Wybryki ludzi religijnych na całym świecie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać ani zniechęcać. Nie ma dnia bez skandalu popełnionego gdzieś na świecie przez jakąś religię albo grupę religijnych ludzi. Jednym ze źródeł listy tych religijnych potworności są Latest News Ophelii Benson na butterfliesandwheels.org. Myślałem, by zrobić coś podobnego tutaj na choiceindying.com, ale to nigdy nie wypaliło. Potrzeba do tego ciągłej uwagi, a w moim wieku zakres uwagi jest dość skromny. Ale tak dla przykładu, weźmy ostatnie propozycje ze strony internetowej Ophelii:
I tak to się dzieje, dzień po dniu, czasem godzina po godzinie, jedna religijna potworność tłoczy się za kolejną… i kolejną, i kolejną! To właśnie irytuje mnie za każdym razem, kiedy ktoś narzeka na nowy ateizm, tak jakby nowy ateizm był formą ekstremizmu. Jak przeciwstawić się temu rodzajowi idiotyzmu reprezentowanemu przez religie bez wściekania się? Tymczasem nowy ateizm ogranicza się do podawania argumentów oraz wytykania szaleństw i niespójności religii. Kto mógłby w ogóle na to narzekać? Cóż, John Gray, dla przykładu. Weźmy jego recenzję książki Jonathana Haidta Prawy umysł. W znacznym stopniu sądzę, że ma rację co do pieniędzy, ale jeśli chodzi o nowy ateizm, pisze on:
Tutaj Gray wpada w bezkrytyczną, emocjonalną reakcję, podczas gdy gdzie indziej wydaje się być krytycznie czujny. Rytualne praktyki, które współczesna nauka o religii nazywa kosztownymi, trudnymi do podrobienia oznakami przywiązania, Gray po prostu bezwolnie akceptuje jako nowoateistyczne odrzucenie czegoś społecznie istotnego — osiągania współpracy bez pokrewieństwa. Jest to, jak wykazuje Philip Kitcher w swojej cudownie przenikliwej książce The Ethical Project, częścią etycznego projektu, całkowicie ludzkim wytworem, a nie, w żadnym sensie, czymś zależnym od nadprzyrodzonych pomysłów. Dlaczego w tym miejscu John Gray po prostu wyłącza swój umysł? Ponieważ to proste i zwyczajowe. Nowi ateiści są pariasami intelektualnej społeczności. Są regularnie odrzucani, najczęściej przez ludzi, którzy ich nie czytali, jako ekstremiści, natarczywi, aroganccy i upraszczający. To łatwa wymówka. W pewien sposób to tak proste, jak lekceważenie religii Wikingów. Nie jest to żywa rzeczywistość dla ludzi — ludzi takich jak R. Joseph Hoffmann, by podać pierwszy lepszy przykład — który myśli że to, czego uczy się na wydziałach nauk religijnych, jest podstawą konieczną do krytykowania religii. I, na pewnym poziomie, ma on rację. Jeśli chcesz zaangażować się w krytyczne badanie religii, musisz robić to, co robią wydziały nauk religijnych. Ale nie o to chodzi w nowym ateizmie. Chodzi w nim o aktualną rzeczywistość i o idiotyzmy, które są ogłaszane codziennie, co godzinę, w imię religii, i o przestępstwa popełniane na zdrowym rozsądku i ludzkości w imię religii — zabójstwo kobiet, które śpiewały na weselu, proces o morderstwo dla kobiety, która w rozpaczy próbowała popełnić samobójstwo, oskarżenie o bluźnierstwo mężczyzny, który pokazał, że krwawiący posążek to religijne oszustwo i oczywiście stale obecni idioci, którzy myślą, że wypełniają wolę swego boga poprzez bycie tak nieznośnymi i uciążliwymi, jak tylko potrafią. Czy te rzeczy powinny być uwzględnione w religijnej rubryce długów? Tak, oczywiście, ponieważ są powtarzane wciąż i wciąż bez końca, aż litania idiotyzmów zdaje się nie mieć żadnych granic. Ale mimo to ludzie tacy jak John Gray mogą nazywać argumentację nowych ateistów prymitywną, ponieważ postrzegają ten rodzaj idiotyzmu jako nieunikniony efekt uboczny religii. Cóż, myślę, że najwyższy czas powiedzieć religii, żeby się wypchała. To ciągłe staranie się, by wyznaczyć, jak mamy przeżyć nasze życie — jak głupi papież i jego Kościół, krytykujący zakonnicę za myślenie, że seks to całkowicie normalna i naturalna rzecz i tak powinna być postrzegana, bez całego fatum grzechu śmiertelnego wiszącego nad każdym erotycznym doznaniem. Albo jak kościoły, ciągle starające się przeszkodzić ludzkim życzeniom, by mieć pomoc w umieraniu, kiedy życie stało się ciężarem zbyt wielkim do uniesienia i gdzie dalsze cierpienie jest tylko dalszym cierpieniem, niczym więcej. Czas, żeby ci religijni się wypchali. Pewnie, powinni mieć wolność wiary w jakikolwiek nonsens chcą, ale nie powinni mówić innym ludziom, jak mają przeżyć życie. Nie mają większego wglądu w życie moralne niż parada religijnego idiotyzmu zebrana przez Ophelię Benson, dzień po dniu i godzina po godzinie. Nie słuchajmy już więcej gadania o wartości religii. To plama na ludzkim krajobrazie. Złóżmy ją na śmietnik historii i przejdźmy do życia. Choice in Dying, 7 czerwca 2012r. | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8105) (Ostatnia zmiana: 11-06-2012) |