Dygresje starotestamentowe: Genesis
Autor tekstu:

Na początku b y ł a Chaos, pierwotna zasada wszechświata, rozrodcza Próżnia, Matrix, Macierz wszechrzeczy. Macica tworząca z-siebie bogów i ludzi, bytność zradzająca byty.

Na początku była Ciemność. Choć początku nie było. W pewnym momencie ciągłości Mrok wydał z siebie Światło dzieląc to, co było Jednością na jasność i brak jasności. Istniała odwieczna Pustka, lecz nie była pustą, tętniła odmętem toni, bezkresem morskiej otchłani. Na początku była Ti-a-mat. Matka Wszelkiego Życia.

Kosmogonie Śródziemiomorza, tak jak i późniejsze kulty tego regionu, łączy wspólna myśl i wspólna zasada, wspólny, wewnętrzny mitogen ewoluujący w swej zewnętrznej szacie. Biblijna opowieść o początkach, wpisując się w ten regionalny schemat, wymaga krótkiego komentarza, choć może się wydawać, że powiedziano już o niej wszystko, dopatrując się źródeł babilońskich, szumerskich czy ugaryckich.

Najlepszym przekładem Księgi Początków, w zasadzie niedostępnym, jest opracowanie A. Sandaeura „Bóg, Szatan, Mesjasz i...?", pomimo drobnych błędów stanowiące perłę na z dawna już uschłym gruncie polskiej biblistyki. Przekład ten został wykorzystany i poddany mniej lub bardziej istotnym zmianom. Poprawiono statyczność i składnię, zmieniono słownictwo, uzupełniono brakujące frazy. Pełny tekst dostępny jest tutaj: Księga Rodzaju — Kosmogonia Elohisty.

W katolickiej edycji Biblii możemy przeczytać:
1. Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. 2. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.

Wbrew upowszechnionemu mniemaniu opis stwarzania świata nie zaczyna się w pierwszym wersie Genesis. Bóg nie stworzył wpierw niebios i ziemi, po to, by tworzyć je ponownie dnia drugiego i trzeciego. Werset pierwszy stanowi glosę wprowadzającą, tak jak wers 2.4 zamykającą:
2.04. Te są dzieje tworzenia niebios i ziemi.
Bóg nie stwarza świata z nicości, lecz tworzy z istniejącego pierwotnego chaosu.
1.1. Na początku tworzył Elohim niebiosa [shamaim] i ziemię [arec]:
1.2. A ziemia była mętem i zamętem [tohu wa-bohu],
i mrokiem na obliczu Odmętu [T'hum],
a tchnienie [ruah] Elohim nosiło się na obliczu wód.

„A ziemia była mętem i zamętem" oznacza tyle, co „zamiast ziemi był jedynie męt i zamęt" Werset drugi, w którym rozpoczęto poetycką aliterację, zaczyna opis kosmogoniczny, opisuje sytuację pierwotną, w której nad pierwotnym chaosem, w nieprzekładalnej grze słów, duch, czy też wiatr Elohima, unosi się nad „wodami" chaosu, nad osobowo potraktowaną Otchłanią T'hum.

Proces tworzenia przebiega w ośmiu etapach. Bóg wypowiada słowo, słowo przybiera kształt, bóstwo stwierdza, że to, co robi jest „dobre".

1.3. I rzekł Elohim:
„Niech się stanie światło".
I stało się światło.
1.4. I ujrzał Elohim, że światło jest dobre.
I oddzielił Elohim światło od mroku.
1.5. I nazwał Elohim światło „Dniem",
a mrok nazwał „Nocą".

I nastał wieczór, i nastał poranek — dzień pierwszy.

1.6. I rzekł Elohim:
"Niech się stanie przestworze pośrodku wód
i niech się stanie oddzielenie wody od wód".
1.7. I uczynił Elohim przestworze.
I oddzielił wody pod przestworzem od wód nad przestworzem.
I stało się tak.
1.8. I nazwał Elohim przestworze „Niebiosami".

I nastał wieczór, i nastał poranek — dzień wtóry.

1.9. I rzekł Elohim:
"Niech skupią się wody pod niebiosami
i niech wyjrzy ląd".
I stało się tak.
1.10. I nazwał Elohim ląd „Ziemią",
a skupienie wód nazwał „Morzem".
I ujrzał Elohim, że to dobre.

Elohim „tworzył" niebiosa i ziemię zamiast „stworzył", ponieważ te akurat elementy powstały z formowania istniejącego nieładu, a nie z kompletnej pustki.

