11.Jak przydają ludziom chorób
Autor tekstu: Młot na czarownice

Choroby zaś cielsnej iż niemasz żadnej, ktorej by czarownice za Bożym dopuszczeniem sprawić nie mogły, bądźby to trąd, bądź kaduk [ 1 ], bądź też insza główna choroba była, wątpić nie potrzeba. Doktorowie abowiem wszyscy żadnej zgoła w tej mierze choroby nie wyjmują. Także i te rzeczy ktore się uważały, bądź względem mocy szatańskiej bądź względem złości czarownic, żadnej w tym trudności nie czynią. Nider w księgach swych pytając Jeśli czarownicy mogą prawdziwie swemi czarami ludziom szkodzić, nie wyjmując żadnej choroby jakokolwiek ciężkiej? Odpowieda że mogą, z którym się zgodzą Thomasz Ś. i wobec wszyscy Theologowie na to miejsce piszący. Iż czarownicy wszytkiemu sposobami mogą ludziom szkodzić za sprawą szatańską, w czymkolwiek jedno sam szatan przez się może im szkodzić, abo ich oszukiwać: to jest w majętności, sławie, zdrowiu, rozumie i w żywocie, jakoby rzekli, iż w tych rzeczach, w których sam szatan przez się bez czarownice ludziom szkodzić może, może też szkodzić i z czarownicą. I owszem snadniej dla więtszej obrazy Boskiego majestatu jakośmy wysszej wspomnieli. W majętności jako szatan człowiekowi szkodzić może, pokazuje się z ksiąg Jakobowych.

W sławie jakoby szkodził pokazuje się z listu Cyrylla do Augustyna ś. który tak powiada: Błogosławiony Sylwan Arcybiskup Nazareński, tak wielką miłość, i nabożeństwo przeciw Hieronymowi błogosławionemu miał, iż cokolwiek czynił, Pana Boga i Hieronyma ś. wzywał. Stąd niemal wszyscy Hieronymem go zwali. szatan tedy zajrząc [ 2 ] wielkiej świątobliwości Sylwanowi świętemu, umyślił go w sławie obrazić, żeby których przykładem dobrym zbudował, złą sławą jego od niego oderwał. Nocy tedy jednej wziąwszy na się postać Sylwana świętego niejakiej zacnej białejgłowie już na łożu odpoczywającej, ukazał się, prosząc żeby na sprawe cielesną z nim przyzwoliła. Ona [...] z przestrachu wielkiego poczęła okrutnie wołać, że wszystkich śpiących nie tylko domowników, ale i sądsiadów pobudziła, którzy do łożnice jej przybiegłszy, pytają cobysię jej działo. (A szatan pod łoże jej skrył się) wywiedziawszy się tedy rzeczy samej, zaświecili świece, i szukając pod łożem go znaleźli, którego obaczywszy rozumieli go Sylwanem Biskupem. Za czym się wszyscy zdumieli, zwłaszcza wiedząc o sławie świątobliwości jego. Pytają po co by go do takowej zbrodnie przywiodło? Rzecze on: Cożem uczynił złego, gdyż mię ona do siebie przy? Co ona usłyszawszy: kłamcą z płaczem zwała.

