Cz³owiek zajêty nies³ychanie Odcinek trzeci
Autor tekstu:

W pi±tek rano wiadomo¶æ o zaistnieniu Lutra w Janowiepaw³owie pojawi³a siê w Internecie. W ciekawostkach Onetu poinformowano, ¿e tezy zosta³y przybite do drzwi ko¶cio³a, ale zabra³a je policja, a na temat ich tre¶ci kr±¿± sprzeczne doniesienia. Autor notatki pisa³ o swoich przypuszczeniach, ¿e sprawc± mo¿e byæ ubiegaj±cy siê o rejestracjê Ko¶ció³ Lataj±cego Potwora Spaghetti.

O pojawieniu siê tej informacji dyrektor dowiedzia³ siê z kuratorium, gdy¿ od rana zadzwoni³a pani wizytator Dziubiñska, pytaj±c o stan realizacji akcji „Wiêcej dyscypliny i patriotyzmu”. Powiedzia³, ¿e przygotowuje w tej kwestii specjalne posiedzenie Rady Pedagogicznej, na której przedyskutowane zostanie pismo kuratora oraz podjête bêd± stosowne decyzje.

Dziubiñska powiedzia³a mu, ¿e kurator Kapusta poleci³ wizytatorom udzielenie wsparcia szko³om, które mog± mieæ trudno¶ci w realizacji akcji „Wiêcej dyscypliny i patriotyzmu” i w zwi±zku z tym chcia³aby odwiedziæ szko³ê we wtorek, koncentruj±c swoj± uwagê na programie nauczania biologii.

Dyrektor zapewni³, i¿ nie s±dzi aby jego szko³a mia³a trudno¶ci z realizacj± akcji „Wiêcej dyscypliny i patriotyzmu”, ale w tym momencie wizytator Dziubiñska stanowczo zaprotestowa³a.

— Mam tu zdecydowanie odmienne zdanie, panie dyrektorze, ostatnie wydarzenia, o których informuje ju¿ Internet, wskazuj± na powa¿ne problemy, bynajmniej w zakresie dyscypliny.
— Ostatnie wydarzenia – przerwa³ jej dyrektor – najprawdopodobniej nie maj± nic wspólnego z nasz± szko³±.
— Na to nie ma ¿adnych dowodów, nawet przeciwnie – powiedzia³a pani wizytator, dodaj±c, ¿e ona nie wierzy, ¿e to ten Lataj±cy Potwór.

Dyrektor wiedzia³ o P³aksinie, ale nie wiedzia³ nic o Lataj±cym Potworze i dopiero teraz dowiedzia³ siê gdzie znajdowa³a siê wzmianka o nieszczêsnym Lutrze.

— By³oby wskazane – powiedzia³a Dziubiñska – ¿eby we wszystkich klasach odby³y siê lekcje wychowawcze po¶wiêcone ostatnim wydarzeniom. M³odzie¿ musi zrozumieæ, ¿e naruszone zosta³y warto¶ci chrze¶cijañskie, a równocze¶nie bêdzie to w³a¶ciwa okazja, ¿eby przypomnieæ o zwi±zkach miêdzy warto¶ciami chrze¶cijañskimi i patriotyzmem. Szczególnie kiedy s± one podwa¿ana na pozornie neutralnych przedmiotach takich jak biologia. Bardzo proszê o przygotowanie informacji o wszelkich odstêpstwach od programu nauczania biologii ministerstwa, bêdê te¿ chcia³a obejrzeæ zapisy w dziennikach. Przewidujê równie¿ hospitacjê jednej z lekcji pana Leszczyñskiego.

Po zakoñczeniu rozmowy dyrektor od³o¿y³ s³uchawkê i zapatrzy³ siê na wisz±cego na ¶cianie or³a. Przez chwile przygl±da³ siê podejrzliwie jego nogom, a potem, s³ysz±c dzwonek na przerwê wsta³ i ruszy³ w kierunku pokoju nauczycielskiego. Mia³ niejasne przeczucie, i¿ wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywa³y, ¿e kryzys dopiero siê rozpocz±³.

W pokoju nauczycielskim by³y obydwie polonistki, historyk i wuefista. Powiesi³ na tablicy informacjê, ¿e w mo¿liwie najszybszym terminie we wszystkich klasach maj± siê odbyæ lekcje wychowawcze na temat ostatnich wydarzeñ, ze szczególnym uwzglêdnieniem poszanowania warto¶ci chrze¶cijañskich. Piasecka przeczyta³a og³oszenie i powiedzia³a, ¿e nie rozumie, chcia³a równie¿ wiedzieæ, czy drzwi ko¶cio³a s± warto¶ci± chrze¶cijañsk±, czy warto¶ci± sam± w sobie. Dyrektor spojrza³ na ni± z irytacj± i powiedzia³, ¿e takie jest zalecenie kuratorium, z którym on nie zamierza dyskutowaæ.

***

O godzinie dwunastej w po³udnie notka w Onecie mia³a ju¿ ponad piêtna¶cie komentarzy. Jeden z internautów proponowa³, aby noga paj±ka znalaz³a siê w herbie miasta, inny, ¿eby Janowopaw³owo zosta³o miastem bli¼niaczym Wittenbergi, jeszcze inny, ¿eby Lutra spaliæ póki nie bêdzie za pó¼no. Dominowa³ jednak strach i poczucie zaniepokojenia z powodu coraz wiêkszej agresji ateistów.

W miarê przybywania komentarzy burmistrz stopniowo zmienia³ stanowisko. By³ coraz bardziej przekonany, ¿e ma do czynienia z chytr± akcj± której¶ z s±siednich gmin konkuruj±cych o ¶rodki z województwa. W czasach kryzysu w walce o ¶rodki ludzie mogli nie przebieraæ w ¶rodkach. Zastanawia³ siê nawet czy nie zwo³aæ okr±g³ego sto³u, w celu wytyczenia strategii obrony miasta przed z³o¶liwymi atakami konkurentów. Doszed³ do wniosku, ¿e Wa³ach niepotrzebnie rozrabia dziel±c ludzi, podczas gdy ludzi trzeba jednoczyæ. Teraz, kiedy sprawy zasz³y tak daleko – pomy¶la³ – jeste¶my wydani na pastwê nie¿yczliwych mediów. Bêd± nas obserwowaæ i komentowaæ – dorzuci³ w my¶lach po krótkiej przerwie. Jedyn± strategi± by³oby… — w tej kwestii nic mu jednak nie przychodzi³o do g³owy i stopniowo u¶wiadamia³ sobie, ¿e nie posiada strategii. Mia³ strategiê na przetrwanie kryzysu, a nie mia³ strategii na tego P³aksina. Chcieli nas o¶mieszyæ i podwa¿yæ nasz± rolê w powiecie – doszed³ do wniosku i nie mia³ w±tpliwo¶ci, ¿e teraz i w powiecie, i w województwie bêdzie kojarzony z P³aksinem. Zaczn± siê ¶miechy i docinki za plecami, a to jest broñ, z któr± nie daje siê walczyæ. Gdyby cz³owiek wiedzia³, kto siê za tym kryje, najlepszy by³by atak frontalny, albo doniesienie do prokuratury. Zastanawia³ siê przez chwilê nad napisaniem sprostowania do Onetu, ale doszed³ do wniosku, ¿e to nic nie da. Trzeba raczej d±¿yæ do minimalizowania szkód.

***

Piasecka zapowiedzia³a w 3a, ¿e dzisiejsza lekcja polskiego bêdzie lekcj± wychowawcz± i ¿e bêdzie po¶wiêcona analizie wiersza Konstantego Ildefonsa Ga³czyñskiego: „Satyra na bo¿± krówkê”. Uczniowie przygl±dali siê jej z oczekiwaniem. Siêgnê³a po tom wierszy i zaczê³a czytaæ:

Po cholerê toto ¿yje?
Trudno powiedzieæ, czy ma szyjê,
a bez szyi komu siê przyda?

Pachnie toto jak dno beczki,
jakie¶ nó¿ki, jakie¶ kropeczki-
ohyda

Cz³owiek zajêty nies³ychanie,
a toto proszê, lezie po ¶cianie
i rozprasza uwagê cz³owieka;

bo cz³owiek chcia³by siê skoncentrowaæ,
a ot, bo¿± krówkê obserwowaæ
musi, a czas ucieka.

A secundo, szanowne panie,
jakim prawem w zimie na ¶cianie?!
Co innego latem, gdy kwitnie ogórek!

Bo latem to co innego:
ka¿dy owad mo¿e tentego
i w ogóle.

Wiêc upraszam entomologów,
czyli badaczów owadzich nogów,
by siê na tê sprawê rzucili z sza³em.

I w³a¶nie dlatego w Szczecinie,
gdzie mi czas pracowicie p³ynie,
satyrê na bo¿± krówkê napisa³em.

Piasecka zamknê³a ksi±¿kê i od³o¿y³a j± na stole.

— Domy¶lacie siê — powiedzia³a – dlaczego zdecydowa³am siê na analizê tego w³a¶nie wiersza na lekcji wychowawczej.
— To pani przybi³a te tezy, ¿eby nas zmusiæ do czytania – krzykn±³ D±browski wpatruj±c siê w ni± z niek³amanym zachwytem.
— Chcia³by¶ – u¶miechnê³a siê Piasecka – ale to nie ja. Po pierwsze nigdy bym na to nie wpad³a; po drugie, nie starczy³oby mi odwagi; po trzecie, podpisa³abym swoim imieniem i nazwiskiem, a wtedy ca³y efekt by³by popsuty.
— Dlaczego – zapyta³ D±browski.
— Bo wyrzucono by mnie z pracy zanim dotarliby¶my do analizy wiersza „Satyra na bo¿± krówkê”. Tak wiêc, to nie ja przybi³am do drzwi ko¶cio³a tezy „Gimnazjalnego ko³a badaczy owadzich nogów” ...
— Ale nie my¶li pani, ¿e to my- zapyta³ D±browski.
— Nie, nie my¶lê, ¿e to wy i nie mam najmniejszego pojêcia kto; tym niemniej uwa¿am, ¿e powinni¶my siê zaj±æ analiz± wiersza „Satyra na bo¿± krówkê”. Beata, po³ó¿ na ka¿dej ³awce ksero tego wiersza i zabieramy siê do roboty. Przypominam, ¿e jest to lekcja wychowawcza, a nie lekcja jêzyka polskiego.

Klasa przygl±da³a jej siê podejrzliwie. Piasecka usiad³a za sto³em i wpisa³a do dziennika informacjê: „Lekcja wychowawcza po¶wiêcona analizie wiersza Konstantego Ildefonsa Ga³czyñskiego, do którego podobno nawi±zuje notatka po³±czona z incydentem zwi±zanym z pomówieniem uczniów naszego gimnazjum o wandalizm w postaci uszkodzenia drzwi ko¶cio³a.” Rzuci³a okiem na klasê. Beata wróci³a do swojej ³awki, uczniowie studiowali wiersz. Piasecka wsta³a, przez chwilê zastanawia³a siê, czy nie poprosiæ ich, ¿eby odsunêli ³awki pod ¶ciany i nie ¶ci±gn±æ ich w kr±g pozwalaj±cy na swobodniejsz± rozmowê. Zrezygnowa³a z tego pomys³u i przygl±da³a siê ich twarzom, zastanawiaj±c siê, co z tego wszystkiego wyjdzie. Uczniowie skoñczyli czytanie i podnie¶li g³owy.

