Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.041.902 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 290 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Człowiek jest z pewnością kompletnie szalony; nie potrafi stworzyć robaka, a dziesiątkami tworzy bogów ".
 Tematy różnorodne » Na wesoło

Człowiek zajęty niesłychanie
Odcinek trzeci [1]
Autor tekstu:

W piątek rano wiadomość o zaistnieniu Lutra w Janowiepawłowie pojawiła się w Internecie. W ciekawostkach Onetu poinformowano, że tezy zostały przybite do drzwi kościoła, ale zabrała je policja, a na temat ich treści krążą sprzeczne doniesienia. Autor notatki pisał o swoich przypuszczeniach, że sprawcą może być ubiegający się o rejestrację Kościół Latającego Potwora Spaghetti.

O pojawieniu się tej informacji dyrektor dowiedział się z kuratorium, gdyż od rana zadzwoniła pani wizytator Dziubińska, pytając o stan realizacji akcji „Więcej dyscypliny i patriotyzmu”. Powiedział, że przygotowuje w tej kwestii specjalne posiedzenie Rady Pedagogicznej, na której przedyskutowane zostanie pismo kuratora oraz podjęte będą stosowne decyzje.

Dziubińska powiedziała mu, że kurator Kapusta polecił wizytatorom udzielenie wsparcia szkołom, które mogą mieć trudności w realizacji akcji „Więcej dyscypliny i patriotyzmu” i w związku z tym chciałaby odwiedzić szkołę we wtorek, koncentrując swoją uwagę na programie nauczania biologii.

Dyrektor zapewnił, iż nie sądzi aby jego szkoła miała trudności z realizacją akcji „Więcej dyscypliny i patriotyzmu”, ale w tym momencie wizytator Dziubińska stanowczo zaprotestowała.

— Mam tu zdecydowanie odmienne zdanie, panie dyrektorze, ostatnie wydarzenia, o których informuje już Internet, wskazują na poważne problemy, bynajmniej w zakresie dyscypliny.
— Ostatnie wydarzenia – przerwał jej dyrektor – najprawdopodobniej nie mają nic wspólnego z naszą szkołą.
— Na to nie ma żadnych dowodów, nawet przeciwnie – powiedziała pani wizytator, dodając, że ona nie wierzy, że to ten Latający Potwór.

Dyrektor wiedział o Płaksinie, ale nie wiedział nic o Latającym Potworze i dopiero teraz dowiedział się gdzie znajdowała się wzmianka o nieszczęsnym Lutrze.

— Byłoby wskazane – powiedziała Dziubińska – żeby we wszystkich klasach odbyły się lekcje wychowawcze poświęcone ostatnim wydarzeniom. Młodzież musi zrozumieć, że naruszone zostały wartości chrześcijańskie, a równocześnie będzie to właściwa okazja, żeby przypomnieć o związkach między wartościami chrześcijańskimi i patriotyzmem. Szczególnie kiedy są one podważana na pozornie neutralnych przedmiotach takich jak biologia. Bardzo proszę o przygotowanie informacji o wszelkich odstępstwach od programu nauczania biologii ministerstwa, będę też chciała obejrzeć zapisy w dziennikach. Przewiduję również hospitację jednej z lekcji pana Leszczyńskiego.

Po zakończeniu rozmowy dyrektor odłożył słuchawkę i zapatrzył się na wiszącego na ścianie orła. Przez chwile przyglądał się podejrzliwie jego nogom, a potem, słysząc dzwonek na przerwę wstał i ruszył w kierunku pokoju nauczycielskiego. Miał niejasne przeczucie, iż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że kryzys dopiero się rozpoczął.

W pokoju nauczycielskim były obydwie polonistki, historyk i wuefista. Powiesił na tablicy informację, że w możliwie najszybszym terminie we wszystkich klasach mają się odbyć lekcje wychowawcze na temat ostatnich wydarzeń, ze szczególnym uwzględnieniem poszanowania wartości chrześcijańskich. Piasecka przeczytała ogłoszenie i powiedziała, że nie rozumie, chciała również wiedzieć, czy drzwi kościoła są wartością chrześcijańską, czy wartością samą w sobie. Dyrektor spojrzał na nią z irytacją i powiedział, że takie jest zalecenie kuratorium, z którym on nie zamierza dyskutować.

***

O godzinie dwunastej w południe notka w Onecie miała już ponad piętnaście komentarzy. Jeden z internautów proponował, aby noga pająka znalazła się w herbie miasta, inny, żeby Janowopawłowo zostało miastem bliźniaczym Wittenbergi, jeszcze inny, żeby Lutra spalić póki nie będzie za późno. Dominował jednak strach i poczucie zaniepokojenia z powodu coraz większej agresji ateistów.

W miarę przybywania komentarzy burmistrz stopniowo zmieniał stanowisko. Był coraz bardziej przekonany, że ma do czynienia z chytrą akcją którejś z sąsiednich gmin konkurujących o środki z województwa. W czasach kryzysu w walce o środki ludzie mogli nie przebierać w środkach. Zastanawiał się nawet czy nie zwołać okrągłego stołu, w celu wytyczenia strategii obrony miasta przed złośliwymi atakami konkurentów. Doszedł do wniosku, że Wałach niepotrzebnie rozrabia dzieląc ludzi, podczas gdy ludzi trzeba jednoczyć. Teraz, kiedy sprawy zaszły tak daleko – pomyślał – jesteśmy wydani na pastwę nieżyczliwych mediów. Będą nas obserwować i komentować – dorzucił w myślach po krótkiej przerwie. Jedyną strategią byłoby… — w tej kwestii nic mu jednak nie przychodziło do głowy i stopniowo uświadamiał sobie, że nie posiada strategii. Miał strategię na przetrwanie kryzysu, a nie miał strategii na tego Płaksina. Chcieli nas ośmieszyć i podważyć naszą rolę w powiecie – doszedł do wniosku i nie miał wątpliwości, że teraz i w powiecie, i w województwie będzie kojarzony z Płaksinem. Zaczną się śmiechy i docinki za plecami, a to jest broń, z którą nie daje się walczyć. Gdyby człowiek wiedział, kto się za tym kryje, najlepszy byłby atak frontalny, albo doniesienie do prokuratury. Zastanawiał się przez chwilę nad napisaniem sprostowania do Onetu, ale doszedł do wniosku, że to nic nie da. Trzeba raczej dążyć do minimalizowania szkód.

***

Piasecka zapowiedziała w 3a, że dzisiejsza lekcja polskiego będzie lekcją wychowawczą i że będzie poświęcona analizie wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego: „Satyra na bożą krówkę”. Uczniowie przyglądali się jej z oczekiwaniem. Sięgnęła po tom wierszy i zaczęła czytać:

Po cholerę toto żyje?
Trudno powiedzieć, czy ma szyję,
a bez szyi komu się przyda?

Pachnie toto jak dno beczki,
jakieś nóżki, jakieś kropeczki-
ohyda

Człowiek zajęty niesłychanie,
a toto proszę, lezie po ścianie
i rozprasza uwagę człowieka;

bo człowiek chciałby się skoncentrować,
a ot, bożą krówkę obserwować
musi, a czas ucieka.

A secundo, szanowne panie,
jakim prawem w zimie na ścianie?!
Co innego latem, gdy kwitnie ogórek!

Bo latem to co innego:
każdy owad może tentego
i w ogóle.

Więc upraszam entomologów,
czyli badaczów owadzich nogów,
by się na tę sprawę rzucili z szałem.

I właśnie dlatego w Szczecinie,
gdzie mi czas pracowicie płynie,
satyrę na bożą krówkę napisałem.

Piasecka zamknęła książkę i odłożyła ją na stole.

— Domyślacie się — powiedziała – dlaczego zdecydowałam się na analizę tego właśnie wiersza na lekcji wychowawczej.
— To pani przybiła te tezy, żeby nas zmusić do czytania – krzyknął Dąbrowski wpatrując się w nią z niekłamanym zachwytem.
— Chciałbyś – uśmiechnęła się Piasecka – ale to nie ja. Po pierwsze nigdy bym na to nie wpadła; po drugie, nie starczyłoby mi odwagi; po trzecie, podpisałabym swoim imieniem i nazwiskiem, a wtedy cały efekt byłby popsuty.
— Dlaczego – zapytał Dąbrowski.
— Bo wyrzucono by mnie z pracy zanim dotarlibyśmy do analizy wiersza „Satyra na bożą krówkę”. Tak więc, to nie ja przybiłam do drzwi kościoła tezy „Gimnazjalnego koła badaczy owadzich nogów” ...
— Ale nie myśli pani, że to my- zapytał Dąbrowski.
— Nie, nie myślę, że to wy i nie mam najmniejszego pojęcia kto; tym niemniej uważam, że powinniśmy się zająć analizą wiersza „Satyra na bożą krówkę”. Beata, połóż na każdej ławce ksero tego wiersza i zabieramy się do roboty. Przypominam, że jest to lekcja wychowawcza, a nie lekcja języka polskiego.

