Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.553.378 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 342 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Anatol France - Bogowie pragną krwi
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom II

Złota myśl Racjonalisty:
Większość ludzi używa głowy nie do myślenia, lecz do potakiwania.
 Kultura » Idee i ideologie

Kondycjonalizm humanitarystyczny – propozycja teorii [3]
Autor tekstu:

Paradoksalnie, nie mniej szkodliwą ślepotę na rzeczywiste warunki dziania się rzeczy powoduje otumanienie płynące z tradycji oświeceniowej. Mianowicie, skierowany przeciw nietolerancji, a konstytuujący mentalność naszych czasów subiektywizm poznawczy. Wyrosły z upowszechnianej przez Lessinga tezy o równej moralnej wartości różnych skłóconych ze sobą prawd religijnych, chce się odnosić także do wszelkiej innej prawdy. Z rozumnej obserwacji, że niejednakowe opisy rzeczywistości zróżnicowane w wyniku odmiennych punktów widzenia mogą być jednakowo prawdziwe, a także wspierać się i korygować wzajemnie, czyni bezsensowną karykaturę. Głosząc równouprawnienie bezwzględne wszelkich najbardziej nawet sprzecznych relacji o świecie, znajduje rzesze propagatorów tak bezkrytycznych, iż budzi śmiech i grozę jednocześnie. Jak na przykład w pracy naukowej, zakończonej zastrzeżeniem, iż jej wyniki — to tylko przekonanie autora, ale jest to naprawdę jego przekonanie własne. Zanikowi zainteresowania tym, jak się rzeczy mają rzeczywiście, towarzyszy rosnąca gotowość puszczania w obieg jaskrawej bzdury, także w kręgach i środowiskach uchodzących za intelektualne lub naukowe.

Nasuwa się złośliwe pytanie retoryczne, dlaczego nie dzieje się tak wśród bankowców, techników i technologów, kiedy podejmują decyzje ważne dla nich pod względem finansowym. Dlaczego nikt nie chce tam twierdzić na przykład, że jednakowo prawdziwe i słuszne są wszystkie dyskursy i opinie na temat rentownej produkcji samolotów?

W odniesieniu do wiedzy o człowieku, o społeczeństwie i kulturze, a poniekąd także do wizji kosmosu i przyrody, zanika wszelki wstyd w nadużywaniu moralnej wolności głoszenia czegokolwiek i byle czego. A można głosić bez wstydu wszelki bezsens, który przyjdzie na myśl, byleby tylko nie urażać cudzych uczuć. Przy czym nie jest to zakaz bezwzględny, bo któż dba o uczucia „pospolitych leni" lub „nieudaczników"? Tak czy, inaczej poprawność logiczną oraz zgodność z metodyczną obserwacją, doświadczeniem i eksperymentem zastępuje — jak w średniowieczu — poprawność myślenia natury moralnej. Zauważmy też, że w tej moralnej poprawności, zwanej nieprecyzyjnie polityczną, zaznacza się wyraźny powrót do myślenia godnościowego znanego z minionych tysiącleci. Powrót do łamiącej tok logicznego wywodu interwencji zewnętrznej, która pewne wnioski nakazuje odrzucać, a to z tego powodu, że „się nie godzi", byśmy je przyjmowali. "Non decet hoc de ea re cogitare" — „nie wypada tak myśleć o tej sprawie".

I znowu trudno się powstrzymać od kąśliwej uwagi. Mianowicie od podejrzenia, że „poprawne" mówienie odniesione do słabych i poszkodowanych jest w znacznym stopniu nieszczere; że w bardzo istotnej mierze jest ono symboliczną namiastką działania; tanim erzacem kosztowniejszej pracy nad lepszymi warunkami życia tej kategorii ludzi; na przykład zgodnie z dewizą: „co do biednych i nędzarzy, najważniejsze — nie obrażać ich poczucia godności".

Wyrwane z rygorów logiki i adekwatności do świata myślenie subiektywne czyni wrażenie na wskroś wolnego i własnego. Jednakże pozbywszy się tych rygorów, staje się nierzadko myśleniem na wskroś cudzym, próżnią, która się zapełnia recypowanymi nie całkiem świadomie dogmatami. Z jednej strony będącymi nadal w obiegu łatwymi dogmatami dawnych autorytarnych tradycji, z drugiej — antydemokratycznymi treściami sączonymi nieustannie przez masmedia w imię koncentracji władzy i posiadania. Edukacja mas dokonująca się tą drogą, choć powiązana z liberalizmami religijnym, obyczajowym i ekonomicznym, jest antyliberalna co najmniej w dwóch aspektach bardzo istotnych. Po pierwsze, oduczając od pytania o argumenty i każąc ufać ocenom typu raczej emocjonalno-estetycznego niż rozumowego, owocuje nieodpornością na wszelkiego typu manipulację. Po drugie, sprawia — z tegoż powodu — że szczupleje zasób potocznych pojęć mogących stanowić intelektualne narzędzia samoobrony przed przemocą czynną. Polityczną, prawną, ekonomiczną.