szatan tedy, żeby tym więcej męża ś. u ludzi obraził począł tak szkaradnie i wszetecznie mówić, że ludzie słuchać go niechcąc [ … ] na koniec go z domu gwałtem wypchnęli. Nazajutrz tedy wszyscy Sylwana biskupa obłudnikiem nazywają godnym spalenia, i wszytko miasto Nazaret tak się nim zbrzydziło, że usłyszawszy imię jego bluźnli. Tu się przypatrz dziwnej męża świętego cierpliwości, i jego świątobliwości. Doszła do uszu Biskupa tak wielka osława nic jednak nie mówi na taką krzywdę i serce jego stateczne nie porusza się do niecierpliwości:ale P.Bogu zawsze dziękując, mówił: iż zasłużył za swoje grzechy, iże niemoże być szczęśliwszym, jako widząc się być u wszytkich ohydzonym i brzydliwym. Ta o nim zła sława tak się prędko rozszerzyła, że miasta przyległe przeszedszy, aż do Alexandryey przyszła. Już do Biskupa niewinnego żaden przystąpić nie śmiał. Po wyściu tedy roku od tej osławy, żeby ono zgorszenie ludzkie z nienagła uśmierzyć mógł, wyjechawszy mąż Boży z Nazaretu udał się do kościoła, gdzie błogosławiony Hieronim leży, i przy grobie jego padł na modlitwę. Dla której, gdy dwie godzinie trwał, mąż jeden niecnotliwy do kościoła wszedł, i obaczywszy świętego na modlitwie, przybieżał do niego jako lew, wyrzucając mu na oczy, iż uczciwe białegłowy do swojej sprośności co dzień namawia. Któremu on baranek niewinny weseląc się z swego obelżenia, rzekł żeby te mowę częściej powtarzał. Co on słysząc [ … ] dobył miecza, chcąc go ściąć. Ale jako skoro Biskup święty zawołał ratuj Hieronimie, zaraz odwodząc miecz nazad swoje garło mieczem przeciął: stało się tedy że inszy łotr nadszedł, niewiedząc o tym, żeby to co się stało za Bożą pomstą stać się miało, i owszem rozumiejąc męża Bożego być mężobójcą onego człowieka, dobywszy miecza, chciał go zabić: natychmiast, toż się jemu co i pierwszemu przydało. Zaledwie ten drugi na ziemie upadł, aż oto dwaj mężowie wchodząc obaczyli co się stało, lecz nie wiedzieli, żeby z Bożego zrządzenia, jeden z nich furją zapalony zawołal. A pókiż tej twojej niecnoty będzie, i białegłowy uczciwe do swojej sprośności namawiasz, i ludzi niewinnych zabijasz [ … ] nie będziesz więcej niecnoty płodził 1 Za czym gniewem zapalony z dobytym mieczem przybieżał, żeby go zabił: jako skoro jednak Sylwanus zawołał, ratuj Hieronimie chwalebny, mąż on, jako i dwaj pierwszy ręką swą zabił się. Ów zaś drugi, który z nim był przyszedł zwidzenia onego przestraszony, czarom wszystko przypisując, skoczył do drzwi kościelnych ze wszytkiej tułając: Sam wszyscy pódźcie sam, oto Sylwan czarownik tylko uczciwe białegłowy hańbi, ale i ludzi czarami swymi zabija. Bieży za tym wołaniem gwałt wielki obojej płci, wszyscy Sylwana godnym spalenia uzna. Co gdym ja Cyryllus usłyszał, bieżę z płaczem im tamże gdzie obaczę baranka, między wilkami okrutymi, i prawie psy wściekłemi, barzo cichego, nic mnie mówiącego, z wesołym swym pozorem, jeno sprawiedliwie to cierpię, iżem Boga mego ciężko obraził. Pojmają go, biją i już prawie na śmierć prowadzą. Gdy go tedy już z kościoła prowadzili, natychmiast z miejsca swego na którym leżał, wstał Hieronim błogosławiony wielką światłością obtoczony, że trudno nań było pojrzeć. I wyciągnewszy rękę ujął Sylwana rozkazawszy srodze tym, którzy go prowadzili, żeby go puścili, które rozkazanie tak było skuteczne, że wszyscy siłę straciwszy na padli, prawie na poły żywi. Co gdy się działo, przyprowadzono za tym do kościoła białągłowę niejaką opętaną, łańcuchami skrępowaną. Której jako skoro noga stanęła w kościele, okrutnie szatan przez nię bez przestanku wołać począł. Zmiłuj się, zmiłuj się Hieronimie, abowiem dla ciebie wielkie utrapienie cierpię. Do którego błogosławiony Hieronim rzekł: Przeklęty duchu, wynidź z tej Bożej służebnice, a twoją niecnotę i oszukanie pokaż przed wszystkimi, któregoś zażywał w Sylwanowej osobie pokazując się. szatan tedy według rozkazania pokazał się w osobie Sylwanowej, tak że go wszyscy Sylwanem byćrozumieli i powiedział wszytko cokolwiek uczynił ku osławie Sylwanowej, co skończywszy z wrzaskiem srogim zniknął. Co się dalej działo, list Cirylow powieda, gdzie czytelnik czytać może. Strony ciała, iż szatan w nim szkodzić może pokazuje się w błogosławionym Jobie, który zarażony był od szatana sprośnym wrzodem abo trądem. Powiada też Sygisbertus i Wincencius w Księgach swoich, iż za panowania Ludwika wtórego Cesarza, w mieście Mogunciej, szatan jeden wprzód kamieniami ciskał, i jakoby młotkiem we drzwi kołatał, a po tym jawnie mówiąc: złodziejstwa odkrywając, i rozruchy siejąc wielom się naprzykrzył: po tym wszytkich przeciw jednemu wzburzył, którego mieszkanie gdziekolwiek mieszkał zapalił, i udawał jakoby wszyscy za jego grzechy cierpieli. Za czym musiał. w polu mieszkać, strony czego gdy duchowni litanie odprawowali, wielu szatan ciskając kamieńmi poobrażał, i tak przez trzy lata czynił, na czas przestając, po tym zaś znowu broił, aż wszystkie domy popalił.

