Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Chomicz - To nie echo. To nadal Freud w czystej.. Każda w iększa now ożytna i w spółczesna i deologi a przyw ołująca postulaty: tw orzeni a w spólnoty, dążenia do realizacji w izji utopijnej, zakładającą, że człow iek z natury sw ej jest dobry, opiera się w rze czy w istości na tych samych odw iecznych ludzkich pragnieniach, które Freud bardzo trafnie zdiagnozow ał przy pomocy narzędzi psychoanalitycznych. W zw iązku z tym pytanie: "Jaka jest jakość życia na "haju" religii" pozostaje bezzasadne. </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>
Reklama
mieczysławski - zakłamanie 3 na 3 Seksualizm człowieka jest najbardziej zakłamaną strefą życia. W kościele prawie nie zmieniła się moralność od czasów Freuda. Ciało jest grzeszne, zaspokojanie podstawowych potrzeb życiowych to grzech, czy kochający ojciec bóg może być tak okrutny dla swoich dzieci? Można dopatrywać się tu sado-masochiczystych potrzeb, patologi osobowości co jest tematem dla psychoanalityków. Dla dziecka najlepszym przyjacielem jest pluszowy misiu, z którym można porozmawiać o swoich problemach, bo rodzice albo nie mają czasu, albo się złoszczą. Myślę, że taki urojony przyjaciel zaspokaja przeby opiekuńcze, których zaniedbują rodzice.
monika.k -11 na 13 człowiek musi kiedyś opuścić ramy religii, tak jak opuszcza okres dziecięctwa? Jeśli opuścimy ramy religii opuszczając okres dzieciństwa , to nie można zaprzeczyć dziedzictwa otrzymanego od religijnego domu w którym ojcostwo sprawuje Bóg i wyrzekać się ojcowskiego wychowania. U ateistów chyba się też szanuje rodziców, więc dlaczego tak lekceważą religijny dom w którym ludzkość się wychowuje Dzieci pozbawione ojca szukają pocieszenia i zapewnienia: „będzie dobrze!" u kogoś innego Z tym się zgodzę. Ludzkość jest bardzo krnąbrnym dzieckiem, nie chcę się słuchać , ciągle myśli, że jest mądrzejsza i albo ucieka z domu albo jest nieposłuszna. Nie pomaga tłumaczenie, że i tak to się skończy źle i będzie bolało. Czyżby ktoś zapomniał o czymś takim, co teologowie chrześcijańscy nazywają „wolną wolą"? Jeśli ktoś tu zapomniał o wolnej woli , to prędzej są to ateiści niż teiści. gdy się jest bezmyślnym poddanym czegokolwiek lub kogokolwiek? to jest wybór wolnej woli być poddanym teistycznemu Bogu. Nie jest to bezmyślność, tylko mądrość wyboru świadomości wyższej lub niższej , dla chrześcijanina jest to świadomość miłości , a dla ateisty burdel wolności.
muladen 1 na 1 W teście-zabawie,który chciałem założyć na forum dokonałem pewnej wolty interpretacyjnej i skierowałem uwagę na pewną część anatomiczną ludzkiego ciała.Byłem ciekaw jak wielu forumowiczów pójdzie tą drogą. Założyłem, że ponad 100-letnia religijna,antyseksualna indoktrynacja ma bardzo duży wpływ na obecne pokolenia,gdyż z moich obserwacji wynika że każda dyskusja o seksualno-erotycznym zabarwieniu prowokuje wulgaryzację tematu.Niestety otrzymałem natychmiastową odpowiedź potwierdzającą moje spostrzeżenia, moderator czterokrotnie ogłosił falstart i zablokował mi forum.W wielu przypadkach Freud miał jednak rację. A test był chyba prosty "spytaj się swego komputera jak wygląda, jak odpowiesz masz u mnie doktorat" odpowiedź brzmi, kto lub co jak wygląda i może udzielić jej tylko wyposażony w inteligencję człowiek a nie "inteligentna" maszyna,komputer, proszek do prania czy tabletka.
Gabriel - Tak, jesteśmy jeszcze niedojrzali 9 na 9 Autor znakomicie ujął psychoanalityczną funkcję religii. Na uczelniach humanistycznych, a znam ich programy studiów psychologicznych, praktycznie ta tematyka w naszym katolandzie niemal zupełnie nie istnieje. To skutek nie tylko,słusznego zresztą, traktowania psychoanalizy jako dziedziny nie naukowej, ale właśnie unikania krytyki panoszącej się religii. Człowiek wyzbędzie się egzystencjalnych lęków oraz odrzuci religię i społeczną presję superego gdy będzie gotowy do pełnienia roli „boga-ojca” czyli heglowskiego rozumu świata. Obecnie jesteśmy w połowie drogi: już nie jesteśmy zwierzętami, a jeszcze nie jesteśmy bogiem, istotą zbiorową, która w swym cywilizacyjnym rozwoju staje się świadomością świata, jego centralnym organem, który zastąpi powolne i mało efektywne procesy ewolucyjne. W ujęciu systemowym będziemy pełnić rolę centralnego homeostatu (a raczej heterostatu ) w całej biosferze. Ale to daleka droga, natomiast pozbycie się jarzma religii jest na niej działaniem niezbędnym. Natura nie znosi próżni, a więc miejsce religii musi zajmować konstruktywny plan rozwoju cywilizacji ludzkiej, nawet jeśli wielu z nas uzna go za utopijny. Właśnie pozbawieni wizji, marzeń, fantazji łatwo poddajemy się degenerującej obróbce przez obecny poważnie już chory system.
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama