Bardzo dobry i cenny artykuł. Rzeczywiście, pytanie: 'do czego przydatna jest płciowość?'
wprawia wielu biologów ewolucyjnych, w 'niejakie zakłopotanie'. Obecne modele kiepsko sobie radzą z odpowiedzią, mają zbyt krótką perspetywę. Nie o tym jednak jest artykuł. Panująca genetyka populacyjna zajmująca się głównie wielokomórkowcami tak silnie kształtuje podstawowe pojęcia, że rozmnażanie płciowe stało się silnie zrośniętą jednością i niestety, mało kto dostrzega, że są to dwa wyraźnie osobne co do skutków zjawiska. I o tym jest artykuł.
Powstanie 'bezpośredniego' (za Autorem) rozmnażania u wyżej zorganizowanych zwierząt jest  nieprawdopodobne a utrzymanie takiej opcji od ewolucyjnych etapów prostszych - bardzo trudne.
Utrzymanie mechanizmów wymiany informacji dziedzicznej od ewolucyjnych etapów
jednokomórkowych wymaga utworzenia nowego organizmu wielokomórkowego (drogą, jaką z grubsza szła ewolucja) - czyli rozmnażania. Wystarczy więc ta druga możliwość, co ułatwia
ewolucję - ucieczkę przed zagrożeniem. Dlatego u bardziej złożonych organizmów pierwotnie
dominujące rozmnażanie bezpłciowe zostało zaniechane. Wymiana informacji dziedzicznej to
potężny 'akcelerator' (przyspieszacz) ewolucji, cenny w takich długodystansowych wyścigach.

>[...] proces płciowy jest akcydensem
Cóż za paskudna kalka językowa słowa "accident". Mamy polskie odpowiedniki...

Ad meritum, ciekawy artykuł i dość żartobliwie napisany, choć część faktualna była bardziej interesująca, niż część wartościująca.

No i podsumowanie wyjaśnia wszystko, a tu feministki odrzucają naturalną kolej rzeczy :-)