W rozumie i zmysłach wewnętrznych, że szatan szkodzie może pokaźuje się z opętanych. Także o śmierci, że żywota pozbawić może, świadczą Księgi Thobiaszowe o siedmi mężach Sary panny zabitych, którzy dla żądze swojej wszetecznej ku Sarze, niegodni byli jej małżeństwa. Przeto zamykając mówimy, iż jako przez się tak przez czarownice szatani ludziom we wszytkim szkodzić mogą.

Gdy zaś pytają, jeśli takowe szkody, abo obrazy szatanom raczej, abo czarownicom mają być przypisowane. Dowiedamy, iż jako własną szatańską sprawą jest, chorobami ludzie zarażać, tak też onym samym sposobem ma przyczytana: ale iż ku wzgardzie, i obrazie Stwórcę wszystkich rzeczy, także ku zgubie dusz ludzkich, pragną te sprawy przez czarownice odprawować, wiedząc że tym sposobem P. Bóg barziej się do gniewu pobudza i onym wietszej mocy ku szkodzeniu ludziom daje: ponieważ rzecz sama świadczy iż bez liczby w ludziach przez czary, szkody się dzieją, którychby P. Bóg szatanowi czynić nie dopuszczał, gdyby sam przez się ludziom szkodzie chciał: czego wszytkiego tajemnym sądem swym dopuszcza przez czarownice dla ich odstępstwa i wyrzeczenia się wiary katholickiej. Przetoż czarownicom takowe sprawy wtorym sposobem słusznie bywają przypisowane, choćże szatan sprawcą jest przedniejszym. Miotła abowiem którą niewiastą wodę wmoczywszy ku górze kropi, żeby descz sprawiła, aczkolwiek sama z siebie deszcza nie sprawuje i ztąd niewiasta nagany mieć nie może, jednak iż to czyni czarownica z umowy z szatanem [ … ] choć szatan deszcz sprawuje, ona wszakże winę słusznie na sobie ponosi, dlatego iż wiarą, i sprawą szatanowi służy [ … ]

Także też gdy obraz z wosku, abo co podobnego dla uczarowania kogo czarownik uczyni, abo gdy przez czary, obraz czyjkolwiek na wodzie, bądź na ołowie pokazuje się, cokolwiek się złego stanie onemu obrazowi, bądź to zakłócie, bądź rana jaka, choć się ona obraza przez czarownice rzeczą samą w obrazie dzieje, a szatan człowieka dla którego uczarowania on obraz uczyniony jest takimże sposobem i w toż miejsce niewidomie obrazi, słusznie wszakże ta sprawa czarownicy bywa przypisana, bo bez niej, nigdyby P. Bóg szatanowi takowej obrazy w człowieku uczynić nie dopuścił, aniby się szatan sam przez się tego ważył. Ale iżech my wspomnieli szatani sami przezsię ludziom szkodzić mogą, bez pomocy czarownic, mogłaby komu wątpliwość taka przypaść. Jeśliby też szatani białegłowy uczciwe sami przesię mogli tak ostawić, żeby za czarownice byli rozumiane, pokazawszy się w osobie ich, ku uczarowniu kogo, zaczymby musiało być, żeby te niewinne były osławione!

Na co niż się odpowiedź da, potrzeba wiedzieć. Naprzód, że szatan nie może nic uczynić bez dopuszczenia Boskiego. Powtóre, iż Boże dopuszczenie, nie może być takowe nad sprawiedliwemi, i w miłości Chrześcijańskiej trwającymi, jako nad grzesznemi, nad któremi jako ma moc więtszą, tak zaiste więcej Pan Bóg dopuszcza ku karaniu ich. Nakoniec, aczkolwiek sprawiedliwym w rzeczach zwierzchownych, to jest: w sławie i zdrowiu szkodzić mogą za dopuszczeniem Bożym: wszakże iż wiedzą że się im to obraca w zasługę, przeto nie pragną im w tych rzeczach szkodzić.

Z których rzeczy pokazuje się, iż w tej trudności, potrzeba mieć wzgląd na różne rzeczy. Naprzód na Boskie dopuszczenie. Powtore na człowieka, który acz jest w oczach ludzkich cnotliwym, jednak częstokroć się trafia, że jest w miłości chrześcijańskiej. Po trzecie na wykstępek o który niewinnie ma być kto osławiony. Przeto mówimy, że aczkolwiek człowiek wszelki niewinny, i w łasce będący, może być z Bożego dopuszczenia urażony od szatana w zdrowiu, majętności i sławie, mając wszakże wzgląd na ciężkość tego czarowniczego odstępstwa, które wszytkie zbrodnie świata tego przechodzi, nie rozumiemy żeby kto niewinny mógł być w tej mierze osławiony. Czego się i tymi przyczynami wesprzeć może. Naprzód, ponieważ osławić w występkach, które bez umowy z szatanem, bądź wyraźnej, bądź tajemnej mogą spełnione, jakowe są złodziejstwa, rozboje, i grzechy cielesne, jest rzecz różna od osławy w tych grzechach, które żadnym sposobem człowieku nie mogą być przypisaane, ani od niego popełnione, jeno przez umowę wyraźną z szatanem postanowioną, takowe są sprawy czarownic [...]Przeto aczkolwiek szatan człowieka o insze grzechy osławić może w czarowniczym wszakże występku który bez szatana być nie może, o sławę kogo przyprawić nie zda się rzecz podobna.

