Dziedziny :
· [1]
· [1]
· [1]
· [2]
· [7]
· [6]
· [1]
· [1]
· [4]
· [6]
· [6]
· [2]
· [3]
· [1]
· [1]
· [2]
· [15]
· [3]
· [3]
· [1]
· [3]
· [10]
Traktat ateologiczny Dziedzina: Światopogląd Antykwariat (stan: 0 sztuk)Autor: Michel Onfray Inne pozycje autora (2) | O autorze Tłumacz: Mateusz Kwaterko Przedmowa (posłowie, opracowanie): Mateusz Kwaterko Seria: Biblioteka Myśli Współczesnej Miejsce i rok wydania: Warszawa 2008 Wydawca: Państwowy Instytut Wydawniczy Liczba stron: 244 Wymiary: 14x20 cm ISBN: 978-83-06-03121-8 Okładka: Miękka Ilustracje: Nie Cena: 38,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ] Opis "Traktat ateologiczny" jest manifestem nowoczesnego ateizmu, po "Bogu urojonym" Richarda Dawkinsa jest kolejnym dziełem ateistycznym o międzynarodowej sławie. Bóg urojony napisany został przez naukowca, Traktat ateologiczny - przez filozofa, który uważa się za racjonalistę. Dzieła te więc świetnie się uzupełniają.
Autor odwołuje się do Oświecenia, lecz nie jest to oczywiście dzieło, które jest wtórne wobec oświeceniowych krytyków religii. Onfray odrzuca ateizm zajmujący się jedynie destrukcją, krytyką i antyklerykalizmem. Kładzie fundamenty pod nową dyscyplinę filozoficzną, a zarazem nowy sposób życia – ateologię, która oznacza świadomy, pogodny, radykalny i zaangażowany społecznie ateizm.
Jak pisze M. Kwaterko: "Pogląd, że myśliciel powinien jakoby zachowywać w życiu choćby elementarną zgodność z myślami, które publicznie formułuje, uchodzi za cokolwiek staroświecki i niestosowny. Tuzy francuskiej filozofii mogłyby zapewne darować nieokrzesanemu prowincjuszowi takie niewczesne sądy, gdyby nie fakt, że autor 'Traktatu ateologicznego' stał się najpoczytniejszym z żyjących francuskich myślicieli. Jego książka rozeszła się w samej Francji w ponad trzystutysięcznym nakładzie i szybko doczekała się tłumaczeń na dziesiątki języków".
PATRONI MEDIALNI:
Portal Racjonalista.pl
TOK FM
Portal Interia.pl
SPIS RZECZY
Michel Onfray – kartograf „civitas ludzi” (Mateusz Kwaterko)
Przedmowa
Wprowadzenie
Część I. Ateologia
1. Odyseja wolnej myśli
2. Ateizm, czyli rozbrat z nihilizmem
3. W stronę ateologii
Część II. Monoteizmy
1. Tyrania i poddaństwo w zaświatach
2. Autodafe inteligencji
3. Zasada nierzeczywistości
Część III. Chrześcijaństwo
1. Fabrykat zwany Jezusem
2. Paweł, czyli skażenie
3. Chrześcijańskie państwo totalitarne
Część IV. Teokracja
1. Krótka teoria wyłuskiwania
2. W służbie popędu śmierc
3. W stronę pochrześcijańskiej laickości
BibliografiaFragment lub streszczenie Fragment wstępu
MICHEL ONFRAY – KARTOGRAF „CIVITAS LUDZI”
Traktat ateologiczny to książka dla każdego. Czytelnik do tego stwierdzenia odniesie się zapewne nieufnie, gdyż w przyrodzie właściwie nie występują takie książki, zwłaszcza filozoficzne. Proszę jednak zważyć: zdeklarowany ateusz będzie z tego dzieła czerpać pożywkę dla swojej niewiary; dewot może się nim gorszyć do woli; przedstawicielom kleru książka ta da pretekst do rzucania klątw i anatem; teologom pozwoli szydzić z braku zrozumienia autora dla „uniwersalnej i symbolicznej wartości Pisma”; frankofobi znajdą tu potwierdzenie głębokiego przekonania, że „choroba francuska” odradza się stale w coraz potworniejszych formach; historycy-patrioci z IPN zasłużą na pobory, biorąc w obronę Kazimierza Łyszczyńskiego (Onfray cokolwiek szowinistycznie laur pierwszeństwa w ateizmie przyznał Meslierowi, krzywdząc tym samym naszego siedemnastowiecznego rodaka); zbuntowanym nastolatkom dzieło to dostarczy argumentów do owocnych dyskusji z rodzicami czy katechetą; ekumeniści zgodzą się z tezą autora o wspólnym rdzeniu wszystkich religii monoteistycznych, a fundamentaliści, opuszczając rozdziały poświęcone wierzeniom, którym sami hołdują, z rozbawieniem przeczytają o osobliwych przesądach innowierców. Czytelnik bez właściwości będzie zaś wdzięczny Onfrayowi za wskrzeszenie tej filozofii, która formowała się w klubach i kawiarniach, w salonach i na placach, filozofii sporów i polemik, zażartych debat, zaciekłych peror, filozofii namiętnej, gorączkowej, gwałtownej i niecierpliwej...
