"Nigdy nie
spotkały ich takie prześladowania, jak te które przedsięwzięto później, gdy chciano rozprawić się z Sasami, z herezją albigensów, z waldensami, z ruchem hugenotów, z plemionami Prusów i Litwów; tego rodzaju wojny religijne nie były do pogodzenia z rzymską mentalnością" Teolog J. G. Herder [ 1 ] "Sam
Duch Święty oznajmia,
że Rzymianie
nie byli prześladowcami i że byli sprawiedliwi" Wolter
"Mówią nam, że chrześcijan, gdy tylko się pojawili, prześladowali ci sami Rzymianie, którzy nie prześladowali nikogo. Wydaje mi się rzeczą oczywistą, że ta sprawa jest zmyślona. By tego dowieść, nie chcę się powoływać na nikogo innego prócz samego świętego Pawła. Dzieje Apostolskie donoszą, że gdy Żydzi oskarżyli świętego Pawła, iż chce zburzyć zakon Mojżeszowy za pomocą nauki Jezusa Chrystusa, święty Jakub przedstawił świętemu Pawłowi, aby kazał ogolić sobie głowę i razem z czterema Żydami poszedł oczyścić się do świątyni (...) Gdy Żydowie odnaleźli Pawła w świątyni, który wszedł tam razem z poganami, bezczeszcząc ja tym samym. Pojmano go i zaprowadzono przed wielkorządcę Feliksa, a potem zwrócono się do trybunału Festusa. Tłum Żydów domagał się śmierci; Festus im odpowiedział: Rzymianie nie mają zwyczaju wydawania kogokolwiek, zanim oskarżony nie stanie wobec oskarżycieli i nie będzie miał możności bronienia się przed zarzutami (Dz 25, 16)" (Wolter [ 2 ]). Spis treści:Źródła pogańskie o prześladowaniach Przyczyny Zasięg, rozmiar i charakter Liczba ofiar Formy prześladowań Dlaczego nie prześladowano papieży rzymskich? Przemiana w chrześcijaństwie Konkluzje Źródła pogańskie o prześladowaniach Oto fragment z Tacyta — wielkiego historyka rzymskiego, o prześladowaniach chrześcijan za Nerona: "Atoli ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn cesarza i ofiar błagalnych na rzecz bogów nie ustępowała hańbiąca pogłoska i nadal wierzono, że pożar [ 3 ] był nakazany. Aby ją więc usunąć, podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których nienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwy dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Pilatusa, a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników. Schwytano więc naprzód tych, którzy tę wiarę publicznie wyznawali, potem na podstawie ich zeznać ogromne mnóstwo innych, i udowodniono im nie tyle zbrodnię podpalenia, ile nienawiść ku rodzajowi ludzkiemu. A śmierci ich przydano to urągowisko, że okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani przez psy albo przybici do krzyżów, [albo przeznaczeni na pastwę płomieni i] gdy zabrakło dnia, palili się służąc za nocne pochodnie. Na to widowisko ofiarował Neron swój park i wydał igrzysko w cyrku, gdzie w przebraniu woźnicy z tłumem się mieszał lub na wozie stawał. Stąd, chociaż ci ludzie byli winni i zasługiwali na najsurowsze kary, budziła się ku nim litość, jako że nie dla pożytku państwa, lecz dla zadośćuczynienia okrucieństwu jednego człowieka byli traceni". Tacyt, Roczniki XV 45 Tacyt wyraźnie uznaje tych ludzi za godnych kary, takie podówczas opinie o nich krążyły w cesarstwie rzymskim. A zaciętość Tacyta w stosunku do nich zastanawia, zwłaszcza z uwagi na fakt, ze człowiek ten na ogół występował przeciw wszelkim gwałtomi okrucieństwom. O autentyczności fragmentu z Tacyta por. jednak: Historyczność Jezusa z Nazaret Późniejszy historyk