To pomyłka i nieporozumienie ,przemiany w krajach arabskich porównywać do przemian demokratycznych .Ludzie tego regionu mają inną mentalność niż my Europejczycy .Nie potrafimy tego zrozumieć bo przekonani jesteśmy o doskonałości kultury zachodniej .Nie chodzi tu tylko o religię ,w Polsce żyją potomkowie Tatarów wyznający Islam ,ale ich mętalność i światopogląd jest inny niż w krajach arabskich .Co do Izraela to ciężkojest raczej żyć otoczonemu przez państwa i narody mających za cel zniszczenie Żydów .Natomiast "Wielki Brat z nad Potomaku" węszy interes i przekonany jest o własnej nieomylności ,sile dolara i "coca-coli" .Za nic ma innych słabszych .

Nie CameLot, nie na równych prawach. Powtarzasz slogany które mają na celu zamaskować przykrą rzeczywistość. Nie będę Ci tłumaczył na czym te nierówne prawa polegają, bo i tak mi nie uwierzysz zakładając, iż uprawiam zakamuflowany antysemityzm. Jeżeli naprawdę zależy Ci na poznaniu tej nierównej rzeczywistości polecam częstą lekturę izraelskiego, żydowskiego, liberalnego czasopisma "Haaretz". Znajdziesz także - rzecz jasna - jego wydanie on line. Ciekawej lektury!!!! Sytuacji Palestyńczyków(Palestyńczyków - nie Arabów) żyjących w Izraelu nie nazwałbym jeszcze apartheidem, oni tam są tylko obywatelami drugiej kategorii. Oczywiście rzecz się ma zgoła odmiennie w Gazie i na Zachodnim Brzegu Jordanu - tam ma miejsce apartheid w najgorszym swym wydaniu.
USA powinny dbać o swe interesy przede wszystkim. A Skoro tak to winny przywiązywać ogromną wagę do relacji ze światem islamu/ropa liczba ludności, strategiczne położenie wielu islamskich krajow, potencjalne geopolityczne sojusze z nimi przeciwko rosnącym wpływom Chin), znacznie większą niż do relacji z Izraelem, z powodu którego przecież mają same kłopoty. A że tak nie jest(jest dokładnie na odwrót) to efekt wpływów syjonistycznego lobby nad Potomakiem.

Izrael nie uprawia polityki apartheidu wobec Arabów. Żyją oni w Izraelu, mają swoją reprezentację we Knesecie, uczą się, pracują i leczą. Na równych prawach. Ci, którzy chcą zniszczenia Izraela, śmierci dla Żydów i likwidacji ich państwa, sami skazali się na izolację - wysadzając bomby w autobusach, kawiarniach i dyskotekach. Próba odizolowania się od grupy grożącej śmiercią i realizującej swoje groźby, nie jest w żadnym stopniu "apartheidem". Ale oczywiście masz rację, że popierając Izrael, kraj na punkcie którego islam ma fobię, USA szkodzą sobie w regionie. Jestem pewien, że wystawienie Żydów na śmierć z ręki oszalałych islamistów, nie jest żadną opcją dla USA ani żadnym dobrem dla nikogo, poza dyszącymi nienawiścią antysemitami.

Z pośpiechu to ja napisałam "po skończym kropką zdaniu" zamiast "po skończonym...", bałagan ze spacjami wygląda mi na dziwactwo... Meritum po ustaleniu formalności. ;)

@Artur@R: Plusy i minusy odnoszą się w zasadzie do samej treści, choć oczywiście wiem, kto mnie nie lubi ;(

Ubrał na się diabeł ornat i ognem na mszę dzwoni.

To efekt pośpiechu.A w sprawie meritum?

Czy ktoś mądry pomoże mi zrozumieć, dlaczego przed dwukropkiem w komentarzach użytkownika 'brzezińska43' jest spacja a po skończym kropką zdaniu nie???

Temat ten lączy się z innym : o rozwodzie amerykańsko-europejskim.Jestem zbyt leniwy, by przepisywać teksty komentarzy.Twoje

Temat ten lączy się z innym : o rozwodzie amerykańsko-europejskim.Jestem zbyt leniwy, by przepisywać teksty komentarzy.Twoje @etyku spostrzeżenia rozciągają się także na inne obszary cywilizacji, nie tylko islamski.Polityka USA gwarantuje traktowanie wszystkich państw slabszych militarnie tak samo.Przyklad Polski jest nieodlegly.Nie wiem, jak dlugo takie pojmowanie polityki da się utrzymać, bo nieuchronnie prowadzi do wojny globalnej.Liczenie na rozsądek polityków jest lekkomyślnością.A ponieważ względy gospodarcze są spoiwem lączącym wszystkie państwa świata, może by tak zaprzestać militarnego wspierania wlasnej gospodarki?W przeciwnym wypadku, po zaprzestaniu importu ropy i gazu z krajów arabskich, sprowadzą Amerykanie wspólpracę z nimi do importowania piasku z ich pustyń by upiększyć swoje plaże.Czy to również warte będzie wysylania marines?

