No coz, ksiazka jest srednia. I nie zmienia tego jej popularnosc. Owszem wiele podawanych faktów jest samych w sobie ciekawych i jesli odsieje sie ferfocle, to mozna sie duzo dowiedziec, jednak to, co obok samych faktów, "narracja" autorów, to czesto pseudonaukowy belkot. Byc moze jest to wina tlumaczenia, ale szczególnie drazniacy jest powtarzajacy sie zwrot: "struktura mózgu", gdy tymczasem jest mówione o umysle. Zdaje sie, ze biologicznie nastawieni autorzy nie chcieli tego róznicowac - byc moze mózg wydal im sie bardziej "naukowy". Nie bede siegal teraz do konkretnych cytatów, ale jaki sens ma mówienie, "ze wzgledu na strukture swojego mózgu jestem osoba lubiaca brunetki" - jest to moja cecha chcarakterologiczna, psychologicza, mogaca miec pewne uwarunkowania w mojej historii zycia, fantazjach (tez nieswiadomych) itp., ale nikt jeszcze nie podal do tego korelatów na poziomie neurofizjologicznym (czyli nie zobaczyl jakis konkretnych struktur odpowiedzialnych za te preferencje). Oczywiscie w ksiazce jest tez mowa o tym co zaobserwowano rzeczywiscie na poziomie samego mózgu jako organu, ale jest to wlasnie wymieszane z kwestiami czysto psychologicznymi. Generalnie adekwatniejszym tytulem bylby: "Plec umyslu".