Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.958.987 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 277 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy."
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Sekret milionów much
Autor tekstu:

W listopadzie 2007 roku nakładem wydawnictwa Nowa Proza ukazała się polska edycja książki „Sekret” autorstwa Rhondy Byrne. Jest to światowej klasy bestseller – miliony sprzedanych egzemplarzy, dziesiątki nagród i wyróżnień. Nie inaczej sytuacja przedstawia się w Polsce – mimo, iż od dnia premiery minął rok, „Sekret” nadal znajduje się na liście TOP 10 najchętniej nabywanych w Empiku książek. Dokonując zakupu, miałem wrażenie, że po raz kolejny stałem się ofiarą marketingowej kampanii. W rzeczywistości moją intencją była próba zrozumienia popkulturowego fenomenu związanego z tą pozycją. Przebrnięcie przez 200 stron tekstu okazało się jednak nie lada wyzwaniem.

Mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Patrząc na styl w jakim wydana jest książka, można zakochać się od pierwszego wejrzenia – wizualnie prezentuje się znakomicie, ma się wrażenie czytania jakiegoś dawno zapomnianego średniowiecznego tomu. Na odwrocie znajduję się informacja, która ma za zadanie jeszcze mocniej zachęcić do zakupu potencjalnego klienta — „Poznając sekret, zrozumiesz, jak mieć wszystko, być wszystkim albo robić wszystko, czego tylko pragniesz. Dowiesz się, kim naprawdę jesteś. Ujrzysz prawdziwą wspaniałość, która oczekuje cię w życiu”. Poczułem się, jakby ktoś uderzył mnie w głowę tępym narzędziem – kicz w najlepszym wydaniu. Autorka wspomina ponadto o słynnych historycznych postaciach, których sukces miał opierać się na znajomości tytułowego „sekretu”. Czy Platon, Beethoven, Edison i Einstein kierowali się w życiu podobną filozofią? Śmiem twierdzić, że jest to wyłącznie marketingowy zabieg, żerujący na ludzkiej naiwności i potrzebie poszukiwania autorytetów, potwierdzających nasze nowo nabyte przekonania. Wrodzony sceptycyzm zawsze nastraja mnie negatywnie względem osób oferujących różnorakie antidota na wszelkie życiowe problemy.

Treść „Sekretu” ogranicza się do różnorakich porad psychologicznych, opartych na dziwacznych w swej wymowie teoriach (będących często naciąganymi względem oficjalnego stanowiska „poważnej” nauki). Rhonda Byrne (wraz z kilkoma przedstawicielami różnych zawodów) prezentuje czytelnikom tzw. prawo przyciągania, mające być dominującą zasadą wyznaczającą ramy funkcjonowania Wszechświata. Zdaniem autorki, za pomocą technik pozytywnego myślenia oraz umiejętności praktycznego wykorzystania „prawa” możemy osiągnąć wszystko, czego tylko zapragniemy. Pisarka przedstawia siebie, jako osobę, której poznanie „Sekretu” bardzo pomogło w życiu — dlatego też zapragnęła podzielić się swą wiedzą z całym światem. Dzięki takiemu zabiegowi, mamy wrażenie, że żadne względy materialne w grę nie wchodziły. Powołując się na klasyka – „oczywista oczywistość”.

Czytając „Sekret” ma się wrażenie, że to wszystko „gdzieś już było”. Pomimo pięknego wydania, globalnej kampanii reklamowej oraz olbrzymiej popularności nie znajdziemy w książce nic szczególnie nowatorskiego. Pomysł z promowaniem „pozytywnego myślenia” nie jest oryginalny – powstały setki quasi-psychologicznych poradników, mówiących nam jak mamy myśleć, aby odnieść sukces, kupić samochód, znaleźć idealna pracę, czy przespać się z wymarzoną partnerką. „Sekret” nie przedstawia w tej materii jakiejkolwiek oryginalności. Jedynym novum, wydaję się aura tajemniczości, która książkę ma przenikać. Działanie nad wyraz słuszne — w dobie natłoku podobnych podręczników, „Sekret” musiał wyróżnić się czymś oryginalnym, w przeciwnym wypadku, odniesiony przez autorkę sukces ograniczałby się do okupacji dolnych półek w podrzędnych księgarniach ezoterycznych.