USA prowadząc agresywne wojny w Iraku i Afganistanie oraz popierając bezwarunkowo Izrael uprawiający politykę apartheidu wobec Palestyńczyków, robią ogromnie dużo dla podsycania nietolerancji religijnej w regionie. Z jednej strony kompromitują się bowiem i obniżają drastycznie swój prestiż na obszarze cywilizacji islamskiej, z drugiej strony umacniają swoją polityką najbardziej ekstremalne ugrupowania islamskie, które - naturalną koleją rzeczy - są wrogami tolerancji i wolności religijnej(występuje efekt przywołany onegdaj przez M. Agnosiewicza w jednym z Jego artykułów poświęconych krucjatom). Werbalne elukubracje Hilary Clinton nie zmienią realiów które generują lufy amerykańskich marines. Hilary Clinton doskonale zdaje sobie sprawę z tego co powyżej napisałem. Machiavelli przywołany przez innego komentatora mawiał, iż "dobry władca winien być lwem i lisem równocześnie". Hilary przypadła w udziale rola lisicy, która pięknymi słowy ma kłaść lśniący werniks obłudy na cuchnące realia amerykańskiej polityki. Machiavelli jednakże nie nazwałby "amerykańskich władców" dobrymi władcami. Istnieje bowiem zbyt duże prawdopodobieństwo, iż w perspektywie dlugofalowej polityka takowa przyniesie USA katastrofalne rezultaty.

Zarazem tekst ten - pomimo braku jakiejkolwiek zawartości, ot typowe polityczne przemówienie - niesie za sobą zapowiedź kontynuacji polityki eksportu demokracji i pokoju w wydaniu wuja Sama...
Pax Americana - ponad wszystko...
Oj tego pokoju to może moje wnuki doczekają...

"W Europie mamy do czynienia z sytuacją, w której społeczeństwa stają w obliczu zarówno starej plagi antysemityzmu.........." - Wieje grozą od takiej konstatacji ale wbrew temu co Pani Clinton dowodzi, w Europie nie odrodziła się staronowa plaga antysemityzmu. Ma miejsce nasilająca się krytyka polityki Izraela w regionie a zwłaszcza polityki tego państwa względem Palestyńczyków.  Krytyka ta coraz częściej przechodzi w bardziej aktywne zachowania takie jak bojkot towarów izraelskich, naukowców izraelskich, firm które kooperują z Izraelem na terenach okupowanej Palestyny, ściganie polityków i wojskowych izraelskich mjących na zumieniu zbrodnie wojenne, itd. Takie zachowania można nazwać antysyjonizmem, nigdy antysemityzmem. Wypowiedź Hilary Clinton wpisuje się w semantyczne falsyfikowanie rzeczywistości bardzo charakterystyczne dla proponentów Izraela, ktorzy usprawiedliwioną krytykę tego państwa starają się zaprezentować jako nihil novi sub sole czyli "starą plagę antysemityzmu" w celu jej pogrążenia i skompromitowania.

Tak żalosnego zbioru prawd oczywistych i uprzejmości wciskanych gospodarzom dawno nie czytalem.To nic nowego, odkrywczego, dającego nadzieję na zmiany, szczególnie w polityce USA.Rozumiem przyczyny pochwal serwowanych gospodarzom.Obecny kierunek polityki zagranicznej Turcji jest zagrożeniem dla Izraela i polityki wspierania tego państwa przez Amerykanów.Rzecz w braku propozycji, zmieniających sytuację krajów islamskich, a co za tym idzie - ich mieszkańców.Obecny amerykański interwencjonizm, który pod pozorem niesienia demokracji sprowadza kraje arabskie do roli klientów USA, odbiera nadzieję na choćby pozory samostanowienia, spycha te spoleczności na pozycje skrajnie antyamerykańskie i antyeuropejskie.Z braku owych propozycji, przemówienie to jest wezwaniem do zaradzenia rosnącej negacji polityki krajów gospodarczo rozwiniętych.Wezwaniem do zamordyzmu kontrolowanego.W perspektywie da to Amerykanom kolejne preteksty do interwencji, bo zamordyzm kontrolowany jest niemożliwy i zwalczanie namnażających się grup terrorystycznych doprowadzi do państwowego terroru wewnętrznego we wszystkich krajach islamskich.Gratulacje dla makiawelizmu pani Clinton.