Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.196.208 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Chrystus wypędził handlarzy ze świątyni. Potem handlarze zmądrzeli: przywdziali szaty kapłańskie.
 Religie i sekty » New Age

10 „duchowych” działań, które są totalną ściemą [2]
Autor tekstu: Jordan Bates

Tłumaczenie: Jędrzej Jaxa-Rożen

6. Przesadne podkreślanie „pozytywności", pozwalające unikać konfrontacji z problemami zarówno osobistymi, jak i otaczającego świata

„Bądź pozytywny!", to hasło często stosowane przez „uduchowionych" ludzi jako mechanizm unikania trudnej pracy odnoszenia się do własnych wewnętrznych problemów, ran i obciążeń, nie mówiąc już o problemach dotyczących świata. Ruch „pozytywności" w ostatnich latach dosłownie eksplodował w kulturze Zachodu. Internet jest przepełniony niekończącymi się memami i tekstami powtarzającymi z grubsza to samo przesłanie: „Myśl pozytywnie!", „Bądź pozytywny!", „Nie skupiaj się na negatywnym!"

Chociaż kultywowanie wdzięczności za wiele cudów naszej egzystencji z pewnością ma dużą wartość, ruch ten wydaje się pomijać coś kluczowego: ciemne aspekty życia nie znikną tylko dlatego, że zamykamy na nie oczy. Na odwrót, wiele problemów zarówno własnych jak i świata tylko się skomplikuje i urośnie, kiedy je zignorujemy. Tak jak absurdalne byłoby proponowanie hasła „myśl pozytywnie" jako rozwiązania problemów heroinisty. Podobnie absurdalna jest wiara, że pozytywne myślenie cokolwiek pomoże w takich sprawach, jak zmiana klimatyczna, ubóstwo, przemysłowy ubój zwierząt czy zagrożenie dla przetrwania ludzkości.

Nie znaczy to, że mamy brać na barki wszystkie problemy świata i czuć się nimi ciągle zdołowani. Warto widzieć napawające optymizmem fakty, dostrzegać, że pod wieloma względami świat zmierza ku lepszemu. Jednak musimy ten optymizm połączyć z odwagą podejmowania i rozwiązywania napotykanych problemów, od prywatnych po globalne.

7. Wypieranie niemiłych emocji, nie pasujących do „uduchowionego" obrazu samego siebie

"Nie ma mowy, żebym kiedykolwiek był w depresji, samotności, lęku czy niepewności. Zbyt mocno kocham życie i za bardzo jestem [Zen / mądry / oświecony], żebym na to pozwolił."

Natknąłem się na ten problem, kiedy na rok wyjechałem do Płd. Korei uczyć angielskiego. Myślałem, że wykształciłem u siebie niewzruszony spokój oraz taoistyczną umiejętność "płynięcia z prądem życia" i unoszenia się na nim jak spławik, pod którym przewalają się fale życiowej rzeki.

A wtedy doznałem szoku kulturowego, dojmującej samotności oraz ogromnej tęsknoty za domem i sam przed sobą musiałem przyznać, że nie jestem takim mistrzem Zen jak mi się wydawało. Albo raczej, musiałem zdać sobie sprawę że umiejętność „płynięcia z prądem" i akceptacji wszystkiego, co się wydarza oczywiście ma ponadczasową wartość, ale czasem jednak oznacza również akceptację faktu, że czujesz się jak kupa gówna.

Łatwo oszukiwać samego siebie, że poprzez duchowość będziesz w stanie płynąć przez życie jak na chmurce, ale w praktyce tak nie jest. Życie wciąż jest pełne cierpienia, i jeśli mamy rzeczywiście rosnąć i uczyć się z własnego doświadczenia, musimy być uczciwi co do naszych uczuć i przeżywać je w pełni. W moim przypadku potrzeba bycia „Zen," "płynięcia z prądem" i prezentowania sobie oraz innym obrazu wewnętrznego spokoju uniemożliwiła mi dostrzeżenie prawdy różnych sytuacji/przeżyć, jak również wzięcia odpowiedzialności za radzenie sobie z nimi.

8. Odczuwanie głębokiej awersji i pogardy do samego siebie przy konfrontacji z własną ułomnością

Po poznaniu koncepcji duchowego eskapizmu zauważyłem to u siebie bardzo szybko. Mój narcystyczny obraz samego siebie jako osoby, która osiągnęła „wyższy" poziom świadomości stwarzał kosmiczne ilości dysonansu poznawczego. Osądzałem się bardzo surowo i miałem kolosalne, druzgocące poczucie winy przy okazji swoich mniej szlachetnych postępków.

Kiedy zaczynasz interesować się duchowością, łatwo jest idealizować takie postacie, jak Budda czy Dalaj Lama i wierzyć, że osiągnęli oni najwyższy poziom człowieczej doskonałości, działając zawsze z pełną świadomością oraz współczuciem. W rzeczywistości prawie na pewno tak nie jest. Nawet, jeśli niektórzy ludzie osiągają świadomość pozwalającą im „czynić dobrze" we wszelkich możliwych okolicznościach, musimy uznać, że coś takiego dostępne jest bardzo nielicznym. A osobiście podejrzewam, że w ogóle jest to niemożliwe.

W rzeczywistym świecie wszyscy jesteśmy ułomni i wszyscy popełniamy błędy. Praktycznie niemożliwe jest przeżycie choćby tygodnia bez popełnienia kilku błędów. Zdarza się to wszystkim, i to jest w porządku. Wybaczaj sobie. Wszystko co robisz, to uczysz się na własnych błędach i starasz się być lepszym w przyszłości.