Swetoniusz pisząc Żywoty Cezarów, wylicza zasługi Nerona, dla przywrócenia porządku w mieście po pożarze: "Zakazano w jadłodajniach sprzedawać cokolwiek gotowanego prócz roślin strączkowych i warzyw, podczas gdy poprzednio podawano tam potrawy wszelkiego rodzaju. Ukarano śmiercią chrześcijan, rodzaj ludzi, którzy hołdują przesądowi nowemu i niebezpiecznemu. Zabroniono gry „kwadrygarzom", którzy skutkiem zadawnionego pobłażania mogli włócząc się wszędzie oszukiwać i kraść pod pozorem zabawy". Niczym nadzwyczajnym nie było dla niego ukaranie śmiercią chrześcijan, skoro wymienia ten fakt jednym tchem z sankcjami wobec jadłodajni i kwadrygarzy. Nie pisze on, że chrześcijan ukarano za spowodowanie pożaru, lecz za ich wywrotową i burzącą porządek społeczny postawę. Czym spowodowane były tak niechętne opinie wobec nowej sekty w państwie rzymskim? Otóż ówcześni chrześcijanie to byli głównie ludzie z najniższych warstw społecznych (niewolnicy, kobiety, biedota miejska), byli oni przeważnie pochodzenia wschodniego. Już sam fakt, że ruch wywodził się z Galilei — głównej bazy wszystkich praktycznie żydowskich powstań antyrzymskich — budziło w Rzymianach wielkie podejrzenia. Prześladowania chrześcijan spowodowane były jawnie wywrotowym charakterem ich kultu. Niedługo przed prześladowaniami Nerona zostali najpierw wypędzeni z Rzymu edyktem Klaudiusza z 49 r. ("On, Klaudiusz, wypędził Żydów z Rzymu, którzy podżegani przez pewnego Chrestosa [ma się tu na myśli Chrystusa] wszędzie wzniecali niepokoje" — pisze Swetoniusz w Vita Claudi). Później jednak wrócili, niczego się jednak nie nauczyli, nadal zachowywali się sprzecznie z porządkiem obywatelskim. Odmawiali oni udziału w życiu społecznym cesarstwa, jednak co gorsza głosili rychły koniec świata (tak jak w przypadku Świadków Jehowy — nie sprawdził się, można było wtedy tworzyć teorie o zagładzie duchowej bądź moralnej) i powszechną zagładę, co mogło powodować postawy aspołeczne i antyobywatelskie. Mówi się, że chrześcijanie karani byli za to, że nie chcieli oddawać boskiego kultu cesarzowi, przytacza się to jednocześnie za dowód nietolerancji w Rzymie. Po pierwsze należy zdać sobie sprawę z faktu, że cesarze nie zabraniali chrześcijanom (jak i innym religiom i sektom) czczenia swego Boga. Zakazywano jedynie złe wypowiadanie się o innych bogach (to nie poganie byli nietolerancyjni, lecz chrześcijanie karani byli za nietolerancję). Chrześcijanie karani byli za ateizm. Po drugie: oddawanie boskiej czci cesarzowi nie było żadną zasadą państwa rzymskiego. Wprowadził to początkowo Tyberiusz, lecz bez przymusu. W I w. n.e. jedynie Kaligula, Neron (w późniejszym okresie po odejściu Seneki) i Domicjan karali za nie oddawanie im boskiej czci. Inni tego nie czynili. Dopiero w III wieku składanie ofiary cesarzowi stało się powszechnym obowiązkiem. Dopiero więc od III wieku lekceważenie kultu cesarskiego stało się dla chrześcijan zagrożeniem. Wielu mężczyzn w Rzymie miało bardziej prozaiczne pobudki nienawiści dla tego ruchu. Otóż pod wpływem „nauk" chrześcijan wiele żon przestawało dzielić łoże ze swoimi mężami. Tak oto opisuje to zjawisko pewien pisarz chrześcijański w II w. w książce Dzieje Piotra: "Przyłączyły się również cztery nałożnice prefekta Agryppy; nawróciło je kazanie apostoła o czystości. Postanowiły, że odtąd żadna z nich nie zbliży się do