Niagara urocza jak MonroeNakręcony w 1953 roku „Niagara" to jeden z niewielu filmów noir, które były przeznaczone wyłącznie jako pokaz umiejętności jednostkowego aktorstwa — w tym przypadku ikona kina lat 50. - Marilyn Monroe. Większość filmów klasycznego okresu kina noir, wypełnione były szeregiem indywidualnych charakterów, zwłaszcza w klimatach miejskich dżungli o opowieściach detektywistycznych. Potrafią one zmylić nawet najbardziej profesjonalną publiczność (na przykład film Howarda Hawksa — „The Big Sleep"). Mając na uwadze powyższe, „Niagara" jest wyjątkiem od reguły, i choć wyprodukowana została przez 20th Century Fox, wydaje się, że studio nie przejmowało się bizantyjską historią oraz tym, jaki wpływ na kształt odbioru filmu będzie miał tak zwany „eye-popping" w kierunku godnej uwagi Marilyn Monroe. Pierwsze sceny filmu otwierają bohaterowie Ray i Polly Cutler (Max Showalter i Jean Peters). Kierują się oni na spóźnioną podróż poślubną do ośrodka wypoczynkowego nad wodospadem Niagara. Ray jest przesłodzonym i energicznym mężem, dorobkiewiczem z oczami wpatrzonymi na sukces w branży zbożowej, zaś Polly to jego urodziwa i sympatyczna żona. Kiedy młode małżeństwo dociera już na miejsce, dowiadują się jednak, że inna para, George i Rose Loomis, jeszcze nie opuściła przeznaczonego dla nich domku. George (Joseph Cotton, który pojawił się w kilku innych filmach noir, w tym „Shadow of a doubt" Hitchcockai „Touch of evil" Wellesa) i Rose (Marilyn Monroe) wydają się nie tworzyć udanego związku. Rose jest zmysłową seksbombą, zaś George to nerwowy wrak, jest on również dalece starszy od jego samowolnej żony. Dopóki para małżeńska Loomis się nie wymelduje, Ray i Polly zamieszkują więc w domku obok, rezygnując tym samym z widokiem na wodospad. W międzyczasie Rose przeprasza, tłumacząc, że jej mąż został niedawno zwolniony ze szpitala wojskowego dla weteranów i wciąż jest w trakcie powolnego wychodzenia z problemów psychologicznych. W pierwszym dniu spędzonym w mieście, Ray i Polly podczas wycieczki nad wodospadem przypadkowo napotkali się na Rose całującą innego mężczyznę. To ledwie pierwsza wskazówka, ukazująca, że nie wszystko w małżeństwie Loomis układa się pomyślnie i jak się szybko okaże, Rose i jej młody kochanek wkrótce planują zamordować George’a i zagrabić pieniądze z jego polisy ubezpieczeniowej. George ma jednak inne plany... Gdzie większości filmów noir są progresywne pod względem emancypacji, to film „Niagara" znacznie odbiega od tej kwestii. Film mocno odtwarza maskulinizm, który podzielił płcie w powojennej Ameryce. Podczas wojny, gdy większość młodych ludzi w Ameryce wysłana została do Europy, pracodawcy amerykańscy czerpali z kobiecej siły roboczej. Firmy często oferowały kobietom zadania i prace, które wcześniej były zarezerwowane tylko dla mężczyzn. Poza pracą w fabryce i pracy fizycznej, kobiety zaczęły również piastować stanowiska wpływów w środowiskach korporacyjnych i zarządzania. Po wojnie, taka liczba zatrudnionych kobiet w tych sektorach była całkowicie zrozumiała. Niechętnie rezygnowały więc z nowych pozycji po powrocie żołnierzy do kraju. Zwłaszcza dla ludzi, którzy ulegli psychologicznym skutkom wojny. Wykreowana na dużym ekranie filmów noir postać „femme fatale", wyrażała wszystkie cechy i nastroje jakich obawiali się mężczyźni. Wyłoniła się ona z tego nowego ładu, reprezentując kobiety kroczące ku górze niczym nieskrępowane i wyzwolone. Nie dziwi więc, że gatunek ten wybrał okrągłe, hiper-kobiece kształty, przedstawiając je jako grzeszne syreny. Była to czysta kobiecość, wręcz demonizowana na ekranie. A która kobieta była bardziej urzekająca w latach pięćdziesiątych niż Marilyn Monroe? Przed filmem „Niagara", Monroe proponowano jedynie mniejsze role w filmach takich jak „The Asphalt Jungle" (1950)," „All About Eve" (1950) i „Monkey Business" (1952). „Niagara" — klasycznie wykonana, jeśli może trochę zbyt uproszczona — była jej pierwszą prawdziwą rolą główną. Oczywistym faktem jest, że studia filmowe mają kreować gwiazdy w ekspresowym tempie. Plakat filmowy zdobiony był zachwalającymi sloganami: „Nawet sama natura nie potrafi kontrolować takich wzburzonych potoków emocji", lub „Niagara i Marilyn Monroe — dwa najbardziej elektryzujące widoki na świecie!". Hollywood tworzyło ikonę o najtrwalszej osobowości. Wszystko wskazywało na to, iż publiczność bardziej interesowała się postacią samej Monroe niż fikcyjną Rose Loomis. "Niagara" to dobry film dla fanów noir, którzy pragną czegoś innego. Ostrzegam, że film został nakręcony w chwalebnej „Technicolor", nie jest czarno-biały, ale nadal cieszy się