Paradoksalnie, najwyraźniej duchowa lekcja wybaczania samemu sobie może być specjalnie trudna do przyswojenia dla ludzi zainteresowanych duchowością. Duchowe nauki i mądrości mogą po sobie pozostawić sięgające stratosfery ideały, skutkujące ogromnym poczuciem winy i obrzydzenia do samego siebie w przypadku nie sprostania im. To jest główny powód, dlaczego tak często uduchowieni ludzie odrzucają odpowiedzialność, ponieważ uczciwość wobec samego siebie byłaby zbyt bolesna. Co ironiczne, musimy być wobec siebie uczciwi co do własnych błędów, abyśmy mogli się na nich uczyć i osiągać coraz wyższe poziomy świadomości i współczucia. Pamiętaj: jesteś tylko człowiekiem. Masz prawo do błędów. Naprawdę. Ale później przyznawaj się do nich i wyciągaj z nich wnioski.

9. Wpadanie w kłopoty z powodu nadmiernej tolerancji oraz odmowy czynienia rozróżnień między ludźmi

To jest na 100% moje. Od dawna bardzo poważnie traktowałem ideę, że każda istota ludzka zasługuje na dobroć i współczucie. Nadal tego nie odrzucam, ale dziś zdaję sobie sprawę, że w wielu sytuacjach inne troski powinny wziąć górę nad moim pragnieniem traktowania wszystkich ludzi z jednakowym współczuciem.

Podróżując po świecie kilka razy znalazłem się w sytuacjach zagrożenia życia, ponieważ zbytnio ufałem ludziom, których nie znałem, lub dałem za duży kredyt zaufania osobom, które sam oceniałem jako podejrzane. Na szczęście nigdy nie skończyło się to obrażeniami, ale dobre kilka razy oszukano mnie czy okradziono. W każdym przypadku chciałem wierzyć, że ludzie z którymi się stykałem, byli w głębi ducha „dobrzy" i jeśli wykażę dla nich zrozumienie, odpłacą mi tym samym. Okazało się to strasznie naiwne, a ja do dziś próbuję zmienić swoje postępowanie i przyjąć, że są na świecie sytuacje, w których ciepło i dobroć nie działają.

Pozostaje smutnym faktem, że chociaż nas samych już to nie dotyczy, ogromna liczba ludzi na planecie wciąż toczy regularną walkę o przetrwanie. Wielu wyrosło w nędzy i przestępczości, ucząc się, że jedynym sposobem życia jest żerowanie na słabszych. Większość ludzi na świecie raczej tak nie uważa, jednak jeśli trafiasz do miasta czy środowiska w którym bieda dominuje, powinieneś stosować podstawowe środki ostrożności, takie jak:
1. Nie wychodzenie na ulicę po zmierzchu.
2. Omijanie pustych, bezludnych miejsc.
3. Nie wdawanie się w interesy z natarczywymi przekupniami.
4. Rozróżnianie ludzi (zaufaj mechanizmom, które ludzki umysł kształcił przez wieki, ostrzegającym kiedy ktoś zachowuje się jakby był naćpany, niezrównoważony, zdesperowany czy niebezpieczny).

10. Całkowite lekceważenie nauki z powodu wielkiego pragnienia, aby różne „duchowe" praktyki okazały się prawdziwe

W sporej części „uduchowionej" społeczności istnieje mocny przekaz antynaukowy. Uważam, że powinniśmy się tego wstydzić. Wydaje mi się, że wielu ludzi wykazuje wrogość wobec nauki dlatego, że podważa ona sens pewnych wysoko cenionych wierzeń czy praktyk. Jednak jeśli jakieś wierzenie czy praktyka są uważane za pseudonaukowe i polegające tylko na wierze, to jeszcze nie znaczy, że są nieprawdziwe czy szkodliwe. Znaczy tylko, że nie zostały dotąd potwierdzone w powtarzalnych, laboratoryjnych eksperymentach.

Tymczasem metoda naukowa jest jednym z najlepszych narzędzi, jakimi dysponujemy, aby rozumieć mechanikę obserwowalnego wszechświata. Pozwoliła nam odkryć głębokie prawdy biologicznej ewolucji, dostrzec najdalsze zakątki kosmosu, wydłużyć ludzkie życie o dziesięciolecia czy stąpać po powierzchni księżyca; całkowite odrzucanie nauki jest głupim rezygnowaniem z najskuteczniejszego dotąd sposobu poznawania i rozumienia rzeczywistości.

Jak to doskonale ujął Carl Sagan: „Nauka nie tylko daje się pogodzić z duchowością, ale jest też jej potężnym źródłem. Kiedy widzimy nasze miejsce w mierzonym latami świetlnymi ogromie czasu i przestrzeni, kiedy dostrzegamy stopień skomplikowania, piękno i subtelność życia, to niezwykłe uczucie jakiego doznajemy — łączące w sobie zachwyt i poczucie własnej małości — z całą pewnością jest duchowe. Tak samo, jak duchowe są emocje wywoływane przez wielkie dzieła muzyki i literatury, czy akty bezprzykładnego poświęcenia i odwagi Mahatmy Gandhiego i Martina Luthera Kinga. Pomysł, że nauka i duchowość w jakiś sposób się wykluczają, obu tym sferom wyrządza wielką krzywdę."

Czytaj całość


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (34)..   


« New Age   (Publikacja: 29-07-2017 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10136 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365