Bez kropki nad i
Autor tekstu:

„Jestem małpą, czyli ssakiem wyższym, mój tata jest torbaczem, czyli ssakiem niższym. Kropek nad i nie będzie, bo powiedział pan na lekcji wychowawczej, że człowiek nie zawsze musi stawiać kropki nad i."

Kasia zaczęła swoje wypracowanie odważnie i już od pierwszych zdań zdobyła moją sympatię. Porosiłem ich, żeby napisali, gdzie i kiedy słyszą o ewolucji i Darwinie, kto o ewolucji wspomina i w jakich sytuacjach.

Kasia twierdzi, że o ewolucji mówią wszyscy, ale nie stawiają kropek nad i. Jeśli uczeń do ucznia mówi: „ty małpo", to mamy tu niewyraźne nawiązanie do teorii Darwina, a jak ksiądz mówi, że może ateiści pochodzą od małp, ale ludzie pochodzą od Boga, to chyba o Darwinie coś słyszał.

Kasia zdobyła niedawno nagrodę w międzyszkolnym konkursie literackim i bardzo jej to pomogło. Jak pisze: „Tata o Darwinie słyszał, ale się zupełnie z nim nie zgadza, bo, jak mówi, to jakaś głupia teoria". Zaintrygowało mnie jej stwierdzenie, że „większość ludzi w naszym miasteczku unika Darwina".

W związku z zadanym wypracowaniem postanowiły z Aśką przeprowadzić uliczny sondaż. Dwóch mężczyzn pod sklepem obrzuciło je wyzwiskami. Starsza kobieta, zapytana o Pana Darwina, odpowiedziała, że tu chyba taki nie mieszka, chociaż może mieszkał przed wojną, bo tu dużo Żydów mieszkało. Kasjerka w Biedronce odpowiedziała, żeby nie zawracały głowy, a pani w kiosku odpowiedziała, że się dowie, szkolna dentystka ofuknęła je, że powinny się raczej uczyć, a nie zajmować takimi rzeczami, bo nauka to przyszłość, a właściciel warsztatu samochodowego chciał je zaprosić do swojej kanciapy. Napisała również, że nie jest pewna czy gołąb na witrażu w kościele i gołębie, o których pisał Darwin to ten sam gatunek.

„Nie chciałabym stawiać kropki nad i — pisała Kasia — ale Darwin jest w naszym mieście nieobecny. Stwierdzenie, że jestem małpą, czyli ssakiem wyższym nie znajduje w opinii naszego społeczeństwa zrozumienia. Torbacze nie mają sympatii do ssaków wyższych."

Zastanawiałem się, co ona z tymi torbaczami, ale Kasia nie wyjaśniła, dodając tylko w postscriptum, że zapytała o Darwina Ducha Świętego, ale on też nie miał najmniejszego pojęcia kto to taki. Jak twierdzi, jej rozmowa z duchem Świętym zeszła na Trójcę Świętą, o której Duch powiedział, że pracuje w firmie „Ojciec i Syn" i jako firma stanowią jedność. Szef — jak mówi Duch- jest oczywiście szefem i to do niego święci zwracają się ze wszystkimi problemami. Na pytanie Kasi o Jezusa, Duch miał odpowiedzieć, że Jezus to syn szefa, który, jak to ujął — trochę się wozi.

„Ten Jezus to typowy nieudacznik, cierpi za winy całego świata, ale swoich nigdy nie widzi."

Kasia pisze, że nie wiedziała jak uczennica powinna się do Ducha Świętego zwracać i zapytała go: „A ...pan?"

Według jej relacji, Duch Święty uśmiechnął się z zadowoleniem i powiedział, że zaczynał w firmie jako goniec, jeszcze zanim Syn szefa się urodził, a teraz jest rzecznikiem i przekazuje oficjalne stanowisko firmy oraz dyskretnie lobbuje w różnych środowiskach.

Zdaniem Kasi, lobbing powinien być zakazany, bo przez te manipulacje wszyscy pójdziemy z torbami, ale uczniowie wiedzą jeszcze zbyt mało i nie powinni stawiać kropek nad i.

Obawiam się, że będę musiał z nią poważnie porozmawiać, bo jej ewolucja zmierza w niepokojącym kierunku.


Marcin Kruk
Nauczyciel, autor książki Człowiek zajęty niesłychanie

 Liczba tekstów na portalu: 63  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8705)
 (Ostatnia zmiana: 31-01-2013)