Podręczniki zawsze niosły jakąś tam ideologię, zawsze pod płaszczykiem przekazywania faktów można było przemycić jakieś „nauki" do młodego czytelnika. Kiedyś urabiali nas komuniści, dziś czynią to nowi właściciele państwa polskiego. Na przykładzie podręcznika do historii liceum, lata 1789-1871, autorstwa dr Anny Radziwiłł i prof. dr hab. Wojciecha Roszkowskiego (Wydanie IV) chciałbym ukazać jakich nadużyć dopuścili się ludzie z tytułami przed imieniem. Jednocześnie zaznaczam, że nie zajmuję się tu kwestią, czy owe „nauki" są potrzebne i pożyteczne czy też nie. Chcę ukazać jedynie fakt, że z obecnych podręczników również płynie ideologia, a konstytucyjna zasada o równouprawnieniu religii na pewno nie była brana pod uwagę przy pisaniu podręcznika, skierowanego do młodzieży różnych wyznań. Lista nadużyć ideologicznych:
Ten polip odrósł i lud wyssał blady. Jeśli chodzi o niesienie kaganka oświaty, należy zaznaczyć, że dużo lepiej spisywali się na tym polu pijarzy. > 4. Dalej, na str. 165 autorzy uważają pokongresowy (1815 r.) rozbrat Kościoła hierarchicznego i dążeń narodowowyzwoleńczych za rzecz tragiczną. Zapewne chodzi im o fakt potępienia piekielnego narodów (całych, Jehowie zdarzało się karać zbiorowo nie raz) walczących o niepodległość, bo ów rozbrat wyszedł narodom tylko i wyłącznie na dobre, więc w sensie politycznym słowo tragiczny nie wchodzi w rachubę. Dalej autorzy jednak sami wyjaśniają znaczenie słowa tragiczny, chodzi mianowicie o to, że ruchy niepodległościowe nabierały charakteru antyklerykalnego, a to z punktu widzenia kościelnych historyków na pewno zasługuje na określenie tragiczne. Dla pełności obrazu autorzy powinni zacytować wypowiedzi papieży na temat wielkich zrywów niepodległościowych, a przynajmniej zrywów polskich. Gdyby Polacy nie rozbratali się z zaleceniami papieża, to nigdy nie mogliby odzyskać niepodległości, bowiem mówi nam Jezus, że każda władza pochodzi od Boga i buntowanie się przeciwko władcy jest grzechem. 5. Następne zakłamanie dotyczy fragmentu ze str. 201: "Pius IX, wsławiony ograniczonymi, ale liberalnymi reformami w Państwie Kościelnym". Oto słów parę o tych „liberalnych" reformach. W rzeczywistości papież ten uważany był za liberała na samym początku długiego, ponad trzydziestoletniego panowania. Mówiono o nim, że "został posłany przez Boga, by wieńczyć powodzeniem wielkąsprawę XIX wieku: sojusz religii z wolnością". Jak bardzo mylne były to opinie przekonano się już niedługo. Ten „liberał" nazwał liberalizm "błędem stulecia" ! Później mówiono już tylko o "grzmiących potępieniach liberalizmu" przez tego papieża, który utożsamiał demokrację ze zburzeniem wszystkich tradycyjnych wartości chrześcijańskich. Ów wspaniały papież, który ponoć zasłynął liberalnymi reformami, pozostawił Państwo Kościelne w jeszcze gorszej sytuacji niż uczynił to jego poprzednik, Grzegorz XVI, po śmierci którego Europa powiedziała Dzięki Bogu! Znalazło się ono w izolacji od większości opinii publicznej nie tylko Europy ale i Ameryki tym razem. Pius IX popadł w konflikt z większością rządów obu kontynentów, rządów, które nie zamierzały odwracać się od nowoczesnej cywilizacji. Tak w rzeczywistości ma się sprawa z liberalizmem naszego bohatera. 6. Obłudy autorów dowodzi komentarz wydarzenia z roku 1848, kiedy to papież zostawił na lodzie króla Piemontu. Komentując ten fakt piszą oni, że papież uczynił to "powołując się, skądinąd słusznie, na uniwersalną rolę Stolicy Apostolskiej" (str. 204). Czy było to słusznie, czy nie to kwestia drugorzędna, chodzi tu mianowicie o to, że NIGDZIEindziej nie skomentowano działań Stolicy Apostolskiej, nagminnie naruszającym zasadę uniwersalności, jako — niesłusznych. Lepiej było więc na temat słuszności nie zabierać głosu wogóle. W rzeczywistości powołania Stolicy Apostolskiej na zasadę uniwersalności były nie tyle słuszne co obłudne, przy całej wcześniejszej historii, a jak wiadomo uniwersalistyczne zapędy Państwa Kościelnego zakończyły się w wieku XII zmaganiami z cesarstwem. Kontynuując ten sam wątek, czytamy na str. 283: "Papież, wówczas jeszcze władca Państwa Kościelnego, nie zamierzał angażować autorytetu religijnego w akcję polityczną". Chodzi o odmowę poparcia dla działań narodowowyzwoleńczych na audiencji Adama Mickiewicza w 1848 r. Jest to górnolotne kłamstwo, gdyż przyczyny były zdecydowanie prozaiczne. Autorytet religijny, który po ostatnim papieżu — Grzegorzu XVI - zdecydowanie podupadł, angażował się nie raz w różnorakie, często wątpliwe moralnie „akcje polityczne". 7. Nadużyciem ideologicznym podręcznika jest również ukazywanie jedynie symbolu odradzania się Państwa Kościelnego, jego restitutio. Nie spotkamy niestety opisu ani wzmianki, jak ludność Rzymu wystąpiła przeciwko swojemu ciemiężycielowi — papieżowi. Wystąpiła, tak jak cała reszta w czasie Wiosny Ludów przeciwko swoim satrapom. Czytamy na str. 208: "W lipcu upadła Republika Rzymska, przywrócono Państwo Kościelne". Niestety licealiście nie było dane dowiedzieć się w jakich okolicznościach powstała owa Republika a upadło Państwo Kościelne, najważniejsze, że upadła, gdyż podniosła dłoń na władzę Namiestnika Chrystusowego, a kto odważy się podnieść dłoń temu zostanie ona ucięta... 8. Str. 254: "Pod presją zaborców papież Grzegorz XVI w 1832 r. W encyklice Cum Primum, ostro potępił powstanie [listopadowe]". Dlaczego autor głupio tłumaczy papieża? Dlaczego nie napisał: papież potępił powstanie, nazywając powstańców „podłymi buntownikami, nędznikami, którzy pod pozorem dobra powstali przeciw władzy swojego monarchy" (prawosławnego cara), wypełniając swe statutowe (patrz Rzym. 13, 1-7) zadania. Przecież wcześniej autor pisał, że papieżowi chodzi głównie o autorytet religijny a nie o interesy zaborców czy kogokolwiek innego. O ile punkty 3-8 mieszczą się w granicach indoktrynacji młodzieży, to dwa pierwsze stanowią karygodny przykład okłamywania niedoświadczonego czytelnika i powinny w pierwszym rzędzie zostać uwzględnione przy kolejnych wydaniach. artykuł ukazał się na łamach „Faktów i Mitów" Nr 23/2000 | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,350) (Ostatnia zmiana: 20-02-2004) |