ktoś kiedyśwymyslił, że prawo, to nic innego jak zapis w ksiązce, którą czyta sędzia, adwokat, prokurator przygotowując sie na rozprawę, biorąc w niej udział. zatem prawo "tworzą" specjalni pisarze, a sędziowie odnajdują je w kodeksach.

Co to znaczy, że sędziowie "odnajdują" prawo w książkach pisanych przez "specjanych" pisarzy?
jest mnóstwo przykładów, że sędziowe (równiez w naszym kraju, ale mam na myśli system civil law sui generis) wyszli swą "interpretacją" przepisów poza określony w nich zakres czynów dozwolonych, zakazanych i nakazanych, a więc tworzyli prawo, jak klasyczny ustwodawca w systemie kontynetalnym. Początkowo była to teza kontrowersyjna w doktrynie, zwłaszcza dla ortodoksyjnej szkoły francuskiej i laików, ale z czasem przyjmuje się ją z coraz większym uznaniem. Pozdrawiam,
db

JHVH - a w ogóle czytałeś ten artyukuł czy tylko nagłówek?
autor - Teraz tylko rodzą się wątpliwości co do charakteru art. 10 Konstytucji RP. Zgodnie z polskim orzecznictwem i myślą polskiej doktryny, o ile władza ustawodawcza i wykonawcza mogą nawzajem ingerować znacznie nawzajem wobec siebie i przejmować swoje kompetencje w większym stopniu, o tyle władza sądownicza ma stanowić władzę odseparowaną i odrębną od tych dwóch pierwszych. Ale skoro dochodzimy do wniosku, że sądy jednak tworzą prawo - i to nie rzadko (sądy rejonowe i okręgowe), i to o dużym kalibrze (SN i TK) - to idzie za tym konsekwencja większej (może nie aż takiej jak w stosunkach między władzą wykonawczą i ustawodawczą, ale jednak) możliwości w ingerencję we władzę sądowniczą czy też przejmowanie jej kompetencji. Inaczej mamy do czynienia z pewną dominacją jednej władzy nad innymi.