Gdzieś w świecie była sobie kraina mlekiem i miodem płynąca. Ziemie jej były żyzne i urodzajne, winnice dorodne, a na łąkach pasły się liczne stada bydła. Ten stan ogólnego dobrobytu nie spadł z nieba, o nie! Dzięki pracowitości jej mieszkańców, obfitość dóbr była tak wielka, iż mogli żyć bez trosk i strachu o jutro. I oto pewnego razu, na ten piękny i spokojny kraj, napadły hordy dzikich, wędrownych plemion pasterzy. Nadeszły od strony pustyni i zaczęli grabić, mordować i zasiedlać piękne ziemie Kanaanu. Wiele rodzin wypędzili pozbawiając ich dobytku i zagarniając siłą ich dobra. Innych, którzy nie chcieli opuścić dorobku swego całego życia, wymordowali w pień nie oszczędzając nikogo. Tak w skrócie przedstawia się historia tej (nie pierwszej chyba?) eksterminacji i aneksji. Od tego czasu, biorąc przykład od swego Boga, wielokrotnie próbowano z różnym powodzeniem robić to samo. Ludzie określili to mianem zbrodni. Dlaczego? Czy człowiek nie powinien wzorować się na Piśmie Świętym? Czy nie powinien brać go za przykład i wzorzec zachowań? M o r a ł : Kraj, który dzięki pracowitości swych mieszkańców wyróżni się bogactwem od pozostałych, niech pamięta o tym, iż może zostać przeznaczony przez jakiegoś „dobrego" Boga, dla swego wybranego ludu — na Ziemię Obiecaną. | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2472) (Ostatnia zmiana: 06-09-2003) |