Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.243.468 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 312 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Lucas L. Grabeel - Homo Sanctus. Opowieść homokapłana
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Złota myśl Racjonalisty:
Nauka jest wielką republiką z wieczystem liberum veto, wedle którego głos jednego uczonego, gdy słuszny, zmusza do posłuchu wszystkich, naturalnie nie zaraz, ale ostatecznie zawsze. Więc w imię tych praw owej wielkiej republiki naukowej, stojącej ponad narodami, państwami, autorytetami, trzeba być cierpliwym. To nie oświata, to nauka. To nie popularyzacja lecz badanie. Jeśli ktoś mniema, że nie ma..
 Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe

Europa Środkowa a Chiny. Doświadczenia rumuńskie [1]
Autor tekstu:

Postkomunistyczne kraje Europy Środkowej mniej więcej od ćwierćwiecza żywią nadzieje, że odpowiednie umiejscowienie w sieci międzynarodowych i ponadnarodowych powiązań gospodarczych równie skutecznie zabezpieczy ich miejsce na mapie świata pod względem politycznym. Między innymi z tego powodu z tak wielkimi oczekiwaniami ze strony miejscowych elit politycznych i biznesowych spotykają się tutaj wszelkie inicjatywy, które mogą wzmocnić i uwyraźnić pozycję środkowoeuropejskich gospodarek jako ważnych ogniw łańcucha światowej wymiany gospodarczej, spełniających istotne zadania w światowym podziale pracy. By osiągnąć ten cel, środkowoeuropejskie kraje postkomunistyczne były gotowe zapłacić wysoką cenę za ostateczne przejście z euroazjatyckiej do euroatlantyckiej sfery oddziaływań gospodarczych i dostosowanie się do obowiązujących w niej realiów, nie jest więc przypadkiem, że także pod względem politycznym ciążą aktualnie raczej ku Atlantykowi — Europie i Ameryce Północnej, niż ku Północnej Eurazji i Dalekiemu Wschodowi.

W przypadku wysokorozwiniętych krajów zachodnich sprawa wygląda już zupełnie inaczej, ponieważ — po pierwsze — ich umocowanie w światowym systemie jest dawniejsze i silniejsze, więc to one stanowią dziś centralne jądro, ku któremu (z różnych względów) ciążą kraje środkowoeuropejskie kraje postkomunistyczne, a po drugie — tradycje intensywnych i bezpośrednich (choć nie zawsze chwalebnych i obopólnie korzystnych) kontaktów gospodarczych z niemal całym globem są na Zachodzie bardzo dawne i głębokie. W przeszłości państwa zachodnie nie wahały się dla zdobycia gospodarczej dominacji wykorzystać pełnego repertuaru środków, jakimi dysponowały z racji zajmowania mocarstwowej pozycji — czy to w wymiarze globalnym, czy regionalnym. Natomiast w epoce, gdy dochodziło do umacniania mocarstwowej pozycji zachodnich potęg, wydzielania stref wpływów, intensyfikacji, a następnie — dalszych przeobrażeń kontaktów Zachodu z całym światem, większość krajów Europy Środkowej nie była obecna na mapach jako samodzielne byty państwowe. Wprawdzie w okresie międzywojennym niektóre ze środkowoeuropejskich krajów próbowały nadrobić te zaległości, czego wyrazem były choćby zgłaszane przez nie ambicje morskie i kolonialne, ale — jak to czasami się zdarza — rzeczywistość nie sprostała gorącym nadziejom. Ostateczny cios zadała tym wysiłkom prawdziwa katastrofa dziejowa, jaką była dla Europy Środkowej druga wojna światowa.

Po wojnie kontakty gospodarcze środkowoeuropejskich krajów socjalistycznych z resztą świata przebiegały na platformie wielowymiarowej radzieckiej dominacji i marksistowsko-leninowskiej ideologii, przyjmując w związku z tym specyficzne formy, podporządkowane realizacji celów odmiennych niż na kapitalistycznym Zachodzie, który wchodził właśnie w fazę przekształcania swojej dominacji z otwartego kolonializmu i agresywnego merkantylizmu w dominację przemysłowo-technologiczną, handlową, finansową i kulturową. Do dziś owoce tych stopniowych, ewolucyjnych przemian stanowią solidną platformę dla wzajemnych relacji zachodnich krajów wysokorozwiniętych oraz dla kontaktów tych krajów z resztą świata.

