Bezziewnie
Autor tekstu:


Piękny utwór „Moje miasto" Marii Peszek, która, nota bene, dokonała niedawno ateistycznego coming out...

Duże miasta są okropne w obsłudze. Mnóstwo możliwości z których trudno skorzystać ze względu na tłok i korki. Podejmuje się szereg różnych działań zmierzających do „rozładowania" miast: rozwój linii metra i całej komunikacji publicznej, przekonywanie do przesiadki na rower lub skuter, kiedyś pewnie powstawać będzie więcej dróg wielopoziomowych. Wszystkie te środki jedynie mogą zmniejszyć dynamikę przeładowywania — nie zahamują jej ani nie odwrócą. Główny problem polega jednak na tym, że za dużo życia i aktywności skupia się w podobnych porach. A w nocy nasze miasta ubezczynniają się. Niechby 30 procent ludzi przeniosło swoją główną aktywność na noc, a życie stanie się łatwiejsze, efektywniejsze, ciekawsze. W tym kierunku idzie nasza cywilizacja. Ale za wolno!

Dzienny tryb życia ludzi w czasach pierwotnych miał oczywiście bardzo istotne znaczenie ewolucyjne. Warto jednak pamiętać, że u ssaków różnie to bywało. Pod koniec triasu w związku z ociepleniem klimatu przeszły na nocny tryb życia. Oznaczało to intensywny rozwój zmysłów węchu, słuchu i wzroku. Po erze mezozoicznej i zmierzchu dinozaurów część ssaków zajęła dzienną niszę, lecz wciąż 70% to stworki nocne. Rozwój cywilizacji stwarza także nam coraz więcej możliwości do przestawiania się na nocny tryb życia. I to nawet bez konieczności montowania sobie dużych, ruchomych uszu.

Większość ludzi jest w stanie przestawić się na nocny tryb życia i pracy. Nie musi się to wiązać z tym, że skazuje nas na to wybrany zawód lub chęć uzyskiwania dodatków za pracę w nocy. Może to być świadomy i przemyślany wybór stylu życia.

Noc jest piękna. Miasta nocą często piękniejsze niż za dnia. Tajemnicze i majestatyczne. Jest cicho, spokojnie, wszędzie łatwo dojechać i zaparkować. Zaoszczędzamy godziny na przebijanie się przez korki. O północy idę do biura, aby trochę popracować. O 3 jestem już w hipermarkecie na dużych zakupach. Wspaniale, kasy prawie puste. Później zaliczam pocztę, aby nadać kilka listów. Przed powrotem do domu odwiedzam jeszcze moją ulubioną kawiarnię. Spotykam znajomego, który też w tym samym miejscu kończy pracę. Wracam do domu, zbliża się 6. Jem główny posiłek i zabieram się za to, co robi się w domu. Około południa jestem już nieco znużony, więc kładę się spać. Śpię, kiedy inni marnują czas w korkach. Wstaję ok. 20. Piję kawę, jem lekki posiłek i zaczynam się przygotowywać do wyjścia. O 22 znów ruszam na miasto...

Dziś realizacja takich scenariuszów nie jest za prosta, dostępna dla niewielu. Oczywiście cenię w mieście nocą to, że nie jest przeludnione. Ale potrzeba więcej nocnych marków, ażeby miasta nadawały się do pełnego wykorzystania w trybie 24/7. Dziś nawet w największych miastach wielu rzeczy nocą nie możesz zrobić.

Wyobraźcie sobie nasze miasta zawsze żywe, z podziałem na ludzi nocnych i dziennych. Oczywiście z w miarę łatwą zmianą stylu życia...

Dla wielu ludzi wybór funkcjonowania nocą wiąże się z preferowaniem tej właśnie pory, z różnych względów. Travolta lubi noc, bo, jak mówi, ma naturę sowy. Od północy do piątej nad ranem może sobie spokojnie żyć, bo nikt nie zawraca mu głowy. Proust przestawił się na noc, bo lepiej mu się wtedy pisało. Noc jest przecież bardziej refleksyjna i introspekcyjna.

Wybór nocy to coś na tu i teraz. Wierzę, że w przyszłości nie będzie trzeba dokonywać takiego wyboru. Noc zostanie zagospodarowana — bez porzucania dnia. A sen stanie się okazjonalny — jako pewna ekstrawagancja związana z pragnieniem śnienia. Czymś na kształt dzisiejszego odwiedzania kina co pewien czas. Wielu badaczy zajmujących się snem jest przekonana, że za 10-20 lat będziemy potrafili farmakologicznie wyłączać potrzebę snu bez jakichkolwiek skutków ubocznych. Już dziś są pierwsze tego zwiastuny, jak np. słynny modafinil, testowany intensywnie m.in. przez armię amerykańską, pozwalający nie spać przez dwie doby, przy pełnej wydajności psychofizycznej. Co najważniejsze, bez konieczności odsypiania i bez istotnych skutków ubocznych.

Oczywiście tak jak wszystko co nowe, tak i to napotka w społeczeństwach mniejszy lub większy ruch oporu. Skazany jednak na konsekwentną marginalizację. Bezziewni bowiem będą nadawać ton przyszłości.

Tekst napisany dla magazynu "Nasza Anglia". Zdjęcie pochodzi z tej strony.


Klub Sowy

Klub Sowy to grupa zrzeszająca miłośników, zwolenników i po prostu osoby bez własnej woli prowadzące nocny tryb życia, czyli w mniejszym lub większym zakresie funkcjonujący nocą. Członkowie Klubu Sowy zainteresowani są podnoszeniem jakości nocnego życia — lepszym indywidualnym radzeniem sobie z życiem w nocy, pragniemy też, by nasze miasta i społeczeństwo było lepiej przystosowane do życia nocą. Aby zostać członkiem należy mieć zarejestrone konto w serwisie Facebook.

Krytyczne badania dot. modafinilu: Modafinil vs. caffeine: effects on fatigue during sleep deprivation


Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6178)
 (Ostatnia zmiana: 27-04-2012)