Czy Kościół umie przepraszać?
Autor tekstu:

Powiadają, że są języki, w których słowo „przepraszam" w zasadzie nie istnieje, a w każdym bądź razie jest niszowe. Można tu wymienić choćby hiszpański, albo hindi. Wiadomo — prawdziwy macho nie powinien znać zniewieściałego słowa „przepraszam". Jak już coś postanowił, powinno to mieć miejsce i biada krytykom! Inaczej pogwałcony zostać może honor macho. Dlatego w kulturze hiszpańskiej słowo „przepraszam" brzmi nadal dla wielu uszu egzotycznie, choć ostatnie rządy lewicowe wiele w tej (i nie tylko w tej...) mierze zmieniły na lepsze.

Zawsze myślałem, iż Kościół to też taki instytucyjny odpowiednik macho. W końcu zdaniem tej organizacji, bóg jest mężczyzną, podobnie jak i jego syn, będący jednocześnie nim. Można by wręcz rzec, iż Jezus to, w świetle katolickich legend dogmatycznych, po dwakroć mężczyzna — zarówno jako syn, jak i jako część wyraźnie męskiej Trójcy. Podkreślanie męskości jako siły sprawczej niweluje zazwyczaj rolę pierwiastka żeńskiego. Tak jest w religiach patriarchalnych, które stanowią ponad 90% wyznawanych przez ludzi (z buddyzmem włącznie). Kobieta, zdaniem Kościoła, powinna być służącą albo męża, albo — w klasztorze — Jezusa. Zapłodniona kobieta staje się w dużej mierze własnością tego, który ją zapłodnił. Nawet jeśli to gwałciciel, kobieta powinna być posłusznym inkubatorem dla jego potomstwa. Jeśli nie ukształtowane jeszcze potomstwo zagraża życiu kobiety, to jednak życie pierwszego jest ważniejsze. W końcu jeśli matka umrze w połogu, to widać bóg tak chciał.

Można by zatem sądzić, iż słowo „przepraszam" gwałci urojony honor urojonego boga i Kościół nie powinien być zainteresowany przepraszaniem. A jednak, rzadko, bo rzadko, zdarzało się w XX wieku usłyszeć, iż Kościół za coś przepraszał. O tym, na ile szczerze, wypowiem się jeszcze w filmiku. Póki co skupmy się na zjawisku samego przepraszania. Oto bóg żąda w Biblii, aby zabijać czarownice i czarowników. W narracji biblijnej sam zdaje się wierzyć w czary bardziej, niż jakikolwiek miłośnik Harry Pottera. A jednak oto Kościół (załóżmy...) przeprasza za torturowanie i palenie na stosie kobiet i mężczyzn uznanych za czarownice i czarowników.

Co się stało? Czyżby bóg nagle przestał wierzyć w czary? Wyobrażam sobie telefon od boga do jednego z papieży. Rozlega się dzwonek i po krótkim opóźnieniu spowodowanym zaświatowym dystansem, bóg mówi: „Wasza Wielebność. Swego czasu powiedziałem trochę głupot i one są napisane w świętych księgach. Przeproś w moim imieniu i pamiętaj, iż podobnie jak ty, jestem nieomylny." Przy okazji papież może zapytać: „Panie Boże, czy przebudowałeś już zaświaty zgodnie z moim najnowszym projektem? Chodzi o czyściec dla nienarodzonych dzieci". Bóg na to: „Jasne, co mam jeszcze zrobić? Zapleść sobie warkoczyki na brodzie, czy przemalować tron? A może nauczyć anioły muzyki instrumentalnej, bo chóry się już trochę przejadły, a ten watykański jest jednym z najgorszych na świecie?".

Można sobie wymyślać takie zabawne scenki, gdzie o humor łatwo, jak zawsze, gdy pewna grupa nadmiernie pewnych swej wartości ludzi myli rzeczywistość z najbardziej naiwnymi bajkami. Gorzej, że ci zabawni ludzie mieli i mają władzę. Dawniej rzeczywiście palono i torturowano dziesiątki tysięcy ludzi. Teraz, z uwagi na świętość spermy, skazuje się wielu Afrykanów na AIDS, zaś ogromne ilości rodzin na wielodzietność ponad stan i życie w nędzy, gdzie wiara zamiast chleba ma przy stole wystarczyć.

Jak więc jest z tym przepraszającym Kościołem? Więcej na ten temat w kolejnym filmiku z cyklu Bezbożna pogadanka...


Jacek Tabisz
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 118  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7944)
 (Ostatnia zmiana: 14-04-2012)