Właśnie kończę czytać "Protokoły". Żeby uznać to "dziełko" za orginał należy mieć umysł powolny lub opóżniony. Nie mówię tu o tym, że plan "wyciekł" ale o jego treści. Jesli już inteligentny naród chce podbić cały świat to plan powinien być również inteligenty a ten plan jest po prostu śmieszny, jakby gimnazjalista pisał go na kolanie podczas przerwy. Obrażliwe dla Żydów powininno być to, że przypisuje im się stworzenie tak kulawego planu.

Tytuł tekstu pochodzi od redakcji. Zbieżność z proktologią przypadkowa, lecz interesująca :)

Żeby traktować "Protokoły..." poważanie potrzebna jest duża doza ciemnoty, braku wiedzy i złej woli.
Przeczytałem "Protokoły..." stosunkowo niedawno, kilka lat temu. Opierałem się, bo wiedziałem, że są infantylne i nudne. Nie skłoniły mnie do tego nawet moje studia nad Radiem Maryja, dopiero potrzeba sprawdzenia źródeł, z jakich korzystał twórca pewnego rękopisu, mój nieżyjący od lat krewny, przed wojną związany z endecją.

Dziękuję za znakomity artykuł. Mam jednak drobną uwagę. Pisząc o dzisiejszej popularności "Protokołów", ogranicza ją Pan do prawicy (i to raczej skrajnej). Z tego co wiem, czasami wprost, czasami przedestylowane, "Protokoły" są także popularne na lewicy. Jeden tylko przykład: niewątpliwie lewicowy Johan Galtung twierdził m. in., o związkach Breivika z Mossadem i wielokrotnie pisał i mówił o Żydach kontrolujących amerykańskie media, finanse i mających wpływy na rządy. Jego zdaniem nadmiernie wysokie stanowiska Żydów w Niemczech spowodowały antysemityzm, który doprowadził do Holocaustu. Aby nie było wątpliwości, skąd te światłe myśli, Galtung zalecał także czytanie "Protokołów mędrców Syjonu", dodając wszelako, że to fałszywka. Galtung ma wielu uczniów i zwolenników wśród lewicowej inteligencji Zachodu.