Agryppy. Ten nie wiedział, co począć, bo kochał je bardzo. Posłał swych ludzi, aby śledzili, gdzie one chodzą. Kiedy pewnego razu wróciły do domu, rzekł: — To ten chrześcijanin namówił was, abyście nie żyły ze mną. Otóż wiedzcie, że ja i was zniszczę, i jego żywcem spalę! Była też pewna Rzymianka niezwykłej piękności, Ksantyppa, żona Albina, cesarskiego przyjaciela. I ona, odkąd usłyszała słowa Piotra, nie chciała dzielić łoża z mężem. Albin, gorejąc namiętnością i rozwścieczony jak zwierz, chciał pojmać Piotra. Doszedł bowiem, że to on ponosi winę. Tak samo oddzieliło się od swoich mężów wiele kobiet, a także niektórzy mężowie od żon, pragnąc służyć Panu w czystości. W Rzymie doszło z tego powodu do wielkich zaburzeń." Swoje obrzędy chrześcijanie, niczym dzisiejsi masoni, trzymali w tajemnicy. Należy pamiętać, że jeszcze wtedy nic nie wiedziało chrześcijaństwo o rzekomych słowach Chrystusa: "Idźcie głosić Ewangelie całemu światu". Wiedziano o nich tyle, że oczekują bliskiego końca świata i nadejścia królestwa bożego, któremu panować miał Chrystus. Przetrwać miała tylko garstka wybranych, reszta zostałaby wtrącona w otchłań potępienia. Ci wybrańcy, to ludzie, którzy wzgardzą wszystkim, przez co wyraża się radość i piękno ziemskiego życia: miłość, zabawa, igrzyska, nauka i sztuka, a przede wszystkim ziemska ojczyzna, ale również i rodzina (tak, chrześcijaństwo odrzucało tę komórkę społeczną, dzisiejsze modele chrześcijańskiej rodziny to są kłamstwa i odstępstwa od chrześcijaństwa — więcej). Wszystkie te rzeczy dla chrześcijan nie miały żadnego znaczenia i powinny być jednoznacznie odtrącone jako złe i szkodzące życiu wiecznemu. "Aby być idealnym sługą bożym, człowiek powinien wyrzec się majątku, rodziny i ojczyzny. Wymagając od człowieka (...) wyrzeczenia się dóbr ziemskich, wczesne chrześcijaństwo nie przyznaje mu żadnych praw. Natomiast obiecuje mu zbawienie i wieczną szczęśliwość w życiu pozagrobowym. W świetle tego dogmatu tracą znaczenie nie tylko dobra ziemskie, lecz także wszystkie urządzenia społeczne z życiem ziemskim związane, a przede wszystkim produkcja gospodarcza i praca, dalej prawo i państwo" (B. Łapicki [ 4 ]). Dzisiaj uważamy sektę Moona za niebezpieczną. Chrześcijaństwo było gorsze. Dziś nie chcemy pamiętać o tym, że według chrześcijan świat miał się skończyć w I wieku, że również oni musieli oddawać wszystkie pieniądze gminie, a kto tego nie uczynił i zachował choćby część — musiał umrzeć [ 5 ]. "Fanatyzm i prymitywizm takich poglądów musiał przerażać każdego człowieka wykształconego i przywiązanego do wielkich osiągnięć ducha. Chrześcijaństwo w swej pierwotnej postaci groziło zagładą całemu dorobkowi cywilizacji."(Aleksander Krawczuk). Świadkiem męczeństwa pierwszych chrześcijan był watykański park — miejsce zagospodarowane wcześniej przez Nerona. Jest dalece wątpliwe, czy ciało galilejskiego rybaka rzeczywiście spoczywa pod kopułą bazyliki jego imienia (wykopaliska, które przeprowadzono, odkryły grób, ale pochodzący z II wieku), jednak jest pewne, że bazylika ta wznosi swój ogrom w miejscu, gdzie chrześcijanie płonęli jako żywe pochodnie. Prześladowania Nerona były jednorazowe,
krótkotrwałe i ograniczone tylko do stolicy Imperium. Późniejsi władcy, którzy prześladowali
chrześcijan, też na ogół czynili to jedynie w samym Rzymie lub w jakiejś prowincji.