Wskutek narzuconych im ograniczeń, środkowoeuropejskie kraje, które przez burze i wstrząśnienia dziejowe pierwszej połowy dwudziestego wieku względnie trwale wyłoniły się z historycznego niebytu, nie mogły w tym okresie w pełni wykorzystywać nadarzających się okazji i potencjalnych możliwości, jakie niewątpliwie posiadały, do swobodnego rozwijania kontaktów gospodarczych z zagranicą. Co więcej, platforma, na której przebiegały kontakty gospodarcze krajów bloku wschodniego, z czasem stawała się coraz bardziej dysfunkcyjna, aż całkowicie się załamała. W rezultacie, po 1991 r. środkowoeuropejskie postkomunistyczne gospodarki znalazły się w stosunku do krajów zachodnich w stanie niedogodnego zapóźnienia i niedorozwoju pod tym względem; na dodatek, w dużej mierze ominęła je początkowa faza przewrotu technologicznego (tzw. trzecia rewolucja przemysłowa), jaka miała miejsce na Zachodzie w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dwudziestego wieku, w czym dostrzega się jedną z głównych przyczyn tzw. pułapki średniego dochodu, w której utkwiły, a z której — być może — wyrwie je jakaś współczesna czy przyszła rewolucja technologiczna, jeżeli tylko, miejmy nadzieję, będą mogły wziąć w niej udział i skorzystać z jej dobrodziejstw już na bardziej równych zasadach.

Myliłby się jednak bardzo ten, kto traktowałby czasy funkcjonowania Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (1949 — 1991) jako okres zupełnego zamrożenia kontaktów gospodarczych socjalistycznych państw Europy Środkowej z Zachodem i innymi krajami spoza bloku wschodniego. Wprawdzie Związek Radziecki, który zajmował w RWPG pozycję dominującą z uwagi na swój potencjał demograficzny, ekonomiczny i militarny, nie ustawał w próbach wykorzystania RWPG dla własnych imperialnych korzyści, lecz wszystkie socjalistyczne kraje Europy Środkowej równolegle utrzymywały i rozwijały swoje kontakty gospodarcze z blokiem zachodnim. Niektóre z tych państw gospodarczo orientowały się na Zachód nawet bardziej intensywnie i skutecznie niż na inne kraje bloku wschodniego, chętnie witając u siebie zachodnich inwestorów, licencjodawców i innych kontrahentów. Proces ten wyraźnie przyspieszył już w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku, wraz z destalinizacją, aby w latach sześćdziesiątych nabrać prawdziwego rozpędu.

Nie da się bowiem ukryć, że struktura eksportu i importu środkowoeuropejskich krajów socjalistycznych oraz przydzielone im zadania w ramach RWPG nie zawsze były dla nich korzystne, z czego doskonale zdawano sobie sprawę, mimo prób maskowania stanu rzeczy przez oficjalną proradziecką propagandę. Rola wysokorozwiniętego centrum, sprawującego kontrolę nad najcenniejszymi zasobami, przypadała w tym układzie Związkowi Radzieckiemu; podporządkowanym peryferiom przypadała zaś rola dostawców płodów rolnych i produktów spożywczych, surowców naturalnych, produktów przemysłowych o niższym stopniu przetworzenia i technologicznego zaawansowania oraz rola rynków zbytu dla radzieckich towarów o wyższym zaawansowaniu technologicznym, jak elektronika czy sprzęt wojskowy.

Długotrwałe tkwienie w takim asymetrycznym układzie groziło zwasalizowanym przez ZSRR gospodarkom całkowitą skansenizacją. Dlatego, z biegiem czasu, dla środkowoeuropejskich socjalistycznych gospodarek kontakty z Zachodem stawały się w wielu dziedzinach jedyną szansą na modernizację. Chętnie korzystały z tej możliwości nie tylko najzamożniejsze i najwyżej rozwinięte środkowoeuropejskie kraje socjalistyczne, bezpośrednio graniczące z krajami bloku zachodniego: Czechosłowacja, Jugosławia i Węgry, które przy tym najwcześniej wdrożyły elementy wolnorynkowe, lecz również kraje biedniejsze, słabiej rozwinięte, a zarazem bardziej oddalone od zewnętrznych granic RWPG, takie jak Polska i Rumunia.

W niektórych dziedzinach, na przykład w przemyśle fabrycznym nastawionym na zaspokojenie rosnących potrzeb konsumpcyjnych społeczeństwa, na współpracę z Zachodem otworzyło się nawet radzieckie centrum bloku wschodniego. Dobrym i dość szeroko znanym tego przykładem jest przemysł motoryzacyjny, który w ZSRR, podobnie jak w Polsce czy Rumunii, w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku otrzymał nowy impuls rozwojowy dzięki zdobyciu włoskich i francuskich licencji na produkcję aut osobowych, z czym wiązał się transfer nowych technologii (bowiem w dwadzieścia lat po wojnie możliwości wykorzystania w tej dziedzinie technologii przejętych od podbitych Niemiec nieuchronnie wyczerpywały się). Do zachodnich licencji, a nawet importu z krajów zachodnich gotowych podzespołów, które tanim kosztem jedynie montowano na miejscu, nierzadko z zamysłem reeksportu na Zachód w postaci już gotowych produktów, chętnie uciekano się również w przypadku produkcji innych dóbr konsumpcyjnych, na przykład sprzętu radiowo-telewizyjnego.