Nadto nigdy nie jest rzecz doświadczona, żeby kto niewinny miał być od szatana o czary osławiony, i o taką osławę na garło wskazany. I owszem gdy kto o czary osławionym jest, takowemu przysięga bywa nakazana, nie postępując do dalszego karania.

Nakoniec i dla straży Anielskiej, która niedopuszcza niewinnych o mniejsze grzechy sławić, to jest: o rozboje, wydzierstwa, i im podobne, daleko więcej, i potężniejczłowieka niewinnego w osławieniu o tak szkaradny występek będzie broniła. [...]

Ale iż teraz to w uważeniu mamy, jeśli czarownice wszytkie choroby żadnej nie wyjmując za Bożym dopuszczeniem na ludzie przepuszczać mogą: zamykając te wątpliwość, powiedamy że tak jest, gdyż Doktorowie choroby żadnej nie wyjmują co się i z rozumem zgadza, ponieważ szatani swoją przyrodzoną mocą, wszytkie rzeczy cieleśne przechodzą, jakośmy to częstokroć wspominali. Przykładami wszakże i doświadczeniem to się utwierdza, w Biskupstwie abowiem Bazylijskim na granicach Lotaryngiej, i Alzacyjej, gdy jeden uczciwy człowiek rzemieślnik, zaszedł w słowa z białągłową, jakaś swarliwa, ona rozgniewawszy się, pogroziła mu, że się tego prędko zemścić miała. Co aczkolwiek on sobie lekce ważył, tejże wszakże nocy poczuł, że mu się krosta na szyje] uczyniła, której gdy się zlekka dotykał, i tarł ją wszytką twarz z szyją odętą i opuchłą mieć się poczuł tak barzo, że się też sprośny trąd po wszytkim ciele jego rozsypał. W czym on wzłoki żadnej nie czyniąc, ale jako naprędzej przyjacioły, i urząd przyzwawszy powiedział, co się stało, i jako mu pogróżki ta niewiasta czyniła mówiąc: że nie dla czego inszego, jeno dla czarów tej białejgłowy z świata schodzi: krótko mówiąc: Pojmano niewiastę, na próbę dano, która się prędko do występku przyznała. Gdy tedy sędzia o przyczynie, i sposobie z pilnością pytał, odpowiedziała: Skorom słowy uszczypliwemi od tego człowieka zelżona, w gniewie swym do domu się wróciła, duch przeklęty przyczyny smutku mego jął się wywiadować, któremu gdym wszytko powiedziała iżeby się tego zemścił, ustawicznie nań nalegała. Pytał mię jakiej bym pomsty pragnęła, i cobymu miał uczynić, odpowiedziałam: żebym rada gdyby twarz zawsze miał odętą. Z czym on odszedł, i tą chorobą człowieka tego więcej niżelim prosiła zaraził, nigdy się abowiem tego nie spodziewała, żeby takiem trądem miał go zarazić. O który występek swój spalona była.

W Biskupstwie także Konstantyjskim [...] jedna trędowata białagłowa, która już od dwu lat umarła, przypadek swój przed wiela ludzi zwykła była powiedać, iż trąd ten miała dla poswarku z jedną białągłową: gdy abowiem w nocy przed dom dla pewnej sprawy wyszła, wietrzyk jakiś ciepły od domu onej białejgłowy która przeciwko mieszkała, na nie wionął, za którym wiatrem powiedała, że ją zaraz trąd opanował.

W tymże Biskupstwie, gdy czarownice siepacz, abo kacik na stos drew dla spalenia od ziemie podnosił, rzekła mu czarownica: dam ci zapłatę, i tak chuchnąwszy na jego twarz, zaraz go sprośny trąd po wszytkim ciele opanował, dla ktorego prędko po tym umarł.

Insze jej sprośne zbrodnie dla krotkości opuszczają się, jakoż mogło by się tu, inszych barzo wiele przywieść. Częstokroć abowiem doświadczyliśmy tego, że pewnym ludziom kaduki sprawowały, przez danie jajec w jedzeniu, abo w piciu z ciały umarłych czarownic w grob zagrzebionych, przydawszy insze ich ceremonie, których tu wymieniać nie potrzeba.


 Przypisy:
[ 1 ] Kaduk - choroba św. Walentego - epilepsja.
[ 2 ] Zajrzeć - zazdrościć

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,983)
 (Ostatnia zmiana: 25-01-2004)