wystarczającą ilością cieni i stylem. Możemy również dzięki temu podziwiać barwne otoczenie lat pięćdziesiątych. Należy również pamiętać, że choć Henry’emu Hathaway’owi, reżyserowi filmu, brakuje pośmiertnej sławy, to niektóre z jego filmów były wykonane solidnie, oddając naturalistyczny wkład w kino noir z takimi tytułami jak „Kiss of Death" (1947) i „Call Northside 777" (1948). Niewątpliwie najlepszym powodem, aby zobaczyć film „Niagara" jest to o czym nadmieniał sam trailer do filmu: dla scenerii. Wspaniała lokalizacja prezentuje zapierające dech w piersiach widoki wodospadu Niagara i oczywiście samąMarilyn Monroe wykraczającą poza ramy jej skromnych początków. Mężczyźni wolą blondynki„Mężczyźni wolą blondynki" to zabawny, elegancki i pełen wdzięku seksowny musical, który dokładnie obrazuje nam, na czym polegać miała popularność aktorki Marilyn Monroe sięgająca aż do dnia dzisiejszego. Niektórzy mogą twierdzić, iż wynika to z klasycznego odtworzenia swojej roli - słodkiej, naiwnej i głupiutkiej blondynki. Być może prawdą jest, że postać grana przez Monroe, nie należy do najbystrzejszej wśród filmowego otoczenia, lecz z pewnością wie czego chce i podąża za tym z bezwzględną ambicją. Film ten bowiem odzwierciedla jej najmocniejsze cechy, które znakomicie plasują się w tak zwanych „screwball comedy", powstałych w Ameryce w okresie „Wielkiego Kryzysu". Są to szybkie ibłyskotliwe komedie, przepełnione farsowymi sytuacjami, eskapistycznymi tematami i liniami fabuły, obejmującymi zarówno zaloty jak i małżeństwo. Często przedstawiają również konflikt klas społecznych w ówczesnej Ameryce. W tym przypadku Marilyn Monroeświetnie wykorzystuje swojej atuty, odgrywając rolę miłośniczki diamentów, szukając miłości i pieniędzy, a najchętniej kopalni złota. Udowadnia jednak tym samym, iż nawet gdy kobieta jest naiwna, to wciąż może przechytrzać wszystkich mężczyzn dookoła."Mężczyźni wolą blondynki" to musical, lecz nie w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Monroe i Russell grają w nim role tancerek rewiowych, więc głównie śpiew i taniec będzie ich uzewnętrznianą profesją. Istnieje także kilka tanecznych sekwencji poza teatrem — taniec Russell z olimpijczykami na basenie oraz śpiew pary dziewcząt przed kawiarnią w Paryżu. Nie da się ukryć, że taniec przy basenie jest bardzo wyzywający jak na tamte czasy, tym samym ujawnia nam prawdziwe pożądanie oraz cel Dorothy. Owe dwie dziewczyny z Little Rock, są w pełni świadome swoich kobiecych sztuczek i chętnie je wykorzystują elektryzując przy tym publiczność. Jak na komedię romantyczną przystało, ideą filmu jest szczęśliwe wyjście za mąż Lorelei (Monroe) jak i Dorothy (Russell). Lorelei wybrała już swojego faworyta — jest nim milioner Gus Esmond (Noonan). Są w sobie zakochani, lecz jego ojciec przypuszcza, iż Lorelei chce wyjść za jego syna tylko ze względu na fortunę, lecz ona z kolei nie widzi żadnego problemu w poślubieniu człowieka dla pieniędzy, ponieważ uważa, iż jest tak samo łatwo zakochać się w człowieku bogatym jak i biednym. Natomiast Dorothy opowiada się za mężczyznami niemajętnymi, o przeciętnym statusie społecznym i jak sama przyznaje: „nie znoszę bogatych playboyów". Podczas rejsu przez Atlantyk, każda z dziewcząt zajmuje się pilnowaniem drugiej — Dorothy przygląda się, czy Lorelei nie robi niczego niestosownego, aby nie rozgniewać przyszłego teścia, zaś Lorelei szuka odpowiednio bogatego mężczyzny dla Dorothy. Dzięki niekwestionowanej i niezachwianej efektywności reżysera, możemy postrzegać punkt widzenia kamery w znacznej części z męskiego punktu widzenia, dotyczącej fetyszowej wręcz fascynacji kobiet. Hawks pokazuje nam również jak łatwo można zostać uwiedzionym przez dziewczęta wystarczająco bystre, zdolne do kontrolowania i manipulacji. „Mężczyźni wolą blondynki" byłby pewnie tylko kolejnym zapomnianym musicalem, gdyby nie talent duetu Monroe i Russell jak i reżysera Howard'a Hawksa. Chociaż film mógłby być postrzegany jako pompatyczny,Hawks nadaje filmowi nutę humoru, pełnego werwy dialogu i mnóstwo bajecznych tańców. Klasyczna już piosenka Monroe i rytuałowy taniec do „Diamenty są najlepszym przyjacielem dziewczyny" jest zarazem seksowny, żwawy i zabawny. Marilyn wie jak pozyskać sobie publiczność i ta sekwencja jest obrazem jej pozytywnej mocy gwiazdorskiej, natomiast jej argument o małżeństwie: „Nie wiesz, że bogaty mężczyzna jest jak piękna dziewczyna? Nie żenisz się z nią tylko dlatego, że jest ładna" — jest nie tylko zaskakujący, ale i trafnie dopasowany do filmu. | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7835) (Ostatnia zmiana: 09-03-2012) |