Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.158.982 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Powiedzieli im, że w kapitalizmie pierwszy milion trzeba ukraść, więc każdy zabrał się do roboty jak umiał."
 Społeczeństwo » Homoseksualizm

Opowieść o Magnusie Hirschfeldzie [1]
Autor tekstu:

W czasach Republiki Weimarskiej postać Magnusa Hirschfelda i jego Instytut Seksuologiczny były zjawiskiem równie charakterystycznym dla kultury niemieckiej jak teatr Bertolta Brechta, tygodnik „Die Weltbüne" Carla von Ossietzkyego i filmy Fritza Langa. Jednakże zarówno wówczas jak później zarzucano mu, że głoszone przezeń teorie mają charakter wtórny i eklektyczny. Uważano, że nie ukrywając homoseksualizmu skompromitował zarówno swe osiągnięcia naukowe jak i inicjatywy społeczne, w których uczestniczył. W wydanej tuż po śmierci Hirschfelda angielskojęzycznej kompilacji jego dzieł („Sexual anomalies and perversions", Londyn 1936), tłumaczonej później na wiele języków, zafałszowano jego poglądy. Problem homoseksualizmu zepchnięto na margines, eksponując rozważania na temat możliwości leczenia.

Kataklizm II wojny światowej sprawił, że działalność społeczna Hirschfelda szybko popadła w zapomnienie. Kilka dziesięcioleci po II wojnie światowej część seksuologów uznała, że swą tezą o wrodzoności orientacji seksualnej dostarczył niemieckim faszystom uzasadnienia nie tylko do prześladowania mniejszości seksualnych ale w ogóle do przymusowej kastracji i masowego mordowania psychicznie chorych. Zapomniano, że to co wrodzone było dla Hirschfelda zgodne z naturą, nie powinno być oceniane według kryteriów moralnych i represjonowane przez państwo.

Magnus Hirschfeld urodził się 14 maja 1868 r. w Kołobrzegu jako siódme dziecko lekarza Hermana Hirschfelda i Fryderyki z domu Mann. Jego ojciec pochodził ze Szczecina, matka zaś z Pełczyc (Bernstein) w powiecie myśliborskim, gdzie zresztą odbył się ich ślub. Zapewne oboje należeli do żydowskiego środowiska reformowanego i asymilatorskiego. Jak po latach pisał Magnus w swych wspomnieniach, jego ojciec był „człowiekiem wolności i postępu z roku 1848", uważał się za „niemieckiego obywatela wyznania żydowskiego lub lepiej, żydowskiej tradycji", należał do tych którzy „wprawdzie mniej lub więcej trzymają się starych tradycji i zwyczajów, uważają się również za Żydów, ale jednocześnie mocno wrastają w swój kraj urodzenia, swą prawdziwą ojczyznę".

Związki Hermana Hirschfelda z kołobrzeską gminą żydowską były zapewne bardzo luźne, aczkolwiek należał do członków założonego w 1864 r. Komitetu Wspierającego Biednych Żydowskich Kuracjuszy (Comitee zur Unterstützung Armer Jüdischer Badegäste), któremu w ciągu dziesięciu lat udało się doprowadzić do otwarcia w Kołobrzegu Żydowskiego Szpitala Uzdrowiskowego (Jüdischen Kurhospital im See-, Sool- und Moorbade Colberg). Został w nim lekarzem prowadzącym, a funkcję tę pełnił społecznie. Przede wszystkim jednak współpracował przez trzydzieści lat z „Kolberger Zeitung für Pommern" („Kołobrzeską Gazetą Pomorską") oraz angażował się w przedsięwzięcia mające na celu modernizację miasta, przede wszystkim w budowę wodociągu i kanalizacji. Wodociąg uruchomiono dosłownie na kilka dni przed śmiercią Hermana Hirschfelda (1885), a rok później wdzięczni mieszkańcy Kołobrzegu uczcili jego pamięć obeliskiem z czarnego marmuru ustawionym na uzdrowiskowym deptaku. Został on zniszczony przez faszystów niedługo po przejęciu władzy, w 1933 lub 1934 r.