Prześladowania obejmujące całe państwo były wyjątkowe. Liczba odstępstw od chrześcijaństwa była przygniatająco większa niż liczba ofiar prześladowań. Kościół oczywiście przyjmował odstępców z powrotem, słuszniej będzie więc określić go mianem Kościoła odstępców, a nie Kościoła męczenników. Łącznie powszechne prześladowania chrześcijan trwały około 7 lat na około 300 lat działalności chrześcijan w podziemiu. Inne prześladowania miały charakter lokalny. Można to ująć jeszcze inaczej: jedynie kilku (5-8) cesarzy prześladowało chrześcijan, na ok. 50 cesarzy panujących w omawianym okresie! "Tradycję kościelną, która głosi, że liczba męczenników chrześcijańskich w Cesarstwie Rzymskim była olbrzymia, zakwestionował już w r. 1684 oksfordzki uczony H. Dodwell. Za naszych czasów jako obrońca tradycyjnego poglądu wystąpił katolicki uczony L. Hertling (1944): sądzi on, że liczba 100.000 ofiar leży w granicach możliwości. H. Gregoire uważa, że oszacowanie to jest wyolbrzymione; nawet liczba 10 000 męczenników byłaby wygórowana. Prześladowanie za Dioklecjana, największe i najsroższe, pochłonęło maksimum 2500-3000 ofiar. Z tą opinią polemizował jezuita E. de Moreau, ale i on stwierdza, że za Nerona zginęło kilkudziesięciu, najwyżej setka chrześcijan." [ 13 ]. Tzw. świadectwa w pismach Ojców Kościoła, które nie współgrają z innymi relacjami (np. Orygensa), mówiącymi, że liczba męczenników nie była wielka, są późniejszymi fałszerstwami. Doskonale ilustruje tę taktykę rozmowa dwóch jezuitów — Alighieri Tondi oraz Andrei Ourousoffa — którą przytoczył ten pierwszy. Kiedy Tondi potępił praktykę Watykanu polegającą na przedstawianiu zdemaskowanych agentów jak męczenników chrześcijańskich, Ourousoff odparł: "ŤA co innego mieliby pisać, ojcze?ť — zapytał. ŤCzyżby mieli stwierdzać, że ci ludzie są szpiegami albo czymś jeszcze gorszym? Posiadanie dzisiaj męczenników jest dzisiaj bardzo korzystne dla polityki Watykanu. Ale zawsze trudno ich znajdować. Dlatego produkuje się ich...ť ŤAleż to nieuczciwa gra!ť — zaprotestowałem. Ourousoff ironicznie pokręcił głową. ŤOjciec jest naiwny. Skoro ojciec prowadzi taką działalność, jaką prowadzi, to wie pewno lepiej niż ktokolwiek inny, że ten najpotężniejszy Kościół zawsze tak postępowałť. ŤA Jezus Chrystus?ť — spytałem. Ourousoff roześmiał się. ŤNiech ojciec nie myśli o nim. Jeśli będziemy myśleć o Jezusie to czekają nas krzyże. Ale nadszedł czas na to, żebyśmy przybijali innych do krzyży, a sami nie musieli na nie trafiaćť" [ 14 ] Jednak należy jeszcze wyjaśnić jedną kwestię, którą często chrześcijanie szermują. Mówi się mianowicie, że dowodem prawdziwości opowieści biblijnych o Jezusie ma być oddana postawa chrześcijańskich męczenników, którzy nie ginęliby przecież na darmo. Pominąwszy nawet to, że fanatyków religijnych zawsze było mnóstwo i często ochotniej ginęli za swoją wiarę (istnieje i istniało wiele samobójczych sekt), warto zdać sobie sprawę z tego, że trudno będzie rozsądzić, który odłam chrześcijaństwa miałby zostać dowiedziony jako prawdziwy poprzez prześladowania, skoro wiadomo, że ginęli zarówno katolicy, jak i marcjonici, montaniści czy nowacjanie. Być może kryterium w tym biegu ofiar mają być liczby męczenników? "Aż do połowy III wieku nie wydawano praw wyjątkowych przeciwko chrześcijanom, posługiwano