Onfray rzeczywiście nie przebiera w słowach. Jego krytyka religii monoteistycznych jest radykalna, całościowa i bezwarunkowa. W Polsce może to budzić niejaką konsternację, przywykliśmy bowiem do widoku ateistów, którzy obnoszą się z szacunkiem dla sacrum , ubolewają, że nie dostąpili „łaski wiary”, twierdzą, iż religia pełni pożyteczną funkcję społeczną, a przeważnie wolą być zresztą nazywani agnostykami. Ci osobliwi ateiści przyznają, że Kościół jest instytucją niezwykłą, „nie z tego świata”, i godzą się, by korzystał z rozlicznych przywilejów, o których inne podmioty prawne, polityczne czy gospodarcze mogą tylko marzyć. Uważają także, iż „prawdy religii” mają zupełnie inny status niż, powiedzmy, twierdzenia naukowe, a zatem nie podlegają racjonalnej krytyce. Wsłuchują się z pokorą w nauki moralne Kościoła, chwalą jego rolę wychowawczą, wysławiają „uniwersalną wartość dekalogu”, a jeśli nawet sami nie zaprzątają sobie głowy religijnymi nakazami i zakazami, utrzymują, że bez nich szarzy obywatele przedzierzgnęliby się w dzikusów i pogrążyli w zbrodni oraz rozpasaniu „cywilizacji śmierci”, wszak vulgum pecus „potrzebuje autorytetów”, a księdzu czy biskupowi, nie mówiąc już nawet o kardynałach czy ojcu świętym, autorytet przysługuje niejako z definicji.
W sprawach fundamentalnych ten polski ateizm jest, jak widać, w pełni zgodny z magisterium Kościoła. Trudno założyć, że dorośli ludzie jedynie przez zwykłą grzeczność godzą się na to, by ich niewiarę w Boga traktowano jako intelektualną ułomność, a może wręcz skazę moralną... Przyczyn takiego stanu rzeczy należy raczej szukać w potędze Kościoła. Nie chodzi przy tym wyłącznie o potęgę społeczno-polityczną, sprawiającą, że obnoszenie się z bezbożnictwem utrudnia karierę, kładzie się cieniem na relacjach towarzyskich i bywa źródłem wielu mniej lub bardziej uciążliwych strapień w życiu codziennym. Polaków, jak wieść gminna niesie, cechuje wrodzony nonkonformizm, ułańska fantazja i szatańska przekora, czemuż więc mieliby się frasować takimi drobiazgami? Problem jest o wiele poważniejszy, a sam Onfray daje nam klucz do tej zagadki: długie stulecia dominacji religijnej wizji świata odcisnęły swoje piętno na języku (zarówno na języku potocznym, jak i na dyskursie publicznym czy naukowym), etyce, estetyce, prawie, medycynie, słowem: na szeroko pojętej kulturze. Nawet w krajach przykładnie laickich religia wciąż włada ludzką nieświadomością, a cóż dopiero mówić o Polsce! Skoro wrogom religii przekroczenie horyzontu religijnego przychodzi z największym trudem, trudno się dziwić, że osoby religijnie indyferentne odnoszą się do „wiary swoich piastunek” z szacunkiem i nabożeństwem...Podziel się swoją opinią o tej książce.. Opinie naszych czytelników: 2008-08-29 - Tomasz Stasiński To tylko drobna uwaga - właśnie czytam tę książkę wydaną po angielsku pod tytułem Atheist Manifesto. Zapowiada się ciekawie.
2008-10-30 - Paweł Piasecki Pełno w Polsce ateistów (czy agnostyków), którzy nie "dostąpili łaski wiary" - patronuje im m. in. prof. Kołakowski. Takimi ludźmi powinno się mocno potrząsnąć, a rolę terapii wstrząsowej może odegrać lektura Onfraya. Pisze ostro, może nawet czasami za ostro, uogólniająco, czyli w nieunikniony sposób niesprawiedliwie. Mam jednak wrażenie, że właśnie tak musi przemawiać ateista - zwłaszcza w Polsce - by jego głos został rzeczywiście usłyszany i wysłuchany.
http://piasecki.blox.pl/2008/10/Onfray-ateista-radykalny-nareszcie.html
2009-02-27 - Marius Apostata Świetna książka. Nie jest to kolejna krytyka religii, choć dominuje ona w książce. Autor stara się przedstawić historyczny rozwój oraz teoretyczne założenia ateizmu, jako alternatywę teizmu. Michel Onfray chce, żeby ateizm przestał być identyfikowany wyłącznie z negacją wymyślonego tworu – najwyższej istoty, swoistą ułomnością, którą wierzący zarzucają ateistom i agnostykiem. Czas by racjonalnie myślący, twardo stąpający po ziemi ludzie mogli podnieść głowy i z nadzieją spojrzeć w przyszłość, przyszłość bez dominującej i wszechobecnej religii.
Według mojej subiektywnej oceny książka Onfray’a prezentuje się znacznie lepiej niż bardzo rozreklamowana praca Richarda Dawkinsa „Bóg urojony”.
Kończąc już, gorąco polecam i życzę miłej lektury.
Teksty Racjonalisty o pokrewnej tematyce:Traktat ateologiczny
Ateizm walczący i deliberujący
Dlaczego trzeba bać się Michela Onfraya?