że nie było nikogo kto dałby temu skurwielowi w sukience po ryju.

Oczywiście dobrze, że teraz jest większa swoboda, ale czy na pewno ,,na szczęście'' może ukazywać się Eco? Przecież Eco w ,,Imieniu Róży'' oprócz niewątpliwie ciekawych, czysto fikcyjnych wątków kryminalnych przedstawił autentyczną postać - inkwizytora Tuluzy Bernarda Gui - i przedstawił tę postać w całkowicie fałszywym świetle. Gui był wykształconym teologiem, uznanym spowiednikiem i kaznodzieją; był co prawda surowy jako inkwizytor, ale nie był żadnym sadystą ani maniakiem czekającym tylko na okazję do spalenia niewinnych ludzi jako heretyków. Eco pomija również fakt, że Gui działał w samym sercu minipaństwa albigensów.