Modlitwy waginy
Autor tekstu:

Kilka dni temu miałem okazję przeczytać jedną z pozycji wydawniczych Czarnej Owcy Modlitwy waginy autorstwa Charlotte Roche. Zastanawiam się na ile przedstawiona w powieści główna bohaterka jest tworem literackiej fikcji a na ile uzewnętrznia poglądy, doświadczenia, marzenia i lęki samej autorki — obie są w zbliżonym wieku, obie mają córki i na tym nie koniec podobieństw jeśli choć trochę zagłębimy się w biografię Charlotte Roche.

Książka rozpoczyna się długim i dokładnym opisem małżeńskiego seksu oralnego a kończy jego zapowiedzią i otwarciem związku na nowego partnera. Czy jest to pozycja skandalizująca, obrazoburcza? Być może taka miała być w założeniach, dla części czytelniczek i czytelników z pewnością taką będzie. Choćby przez dialogi wewnętrzne bohaterki winiącej swoją matkę, feminizm, czy katolicyzm za wcześniejsze, niesatysfakcjonujące życie seksualne swoje jak i swojego męża. Kolejnym „punktem zapalnym" może być opis seksu analnego kilka godzin po zabiegu aborcji, czy bardzo liberalne podejście do prostytucji. Autorka z nieukrywaną atencją odnosi się na kartach swojej książki do prostytutek, drwi z ekologii — przejaskrawia proekologiczne zachowania ludzi.

W wielu momentach książka przypominała mi film Marka Koterskiego „Dzień Świra" — ta książka ma wiele z takiej konwencji przedstawiania rzeczywistości i ludzkich, wewnętrznych przeżyć. Jednak jest w niej mniej wysublimowanego, czarnego humoru charakterystycznego dla filmów tego reżysera.

Czy w czasie tej lektury czytelniczki odnajdą w głównej bohaterce siebie, czy stwierdzą, że w podobny sposób odbierają świat, życie lub choćby jego niektóre sfery? Warto sięgnąć po tę pozycję, by się o tym przekonać.

Czego zabrakło mi w tej książce? O ile „Modlitwy waginy" atakują pewne społeczne tabu dotyczące ludzkiej seksualności o tyle relacja głównej bohaterki z jej mężem wydaje mi się dość płytka i oparta głównie na seksie. Wspomina się co prawda o miłości i przyjaźni — jednak odnoszę wrażenie, że to tylko deklaracje a związek głównych bohaterów przypomina mi raczej w swojej konwencji emocjonalnej zjawisko określane jako „fucking friends". Z tego powodu również warto sięgnąć po tę pozycję — traktując ją jako swoisty punkt odniesienia dla własnych związków.


Grzegorz Andrzejczyk Bruno
Publicysta, opublikował również kilka tomików wierszy.

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8332)
 (Ostatnia zmiana: 11-09-2012)