— Co wam przychodzi na my¶l, kiedy czytacie ten wiersz – zapyta³a.
— Destrukcja – powiedzia³ Miko³aj Malik ze z³o¶liwym u¶miechem – Poeta potraktowa³ bo¿± krówkê jako element wywrotowy i destrukcyjny; bo¿a krówka, sam± swoj± obecno¶ci± powodowa³a zamieszanie...
— Przestañ siê wyg³upiaæ – przerwa³a mu Beata – oczywi¶cie wybra³a pani ten wiersz, ze wzglêdu na tych „badaczy owadzich nogów”. W tezach na drzwiach ko¶cio³a by³o kó³ko „badaczy owadzich nogów” . Autor tez te¿ musia³ czytaæ ten wiersz, bo my tak naszego kó³ka nie nazywamy.
— Wcale nie musia³ – wtr±ci³a siê Dominika – ten zwrot „badacze owadzich nogów” u¿ywany jest czêsto przez ró¿nych ludzi, którzy nie maj± pojêcia o biologii, ale s± okropnie dumni ze swojej ignorancji.
— Przecie¿ to jest wiersz satyryczny – sprzeciwi³ siê Miko³aj — Spróbuj to sobie odtworzyæ, siedzisz przy biurku i ³apiesz siê na tym, ¿e zamiast odrabiaæ matmê wparujesz siê w biedronkê. Biedronka budzi twoje zainteresowanie i twoj± sympatiê, bo inaczej by¶ siê na ni± nie gapi³a. Bo¿a krówka ciê intryguje i irytuje, trzeba jej dokopaæ. Tak wiêc, w tym wierszu poeta zdenerwowany wywrotow± i destrukcyjn± dzia³alno¶ci± bo¿ej krówki postanawia jej dokopaæ. Oczywi¶cie w opisie bo¿ej krówki jest nieobiektywny, ale trzyma siê faktów. Szyja bo¿ej krówki jest niewidoczna, jest ukryta pod chitynowym p³aszczem, ale nawet p o oberwaniu skrzyde³ek...
— Miko³aj przestañ – powiedzia³a Beata.
— Mo¿emy poprosiæ Leszcza i zbadaæ sprawê dog³êbnie – kontynuowa³ Miko³aj – zarzuty Ga³czyñskiego by³y ca³kowicie uzasadnione, im bardziej siê przygl±da³, tym bardziej tej szyi tam nie by³o. Zapach bo¿ej krówki te¿ nie jest urzekaj±cy. Nie da siê ukryæ, ¿e bo¿a krówka ¶mierdzi jak dno beczki. Natomiast zarzuty pod adresem kropek i nóg s± wredne. Typowa kampania negatywna.
— D³ugo tak mo¿esz? – zapyta³a Dominika – Ja uwa¿am, ¿e poniewa¿ to wszystko ma zwi±zek z t± ca³± histori±, powinni¶my siê skupiæ na zwrocie „badacze owadzich nogów”. Czy niechêæ do entomologów by³a tu zamierzona, czy by³a tylko ¿artem? Czy poeta móg³ nie zdawaæ sobie sprawy jaki ogrom fascynuj±cej wiedzy mo¿e kryæ badanie owadów? Wiersz jest satyr±, Ga³czyñski oczywi¶cie ¿artuje, ale to sta³o siê idiomem na wyra¿anie pogardy do wszystkiego, czego siê nie rozumie. Obejrzyjcie sobie w Internecie, to jest bardzo czêsto u¿ywany zwrot.
— Ja to te¿ ogl±da³em – wtr±ci³ Pawe³ — to s± zarzuty ró¿nych grafomanów pod adresem krytyków, to nigdy nie dotyczy biologii...
— Nic nie rozumiesz — upiera³a siê Dominika — ci wszyscy poeci maj± tak niskie mniemanie o nauce, ¿e nazwanie kogo¶ „badaczem owadzich nogów” jest dla nich najwiêkszym wyzwiskiem. Poniewa¿ nienawidz± krytyków to porównuj± ich do badaczy, uwa¿aj± badaczy za najni¿sz± formê bytu.… Banda nadêtych durni i nieuków.
— Chyba siê trochê zaperzy³a¶ – powiedzia³a Piasecka – chocia¿, troszkê racji w tym co mówisz mo¿e byæ.

Reszta klasy najwyra¼niej zaczyna³a siê trochê nudziæ i Piasecka zastanawia³a siê jak wci±gn±æ resztê do tej dyskusji. Powiedzia³a, ¿e ktokolwiek napisa³ te tezy, móg³ podzielaæ oburzenie Dominiki, ale wydawa³ siê sugerowaæ, ¿e mo¿na takiej nazwy u¿ywaæ z dum± i poczuciem humoru. Czasem jest tak, ¿e kogo¶ próbuj± obraziæ, wy¶miaæ, a ten kto¶ mówi „jaka fajna nazwa, bêdê jej teraz u¿ywa³”.

— Tak by³o z Wielkim Wybuchem – powiedzia³ Miko³aj – angielski astronom Fred Hoyle w audycji radiowej wy¶mia³ pomys³ nag³ego pocz±tku wszech¶wiata mówi±c, ¿e to pewnie by³o takie wielkie ³up i teraz wszyscy to nazywaj± Big Bang.