Klasa przyglądała jej się podejrzliwie. Piasecka usiadła za stołem i wpisała do dziennika informację: „Lekcja wychowawcza poświęcona analizie wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, do którego podobno nawiązuje notatka połączona z incydentem związanym z pomówieniem uczniów naszego gimnazjum o wandalizm w postaci uszkodzenia drzwi kościoła.” Rzuciła okiem na klasę. Beata wróciła do swojej ławki, uczniowie studiowali wiersz. Piasecka wstała, przez chwilę zastanawiała się, czy nie poprosić ich, żeby odsunęli ławki pod ściany i nie ściągnąć ich w krąg pozwalający na swobodniejszą rozmowę. Zrezygnowała z tego pomysłu i przyglądała się ich twarzom, zastanawiając się, co z tego wszystkiego wyjdzie. Uczniowie skończyli czytanie i podnieśli głowy.

— Co wam przychodzi na myśl, kiedy czytacie ten wiersz – zapytała.
— Destrukcja – powiedział Mikołaj Malik ze złośliwym uśmiechem – Poeta potraktował bożą krówkę jako element wywrotowy i destrukcyjny; boża krówka, samą swoją obecnością powodowała zamieszanie...
— Przestań się wygłupiać – przerwała mu Beata – oczywiście wybrała pani ten wiersz, ze względu na tych „badaczy owadzich nogów”. W tezach na drzwiach kościoła było kółko „badaczy owadzich nogów” . Autor tez też musiał czytać ten wiersz, bo my tak naszego kółka nie nazywamy.
— Wcale nie musiał – wtrąciła się Dominika – ten zwrot „badacze owadzich nogów” używany jest często przez różnych ludzi, którzy nie mają pojęcia o biologii, ale są okropnie dumni ze swojej ignorancji.
— Przecież to jest wiersz satyryczny – sprzeciwił się Mikołaj — Spróbuj to sobie odtworzyć, siedzisz przy biurku i łapiesz się na tym, że zamiast odrabiać matmę wparujesz się w biedronkę. Biedronka budzi twoje zainteresowanie i twoją sympatię, bo inaczej byś się na nią nie gapiła. Boża krówka cię intryguje i irytuje, trzeba jej dokopać. Tak więc, w tym wierszu poeta zdenerwowany wywrotową i destrukcyjną działalnością bożej krówki postanawia jej dokopać. Oczywiście w opisie bożej krówki jest nieobiektywny, ale trzyma się faktów. Szyja bożej krówki jest niewidoczna, jest ukryta pod chitynowym płaszczem, ale nawet p o oberwaniu skrzydełek...
— Mikołaj przestań – powiedziała Beata.
— Możemy poprosić Leszcza i zbadać sprawę dogłębnie – kontynuował Mikołaj – zarzuty Gałczyńskiego były całkowicie uzasadnione, im bardziej się przyglądał, tym bardziej tej szyi tam nie było. Zapach bożej krówki też nie jest urzekający. Nie da się ukryć, że boża krówka śmierdzi jak dno beczki. Natomiast zarzuty pod adresem kropek i nóg są wredne. Typowa kampania negatywna.
— Długo tak możesz? – zapytała Dominika – Ja uważam, że ponieważ to wszystko ma związek z tą całą historią, powinniśmy się skupić na zwrocie „badacze owadzich nogów”. Czy niechęć do entomologów była tu zamierzona, czy była tylko żartem? Czy poeta mógł nie zdawać sobie sprawy jaki ogrom fascynującej wiedzy może kryć badanie owadów? Wiersz jest satyrą, Gałczyński oczywiście żartuje, ale to stało się idiomem na wyrażanie pogardy do wszystkiego, czego się nie rozumie. Obejrzyjcie sobie w Internecie, to jest bardzo często używany zwrot.
— Ja to też oglądałem – wtrącił Paweł — to są zarzuty różnych grafomanów pod adresem krytyków, to nigdy nie dotyczy biologii...
— Nic nie rozumiesz — upierała się Dominika — ci wszyscy poeci mają tak niskie mniemanie o nauce, że nazwanie kogoś „badaczem owadzich nogów” jest dla nich największym wyzwiskiem. Ponieważ nienawidzą krytyków to porównują ich do badaczy, uważają badaczy za najniższą formę bytu.… Banda nadętych durni i nieuków.
— Chyba się trochę zaperzyłaś – powiedziała Piasecka – chociaż, troszkę racji w tym co mówisz może być.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Człowiek zajęty niesłychanie, Odcinek czwarty
Kwitnący handel ponurymi książkami

 Zobacz komentarze (9)..   


« Na wesoło   (Publikacja: 10-02-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Kruk
Nauczyciel, autor książki Człowiek zajęty niesłychanie

 Liczba tekstów na portalu: 63  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co szatan potrafi zrobić z człowiekiem?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6347 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365