się natomiast w czasie prześladowań pewną prastarą instytucją prawną. Już za Republiki obok normalnego sądownictwa istniało postępowanie przymusowe („coercitio"), którego zadaniem było nie karanie przestępców, lecz zmuszanie nieposłusznych do uległości, przełamanie oporu. Nie stosowano w nim kar, lecz środki poprawcze. Wachlarz tych środków zresztą był szeroki, bo obok sprzedaży delikwenta w niewolę, uwięzienia, kary cielesnej, konfiskaty lub zajęcia mienia można było w pewnych wypadkach zarządzić uśmiercenie człowieka jako środek mający nakłonić innych do czynienia lub zaniechania." [ 15 ] Dlaczego nie prześladowano papieży rzymskich? "Jeśli prześladowano w Rzymie religię chrześcijańską, jeśli senat kazał tylu niewinnym umierać w niezwykłych męczarniach, jeśli Rzymianie pogrążali chrześcijan we wrzącej oliwie, jeśli wystawiali nagie dziewczęta na pastwę dzikich zwierząt w cyrku, to jakżeby mogli pozostawić w spokoju pierwszych biskupów rzymskich? Spośród nich za męczennika święty Ireneusz uważa tylko Telesfora, umęczonego w roku 139 ery powszechnej, a i tu nie ma żadnego dowodu, że ów Telesfor został uśmiercony. Zefiryn kierował trzodą rzymską w ciągu osiemnastu lat i umarł spokojnie w roku 219 (mimo, że za jego czasów miało być okrutne prześladowanie chrześcijan — przyp.). Prawda, że w starożytnych martyrologiach umieszczeni są prawie wszyscy pierwsi papieże (teraz już wszystkich hurtowo uznano za świętych — na pierwszych 54 papieży do VI w. tylko dwóch nie nosi aureoli — przyp.), ale słowa martyrium używano podówczas tylko w znaczeniu prawdziwym: martyrium oznaczało „świadectwo", a nie "męczarnię"" (Wolter [ 16 ]). Ów dzisiejszy mit burzy również sam Orygenes (chrześcijanin) piszący w III w. (Contra Celsum, III): "bardzo mało było męczenników, i to jeszcze w znacznych odstępach czasu". Inny chrześcijanin, pierwszy historyk Kościoła, pisał o wczesnym okresie chrześcijaństwa: "Cesarze długo dawali chrześcijanom wielkie dowody życzliwości, powierzali im prowincje, wielu chrześcijan przebywało w ich pałacu. Poślubiali nawet chrześcijanki. Dioklecjan pojął za żonę Priskę, które córka została żoną Maksymiusza Galeriusza" (Hist. kościelna, VIII). Przy takiej tolerancji jakże mogli stale ich gnębić? Ponieważ koniec złego świata nie nadchodził, w II w. w sekcie dokonała się znacząca przemiana. Należało dopasować przekonania religijne do warunków codziennego życia w świecie dalekim od rajskiego królestwa Chrystusowego. Mimo, że wyrzeczono się części bezsensownych przekonań, okazało się, że po dojściu do władzy wiele z nich jednak zrealizowano. Miłość wtłoczono w karby małżeństwa, pruderiii prokreacji. Zabawy i swawole znacznie ograniczono, wszak Jezus nie uśmiechnął się na kartach Ewangelii ni razu ! Igrzyska i olimpiady zostały zakazane w cesarstwie „rzymskim" w rok po wprowadzeniu nietolerancji wobec wyznających inną religię niż chrześcijaństwo, w 393 r. Nauka i sztuka stały się służebnicami Kościoła. "Katechizm, czyli nauka religii, była najpierwszą przed wszystkimi innymi" (ksiądz Kitowicz, 1728-1804). Malarstwo wyrażało odtąd jedynie prawdy biblijne i scenki apostolskie. Budowano odtąd głównie nowe gmachy religijne, gdy dany kraj dotykała pożoga wojenna, zawsze budownictwo sakralne jako pierwsze wracało do wcześniejszej świetności.
