Niestety myli Pan pojęcie "wierzących," którzy są całkowicie pewni i zaangażowani w swojej wierze od ludzi dla których "wiara" wiąże się jedynie z uczestniczeniem w rytuałach religijnych, jest bardziej wynikiem przyzwyczajenia i jak sam Pan zauważył wychowania niż własnego przekonania.
Jak dobrze Pan zauważył ilość takich "obojętnych" jest zatrważająca (szczególnie w Polsce) i świadczy jedynie o głupocie takich ludzi - ich bezkrytycznym przyjmowaniu "prawd" głoszonych przez autorytety.

Pozdrawiam

Panie Lucjanie!
Pisze Pan:
"Można, rozumować bez wiary w to, co się rozumuje, ale nie można wierzyć bez użycia rozumu: jest to biologicznie niemożliwe ! "

Otóż nie mogę się niestety w tym twierdzeniu z Panem zgodzić! Otóż z logicznego punktu widzenia ma Pan oczywiście rację. Można by nawet rzec: "Jest to oczywista oczywistość" :-). Jest jednak jeszcze jednak dowód żywo zaprzeczający Pańskiemu twierdzenia - miliony bezmyślnie wierzących ludzi na całym świecie otumanianych od dzieciństwa i niezdolnych do samodzielnego wyciągania wniosków ze słów kapłanów. I to wszystko jedno jakiej religii.

Niech Pan się rozejrzy - świat jest pełen takich "wybryków natury". Niektórzy nawet przynoszą aktywnie wstyd naszemu narodowi jak np. europoseł Giertych czy jego syn :-(.

Pozdrawiam i wracam do lektury, bo jeszcze nie doczytałem do końca.