Sam Magnus Hirschfeld nie identyfikował się ze środowiskiem żydowskim już w czasie gdy był uczniem kołobrzeskiego Gimnazjum Katedralnego, które ukończył w 1887 r. Wprawdzie podejmując studia językoznawcze na Uniwersytecie we Wrocławiu podał do metryki uniwersyteckiej wyznanie żydowskie, ale na następnych uczelniach starał się uchodzić za bezwyznaniowca. Już po jednym semestrze postanowił bowiem poświecić się medycynie, którą studiował w Sztrasburgu, Monachium, Heidelbergu i Berlinie. Akta tych uczelni nie zawierają żadnych informacji mówiących o jego przynależności wyznaniowej, podobnie jak życiorys w kończącej studia dysertacji doktorskiej z 1892 r. W późniejszym okresie Hirschfeld uważał się za ofiarę przymusowej identyfikacji ze strony rasistów i faszystów, przed którą bronił się w następujący sposób:

„Protestuję przeciwko temu, że dziś jestem nazywany Żydem i z tego powodu znieważany i prześladowany przez faszystowskie świnie. Jestem Niemcem, niemieckim obywatelem, dokładnie takim samym jak Hindenburg lub Ludendorff, jak Bismarck i były cesarz. Uczciwym Niemcem, urodzonym w Niemczech z niemieckich rodziców ! Oto stało się ze mną to, co dzieje się z niemal każdym nowo narodzonym dzieckiem w całej Europie: są wsadzani przez rodziców w religijny kaftan bezpieczeństwa, chrzczeni lub obrzezywani i powinni wychowywać się w wierze swych rodziców. Ponieważ moi rodzice wyznawali wiarę mozaistyczną, zostałem obdarzony mozaistycznym stygmatem ! Gdy dzieci są dorosłe i nie chcą mieć nic więcej wspólnego z kościołem i sprawami religijnymi — nie mogą się już pozbyć wpisanego do metryki urodzeń stygmatu - oto jest moje fatum".

W 1894 r. Hirschfeld otworzył praktykę lekarską w Magdeburgu-Neustadt i zajmował się głównie przyrodolecznictwem do czasu, gdy w maju 1895 r. londyński sąd skazał Oskara Wilda na karę dwóch lat więzienia i pracy przymusowej za odbywanie stosunków homoseksualnych. Wydarzenie to oraz samobójcza śmierć jednego z homoseksualnych pacjentów Hirschfelda wstrząsnęło nim i skłoniło do zmierzenia się z problemem w wymiarze politycznym i naukowym. Tuż po przeniesieniu się do Charlottenburga pod Berlinem, w sierpniu 1896 r. wydał swą pierwszą publikację poświeconą homoseksualizmowi „Sappho und Sokrates oder wie erklärt sich die Liebe der Männer und Frauen zu Personen des eigenen Geschlechts" („Safona i Sokrates albo jak wyjaśnia się miłość mężczyzn i kobiet do osób własnej płci"), będącą połączeniem seksuologicznej rozprawy z manifestem nawołującym do społecznego wyzwolenia gejów.

Zawarł w niej fragmenty listu magdeburskiego samobójcy, który pisał o ciążącym na homoseksualistach przekleństwie natury i przekleństwie prawa oraz fragmenty wypowiedzi Oskara Wilda na londyńskim procesie, który dowodził przed sądem, że miłość łącząca mężczyzn jest piękna, doskonała i twórcza, jest najdoskonalszą postacią tego uczucia. Przywołał myśl Fryderyka Nietzschego, że to co jest naturalne, nie może być niemoralne oraz Artura Schopenhauera, według którego pederastia wypływa w jakiś sposób z natury ludzkiej. W końcu dochodził do wniosku, że nieznana nam siła twórcza sprawia, że z początkowo dwupłciowego płodu ludzkiego rozwijają się osobniki męskie lub żeńskie, w których w okresie dojrzewania płciowego rozwija się pociąg seksualny do mężczyzn, kobiet lub obu płci. Homoseksualizm nie jest więc chorobą lecz rodzajem wrodzonej ułomności. Można go rozumieć jako przekleństwo natury, podobnie jak inne zjawiska hamujące ewolucję, np. zajęcza warga lub przepuklina pępkowa.

Broszura Hirschfelda spotkała się z żywym oddźwiękiem wśród wielu zainteresowanych problemem. Jedni z nich, jak gejowscy aktywiści Adolf Brand i BenedyktFriedländer, krytykowali go, ponieważ ich zdaniem miłość homoseksualna była lepsza i piękniejsza od heteroseksualnej. Inni stali się jego sympatykami, nowymi przyjaciółmi, a nawet współpracownikami. W maju 1897 r. Hirschfeld wraz z Edwardem Obergiem, Maksem Spohrem i Franciszkiem Józefem von Bülow powołał do życia Komitet Naukowo-Humanitarny (Wissenschaftlich-Humanitäre Komitee), którego głównym celem stała się walka o zniesienie paragrafu 175 kodeksu karnego, w myśl którego karano stosunki homoseksualne (zdefiniowane przez Sąd Najwyższy Rzeszy jako „postępki podobne stosunkowi płciowemu").

