Przykro mi, koledzy ateiści, ale jeśli sądziliście, że siedząc cicho, bez hałasu, jakoś wam się uda, to jesteście skazani. Sytuacja jest gorsza niż tylko to, że jacyś niemądrzy wierzący wpadają w szał, ponieważ koszmarnie wojowniczy, agresywni, wstrętni ateiści wywieszają hasła z czymś tak obraźliwym i ohydnym jak „możesz być dobry bez boga" — myśleliście, że po prostu unikając konfrontacji z ludźmi o tak wyostrzonym poczuciu przestępstwa unikniecie ich uwagi i potępienia? Wkrótce jednak przyjdą po was, jeśli nie będziecie wystarczająco żarliwie wiwatowali na rzecz boga. Spójrzcie na to: grupa ateistów przyszła na zebranie rady miejskiej, żeby zaprotestować (oczywiście, bardzo uprzejmie) wobec modlitw przed zebraniem i sprzeciwić się wywieszaniu dziesięciu przykazań, i zagrożono im wyrzuceniem za wzbudzające przerażenie koszulki, które mieli na sobie. Miały one napis, który inni uczestnicy zebrania uznali za „obraźliwy". Na ich koszulkach można było przeczytać: Jeden naród, niepodzielny. Zrozumieliście horror? Pominęli oni słowa „a nad nim Bóg", które powinny tam być między „naród" a „niepodzielny"! Nie wiem jak miasto Cape Coral poradzi sobie z tymi wszystkimi ludźmi, którzy chodzą wokół, nie mówiąc pewnych rzeczy. Oto inny przykład tej zadziwiającej drażliwości. Elisabeth Edwards zmarła niedawno na raka i zostawiła ostatnie słowa dla rodziny i przyjaciół. Jest to ładne, krótkie pożegnanie, w którym mówi: „Wszyscy wiecie, że przez całe życie podtrzymywały mnie trzy wspaniałe rzeczy — moja rodzina, przyjaciele i wiara w moc odporności i nadziei". Złapaliście to także? Wiem, trudno wam w to uwierzyć i jesteście prawdopodobnie zaszokowani do samego waszego jestestwa jej koszmarnym pominięciem: nie wspomniała wiary w Jezusa! Jezus Maria na pomoc - chcecie powiedzieć, że kobiety umierają sobie teraz na raka bez słów pochwały dla ich pana i zbawcy? Chwileczkę, myślicie może, że nikt nie może być tak niewrażliwy i arogancki, by sądzić, że ma prawo dyktować jakie powinny być ostatnie myśli umierającego człowieka — to znaczy poza nami, ateistami, po których można się spodziewać, że wepchniemy się koło łóżek umierających i będziemy bombardować słabą wolę gasnących biedaków aż wyrzekną się fałszywej wiary w bogów. Ale, czekaj… przecież my tego nie robimy. W porządku więc, nikt nie mógłby być tak arogancki… poza chrześcijaninem. Przygotuj jakieś serwetki na wypadek gwałtownej potrzeby zwymiotowania, kiedy zaczniesz czytać jak pewien chrześcijanin zareagował na pożegnalne słowa Elisabeth Edwards.
„neo-komuniści"? "nihilizm"? " Wszyscy wiecie, że stwierdzenie: "przez całe życie podtrzymywały mnie trzy wspaniałe rzeczy — moja rodzina, przyjaciele i wiara w moc odporności i nadziei " jest teraz nihilizmem? Proszę, ludzie, to jest jedna z przyczyn, dla których irytuje mnie cała ta wewnętrzna nagonka w społeczności bezbożników o tym kto jest palantem, a kto nie jest. Nie ma ateistów, których palantowatość można porównać do przeciętnego, nie wyróżniającego się, konserwatywnego chrześcijanina. A także, moglibyście już zacząć pracować nad swoimi słowami pożegnalnymi. Jeśli nie będą o Jezusie, jest tam tłuszcza upiornych, chrześcijańskich typów, którzy potem zaczną obgryzać twoje zwłoki. Pharyngula, 17 grudnia 2010 | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,762) (Ostatnia zmiana: 19-12-2010) |