Piasecka powiedzia³a, ¿e jest wiêcej, du¿o wiêcej takich przypadków i warto o tym pamiêtaæ, bo czasem jest to najlepsza forma obrony przed g³upimi atakami. „Satyra na bo¿± krówkê” zosta³a tu u¿yta przez kogo¶, kto najwyra¼niej wysoko ceni biologiê. Tez w ca³o¶ci nie znamy, widzia³ je tylko ksi±dz Marek....

— I komendant – doda³ Pawe³.
— ...oraz komendant, który dotychczas nie dzieli³ siê z nikim swoj± wiedz±. Dlaczego waszym zdaniem ten kto¶ powiesi³ swoje tezy na drzwiach ko¶cio³a, a nie na drzwiach szko³y, Urzêdu, albo po prostu na s³upie?

— Ksi±dz nie musi nas wyzywaæ od ma³p – powiedzia³a siedz±ca w ostatnim rzêdzie Karolina, która normalnie nie uczestniczy³a w ¿adnych dyskusjach.

Miko³aj podniós³ rêkê, co mog³o ¶wiadczyæ o jego silnym wzburzeniu, gdy¿ nie zdarza³o mu siê, ¿eby podniós³ rêkê przed otworzeniem ust. Piasecka pomy¶la³a, czy jednak nie by³a to sprawka tego towarzystwa i zaczê³a siê gor±czkowo zastanawiaæ, jak ich w takim przypadku chroniæ przed gniewem grona i si³ zewnêtrznych. Zwróci³a twarz do Miko³aja.

— To, ¿e nam ksi±dz Marek wymy¶la od ma³p to nie ma nic do rzeczy – powiedzia³ – on ma jedne pogl±dy, my mamy inne. Czasami go nawet rozumiem, bo nie ma z nami lekko. Tylko, ¿e kto¶, kto przybi³ te tezy nic o tym nie wie. Wiedzia³, ¿e jak powiesi na drzwiach ko¶cio³a to bêdzie najwiêksza awantura. To znaczy, ¿e chcia³ wywo³aæ awanturê, mo¿liwie najwiêksze zamieszanie. Analogia do Lutra te¿ jest piêkna. Ale ja nie wierzê, ¿e tam by³y tylko dwie tezy: chcemy wiêcej wiedzy ni¿ religii i chcemy znaæ ca³± prawdê o naszych wspólnych genach z bananem.
— S³ysza³am, ze zgadzacie siê w kwestii bananów, a co z pierwsz± tez± – zapyta³a Piasecka – czy rzeczywi¶cie chcecie wiêcej wiedzy?

Klasa zaprzeczy³a gwa³townie, tylko Ryszard powiedzia³ ponuro, ¿e lekcje mog³yby byæ ciekawsze. Piasecka domy¶la³a siê, ¿e pewnie nikt z nich by takiej tezy nie napisa³. Wiedzia³a, ¿e nie lubili lekcji religii i chcia³a wiedzieæ wiêcej o incydencie z ma³pami. Zastanawia³a siê, co o tym wszystkim mówili ich rodzice. Jak o tym rozmawiali, kiedy byli sami w klasie, albo w grupkach na korytarzu? Nie zapytali nawet o Piotra P³aksina, a przecie¿ nad miasteczkiem unosi³ siê duch chandry unyñskiej tyle, ¿e ch³opcy woleliby graæ na gitarze, albo na perkusji, a dziewczyny z zapa³em studiowa³y kariery wokalistek. To jak to by³o z tymi ma³pami – zapyta³a. Klasa milcza³a. Pawe³ i Dominika dziwnie patrzyli na Miko³aja. Powiedzcie, o co chodzi, u¶miechnê³a siê zachêcaj±co. Miko³aj wzruszy³ ramionami.

— To by³a moja wina – powiedzia³ – bo zacz±³em g³upstwa opowiadaæ, ¿e polscy archeolodzy znale¼li w Iraku glinê, z której Pan Bóg ulepi³ australijskiego dziobaka.


Marcin Kruk
Nauczyciel, autor ksi±¿ki Cz³owiek zajêty nies³ychanie

 Liczba tekstów na portalu: 63  Poka¿ inne teksty autora

 Orygina³.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6347)
 (Ostatnia zmiana: 10-02-2009)