Petycja w tej sprawie, podpisana przez około 200 osób, trafiła do parlamentu już pod koniec 1897 r., a w styczniu 1898 r. została przedstawiona podczas posiedzenia Reichstagu przez deputowanego z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Augusta Bebla. Wzbudziła gwałtowne sprzeciwy posłów z centrum i nie przyniosła praktycznie żadnego efektu, podobnie jak petycje z 1898 r. i 1907. W sumie zebrano pod nimi około 6000 tysięcy podpisów, a więc liczbę znaczącą, zważywszy, że wysuwający petycję Komitet liczył w najlepszych latach do 500 członków płacących składki.

W tym okresie niemieccy politycy i partie polityczne nie chciały angażować się w ruch emancypacji gejów i lesbijek. Z dystansem do problemu odnosiła się nawet niemiecka socjaldemokracja. Zadecydowała o tym głęboko zakorzeniona w myśli socjaldemokratycznej niechęć do homoseksualizmu. Fryderyk Engels pisał w słynnej pracy „Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa" (Zurych 1884) o „obrzydliwości miłości do chłopców". W wielu pracach tego czołowego twórcy marksizmu znajdujemy zresztą poglądy zaskakujące czytelnika swym konserwatyzmem. W „Anty-Dühringu" (wydanie 3, 1894 r.) czytamy:

„Dwaj ludzie -nawet jako tacy- mogą być nierówni przede wszystkim pod względem płci i ten prosty fakt prowadzi nas od razu do tego, iż najprostszymi elementami społeczeństwa -że wdamy się na chwilę w tę dziecinadę- nie są dwaj mężczyźni, lecz samiec i samica, którzy zakładają rodzinę, najprostszą pierwotną formę uspołecznienia dla celów produkcji".

Możemy uznać za paradoks dziejów, że w dzisiejszych czasach podobne zapatrywania głoszone są na ogół przez skrajną prawicę, w rodzaju Ligi Polskich Rodzin, odwołującą się wszakże z lubością do wartości chrześcijańskich. Wracajmy jednak do teoretyków marksizmu.

August Bebel pisał w pracy „Die Frau und der Sozialismus" („Kobieta i socjalizm", Zurych 1879) o „nienaturalności miłości do chłopców i mężczyzn". Również Karol Kautsky w książce „Der Einfluss der Volksvermehrung auf den Fortschritt der Gesellschaft" („Wpływ wzrostu ludzkości na postęp społeczny", Wiedeń 1880) zaliczył homoseksualizm do „najbardziej sprzecznych z naturą, rujnujących duszę i ciało stosunków płciowych".

Gdy Bebel dowiedział się, że jeden z towarzyszy partyjnych, Theodor von Wächter zamierza przyznać się na wiecu do tego, że jest homoseksualistą, zagroził mu, że pójdzie „w odstawkę". W odpowiedzi usłyszał od Wächtera, że wraz ze swym wyznaniem złoży rezygnację z członkostwa. Wówczas oświadczył, że jego rezygnację uważa w tych okolicznościach za oczywistą i ostrzegł, że ujawnienie się będzie oznaczało dla Wächtera śmierć publiczną, że partia nie będzie chciała odtąd mieć z nim nic wspólnego i będzie go zwalczać wszelkimi środkami. A było to w roku 1895, w którym to w Londynie odbywał się proces Oskara Wilda. Obecność w SPD homoseksualistów i to jeszcze przyznających się otwarcie do swej orientacji, budziła zgrozę Bebla i większości członków partii.

Jednakże niebawem Bebel i Kautsky zmienili swe zapatrywania pod wpływem Edwarda Bernsteina, który w dwóch artykułach opublikowanych w „Die Neue Zeit", poświęconych procesowi Wilda, dowodził, że stosunki homoseksualne nie powinny być oceniane w kategoriach moralności i prawa karnego. Kilka lat później wszyscy trzej: Bebel, Bernstein i Kautsky podpisali się pod petycją Hirschfelda przeciw paragrafowi 175. Miało to jednak niewielki wpływ na zapatrywania większości partyjnych aktywistów, uważających upowszechnianie oskarżeń o homoseksualizm za dobrą metodę walki z czołowymi przedstawicielami panującego systemu. Taki właśnie wydźwięk miał opublikowany w 1902 r w „Vorwärts" artykuł „Krupp na Kapri", pozwalający sadzić, że homoseksualizm był jego autorowi równie nienawistny jak kapitalizm.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Podwójne życie arabskich homoseksualistów
Szokujące przemilczenie


« Homoseksualizm   (Publikacja: 27-01-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Paweł Fijałkowski
Doktor historii, ur. 1963 r., archeolog i historyk, adiunkt w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie, zajmuje się dziejami Żydów w dawnej Polsce (X-XVIII w.), historią protestantyzmu na ziemiach polskich do 1945 r. oraz homoerotyzmem w starożytnej Grecji i Rzymie.

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W kręgu miłośników i lubych
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3222 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365