Wydarzenie kanonizacji papieża Jana Pawła II stało się okazją do narodowych „aktów strzelistych" utrwalanych i podsycanych w rzeczywistości medialnej i politycznej. O ile taka stricte wyznaniowa uroczystość jest, a przynajmniej powinna być z założenia istotna dla większości wyznawców Kościoła rzymskokatolickiego, o tyle osoby spoza kręgu wyznawców tego Kościoła pozostają wobec niej na ogół neutralne. Innego zdania była przeważająca część polskiego parlamentu, która uznała, że święto religijne należy potraktować jednocześnie jako święto państwowe i ogólnospołeczne — przyjmując uchwałę, przygotowaną i zgłoszoną przez klub PSL, wzywającą całe społeczeństwo do „solidarnego świętowania" uroczystości kanonizacyjnych. Tymczasem polskie społeczeństwo tworzą także wyznawcy różnych innych religii i wyznań religijnych, światopoglądów, osoby bezwyznaniowe i niewierzące oraz pewna grupa zeświecczonych katolików, którzy nie przywiązują większej wagi do świąt i wydarzeń kościelnych.
Ocena całokształtu osiągnięć i dorobku Jana Pawła II na świecie, a także w — mniejszym stopniu — w polskim społeczeństwie, nie jest aż tak jednoznaczna i oczywista, jak wydają się to przedstawiać dominujące w Polsce media. O ile trudno zanegować rzeczywiste osiągnięcia nieżyjącego papieża-Polaka dotyczące polskich przemian transformacyjnych i demokratyzacyjnych po 1980. i 89 r., o tyle w innych kwestiach, takich jak np. problem pedofilii w Kościele, jego postawa była i wciąż bywa krytykowana. Jak większość „wielkich tego świata", także i papież był, jest i będzie postacią kontrowersyjną, choć w Polsce owe kontrowersje pozostają na ogół poza debatą publiczną. Warto zauważyć, że samo wyrażenie — w formie uchwały — uznania dla osiągnięć papieża jako przywódcy państwa nie wydawałoby się przekraczać granicy świeckości i bezstronności władz publicznych. Jednak już wzywanie wszystkich obywateli do świętowania uroczystości religijnych i ogłoszenia papieża świętym wyraźnie taką granicę narusza. Poparcie dla rzeczonej uchwały przez partię rządzącą, określającą się jako liberalna i odwołującą się niekiedy w innych sprawach do konstytucyjnej zasady bezstronności państwa w sprawach religijnych, wydaje się błędem. Dotychczasowa polityka Platformy Obywatelskiej w kwestii stosunków państwo-Kościół wydawała się dość wyważona, przynajmniej na tle innych dotychczas rządzących formacji (to np. PO zlikwidowała kościelną Komisję Majątkową, wyszła z propozycją dobrowolnego odpisu od podatku na rzecz wybranego związku wyznaniowego zamiast Funduszu Kościelnego czy też przyjęła niedawno rozporządzenie o lekcjach etyki na życzenie nawet jednego zainteresowanego ucznia/uczennicy). Natomiast jednoznaczne poparcie udzielone „papieskiej" uchwale przez partie bezpośrednio związane ze środowiskami kościelnymi oraz te związki szczególnie podkreślające, takie jak PiS czy Solidarna Polska, nie dziwi.
Uchwała kanonizacyjna wpisuje się w tradycyjny nurt polskiej polityki symbolicznej, niekoniecznie wszak zgodnej z pryncypiami nowoczesnej demokracji. | ||
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9640) (Ostatnia zmiana: 28-04-2014) |