Treść powyższego artykułu głęboko uraża moje dyskordiańskie uczucia religijne, nie wymyśliłem jeszcze powodu dlaczego, ale nie uważam tego za istotne.
A ponieważ to JA jestem papieżem: niniejszym ekskomunikuję wszystkich związanych z tym plugawym tekstem (nawet siebie, w końcu go przeczytałem i w mojej głowie mogły zalęgnąć się heretyckie myśli). Uzyskanie przebaczenia jest możliwe przy pomocy zjedzenia hot-doga, lub zignorowania ekskomuniki.

Ostatnio w firmie mieliśmy ocenę okresową:
- etap 1 - samoocenę,
- etap 2 - ocenę szefa,
- etap 3 (ostatni) - rozmowa ocenianego z szefem
W etapie pierwszym należało wypisać swoje zarówno mocne jak i słabe strony, jako pracownika.
W obu punktach napisałem: czuję się filozofem ;-)
Chyba jestem szalony, co nie oznacza wcale, że chory :-D
Jeszcze nie wiem, co moi szefowie na to powiedzą!
Pozdrawiam.

Widać, że autor tekstu nie ma za grosz Wielkiego Potwora Spagetti w sercu. Widocznie jeszcze nie dostąpił łaski naznaczenia swej duszy Jego makaronową Macką.

Popraw się, Bracie i ukorz w pokucie, albowiem tylko Kościół Wielkiego Potwora Spaghetti jest Jedyną i Prawdziwą Religią.

Powiadam Ci: jeśli nie odwołasz swych herezyj, to po śmierci trafisz na wieczne męki do kotła z gorącym sosem pomidorowym!

Nie będziesz miał cudzych bogów przede mną, powiedział makaron. Pasta i basta. 

W każdy piątek zostaję wyznawcą dyskordianizmu. Zostaje 6 dni, a wierzeń są setki, co wybrać?

Wszyscy niewierni zostaną uwidelcowani!

Jako, że widelec nie pozwala nam wzbić się w powietrze jak to czyni nasz jedyny makaronowy latający Bóg, żądam zakazu używania widelców!!! Od dziś makaron można jeść tylko pałeczkami!

Ja tam wolałbym zamiast papieża papieżycę, ponoć kiedyś raz już była. Na pewno wyglądałaby korzystniej podczas całowania odwiedzanych ziem z wyeksponowaną kopułą bazyliki.

Nie widzę innego rozsądnego rozwiązania tego konfliktu jak długotrwała i krwawa wojna religijna.
I ostrzegam, że King-Kong jest po naszej stronie (chociaż chyba mało przydatny, bo umarł za nasze grzechy).

Publikujecie takie marne wypociny! Czy chcecie przekształcić się w internetowy plociuch?
Jak to się dzieje, że patronujecie imprezie naukowej? A komentarze do artykułu, to jak bym czytał onet.