Polsce i Rumunii, które — pomimo posiadanego potencjału demograficznego i stosunkowo dużej zajmowanej powierzchni — odstawały na niekorzyść od innych środkowoeuropejskich krajów socjalistycznych pod względem wskaźników poziomu rozwoju gospodarczego i zamożności, relikty ery RWPG ciążą po dziś dzień. Chodzi tutaj o — między innymi — anachroniczną strukturę przemysłu, stosunkowo niską wartość dodaną produkcji i usług, nadal wysokie zatrudnienie w rolnictwie i stosunkowo duży udział rolnictwa w gospodarce, względnie niskie nakłady na działalność badawczo-rozwojową, niską innowacyjność, słabą lub przestarzałą infrastrukturę i mało wydolny system finansowania jej utrzymania i rozwoju. Trudno jednak zgodzić się z tym, że wymienione zapóźnienia należy traktować tylko i wyłącznie w kategoriach kłopotliwej spuścizny po RWPG. Polska i Rumunia podobne bolączki dzieliły już przed drugą wojną światową, ale Czechosłowacja, która już w okresie międzywojennym była gospodarczą perłą Europy Środkowej i długo zachowywała ten status w okresie powojennym, doświadczyła ich w dużo mniejszym stopniu. Natomiast Rumunia, która jeszcze w okresie międzywojennym była w Środkowej Europie krajem biedniejszym i słabiej rozwiniętym nawet od Polski, do dziś przezwycięża to dziedzictwo dalszej i bliższej przeszłości z najwyższym wysiłkiem.

Dość powiedzieć, że wskutek odraczania decyzji o podjęciu niezbędnych reform (co skutkowało długotrwałą stagnacją gospodarczą w latach 1990 — 2004), w ciągu ostatniego ćwierćwiecza PKB Rumunii wzrósł jedynie o jedną trzecią, podczas gdy w Polsce, która wybrała drogę tzw. terapii szokowej, uległ więcej niż podwojeniu. Polska gospodarka już w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych odrobiła straty związane z transformacją, co rumuńskiej udało się dopiero około 2004 r., czyli dekadę później. Dystans, jaki pod względem poziomu rozwoju gospodarczego i zamożności dzieli Rumunię od innych postkomunistycznych krajów Europy Środkowej, takich jak Czechy, Słowacja czy niektóre kraje byłej Jugosławii (Słowenia), jest nawet jeszcze większy, i dopiero w ciągu ostatnich kilku lat nieco się zmniejszył.

Nie da się zaprzeczyć, że Rumunia zawdzięcza ten postęp głównie odważnej zmianie kursu na zdecydowanie euroatlantycki, tak w wymiarze gospodarczym, jak politycznym, a porzuceniu opcji euroazjatyckiej, która jeszcze do niedawna była tu całkiem poważnie brana pod uwagę ze względu na tradycyjne więzi i potencjalnie bardzo atrakcyjne perspektywy rozwoju wymiany gospodarczej z niektórymi krajami dzisiejszej Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (EaWG), które, jako eksporterzy węglowodorów, wyrażają zainteresowanie dostępem do rumuńskich terminali naftowych, infrastruktury przesyłowej i rafinerii. Do podjęcia ryzyka zmiany rumuńskie elity, czerpiące wcześniej umiarkowane, ale za to pewne zyski z zachowania status quo (przez co kwitła korupcja i rosła szara strefa), dość długo nie mogły się przekonać, licząc jeżeli nie na ocieplenie, to przynajmniej na stopniową normalizację stosunków z Rosją. W następstwie odwlekania reform gospodarczych i politycznych Rumunia została przyjęta do Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego kilka lat później niż inne postsocjalistyczne kraje regionu. Z dużym opóźnieniem względem innych byłych krajów socjalistycznych Rumunia musiała się zmierzyć z upadkiem niektórych gałęzi przemysłu (m. in. przemysł tekstylny, zbrojeniowy), które nie wytrzymały zagranicznej konkurencji. Wreszcie, długotrwała stagnacja gospodarcza pogłębiła w Rumunii kryzys demograficzny, będący efektem ujemnego salda migracji i niskiego współczynnika płodności, który należy do najniższych na świecie i plasuje się dużo poniżej poziomu gwarantującego zastępowalność pokoleń. O skali problemu niech świadczy fakt, że w latach 2009-2014 ubyło w Rumunii blisko półtora miliona mieszkańców.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (5)..   


« Stosunki międzynarodowe   (Publikacja: 17-09-2016 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Alderyk Olrzyk

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: O świadomości Międzymorza
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10039 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365