Antologia literatury francuskiej Dziedzina: Humanistyka Antykwariat (stan: 0 sztuk)
Autor: Tadeusz Żeleński-Boy Inne pozycje autora (9) | O autorze Miejsce i rok wydania: Warszawa 1958 Wydawca: Państwowy Instytut Wydawniczy Liczba stron: 768 Wymiary: 13x20 cm Okładka: Twarda Ilustracje: Nie Cena: 29,00 zł (bez rabatów)
A więc co osiąga Marcel Proust w swej drugiej powieści. W pozycji po polsku znanej W poszukiwaniu straconego czasu co ma odpowiadać francuskiemu A la recherche du temps perdu, kryje się druga powieść, taka sobie utajona mikro-powieść. To jest właśnie jego druga powieść. Nie poruszamy w ogóle takich rzeczy jak powiastka którą Proust nazwał Jean Santeuil: pozycja postrzegana czasami jako jego pierwsza, mniej udana, powieść, bo to jest po prostu szmira. No nic. Wróćmy do dwójki. Co tam się dzieje? A więc Proust pozwala bohaterowi Straconego czasu zamordować Odyseusza... tak tak... tego samego, który dominuje nonsens Homera. Nie zgadniecie co się z tego robi. Proust przerabia Illiade a raczej Williadę, przez ł, więc Łylliadę i Odyseję tak, iż cykl homerowski u Prousta kończy się dobrze, happy endem, co producenci filmowi we Francji zowią fin Canada, zakończeniem kanadyjskim. Filmowcy francuscy robią zawsze dwie wersje: jedną tragiczną dla stołecznych płaks i jedną kończącą się dobrze, na użytek poczciwych i prostodusznych Kanadyjczyków i francusko-języcznych mieszkańców Quebecu. Więc co jest grane? Pamiętacie że homeryjski Odyseusz likwiduje Palamedesa w Illiadzie... pamiętacie. Dobrze. Teraz jest czas zemsty. Odyseusz wpada w pułapkę Prousta i jest skazany na śmierć za podstępne zamordowanie Palamedesa. Czemu oczywiście wskrzeszony Palamedes przyklaskuje, etc. Prawie się rumienię opisując te proustowskie dziecinady. Mimo swej sławy a raczej sławy, którą Proust jest częściowo bezpodstawnie otaczany, Proust bóstwem żadnym nie jest. Jest jak wszyscy: robi byki, porzuca wątki, niekończy tematów, bezwstydnie ściąga od innych, od Dostojewskiego, od Maeterlincka i od innych. Jest w zachowaniu jak jakiś paparazzi. W 1921 roku wygląda na to że z przedsięwzięcia będą nici, mimo nagrody Goncourta, kiedy to szczęsny lub nieszcząsny przypadek sprawia że projekt ożywa. Jak to się dzieje opowiemy innym razem.