Panie Krzysztofie,
skad pan bierze te informacje. Szczegolnie te dotyczace ZKE? Przecie polowa z tego, co Pan napisal, to nie prawda. Wystarczy zajrzec do zrodel. Powaznie zachecam Pana do doglebnego zbadania co lezalo u podloza powolania ZKE. To co Pan napisal to obraza. Powinienem chyba zareagowac w odpowidnich miejscach na pana wypowiedzi. To zaczyna przechodzic granice obiektywnej, racjonalistycznej oceny sceny chrzescijanskiej.

Autor tekstu "M.A." o Zjednoczonym Kościele Ewangelicznym (ZKE) wydaje mi się prawym człowiekie, obiektywnie opisującym stan faktyczny. Od siebie mogę dodać, że byłem członkiem I zboru Warszawskiego ZKE w okresie od 1965 r. do 1972 r. - zostałem wyłączony przez Stanisława Krakiewicza (przełożonego) i Radę Zborową. Zarzucono mi napisanie niewłaściwego w treści listu do przełożonego zboru, w liście tym zarzuciłem "wolnym chrześcijanom" walkę z "zielonoświątkowcami" w łonie ZKE, a także nawoływałem do nawrócenia. O ile pamiętam, to nigdy ZKE nie krytykował katolicyzmu, ani go nie potępiał; raczej łączył się w ramach ekumenii i wspólnych modłów o jedność "chrześcijan". Prawdą jest że po rozpadzie ZKE, powstały na jego gruncie i z niego, całkiem nowe ugrupowania:
- Kościół Wolnych Chrześcijan Baptystów, w W-wie, pastor Jan Tołwiński,
- Zielonoświątkowa Wspólnota Ewang., w rejonie Bieszczad,
- 2 Zbory ARKA w W-wie i Milanówku,
wymieniłem tylko niektóre znane mi. Ogromna liczba byłych członków ZKE nie należy nigdzie, nie zapisała się do żadnego ugrupowania. Ja też nigdzie nie należę.

Komentarz do Kaczmarka.
Po rozpadzie ZKE powstały 4 kościoły: dwa zielonoświątkowe, Kościół Zborów Chrystusowych i Ewangeliczni Chrześcijanie. Wolni Chrześcijanie wystąpili jeszcze w 1981 roku. Nie ma takiego kościoła jak Kościół Wolnych Chrześcijan Baptystów.

Artykuł o ZKE jest najeżony błędami, a i cytat na końcu jest tendencyjny. Takie artykuły były pisane na zamówienie, inaczej komuniści ograniczyliby nakład pisma. Nie łatwo też było dostać zezwolenie na wydanie nowej książki. W tym samym czasie autor zacytowanego artykułu mówił prywatnie każdemu, kto decydował się na pracę duchownego w ZKE: "Niczego nie mogę obiecać, poza tym, że być może pójdziecie do więzienia". Zamiast tego cytatu o wiele lepiej byłoby zacytować artykuł Maksymowicza napisany w 1965 roku w organie prasowym Assemblies of God „The Pentecostal Evangel”.
</span>