W ulegającym racjonalizacji społeczeństwie, istnieje silna potrzeba, aby tezy przedstawione przez określonego autora znalazły poparcie w ustach autorytetów czy naukowców. Rhonda Byrne, powołuje się w swojej książce na naukowe koncepcje, które po bliższej analizie wydają się naciągane. W zatarciu złego wrażenia nie pomagają nawet wypowiedzi domniemanych naukowców, na które natknąć się możemy podczas lektury „Sekretu”. Paranaukowe przesłanie opiera się w głównej mierze na mechanice kwantowej. Jest to swoisty fenomen, że teoria kwantowa staję się „zapchaj-dziurą” używaną przez wielu niemających o niej pojęcia szarlatanów, próbujących za pomocą wyrwanych z kontekstu badań czy słów słynnych badaczy sankcjonować swoje własne barwne teorie.

W czasie lektury, nasuwa się wiele wątpliwości. Skoro za pomocą pozytywnego myślenia mogę zdobyć nowy samochód, to w takim razie równie łatwo powinien mi przyjść w posiadanie cały salon. Oczywiście, pozytywne nastawienie jest bardzo ważnym elementem, ale realnych działań oraz pracowitości i determinacji zastąpić nijak nie jest w stanie. Dla przykładu — Rhonda Byrne tłumaczy nam, że aby schudnąć nie są potrzebne diety ani ćwiczenia, a jedynie praktyczne wykorzystanie prawa przyciągania. Świadomemu człowiekowi ciężko będzie zaakceptować teorię, że samo myślenie o byciu szczupłym wystarczy do osiągnięcia wymarzonej sylwetki. Wydaje się to wręcz komiczne, a jednak — „Bez względu na to, co powiedziano ludziom: że mają problemy z tarczycą, że odznaczają się powolnym metabolizmem, że ich waga jest kwestią dziedziczną – wszystko to stanowi zasłonę dla „myśli o otyłości (…) Jedną z najpowszechniejszych myśli, przy jakich trwają ludzie (…) jest przekonanie, że o przyroście wagi decyduje jedzenie (…) uważam je za kompletnie bzdurne! To nie jedzenie jest przyczyną nadwagi. To twoja myśl. Oddawaj się myślom doskonałym – rezultatem będzie doskonała waga.” Śmieszne? Wytłumaczcie to czterem milionom ludzi, którzy nabyli książkę w ciągu pół roku od dnia światowej premiery. „Miliony much nie mogą się mylić”

Autorka, wydaje się więc postrzegać „prawo przyciągania” jako uniwersalny lek na miarę poszukiwanego przez średniowiecznych alchemików Panaceum. Jak widać, mimo upływu setek lat oraz wielkiego postępu naukowego, nadal znajdują się osoby żywiące szczere przekonanie o istnieniu pojedynczego „leku”, rozwiązującego problem wszechobecnego na świecie zła. Intryguje również fakt, że podczas przedstawiania przez autorkę praw których opanowanie ma umożliwić szczęśliwe życie słyszymy głównie o względach materialnych. Może jestem zbyt mało „rozwinięty duchowo”, ale wydaje mi się, że nie tylko pieniądze są kluczem do szczęśliwego życia.

Mimo wszystkich wad, książka niesie w sobie pewną wartość – namawia do pozytywnego myślenia oraz wiary we własne siły. Być może, zawarte w niej idee staną się dla kogoś sposobem na poradzenie sobie z problemami. Po lekturze wielu podobnych książek, mogę śmiało stwierdzić, że nic nowego nie odkryłem. W związku z zakupem książki nie liczyłem na poznanie tajemniczego sekretu – srogo bym się zawiódł. Życie toczy się dalej, swoim zwykłym miarowym tempem. Nie zostałem milionerem, nie wygrałem na loterii, nie stałem się nawet bożyszczem tłumów… i całkiem dobrze mi z tym.


 Zobacz także te strony:
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Po co nam życie wieczne
Ziarno

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (8)..   


« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 19-12-2008 Ostatnia zmiana: 20-12-2008)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Maciej Twardowski
Redaktor Racjonalisty. Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Czasie Kultury” czy serwisie „Krytyki Politycznej”. Współpracował z kilkoma portalami internetowymi i organizacjami pozarządowymi. Mieszka w Warszawie.

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 10  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Doda, Wojewódzki, Figurski i przenajświętsze oburzenie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6264 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365