Jako pierwsze powołane zostaje do życia światło tworząc przeciwwagę dla ciemności. Blask oddzielony zostaje od mroku. Następnie Elohim czyni przestworze, niebiański firmament, dosłownie „przestrzeń", raqiya' (od raqa' — rozszerzać, rozciągać) dzielące wody Tihom na dwie części. Słowo to tłumaczone jest przeważnie jako „sklepienie", co nie do końca oddaje pierwotny sens, jedyny poprawny przekład znajduje się w BNS. Bóg czyni pustą przestrzeń pomiędzy wodami, przestrzeń rozciągniętą. Z jednej połowy powstają niebiosa, z drugiej ziemia oraz morze. Bóg w pewnym sensie nie stwarza, lecz „formuje" świat. Powołuje słowem światło, lecz mrok j u ż j e s t obecny. Przegradza słowem wody na dwie części, lecz nie stwarza s a m y c h w ó d Tihom. Podobnie Marduk zabija Tiamat dzieląc ją na dwie części, część górną rozwiesza tworząc firmament, z dolnej czyni świat; pomiędzy obie zakłada zasuwę, tak, by wody górne oddzielone zostały od dolnych i nie mogły uciec. Marduk nie stwarza Tiamat, sam wyłania się z wnętrza Apsu. Sama Tiamat jest istotą złożoną, z jednej strony występuje jako morski potwór, smoczyca zmiażdżona ręką Marduka-Bela, z drugiej jako chaotyczna morska toń, której wody można podzielić, jako uosobienie bezmiaru materii, który można formować i przekształcać boskim Słowem, a dosłowniej: boskim zaklęciem.
1.6. I rzekł Elohim:
"Niech się stanie przestworze pośrodku wód
i niech dzieli wody od wód".
1.7. I uczynił Elohim przestworze.
I oddzielił wody pod przestworzem
od wód nad przestworzem.
I stało się tak.

Wersety, nad którymi wszyscy przechodzą do porządku dziennego. Wszechświat wypełniony jest w całości wodą, z której część służy jako tworzywo do stworzenia morza i lądu, część zostaje zamknięta nad firmamentem tworząc świat niebiański. Podobnie jak w przypadku Enuma Elisz można zadać pytanie czy „wody" są rzeczywiście „wodami" czy jedynie synonimem bezmiaru przestrzeni i materii wypełniającej wszechświat. Tym, co zwraca uwagę jest właśnie sposób stworzenia niebios poprzez podzielenie wód na dwie części. W potocznym obrazie, próbującym przemycić teorię Wielkiego Wybuchu, jako w pełni zgodną z wizją biblijną, bóg kreuje świat cały z nicości, lecz ta nicość, podobnie jak w innych kosmogoniach starożytnych, pulsuje żywą tonią morskiej otchłani… tonią, przybierającą kształty morskiego smoka Tihom.

Bóstwo operuje w pewnej przestrzeni „magicznej", w której uspokaja Morze, rozbija łeb Rahaba, będąc jednym z wielu Elohim, z wielu bytów, z których jedne może kształtować kreując Niebiosa i Ziemię. Większość chrześcijan zgodzi się z tezą, że bóg jest ojcem niebieskim, który w niebie mieszka, pytanie tylko, gdzież przebywał przed stworzeniem niebios [shamaim]? W jakiej rzeczywistości-współ-istniejącej był zamknięty? Jeśli bóg musi istnieć w rzeczywistości, trwać, a więc przebywać w czasie, to nasuwa się pytanie, kto jest stwórcą czasu, twórcą samej możliwości tworzenia, któż jest twórcą rzeczywistości pierwotnej wobec boga? Bóg osobowy jest bytem anachronicznym, zamkniętym we-własnym-bycie, we własnej matrycy możliwości, cech i zadań do wypełnienia. Bytem nie różniącym się zbytnio od bernardyna strzegącego stada, od kreacji występujących w grach komputerowych Petera Molyneux — pewnym tworem transcendentnym, różnym od świata, a więc nie obejmującym swych zakresem całości bytności i wszechrzeczy. Bytem ograniczonym. Stwarza, ale nie jest już tym, co stwarza. Odwraca się od swego stworzenia wrzucając je po części w piekielne otchłanie. Bóg Genesis nawet nie ma mocy sprawczej, niczym fenicka kwoka, nosi się nad bezmiarem pra-otchłani tkwiącej w ciemności. Niczym babiloński Bel z pierwotnej otchłani tworzy niebiańskim braciom boski dom Anduruny, niebiosa do wygodnego bytowania.