Lecz to nie wszystko: kiedy rzeczową argumentację zastępuje przywiązanie do poglądów własnych jako własnych, a w rzeczywistości są one nawykiem powielania cudzych najprymitywniejszych uproszczeń, ginie motywacja do rozumienia świata w jego złożoności. Trudno wówczas także o motywację do niełatwego, bo wnikliwego ze swej natury myślenia o charakterze systemowym. Rzecz w tym, że bez systemowej percepcji rzeczywistości, nie sposób się obejść w realizacji jakiegokolwiek trudniejszego zadania. Bez tego wyposażenia również wszelka etyka, choćby w swym zamierzeniu najkrytyczniejsza, staje się mało sprawna. Lecz najwięcej do stracenia i zyskania ma ta, która pragnie pomagać człowiekowi rzeczywiście i w sposób intelektualnie przejrzysty. Szczególnie wyczulona na poznawczą bylejakość, potrzebuje taka etyka maksymalnej poznawczej sprawności także do permanentnych dekonstrukcyjnych zwarć z etykami mniej człowiekowi życzliwymi.

Przedstawiony opór, dawny, pradawny i obecny, przeciwko racjonalniejszym uznośnieniom ludzkiego bytowania zasługuje na uwagę większą od tej, którą mu poświęcamy zazwyczaj. Zasługuje na nią także dlatego, że samoświadomość propagowanej tu humanitarystycznej opcji moralnej jest ciągle jeszcze — mimo tysiącleci jej przyrodzonego związku z racjonalizmem — w powijakach.

6. Swoistość wyróżnionego podejścia raz jeszcze. Jak widać z tych rozważań, propagowana w nich etyka odpowiedzialności za warunki życia własnego i cudzego, za ich rozpoznawanie i korygowanie, i przez to także — za światopogląd, jest par excellence racjonalistyczna. Jak równie silnie podkreślono, w racjonalizmie się mimo to nie zamyka i nie daje się z niego wyprowadzić. Nie daje się zredukować także do utylitaryzmu lub pragmatyzmu, nie jest równoznaczna z racjonalizmem, utylitaryzmem i pragmatyzmem także wtedy, gdy są rozumiane etycznie, lecz w sposób ogólnikowy i niejednoznaczny. Świadoma niebezpieczeństw kryjących się w niedopowiedzeniach, przywiązuje wagę do upartego powtarzania, że chce być utożsamiana z humanitaryzmem, lecz z humanitaryzmem szczególnym — całościowym i konsekwentnym, wyczulonym na owocność. Unikając niedopowiedzeń, podkreśla i to wreszcie, iż nie wyczerpuje się w zachętach do odpowiedzialnej troski o konsekwencje czynów. Że mianowicie, zachęcając do tworzenia lub współtworzenia godziwych warunków życia, zachęca tym samym do wykraczania poza rozpoznania aktualne ku możliwościom jeszcze nieodkrytym — na podobieństwo ekspansywnej ekonomii szukającej nowych zysków.

Jest etyką otwartą i poszukującą, nastawioną na rozwiązywanie konkretnych, zawsze tak czy inaczej nowych i niepowtarzalnych problemów praktycznych. Zarazem jednak przywiązuje wagę do prawd odkrytych przed tysiącleciami, takich jak ta, iż nie można służyć jednocześnie człowieczeństwu i mamonie. Że porządek zysku jako wartości głównej pozostaje w koniecznej niezgodzie nie tylko z porządkiem społecznego dobrostanu, ale i radości życia zbudowanej na jej dzieleniu z innymi. Prowadzi więc etyka taka ze swej natury do pewnych realizowalnych utopii. Choćby - skromnie i realistycznie — do tworzenia przyjacielskich kręgów ludzi świadomie współżyjących i kooperujących inaczej niż wedle zysku. Poniekąd zgodnie z zasadą, iż optymalne współżycie buduje harmonia interesów tak zaprojektowana, jakby uczestników łączyła ze sobą odpowiedzialna miłość. Nie sposób zaprzeczyć, że takich kręgów jest na świecie — mimo wszystko — ogromna ilość.

Streszczając. I ta moralno-poznawcza opcja jest głównym punktem zaproponowanej tu dzisiaj teorii kondycjonalizmu nazwanej hortatywną lub zachęcającą. Teorii zachęcającej między innymi do dostrzegania ekonomiczno-politycznych przyczyn, dla których słabnie w naszym czasie tak refleksja etyczna nad warunkami dobrostanów, jak i myślenie etyczne w kategoriach systemu. Teorii, która — jak widzieliśmy — daje wyraz przekonaniu, iż szczere i silne pozytywne zaangażowanie w humanizację stosunków międzyludzkich usposabia jak żadne inne do wnikliwego i szerokiego patrzenia na warunki dziania się rzeczy. Która chce poza tym wyczulać na to, iż do istoty odpowiedzialności moralnej należy odpowiedzialność za tworzone czy współtworzone warunki cudzego lub własnego życia i że wynika z takiej perspektywy odpowiedzialność intelektualna za właściwe rozumienie siebie i świata. I która, oczywiście, nie może nie wychodzić z ogólnego ontologicznego założenia, że — w bynajmniej nie przenośnym sensie tego sformułowania — warunki bytowania stwarzają byt.

W sumie — propozycja reagowania na zjawiska nazwane kiedyś retenebracją, czyli powrotem mroków. Powrotem mroków, który prowokuje do ponownego podejmowania zagadnień najbardziej generalnych.


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Współczesny normatywny model powiązania państwa i związków wyznaniowych
Pozornie zielony

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (7)..   


« Idee i ideologie   (Publikacja: 27-11-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Drewnowski
Ur.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7570 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365