Tematy różnorodne » PSR » Publikacje
Żyjemy w kraju... Autor tekstu: Łukasz Dąbrowiecki
— Żyjemy w kraju,
gdzie głowa jednego z wyznań podczas swych wizyt jest fetowana przez czynniki
państwowe, a na przygotowanie jej podróży, choć nie jest wizytą dyplomatyczną,
wydawane są środki publiczne z budżetu państwa.
— Żyjemy w kraju,
gdzie prezydent oświadcza bez rumieńców na policzkach, że jest prezydentem
obywateli jednego wybranego wyznania, a wyznaczniki etyczne tego wyznania nie
mają alternatywy. — Żyjemy w kraju,
gdzie jak dawniej wiadomości z zakresu marksizmu-leninizmu, obecnie wiadomości
nt. jednej religii są zdobywane już w żłobku, a poszerzane i rozwijane przez
cały proces edukacyjny.
— Żyjemy w kraju,
gdzie osoby zajmujące się wpajaniem jedynie słusznej religijności, które odbywa
się w ramach publicznego systemu edukacyjnego, opłacane są z budżetu
publicznego, uczące się dzieci nie mają realnej alternatywy, a oceny z efektów
tego wpajania pojawiają się na świadectwach szkolnych.
— Żyjemy w kraju,
gdzie wszystkie służby mundurowe mają oddelegowanego oficera politycznego...
duchownego jedynego słusznego wyznania, którego pobory są często kilkakrotnie
wyższe, niż pobory pracowników danej służby — jak ma to miejsce w przypadku
celników. Oczywiście duchowni są opłacani z budżetu państwa.
— Żyjemy w kraju,
gdzie ośrodki kultu są finansowane z budżetu państwa, a jeśli ze względów
formalnych to nie wychodzi, ponieważ formalnie mamy nowoczesną konstytucją
gwarantującą rozdział tronu od ołtarza, wtedy religijne ośrodki kultu
przemianowuje się na centra naukowe i dalej finansuje z budżetu publicznego.
— Żyjemy w kraju,
gdzie symbol jedynej słusznej religijności jest obecny we wszystkich miejscach
publicznych poczynając od pałacu prezydenckiego i parlamentu, poprzez budynki
rządowe, urzędy samorządowe, sale posiedzeń rad miejskich, sołectw, aż po urzędy
pocztowe, sale szkolne i szpitalne.
— Żyjemy w kraju,
gdzie do organizacji religijnej przystępujemy nieświadomie, jako niemowlęta,
natomiast już jako dorosłym ludziom tworzy się nam najróżniejsze przeszkody,
jeżeli zapragniemy opuścić tę wspólnotę.
— Żyjemy w kraju,
gdzie prawa kobiet są przedmiotem handlu między czynnikami kościelnymi, a partiami, nawet tymi nazywającymi się lewicowymi.
— Żyjemy w kraju,
gdzie wprowadzono najbardziej restrykcyjne prawo na kontynencie odbierające
kobietom możliwość decydowania o własnym ciele — które to prawo nazywane jest
„historycznym kompromisem".
— Żyjemy w kraju,
gdzie wszystkie organizacje społeczne, stowarzyszenia, fundacje, zrzeszenia
podlegają zasadzie transparentności, i prowadzą jawną księgowość — oprócz
organizacji kościelnej.
— Żyjemy w kraju,
gdzie od orzeczeń wszystkich urzędów istnieje droga odwoławcza, wyjątkiem jest
tzw. kościelna komisja majątkowa, która zajmuje się odzyskiwaniem dóbr
kościelnych, które nigdy do Kościoła nie należały. Od jej decyzji nie ma
odwołania i nie trzeba dodawać, że eksperci tej komisji są kościelni.
— Żyjemy w kraju,
gdzie, jak u Orwella, mowę nienawiści prezentowaną przez część mediów
religijnych nazywa się mową miłości.
— Żyjemy w kraju,
gdzie malowidła bóstwa witane są przez władze samorządowe, w eskorcie państwowej
policji, straży pożarnej itp. funkcjonariuszy publicznych.
