Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.894 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Państwo
Dziedzina: Filozofia
Autor: Platon
Inne pozycje autora (14) | O autorze
Tłumacz: Władysław Witwicki
Seria: Biblioteka Europejska
Miejsce i rok wydania: Kęty 2003
Wydawca: Antyk
Liczba stron: 341
Wymiary: 16x23 cm
ISBN: 83-88524-80-1
Okładka: Twarda+obwoluta
Ilustracje: Nie
Cena: 39,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ]
OpisPlaton nie był systematykiem ani człowiekiem zrównoważonym i spokojnym. Treści jego pism niepodobna związać w układ wolny od sprzeczności, porządny, zamknięty. W poszczególnych dialogach nie zawsze łatwo znaleźć temat główny i położyć pod tytułem dopisek, który by mówił, o co właściwie chodzi w danej rozmowie. W toku dialogów, jeśli zważać na styl, na zabarwienie uczuciowe ustępów, na ich siłę sugestywną - nie zawsze łatwo odgadnąć, po której stronie grają sympatie autora, który z dwóch przeciwników wypowiada to, co autor sam uważa za słuszne, a który zajmuje stanowisko autorowi obce i antypatyczne. Akcenty wiary i uczucia padają często po obu stronach, które prowadzą w dialogu walkę. To wygląda na ślad walk wewnętrznych w duszy samego autora. To tylko widać zawsze, że ten człowiek nie pisał nigdy na zimno, że jego myśli mają gorący, żywy podkład uczuciowy, że go osobiście mocno obchodziło to, co pisał. Uczucie ponosi go, psuje mu dyspozycję, powoduje dygresje i burzy proporcję w rozmiarze ustępów.
Podobnie jest i w „Politei”, czyli w „Państwie”. To główne dzieło Platona porusza bardzo wiele bardzo różnych zagadnień i robi to niekoniecznie po porządku. Myśli biegną tu w miarę, jak się która nasunie - autor ma wolny czas i nie chce się krępować w mówieniu. Wędruje sobie nie wyznaczonymi z góry ścieżkami, jak Ariosto, jak Byron, jak Słowacki w „Beniowskim”. Jakby ktoś może i w ciągu wielu lat spisywał sobie myśli, które go niepokoiły, i pisał je nie dopiero wtedy, gdy były już gotowe i wyraźne, ale notował je już w chwili, gdy się dopiero tworzyły i wyłaniały z mgły. Myśli czasem chwieją się jeszcze i dopiero się precyzują. Dla czytelnika duża w tym pobudka do własnego myślenia. Platon nie wykłada z katedry i bardzo rzadko podaje gotowy zbiór twierdzeń, przeważnie myśli głośno i próbuje, wprowadza czytelnika do swojego warsztatu pracy myślowej, pokazuje mu roboty dopiero zaczęte i pracuje przy nim jawnie. To bardzo pociąga, zbliża i to może działać lepiej niż systematyczny wykład.
A o co mu tutaj chodzi przede wszystkim? Chodzi mu przede wszystkim o to, jaki powinien być człowiek lepszy, człowiek pierwszej klasy i jak powinien wyglądać porządny ustrój państwowy. Chodzi o to, co właściwie byłoby słuszne, sprawiedliwe, wskazane, czcigodne, dobre w postawie duchowej człowieka i w ustroju państwa tak samo. I czy warto, czy nie warto być takim, jak się należy, a więc: czy sprawiedliwość opłaca się jakoś, czy nie opłaca się w ogóle.
I tu pewna trudność w czytaniu, a większa jeszcze w przekładaniu platońskiego „Państwa”. Bo wyraz „sprawiedliwość” i „człowiek sprawiedliwy” w językach nowoczesnych albo zaniknął, albo co najmniej zwęził swoje znaczenie w porównaniu do tego, którym się posługiwał Platon. Dziś o nikim się nie mówi, że jest człowiekiem sprawiedliwym, nikogo się tymi wyrazami nie chwali ani nie gani, chyba że chodzi o sędziego w sprawach karnych lub cywilnych, o recenzenta, o krytykę, o miarę lub wagę, o pomiar, o ocenę. Kto niczego nie ocenia, ten nie ma żadnego pola do tego, żeby się okazać sprawiedliwym lub niesprawiedliwym.
Starożytny „człowiek sprawiedliwy” to tyle, co dzisiejszy człowiek „porządny”, przyzwoity, jak się należy, jak być powinien, dobry charakter, „człowiek wzorowy”. „Sprawiedliwość” wyjdzie na tyle co: „stan poprawny”, należyty, porządek, ład wewnętrzny.
