kantor Wydawniczy SAWW, Poznań 1993.
24. W. Lubicz: Uwagi o konkordacie polskim.
F. Mildner & Sons Publishers, Herbat Hill, Londyn 1947.
25. Sobór Watykański II. Konstytucje,
dekrety, deklaracje. Tekst polski, Wydawnictwo Pallotinum, Wyd. III.
26. Andrzej Szostek: Pogadanki z etyki.
Biblioteka „Niedzieli", nr 1, Częstochowa 1993.
27. Fredric Sudre: Konwencja Europejska o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Helsińska Fundacja Praw
Człowieka, Warszawa 1993.
28. Jane Hurst: Historia aborcji w Kościele
katolickim. Polskie Stowarzyszenie Feministyczne / Pro Femina, Warszawa
1991.
Dalszy ciąg w następnym numerze Biuletynu
Przypisy: [ 1 ] W. Bartoszewicz: Turystyka
a życie społeczne w miejscowościach turystycznych, "Problemy
Turystyki" 1993, nr 2, s. 3. |