— Żyjemy w kraju,
gdzie systemowe wyrównywanie szans obywateli, zastępowane jest przez doraźną
działalność charytatywną instytucji religijnych, i nazywane jest to
skutecznością.
— Żyjemy w kraju,
gdzie w centrach największych, zatłoczonych miast, gros terenów zielonych jest
niedostępna mieszkańcom, ponieważ parki i ogrody zamknięte są za kościelnymi
murami, gdzie zdarza się, że podlegają dewastacji, mimo że należą do dziedzictwa
narodowego.
— Żyjemy w kraju,
gdzie wydarzenia o dużej doniosłości społecznej, począwszy od świąt państwowych
skończywszy na rozpoczęciu roku szkolnego obfitują w oficjalne elementy
religijne, do uczestnictwa, w których są nakłaniani wszyscy.
— Żyjemy w kraju,
gdzie odkrycia naukowe stare i nowe, które pomagają ludziom spełniać pragnienia,
plany życiowe i aspiracje, żyć bardziej komfortowo i przyjemniej, w większej
zgodzie z własną naturą jak innymi członkami społeczności, negowane są przez
hierarchię duchowną jako niezgodne z bożym planem. Zakaz stosowania odkryć nauki
jest wprowadzany do ustawodawstwa pod presją kręgów kościelnych.
— Żyjemy w kraju,
gdzie zlikwidowano wczasy pracownicze jako archaiczny wytwór zbrodniczego
systemu, zastępując je nowoczesnym modelem wypoczynku — wyjazdami
pielgrzymkowymi.
— Żyjemy w kraju,
gdzie wszelkie zgromadzenia publiczne muszą zostać zgłoszone do odpowiedniego
urzędu, a jeśli to się nie stanie organizatorzy są pociągani do
odpowiedzialności karnej — nie dotyczy to zgromadzeń religijnych i spontanicznych wystąpień ludności np. w dniu śmierci przywódcy religijnego.
— Żyjemy w kraju,
gdzie duchowni mogą ustawiać pomniki w miejscach publicznych, bez wiedzy i zgody
władz samorządowych, takich jak architekt miejski czy konserwator zabytków.
— Żyjemy w kraju,
gdzie istnieje nadzwyczajna ochrona tzw. „uczuć religijnych", mimo że nikt ich
nie zdefiniował, ani chociażby nie podał różnicy między uczuciami estetycznymi,
poglądami politycznymi czy zdrowym rozsądkiem. Owocuje to m.in. cenzurą i kryminalizacją dzieł sztuki i kultury.
— Żyjemy w kraju,
gdzie media publiczne mają obowiązek chronić i propagować wartości religijne
jedynego słusznego wyznania.
— Żyjemy w kraju,
gdzie, gdy ludzie o innym światopoglądzie niż panujący zwrócą publicznie uwagę,
że ich prawa są strukturalnie i instytucjonalnie ograniczane, zawsze znajdzie
się jakiś duchowny, który będzie zaprzeczał, groził, i przenosił wagę problemu
na płaszczyznę prywatną mówiąc: „sam mam kilku przyjaciół ateistów".
— Żyjemy w kraju,
gdzie irracjonalne, metafizyczne, niekonkluzywne poglądy są dominującym
uczestnikiem debaty o ustroju, kierunkach rozwoju społeczeństwa, kształcie
legislacji, etc.
— Żyjemy w kraju,
gdzie ustrój nazywany jest demokratycznym, ale większość religijna nie ma
żadnego względu na mniejszości — i działa w zgodzie z zasadą zwycięzca bierze
wszystko.
Chcemy to zmienić? A wy?
« Publikacje (Publikacja: 13-10-2009 )
Łukasz DąbrowieckiAbsolwent Wydziału Filozofii UJ, pracuje jako grafik. Miejski aktywista, współpracownik organizacji pozarządowych (m.in. PSR), propagator partycypacji społecznej, zainteresowany rozszerzaniem i ochroną sfery publicznej. Liczba tekstów na portalu: 5 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Demokracja partycypacyjna | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6855 |