Zastanawia mnie, czmu każdy człowiek na odchodnym ma zwyczaj rozdzierać szaty i załamywac ręce? Nawet Lem...

to było w 1991 roku, Lem umarł w 2006, Pan to nazywa na odchodnym? to może Pan też już "na odchodnym" trochę marudzi? ;)

Jak te czasy się zmieniają. Lem zaproszony do liceum pod patronatem Kapucynów..... Pytano go, racjonalistę, o opinię o aborcji... Pozwolono mu wygłosić swoją opinię....
Nie oskarżono go propagowanie dzieciobójstwa....

Swietej pamieci towarzysz Lem nadal jest moim ulubionym autorem SF :)

Ech... jaka szkoda, że już nie żyje. Lubiłem jego trafne komentarze.
Ten wywiad również pokazuje jego trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość. Szkoda że Polacy go nie doceniają, woląc jakieś namiastki "autorytetów" jak choćby JP2.
Może zmienią kiedyś zdanie.

Jestem w trakcie czytania ostatniej ksiazki pisarza "Rasa drapiezcow teksty ostatnie", wspanialy zarys wydarzen na scenie ziemskiego globu, jak i tych krajowych. Ksiazka, ktora warto przeczytac, bardzo ciekawe spostrzezenia autora.
Pozdrawiam

Podziwam Lema i jego książki i za bardzo nie mogę zrozumieć tej jego awersji do wzrostu liczby ludzi... W sumie nie ma żadnego "standardu" właściwego zaludnienia na 1km2. Świat pewnie poradzi sobie z tym problemem gdyby nagle było nas za dużo, możemy mieć tylko nadzieję aby w nie za bardzo brutalny sposób.
Druga sprawa to obarczanie (po części) winą za ten stan rzeczy KK. Problem w tym że największy wzrost ludności notują narody mało chreścijańskie (Indie, Chiny)

Jestem pełen podziwu i uznania dla trzeźwego spojrzenia, jasnego formułowania myśli i racjonalnego podejścia do każdego omawianego przez pisarza tematu. Wyrósł ponad swoją epokę i żył w kraju gdzie nie był dostrzegany. Jak historia nie raz pokazała, wielkość ludzi wybitnych odkrywana jest dopiero na długo po ich śmierci. Mam nadzieję że i w tym przypadku stanie się podobnie.