Komplementarny — wzajemnie się
uzupełniający; dopełniający się.
(Słownik wyrazów obcych PWN) Niech ktoś powie, że Kościół kat. nie dba o rozwój umysłowy swych owieczek! Dba i to w jaki wyrafinowany sposób; w ostatnim czasie na przykład, podsunął im do rozwiązania bardzo interesującą zagadkę logiczną (brawa dla Autora ewent. Autorów), nad którą wierni zapewne głowią się teraz, wytężając swe umysły, nie nawykłe do aż tak wytężonej pracy, podnosząc w ten sposób swoje IQ. Przyznam się wam w zaufaniu, że ja także próbowałem zmierzyć się z tym nad wyraz arcyciekawym problemem logicznym (nie tylko, ale nie chcę nadmiernie go komplikować). Niestety jednak, musiałem go sobie odpuścić; moja znikoma znajomość logiki i amatorska wiedza, okazały się niewystarczające aby go rozgryźć. Postanowiłem więc podzielić się nim z Czytelnikami Racjonalisty, może wspólnymi siłami coś poradzimy? Zatem do rzeczy. Otóż Kościół kat., wypowiedział się ostatnio ustami abp Gianfranco Ravasiego, że „teoria Darwina jest zbieżna z wiarą chrześcijańską", oraz, że "ewolucja biologiczna i wiara chrześcijańska są komplementarne". Ciekawe, prawda? W istocie nad wyraz ciekawe, gdyż problem ten (w dużym uproszczeniu) wygląda tak oto. Religijna prawda (broń Boże nie teoria!) mówi, że na początku, zaraz po boskim akcie kreacji, wszystkie stworzenia były doskonałe, a najbardziej z nich doskonały był człowiek. Dopiero po jego upadku, który zaowocował (nomen omen) grzechem pierworodnym, wszystko zaczęło ulegać stopniowej degradacji, gdyż grzech ów skaził całe boże stworzenie, dosłownie całą ziemię. Możemy to wyczytać z Księgi Rodzaju. Od tego feralnego wydarzenia aż po dzień dzisiejszy, postępuje w dziele bożym ciągły proces regresywny (czyli uwsteczniający się, cofający się w rozwoju). Na potwierdzenie tej prawdy religia przytacza „koronny dowód", w postaci przedstawionej w Biblii długości życia ludzkiego; kiedyś były to setki lat, tysiąc bez mała — teraz zaledwie kilkadziesiąt. Gdyby więc graficznie przedstawić ów proces przebiegający w czasie, od aktu kreacji do dnia dzisiejszego, wyglądałoby to tak mniej więcej:
Będzie to zatem figura w kształcie otwartego trójkąta, w której podstawę tworzy prosta przedstawiająca upływ czasu (tzw. strzałka czasu), lewy bok pokazuje początkową doskonałość boskiej kreacji, natomiast górna pochyła linia odzwierciedla nieustanny regres całego bożego stworzenia. Jakby więc na to nie patrzeć, jest to wykres przedstawiający proces dewaluującej, degradującej się rzeczywistości, nieprawdaż? Jak więc ten sam problem przedstawia teoria ewolucji Darwina? (ta komplementarna wg Kościoła kat.). Otóż mówi ona w dużym skrócie coś takiego: Ewolucja biologiczna na ziemi jest procesem progresywnym (postępującym naprzód, stopniowo wzrastającym itp.), w którym zdolności organizmów są z czasem udoskonalane, a wady odsiewane przez dobór naturalny. Zatem wykres graficzny tego procesu wyglądałby tak mniej więcej:
Czyli będzie to figura w kształcie otwartego trójkąta, w której dolna podstawa przedstawia upływ czasu, lewy ostry koniec oznacza początek tego procesu; od prostych związków chemicznych, jednokomórkowców, bakterii itd., po coraz bardziej skomplikowane organizmy, do ssaków naczelnych, w tym człowieka. A zatem jak by na to nie patrzeć, jest to wykres przedstawiający proces ewolucji (stopniowego rozwoju, wznoszenia się, doskonalenia się, rosnącej komplikacji ustrojów, dążącej wzwyż ku samoświadomości), czyż nie tak? Mam nadzieję, że powyższy wywód jest zgodny z aktualnymi poglądami (religijnymi i naukowymi) i wystarczająco zrozumiały dla każdego przeciętnego osobnika, niezależnie od tego czy jest on religijnie wierzący czy też nie. Jeśli tak, nadszedł czas aby przedstawić tę logiczną zagadkę, o której wspomniałem na początku i którą Kościół kat., zafundował swoim wiernym. Wyobraźcie więc sobie, że macie przed sobą dwa trójkąty:
Pierwszy (ten z lewej) w umowny sposób przedstawia religijny pogląd na proces regresji następujący w dziele bożym, zaś drugi (ten z prawej) przedstawia w ten sam sposób, naukowy pogląd na proces ewolucji zachodzący w ziemskiej przyrodzie. Z oczywistych przyczyn pominąłem ich właściwą skalę długości, w której ten drugi trójkąt winien być ok., 500 tys. razy dłuższy od tego pierwszego. Myślę, że nie przeszkodzi to Czytelnikom we właściwym wyobrażeniu sobie tego problemu. Pytanie jest następujące: W jaki sposób można uzyskać ową komplementarność (oczywiście procesów, które w sposób symboliczny pokazałem), nakładając na siebie te dwa trójkąty, lecz — uwaga — nie zamieniając ich lewej strony z prawą (cofnęlibyśmy czas), ani nie przestawiając ich „do góry nogami"? Muszę się przyznać ze wstydem, iż nie dałem rady rozwiązać tej teologiczno-przyrodniczej zagadki. Mało tego; w swej ignorancji wydaje mi się ona nierozwiązywalna! Choć z drugiej strony wiem, że musi istnieć jej rozwiązanie, gdyż wg „Dictatus papae" z 1075r., pkt 22: „Kościół rzymski nigdy nie pobłądzi i po wszystkie czasy, wedle świadectwa Pisma św. w żaden błąd nie popadnie". Z czego wynikać musi, iż komplementarność tych dwu systemów rozumowania jest niepodważalnym faktem. Tylko jak to udowodnić?! Ja nie dałem rady… (wg mnie byłoby to coś takiego, jakby przyjąć jednocześnie, że świadome istnienie człowieka kończy się raz na zawsze, wraz z jego biologiczną śmiercią, oraz, że jego dusza jest nieśmiertelna i po śmierci ciała, istnieje nadal w zaświatach nieskończenie długo, a dokładnie przez wieczność). | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,748) (Ostatnia zmiana: 15-12-2010) |