Zaczynajac o tytulu: Prawdy wymyślone i prawdy objawione,
te prawdy "objawione" sa tez "prawdami" wymyslonymi. Ktos twierdzi, ze cos
zostalo mu objawione i w przeciwienstwie do naukowca nawet nie zamierza
udowadniac, ze sobie tego nie wymyslil. Czesciej jednak mamy do
czynienia z sytuacja, ze ktos nam wciska, ze komus innemu cos zostalo
objawione. I kaze nam w to wierzyc. Bezsens.

W 1842-gim August Comte pisal, ze nigdy nie poznamy chemicznego sklady Slonca.
Teraz Gould oddaje walkowerem poznanie procesow myslowych. Jego NOMA to takie: swieczka i ogarek. Bez rozstrzygania komu co palimy.
Religie to wierzenia, wierzenia to czesc naszych procesow myslowych, procesy myslowe to przetwarzanie informacji w naszych mozgach. Co o nich wiemy? Pewnie wiecej niz Comte o Sloncu, ale jeszcze o wiele za malo, zeby ostatecznie rozstrzygac, ze dzieje sie tam cos, czego nigdy nie pojmiemy. A gdy juz pojmiemy, to NOMA zmieni sie w OMA, bo wszystko zacznie nam wspolgrac.