Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.576.984 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 346 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) dlaczego ktokolwiek miałby ufać Bogu albo też w ogóle uznawać jego istnienie? Jeżeli "dlaczego" znaczy "na jakich podstawach, podobnych tym, do których odwołujemy się, przyjmując hipotezy naukowe" - odpowiedzi nie ma, jako że nie ma takich podstaw.
 Społeczeństwo » Socjologia

Czy istnieje potrzeba powrotu do wspólnot? [2]
Autor tekstu:

Między odgrywanymi rolami mogą istnieć zasadnicze różnice. Odgrywając je możemy kierować się wręcz sprzecznymi wartościami. Aby jednostka — człowiek mógł się kształtować, konieczny jest kontakt z innym człowiekiem, a nie z odgrywaną przez niego postacią. Drugi człowiek może być dla nas jak lustro, w którym mamy szansę dostrzec niedoskonałości pod warunkiem wszakże, że widzimy w nim człowieka, nie aktora. To, co nie podoba nam się u innych często sygnalizuje nasze własne wady. Spotkanie z drugim człowiekiem, poznanie jego wad i zalet, problemów i sukcesów, ale także zwrócenie uwagi u samego siebie na te cechy innych, które nas drażnią nie jest w pełni możliwe, dopóki odgrywamy role.

Aby było możliwe uzyskanie takiego zewnętrznego punktu odniesienia muszą zaistnieć warunki sprzyjające zrzuceniu noszonych na co dzień masek. Prawdziwa wspólnota musi więc zapewnić takie warunki — wzajemne zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Niezwykle ważne jest także wzajemne wsparcie i towarzystwo pozwalające wykształcić się tego rodzaju więziom. Czy nie tego brak współczesnemu człowiekowi?

Jeśli więc uznamy, że towarzystwo innych niezwiązane z odgrywaniem ról jest potrzebne człowiekowi a wspólnota jest naszym naturalnym środowiskiem może okazać się, że uczestniczymy we wspólnotach, które są tak powszechne i naturalne, że nie zadajemy sobie trudu by je obserwować i definiować. Czy wspólnota rzeczywiście wymaga pochylenia się nad nią, refleksji? Czy rodzina lub grono przyjaciół nie jest właśnie tym, nad czym się tutaj zastanawiamy, czymś zupełnie wystarczającym do zaspokojenia społecznych potrzeb człowieka? Czy ze wspólnotą mogą być związane jakieś niebezpieczeństwa?

Aby odpowiedzieć na te pytania warto przyglądnąć się procesom, które zaszły na przestrzeni ostatnich wieków, począwszy od rewolucji przemysłowej. Postęp technologiczny jakiego dokonaliśmy jest bez precedensu w historii ludzkości. Staliśmy się niezwykle mobilni, zyskaliśmy dostęp do ogromnej ilości informacji. Świat, w jakim żyjemy zmienił się nie do poznania, wyraźnie się skurczył. Z łatwością i błyskawicznie podróżujemy na inne kontynenty, a jakże często odległości pomiędzy pojedynczymi ludźmi stają się niemożliwe do pokonania. Człowiek, choć lepiej wyedukowany, zdrowszy nie pozbył się swoich społecznych potrzeb, nie mógł zmienić się tak bardzo, jak warunki w których żyje.

Migracja znacznie utrudnia nam funkcjonowanie w naturalnych, lokalnych wspólnotach. Utrudnia ich powstanie. Trudno nam sobie zaufać, ponieważ świat organizacji wymaga wzajemnej rywalizacji, coraz większej wydajności, skuteczności. Spłyciliśmy naszą komunikację do tekstowych komunikatów, ograniczając liczbę kontaktów twarzą w twarz. Spotykamy postaci, z którymi nic — poza ewentualnymi interesami — nas nie łączy. Nie znamy sąsiadów mijanych na klatce schodowej czy przed blokiem, nie mówiąc o osiedlach czy miastach. Nie ulega wątpliwości, że nastąpiła atomizacja społeczeństwa. Człowiek otoczony innymi ludźmi stał się samotny, niekoniecznie zdając sobie z tej samotności sprawę. Odczuwa brak czegoś. Często czuje się niekompletny. Rozdarty pomiędzy role. Coraz częściej cierpi na depresję i inne zaburzenia. Bez zewnętrznego układu odniesienia, lustra w drugim człowieku wpada w pustkę relatywizmu. Czy tak właśnie chcemy żyć?



