Gdy
słońce chyliło się już ku zachodowi i wszystkie kobiety były zgromadzone w
kręgu wokół przygotowanego ogniska, z szałasu wychodziła kobieta z długimi,
jasnymi i rozpuszczonymi włosami, przyozdobionymi
kwiatami, w długie po ziemie białej szacie z wysoką, zakrzywioną laską w
lewej dłoni. W prawej zaś z zapalonym łuczywem. Pozdrawiała zebrane i w
chodziła do środka kręgu, do ułożonej watry. Czekała jak słońce zbliży
się do horyzontu i zacznie się za nim skrywać. Wtedy rozpalała ognisko.
Do tekstu.. |