...A my żyjemy wciąż w świecie, w którym antyczny światopogląd (by nie rzec „bełkot") traktowany jest jako PRAWDA ABSOLUTNA, najwyższe władze biją się o niezaprzeczalne odniesienie do tegoż „stwórcy dobra i piękna" w europejskiej konstytucji (pytanie: kto stworzył zło i brzydotę? Zapewne nudzący się Samael), a nie-zwolennicy Systemu traktowani są z co najmniej podejrzliwością, nie wspominając o pogardliwych wypowiedziach co niektórych dostojników, dla których podejście racjonalistyczne kojarzy się od razu ze stalinizmem — być może to jedynie zboczenie zawodowe, typowe dla sekt, oczerniających osoby, które ośmielają się wystąpić z organizacji niosącej zbawienie, miłość i dobro-byt. Ataki i groźby Hivamanti niczym się dla mnie nie różnią od postawy tej części kleru, która potrafi po imieniu wskazywać na niereligijne rodziny ośmielające się nie wpuszczać kolędy i nie wrzucać co-łaska-koperty do kieszeni zabieganego domokrążcy. Inna sytuacja panuje w miastach, inna na zapadłej wsi. Można by rzecz, że powolny upadek chrześcijaństwa (w swej radykalnej postaci), zanik postawy klerykalnej, dokonuje się wraz z postępującą urbanizacją, zapewniającą pewien luksus anonimowości. Człowiek przestaje być związany z miejscem swego zamieszkania, większość czasu spędzając w pracy czy w innych ciekawych miejscach, funkcjonując w więziach zawodowych i towarzyskich, a nie „parafialno-zagrodowych".

Wracając jednakże do Genesis. Kolejna cechą wartą podkreślenia jest ósemkowa struktura opisu. Bóg stwarza świat w ośmiu, ściśle określonych etapach, które redaktor księgi wtłacza w ramy sześciu dni, korygując wcześniejszy opis mityczny do aktualnego podziału czasu na 7, a nie 10 dniowe tygodnie. A. Sandauer popełnia w swej analizie dwukrotnie ten sam błąd, podając mylnie zestawienie boskich działań: "W pierwszych trzech dniach Bóg tworzy mianowicie tzw. cztery przestrzenie, w następnych trzech — tzw. cztery wojska: najpierw więc — światło, niebo, morze, ląd, potem — ciała świetliste, istoty niebieskie, istoty morskie, istoty lądowe (zwierzęta i ludzi) … stłaczając pewne dzieła rozmieszczone dawniej w dwóch dniach osobnych w jednym". Tak być może wyglądał hipotetyczny oryginał (na co bynajmniej nic nie wskazuje biorąc pod uwagę kolejne wypowiedzi Elohim), opis biblijny wygląda jednakże inaczej:

Dzień 1 1. ŚwiatłoSD
Dzień 2 2. Przestworze niebios pośrodku wódS
Dzień 3 3. Skupienie dolnych wód — morze i lądSD
4. Trawa i drzewa owocoweSD
Dzień 4 5. Świecidła na przestworzu niebios (słońce, księżyc i gwiazdy) SD
Dzień 5 6. Istoty wodne i ptactwo + błogosławieństwoD
Dzień 6 7. Bydło, płazy i dzikie zwierzętaSD
8. Ludzie + błogosławieństwoSD

Cztery z ośmiu dzieł uczynionych przez Elohim (ląd, roślinność, świecidła oraz bydło) mają identyczną strukturę narracyjną:
I rzekł Elohim:
(X)
I stało się tak (S).
(X się dokonuje)
I ujrzał Elohim, że to dobre (D).
Pozostałe mniej lub bardziej odmienną.

Uczynienie niebios jako jedyne nie zostaje nazwane „dobrym". W dwóch przypadkach, istot wodnych i ptaków oraz ludzi, Elohim „stwarza" zamiast „czynić" i tylko w tych dwóch przypadkach błogosławi stworzeniu "Płódźcie się i mnóżcie...", zapominając o bydlętach, płazach i dzikich zwierzętach (dosłownie: „ziemskich zwierzętach" — arec), tak, jakby te nie musiały się płodzić i mnożyć. Ostatniego dnia Bóg przeznacza trawę i owoce na pokarm, tak więc za wyjątkiem ludzi pozostałe stworzenia były już mocno wygłodzone… (Kłopoty z boską pamięcią pojawiają się również dnia czwartego. Dzień jest, noc jest, morze i ląd też są, podobnie rośliny i drzewa… A, no tak, zapomniałem o słońcu.… Całkowita zgodność z procesem ewolucyjnym, można by rzec.)

To wybiórcze błogosławienie stworzenia, odejścia do schematu wypowiedzi, wskazują na wysoce prawdopodobny proces redakcyjny pierwotnych opowieści, uzupełnienia, przekształcenia, bądź kompilowanie różnych treści w jedną, spójną całość.

Wniosek najważniejszy: W biblijnej wizji kreacji przed rozpoczęciem procesu tworzenia i stwarzania wszystko było

mętem i zamętem
i mrokiem na obliczu Odmętu
a tchnienie Elohim nosiło się na obliczu wód.
Świat Elohima nie powstaje z nicości, bo sam Elohim to jedynie kolejne wcielenie Anunaki i Boga Marduka.


Krzysztof Sykta
Zajmuje się głównie biblistyką i religioznawstwem. Prowadzi stronę synopsa.pl. Skończył ekonomię, jest dyrektorem w izbie gospodarczej i redaktorem w Magazynie Przedsiębiorczości i Integracji Lokalnej IMPULS. Był redaktorem naczelnym ezinu Playback.pl
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 102  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3141)
 (Ostatnia zmiana: 09-08-2006)