Kto był większym prześladowcą "Jeżeli prześladowania wyznawców Chrystusa mieszczą się w okresie mniej więcej 250-letnim, przy czym miały one — poza wszczętym z rozkazu Dioklecjana — charakter krótkotrwałych i najczęściej lokalnych akcji administracyjnych, to stwierdzić trzeba, że czciciele starych Bogów byli obiektem konsekwentnej i systematycznej dyskryminacji, a nieraz i brutalnych gwałtów przez okres nie krótszy (...) większość cesarzy pogańskich pozostawiała chrześcijan w spokoju, a niektórzy nawet im sprzyjali, natomiast cesarze chrześcijańscy przykładali nierównie większą wagę do wytępienia politeizmu" (Władysław Dziewulski [ 17 ]) Opowieść o prześladowaniach Wolter kończy następująco: "Czyż w sprawdzonych opowieściach o prześladowaniach w dawnych wiekach istnieje chociażby jeden wypadek podobny do nocy św. Bartłomieja i do rzezi irlandzkich? Czyż cokolwiek tam przypomina doroczne święto obchodzone nadal w Tuluzie, święto okrutne, święto, które trzeba znieść raz na zawsze, święto, podczas którego cały lud zanosi w procesji dziękczynienie Bogu i raduje się z tego, że przed dwustu laty zamordował cztery tysiące swych współobywateli?" [ 18 ] Przypisy: [ 1 ] podane za: "I znowu zapiał kur - Krytyczna historia Kościoła" - Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t.1, s.446 [ 2 ] Traktat o tolerancji napisany z powodu śmierci Jana Calasa" - Wolter, PIW, Warszawa 1988; s.36 [ 3 ] Wielki pożar Rzymu z 64 r., na podstawie plotek i pogłosek zrozpaczonego tłumu przypisano go Neronowi. Ten aby odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia ludu postanowił znaleźć kozła ofiarnego. Mieli nim być Żydzi, jednak za namową jego żony Sabiny Poppei, która darzyła Żydów od dawna sympatią, kozłem ofiarnym uczyniono tych ich garstkę - jedną z wywrotowych sekt żydowskich, głoszącą koniec świata przez ogień potępienia (sami sobie ogień zgotowali mówiąc o ogniu). W gruncie rzeczy prześladowania chrześcijan rozpoczęły się przypadkowo. [ 4 ] podane za: "Zwycięstwo chrześcijaństwa w świecie starożytnym" - Władysław Dziewulski, Prace Opolskiego TPN Wydział Nauk Hist.-Społ., Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1969, s.31 [ 5 ] Por. historię z DZ.Ap. Ananiasza i Safiry [ 6 ] Dziewulski, op.cit., s.32 [ 7 ] Dziewulski, op.cit., s.37 [ 8 ] Dziewulski, op.cit., s.36 [ 9 ] Dziewulski, op.cit., s.38 [ 10 ] I znowu zapiał kur - Krytyczna historia Kościoła" - Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t. 1, s.441 [ 11 ] Dziewulski, op.cit., s.39 [ 12 ] Dziewulski, op.cit., s.44-45 [ 13 ] Dziewulski, op.cit., s.44 [ 14 ] I znowu zapiał kur..., op.cit., t. 1, s.457 [ 15 ] Dziewulski, op.cit., s.27-28 [ 16 ] Traktat o tolerancji..., op.cit., s.42 [ 17 ] Dziewulski, op.cit., s.5 [ 18 ] Traktat o tolerancji..., op.cit., s.50 | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1065) (Ostatnia zmiana: 17-01-2006) |