"Tuwiński Obwód Autonomiczny wszedł w skład ZSRR dopiero w 1944 r."
W 1944 r. formalnie do tej pory niezależna Republika Tuwy (de facto kontrolowana przez Sowietów) została anektowana przez ZSRR i przekształcona w obwód autonomiczny, a następnie republikę autonomiczna.

Tekst wywołuje - eufemistycznie rzecz ujmujac - pewne rozczarowanie i irytację z powodu wielu literówek (np. Roereich powinno być a nie Rerich jak często jest, omsknięć faktograficznych oraz - przede wszystkim - new agowskiej retoryki,którą podskórnie co chwilę pulsuje. Obszary potraktowane przez autora miały dla wielu protoadmiratorów New Age ogromne znaczenie, ze względu na te wszystkie Shangri La i Agarty. Jednakże - co znacznie ciekawsze - olbrzymie znaczenie przywiązywali i przywiązują do nich stąpający po bardzo twardym gruncie realiści - racjonaliści. John MacKinder, wybitny brytyjski geograf, założyciel London School of Economics, jeden z twórców nowożytnej geopolitiki znany jest ze stworzenie koncepcji Heartlandu (1904r) Heartland to jądro "Wyspy Świata", strategiczny obszar przesądzający o kontroli reszty świata. Heartland to wschodnia Rosja, zachodnie Chiny, Mongolia, Afganistan Iran. Serce serca to "trójstyk Mongoli", Rosji i Chin.
Koncept ów do dnia dzisiejszego wpływa w dużym stopniu na geopolitykę mocarstw.

"..ujawnione na przełomie XIX i XX w. na Dalekiej Północy i Syberii zjawisko określane jako „mariaczenie"...
"..że bronią psychotronową posługiwali się szamani towarzyszący mongolskim armiom podbijającym Państwo Środka w XIII w. Nie można wykluczyć, że wzięli oni również udział w wyprawie na Europę chana Batyja. Dotarli pod Legnicę. To prawdopodobnie dzięki nim wojskom mongolskim i wiernie im służącym oddziałom ruskiego księcia Aleksandra udało się wzniecić popłoch w szeregach polskich i niemieckich rycerzy". Czuć na milę pseudonauką i wspomnianym New Agem. To trochę tak, jakby twierdzić, iż bitwę warszawską Polacy wygrali, bo matka boska chwytała w swój niebiański welon kule armatnie wystrzeliwane przez bolszewików. Owo "mariaczenie" to albo efekty "kultury muchomora" (grzybki psychodeliczno - halucynogenne) albo tzw. histerii arktycznej, powodowanej zimnem, ciemnością, bielą, nadmiarem witaminy A w organizmach ludzkich (jest w dużych ilościach w wątrobach spożywanych przez mieszkańców zwierząt.W jednym z opowiadań swoich Mariusz Wilk o tym zjawisku nieźle pisze.
pl.wikipedia.org/wiki/Pibloktoq

Wspomniany w tekscie Mikołaj Roerich to rzeczywiście postać nietuzinkowa ale nie tylko ze względu na jego new agowsko - masońskie zainteresowania i "dokonania". Był to także uzdolniony malarz, "miriskutnik" oraz przede wszystkim genialny scenograf, autor nowatorskich scenografii dla inscenizacji dzieł kompozytorów "maguczoj kuczki" i Wagnera. To właśnie on namalował dekoracje, zaprojektował kostiumy oraz był współtwórcą libretta do "Święta Wiosny" Starwińskiego, którego wystawienie w Paryżu w 1913 r. stanowi przełomową cezurę w historii muzyki i baletu. Jego idee fixe była ochrona zabytków kultury w czasie działań wojennych. Swoją działalnością walnie przyczynił się do powstania konwencji haskiej z 1954 r., poświęconej temu problemowi.

Niedawno odkryłem przypadkowo wspaniałą książkę Ossendowskiego a teraz dzięki Racjonaliście zapoznałem się z równie interesującą twórczością Pana Michałowskiego. Będę te informacje rozpowszechniał w kręgu znajomych.

"Swoją działalnością walnie przyczynił się do powstania konwencji haskiej z 1954 r., poświęconej temu problemowi." - jeśli komuś wytykamy błędy to i swoje też należy uwzględnić. Konwencja haska powstała "W" a nie "Z" 1954 roku.

Skoro tak, to cóż - errare humanum est. Dziękuję za korektę.