Dla człowieka, który uznaje, że jest samowystarczalny i nie potrzebuje niczego więcej, niż może zdobyć samodzielnie, wspólnota nie będzie atrakcyjna. Uczestnictwo w każdym przypadku wiązać się będzie z pewnymi kosztami.

"taki zaś, który z natury, a nie przez przypadek żyje poza państwem, jest albo nędznikiem, albo nadludzką istotą, jak ten, którego piętnuje Homer, jako: człowieka bez rodu, bez prawa, bez [własnego] ogniska. Kto bowiem z natury swojej jest taki, równocześnie i wojny namiętnie pożąda, będąc odosobniony, jak ten kamień wyłączony w grze w kości"4

Uczestnictwo we wspólnocie oznacza rezygnację z własnej nieomylności, z własnej boskości. Cechy te, mam nieodparte wrażenie, przedstawiane są dzisiaj jako wzór postawy. Rezygnacja z nich może być swego rodzaju osobistą porażką, porażką złudnej, osobistej samowystarczalności, być może koniecznością odrzucenia wyznawanego dotychczas światopoglądu. Decyzja z tym związana jest więc radykalna. Tylko od indywidualnej oceny konsekwencji porzucenia lub trwania w takiej postawie będzie zależeć decyzja o podjęciu poszukiwań. Opinia autora, choć jednoznaczna, nie będzie mieć tutaj żadnego znaczenia. Znaczenie może natomiast mieć przykład dawany przez uczestników wspólnot i to tego przykładu warto poszukać.

"We współczesnym przemysłowym społeczeństwie jednostka nie tylko na początku swej drogi nie wie, gdzie jest jej miejsce i kim ona jest. Społeczeństwo nie dostarcza jej także zadowalających sposobów znalezienia takich definicji. W czasach współczesnych zostały więc rozbite stare sposoby powiązania jednostki ze społeczeństwem i nie powstało jeszcze nic zadowalającego w zamian. W rezultacie jednostka jest samotna, bezdomna, nie powiązana ze społeczeństwem, choć jest otoczona przez ludzi i prawie wszystko jest dozwolone. Musi sama znaleźć dla sobie jakieś miejsce i jakieś samookreślenie"5.

W kolejnym artykule zaproponuję definicję wspólnoty.

*

1Arystoteles, Etyka nikomachejska, przekł. D. Gromska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 237

2Barbara Mikołajewska, Zjawisko wspólnoty, 1989, 1999, ISBN 0-9659529-2-4, s. 8

3Krzysztof Muzyka, Starsza siostra miłości, [w:] Philosophon Agora, UMCS w Lublinie, 1999, s. 45

4Arystoteles, Polityka, przekł. L. Piotrowicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 27

5B. Mikołajewska, Zjawisko wspólnoty, (1989,1999), ISBN 0-9659529-2-4 s. 194


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (108)..   


« Socjologia   (Publikacja: 23-10-2016 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Jaskółka
Ur. 1984, mieszka w Rzeszowie. Stara się zrozumieć rzeczywistość ponieważ tylko zrozumienie umożliwia zastąpienie nieracjonalnych działań lub bezradności przez działania racjonalne. Stąd zainteresowanie m. in. filozofią i polską szkołą cybernetyczną. Swoją wiedzę wykorzystuje w działalności zawodowej (reklama, ochrona wizerunku). Współpracuje z serwisem videosejm.pl

 Liczba tekstów na portalu: 13  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 2  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Dlaczego Polacy nie chodzą na koncerty?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10051 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365