Coś mnie, waćpan, koło krzyża łupie
Autor tekstu:

Myślę, że sprawa (nie)sławnego krzyża spod Pałacu Prezydenckiego zaczyna być na tyle przegadana, że każdemu z wolna poczyna wychodzić bokiem. Mniemam, iż każdy chyba odetchnąłby z ulgą, gdyby ta szopka dobiegła końca, bo obecnie można i telewizji nie oglądać, radia nie słuchać, prasy nie czytać, Internetu nie włączać, a i tak zewsząd tylko o krzyżu prawią, obrońcach, manifestacjach, Prawdziwych Polakach po raz wtóry etc., etc., i tak zdaje się do usranej (za przeproszeniem albo i bez) śmierci albo dopóty chyba, dopóki sam pomnik księcia Poniatowskiego nie ożyje i do szarży nie ruszy. Toć byłoby zdarzenie (jak to ostatnio wszyscy uwielbiają modnie mówić) „bez precedensu"!

Jednak krzyżowego tematu nie tykam, ot tak, bo kaprys. Tykam, bo czasem się zdobędę, by cośkolwiek poczytać bądź choć nagranie obejrzeć i zauważyłem pewną rzecz przy tego typu społecznych hecach. A to, co ujrzałem, to kompletna mierność opozycji wobec krzyża, która tylko upewniła mnie, że jedyna godna niewiara pochodzi z racjonalizmu, myślenia, logiki i zdobywania wiedzy, a każda inna może być równie głupia i prymitywna co transparenty pokroju „precz z krzyżami, na stos z Moherami! ateiści", które pojawiły się na „Akcji Krzyż" lub choćby „ateizm jest sexy" z ubiegłorocznego krakowskiego przemarszu.

To drugie hasło wprawia mnie o tyle w zgrozę, o ile próbuje uczynić pewien pogląd „modnym". A moda jest godna pogardy, bo dąży do bezmyślnego powielenia pewnego schematu nie dlatego, że jest lepszy, a tylko dlatego, że inni go posiadają.

Tak też sądzę, że gdybym stał tam w Warszawie lub w Krakowie i ktoś by do mnie rzekł „patrz, twoi idą", to pewnie poczułbym wstyd i zażenowanie. Chyba liczyłbym na coś więcej. Na trochę więcej treści i o wiele mniej formy. I jakoś nie przekonują mnie te zachwyty, ochy i achy, że w końcu Polacy pokazali swe „bardziej europejskie oblicze". I jakoś to „zachodnie i europejskie", słodkopierdzące lico też mi nie jest w smak. Ale to moje zdanie. Ktoś powie „nie przyłożyłeś do tego palca, więc czemu krytykujesz?" i pewnie ma trochę racji. Ale to jest rzecz racjonalisty patrzeć krytycznie także „na nas", a nie tylko „na nich".

A więc patrzę na nich i na nas (a może na nich i na nich), tłoczących się pod Pałacem Prezydenckim i widzę ludzi, którzy pragną odnaleźć się w grupie i w niej poczuć siłę. A ja się grup boję. Bo grupami w krytycznych momentach rządzi instynkt stadny, a nie rozum. Dlatego chyba po prostu stanę dwa kroki dalej i poczekam. Wciąż jednak najbardziej utożsamiam się ze swoim własnym towarzystwem.


Maciej Bandur
Uczeń drugiej klasy liceum w Drawsku Pomorskim. Zainteresowania: historia średniowiecza, filozofia antyczna, literatura, języki.

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,533)
 (Ostatnia zmiana: 19-08-2010)