Od czasu śmierci Sokratesa zagadnienie sprawiedliwości i niesprawiedliwości musiało Platona nurtować. Przecież w tym było coś rozdzierającego, że właśnie ten człowiek - taki dobry, cichy, czysty, opanowany i rozumny, wolny od wszelkiej chciwości, żądzy wpływów i odznaczeń, człowiek naprawdę sprawiedliwy, wzorowy - musiał zginąć w więzieniu z wyroku sądu państwowego, z piętnem człowieka niesprawiedliwego na wysokim czole. Sprawiedliwymi czuli się ci, którzy go skazali. Tak wyglądał „akt sprawiedliwości” w roku 399.
Stąd zrozumiały bunt w duszy młodego Platona i potrzeba przemyślenia do gruntu zagadnienia sprawiedliwości i niesprawiedliwości. Skoro dziś najlepsza jednostka państwa musi ginąć z wyroku państwa, to jakże to jest: Kto tu właściwie jest niesprawiedliwy? Sokrates czy państwo? Rzecz jasna i niewątpliwa, że obecne państwo. Ustrój demokratyczny, który na czek stawia jednostki i grupy „nieurodzone” i nie przygotowane do rządzenia Tak się Platonowi wydawało.
Ci ludzie powinni patrzeć każdy swego kopyta, a nie bawić się w sędziów, wodzów i rządców państwa. Dopiero to byłaby sprawiedliwość. To byłby stan należyty. I równowaga, i spokój. Podobnie jak poszczególny człowiek jest sprawiedliwy, jest jak się należy wtedy dopiero, gdy każda z trzech części jego duszy robi swoje. A więc, gdy rozum rządzi i decyduje, temperament rozumowi pomaga, a pożądania słuchają rozumu. Pomiędzy duszą ludzką a państwem Platon widzi istotne podobieństwo w budowie i w warunkach zdrowia i szczęścia jednego i drugiego z nich obojga.
Platon już z arystokratycznego domu wyniósł pogardę dla typu ateńskiego demokraty, którego znamy choćby z komedii Arystofanesa. Tragedia mistrza musiała zaostrzyć skrajnie jego pogardę i niechęć do istniejące ustroju i do panującego typu psychicznego. Właśnie tu, w tekście „Politei” Platon rozgląda się w różnych formach ustrojów i próbuje pokazać, jak różne typy ustroju państwa mają swoje odpowiedniki w różnych typach charakterów ludzkich. Próbuje w myśli stworzyć państwo idealne i określić idealny typ duszy ludzkiej, który by takie państwo potrafił założyć i utrzymać. Wielka ucieczka od bolesnej, obrzydłej rzeczywistości w świat marzeń.
Ze Wstępu

Podziel się swoją opinią o tej książce..


:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..

Koszyk jest pusty

Pobierz katalog pozycji
1. Wojciech Giełżyński - Wschód Wielkiego Wschodu
2. Anatol France - Bogowie pragną krwi
3. John Brockman (red.) - Nowy Renesans
4. Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie
5. Wiktor Trojan - Axis Mundi
6. Barbara Włodarczyk - Nie ma jednej Rosji
1. Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji
2. Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy
3. Friedrich Nietzsche - Antychryst
4. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
5. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
6. Andrzej Koraszewski - I z wichru odezwał się Pan... Darwin,..
7. John Diamond - Cudowne mikstury. Podręcznik sceptyka
8. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom II
9. Vinod K. Wadhawan - Nauka złożoności. Trudne pytania,..
10. Kazimierz Czapiński - Dokąd kler prowadzi Polskę? Laickie..
1. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
2. Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Kiwony
3. Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji
4. Katarzyna Sztop-Rutkowska - Próba dialogu. Polacy i Żydzi w..
5. Ludwik Bazylow - Obalenie caratu
6. Kerstin Steinbach - Były kiedyś lepsze czasy... (1965-1975)..
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)