Co prawda z „Ideami Edwarda Abramowskiego a spółdzielczość w dobie globalizacji" nie wiele ten tekst ma wspólnego ale jest ciekawy zwłaszcza we fragmencie autorstwa Pani Wisławy:

"Ci, co wiedzieli, o co tutaj szło, muszą ustąpić miejsca tym, co wiedzą mało. I mniej niż mało. I wreszcie co nic"

Poziom polskich  tzw. środków masowego przekazu jest ogólnie żenująco niski. Dominuje łatwizna, podlizywanie się pod tandetne gusta przeciętnej publiczności a la "Wysokie Obcasy".
Nauka nie istnieje, duch katolicki przenika wszystko, reklamy natrętne, ogłupiające. Niestety, komercyjność, komercyjność, byle jak najwięcej sprzedać, coś jak w "szmateksach". Bywają rodzynki, oj rzadkie, rzadkie...  

Ciekawy tekst, zwłaszcza w swej zasadniczej warstwie traktującej o kondycji i uwarunkowaniach środków masowego przekazu.

Słuszna jest moim zdaniem konkluzja, pokazująca, że media są zniewolone i poddane neoliberalnej idei, przy czym, jak słusznie autor zauważa nie jest to efekt żadnego spisku czy świadomych manipulacji, ale skutek dominującej neoliberalnej narracji.
Jest to zarazem efekt neoliberalnego sformatowania większości środowiska dziennikarskiego.
Do tego w Polsce dochodzi jeszcze druga dominująca narracja narodowo-katolicka, którą mniej lub bardziej świadomie uprawiają wszystkie główne siły opiniotwórcze i polityczne.
Co gorsza tak też jest ukierunkowywana szkoła (cały system edukacji).

Wydaje mi się, że podstawą jest zmiana języka. Pewne próby podejmują artyści (A. Żmijewski, Kozyra), ale nowego języka, nowych, współczesnych tematów, otwartości zdecydowanie brakuje w mediach i dalej w polityce.

Niestety zmiany w swerze publicznej, społecznej nie nastąpią jeśli nie będzie wsparcia ze strony instytucji kulturotwórczych, w tym edukacyjnych i mediów.
Dlatego bardzo wysoko oceniam apel o większą aktywność środowisk, które mają potencjał budowania społecznej bazy dla zmian mentalności Polaków.

A skok na kasę w kasach SKOK to nie spółdzielczość ? A spółdzielnie w PZPN, Sejmie i innych patologiach to nic? A TKM? A radio maryja? Nie jest tak źle na odcinku spółdzielczości panie Ryszardzie!

Generalnie ma pan rację wskazując na istotną rolę telewizji w fałszowaniu i spłycaniu rzeczywistości. Ja od 15 lat mam jednak na to sposób: zasadniczo nie oglądam i zdecydowanie nie wierzę.

Swoją drogą związek pomiędzy artefaktami i stereotypami telewizyjnymi, a konferencyjnie tytułową spółdzielnością wymaga chyba bardziej zdecydowanej artykulacji i argumentacji. Mam takie nieodparte wrażenie,  że po zmianie pierwszych akapitów na wyrazy troski o brak chrześcijańskich wzorców osobowych w mediach referat również zachowa pewną wewnętrzną logikę :)

Nie da się ukryć (kto nie wierzy to go pal piorun), że mam takie samo odczucie. Środki masowego przekazu mają potężną moc. Stąd też stwierdzenie o czwartej władzy jest prawdą. Wobec powszechego napływu różnych informacji nijakich i bez sensu, trudno wyczuć co jest ważne. Odbiorca przeciętny pochyli się nad tym co uderza w ludzie serca. Nad niedolą i nie zastanawia się dlaczego tak się stało. Idzie na impuls współczucia. Trudno w tym szumie informacji wyłapać co istotne. Jeśli jest coś takiego to jest to podawane jako pomijalnie zdawkowe. Technika zaiste podstępna i podła.

Tekst mi się nie podoba, choćby z tego powodu, że nie udało się w nim uniknąć tych samych lub podobnych błędów, jakie zostają potępione we wprowadzeniu do tematu. Tekst kipi od stereotypów, uproszczeń, a przede wszystkim nadmiernych uogólnień, co powoduje, że postawione w tekście tezy nie zostają odpowiednio uzasadnione.