Pan Kaz Dziamka wielokrotnie dobijał się do redakcji "Faków i Mitów" ze swoimi tekstami. Zostały one odrzucone, bo były po prostu miernie napisane. Teraz Kaz Dziamka odreagowuje krytyką "FiM" i mojej osoby, zarzucając mi m.in. dorabianie się "po amerykańsku", czyli za wszelką cenę. To bardzo wzruszające. Ile Panie Dziamka mam Panu zapłacić, żeby przestał mi Pan zarzucać nadmierny materializm? Żenua - jak mawiają Francuzi... Jonasz, red. naczelny "FiM"

Nadszedl chyba czas wyjasnic pare rzeczy. Nie bylo mnie przez kilka tygodni - jezdzilem znowu gdzies po dzikich bezdrozach Kanady i nie bylem swiadomy, ze Pan Jonasz napisal tak malostkowy, typowy teraz dla niego list. A kiedys uwazalem go za tak gornolotnego dziennikarza!

Otoz artykuly, ktore pisalem dla Faktow i Mitow nie byly odrzucane - ale, jak wszyscy ktorze je czytali wiedza, drukowane. Mialem ciagle nowe zamowienia od Pana Jonasza i nie moglem tych zamowien czasami zrealizowac z powodu braku czasu. Nasza wspolpraca ukladala sie znakomicie i liczylem na jej dalszy rozwoj. Jedynym problemem bylo to, ze niektore moje wierszyki byly za "ostre" wedlug oceny Redaktora FiMow. Ale nigdy nie bylo mowy o tym, ze artykuly moje sa stylistycznie slabe.

Powodem mojego odejscia od Faktow i Mitow byl fakt podpisania moim nazwiskiem przez Redaktora Jonasza artykulu, ktorego nie napisalem. Na tego typu "redagowanie" magazynu i manipulowanie moim nazwiskiem nie moglem sie zgodzic. Oczywiscie mialem opcje przymknac oczy na tak nieetyczne praktyki i ciagle zarabiac kase, niezla nawet, ale w tym wypadku chodzilo mi o cos wiecej niz tylko o kase. Oczywiscie Pan Jonasz zdawal sobie sprawe, ze postapil bardzo nieladnie i dlatego wyslal email, w ktorym napisal, ze ma nadzieje, ze sie nie obraze. I co mialem powiedziec? Ze jest OK? Ze niech robi co mu sie podoba?

Nie wiem co sie stalo z Panem Jonaszem. Pewnie sa jakies naukowe przyczyny, o ktorych moze nigdy sie nie dowiemy. Ja osobiscie bylem gotow o wszystkim zapomniec i powrocic do Faktow i Mitow i do mojej utopijnej wizji utworzenia polskiej koalicji agnostykow, humanistow, racjonalistow i ateistow. Ale Pan Jonasz robi wszystko, zeby i to zniszczyc.

Moj artykul "Fakty i Mity a fakty i mity" zawiera umiarkowana co prawda krytyke FiMow, ale zawiera rowniez wiele pozytywnych uwag o tym pismie i jego Redaktorze. Co wiec powoduje, ze Pan Roman pisze teraz takie napastliwe listy. (Ten w Racjonaliscie to nie jedyny, ktory ostanio napisal, o czym moze przy okazji. )

Moze wiec Pan Roman teraz zechce wytlumaczyc czytelnikom Racjonalisty jak to jest mozliwe, ze redaktor uzywa czyjegos nazwiska do podpisania artykulu napisanego przez kogos innego. Bo przeciez gdybym tak miernie pisal, jak sadzi Pan Jonasz, to jaka bylaby logika uzywania mojego imienia do promowania artykulow publikowanych w tak bardzo etycznie i stylistycznie zaawansowanym pismie jak Fakty i Mity?

marzenie jako takie tak ale to konkretnie jest mi obce i wstrętne, dla mnie to indoktrynacja, Głosi Pan potrzebę ograniczenia ludzkiej myśli do jakiejś tam nacji, terytorium, absurd, pozdrawiam

Chciałbym odnieść się do poprzedniej wypowiedzi... Moim zdaniem autor poprzedniego komentarza pominął istotny kontekst tekstu K. Dziamki. Ta wypowiedź (w stylu katolickiego oszołoma) to chyba nowy sposób "usprawiedliwienia" Inkwizycji i tego wszystkiego, co wyprawiał (i nadal wyprawia) Krk - dlaczego więc ograniczać także np. ideologię nazistowską, czyż nie jest to ograniczaniem myśli ludzkiej? Przekaz (i sposób jego wykonania), który niesie ze sobą instytucja Krk po prostu zawiódł. No ale przecież nie godzi się ograniczać myśli ludzkiej, która... ogranicza myśl ludzką - tak wynika z poprzedniej wypowiedzi.
Pozdrawiam.
Andrzej

"Cisna sie swinki do koryta" to podsumowanie calej tej farsy.
Kazda religia to zlo, kazda wprowadza podzialy i robi ludziom wode z mozgow. Nie ma znaczenia czy to chrzescijanstwo, islam czy inne bajki o krasnoludkach.

A najgorszą religią jest ateizm. Najbardziej krwawa z religii.

Bardzo ciekawa jest Pana retoryka. Nie ukrywam, że jestem czytelnikiem pisma P.Kotlińskiego od paru lat i wywarł nie tylko na mnie, ale na ludziach z mojego otoczenia duży wpływ. Będę bronił "Faktów i Mitów", bo mając dziś 57 lat przeżyłem w tym smutnym kraju już wszystko, tylko nie wolność, a szczególnie sumienia. Wydaje mi się, i to widząc co się dzieje wokół mnie, że zbyt radykalne stwianie spraw kościoła spowodowało by upadek pisma. Proszę rozglądnąć się dokoła siebie. Nasi nieraz najbliżsi nawet nie chodząc do kościoła nie mają odwagi powiedzieć tego na głos, a co dopiero przyznać się że jest się agnostykiem albo niewierzącym. Dlatego  bardziej racjonalne wydaje mi się postępowanie małymi krokami,  bo nie powoduje odstraszania , a przynajmniej pozwala powoli, bo powoli, ale zmieniać mentalność ludzi, szczególnie tych z młodszych pokoleń. Sam czasem mam wrażenie, że "Fakty i Mity" zbyt łagodnie obchodzą się z naszymi świętymi krowami, ale jak sie zastanowię, to najczęściej przyznaję rację, że lepiej tyle niż wcale. Swoją drogą, pozytywna krytyka może Panu Kotlińskiemu (tak myślę) pomóc żeby od czasu do czasu spojrzeć innym okiem na otaczającą nas rzeczywistość.
Pozdrawiam wszystkich wolnomyślicieli.